poród w Trójmieście
-
WIADOMOŚĆ
-
polinka wrote:Te czopki działają jak enema????:)Nie wiem, nigdy nie robiłam,dlatego glupio pytam.I jak długo po czopku czeka się na EFEKTY:)???I czy efekty mogą potem spotkac nas po drodze do szpitala:)?
Wiadomo, że jak odejdą zielona wody, to raczej nie będzie na to czasu, ale jak się zaczną skurcze albo odejdą normalne wody a nie ma się dodatniego GBSa, to ze 2-3h się ma spokojnie na przygotowanie do wyjazdu do szpitala.
czekaja lubi tę wiadomość
-
No więc tak. W niedzielę - 15.02 o 16:00 odeszły mi wody. Było ich strasznie dużo, o 17:30 byliśmy na IP w Wojewódzkim. Zrobili KTG, badanie na samolocie, USG no i wysłali na porodówkę. Tam dostałam salę z wanną, Zaczęły się leciutkie skurcze, ale rozwarcie na jeden palec i nie postępowało. Skakałam na piłce, chodziłam dużo, nic... o 22:00 podłączyli pierwszą kroplówkę z oksy - najpierw mała dawka, potem coraz większa, zaczęło boleć jak sam sk^%$, wyłam do księżyca, miałam dość, rozwarcie nie postępowało. Miałam TENSa, łagodził trochę, ale skurcze były ogromne, w końcu poprosiłam o ZZO, bo nie dawałam rady. Mieli operację ratującą życie, więc musiałam czekać, w końcu, koło 4:00 przyszli, dali zastrzyk, powiedzieli, że będzie działać 1,5h. Skurczy nie wyeliminowało całkowicie, ale zmniejszyło na tyle, że między nimi przysypiałam, taka byłam wyczerpana. O 7:00 przyszedł ordynator, zbadał mnie i zarządził cesarkę. O 7:30 Janeczka była na świecie, dali mi ją tylko pocałować i zabrali. Okazało się, że reszta wód płodowych była zielona, mała się nałykała i nabrała w płuca - była obserwowana w pokoju adaptacyjnym dla noworodków, nie dostałam jej po cc, leżałam unieruchomiona i płakałam. O 16:00 pionizacja, bolało strasznie mimo morfiny. Poszłam od razu do niej. Okazało się, że ma wysokie CRP i przeszła na patologię noworodków. Ja tam chodziłam tylko na karmienie - na szczęście laktacja ruszyła. Po dwóch dniach zaczęłam gorączkować - zgłosiłam to. Okazało się po badaniach, że mam tą samą bakterię (czemu od razu nie zrobili mi badań jak się okazało, że Janka jest zarażona - nie wiem). CRP mi wzrosło do 260 i dostałam zakaz na odwiedzanie małej. Możecie sobie tylko wyobrazić co wtedy czuje matka... Ze szpitala wypuścili nas 25.02 po 10 dniach i tych 10 dni nikt nam nie odda, ale teraz nadrabiamy - tulimy się i Janeczka jest przy piersi prawie non-stop.
Nie wiem czy drugi raz wybrałabym Wojewódzki... jedno jest pewne - Ordynator i dr. Tylicki są bardzo godni polecenia. Ordynator bardzo mnie wspierał, przychodził często, pytał jak się czuję, itp. Szkoda, że później wyjechał na urlop. Położne różnie, ale większość bardzo miłych, pomocnych, wspierających. -
Kurcze Gosiak,przykro słyszeć miałyście tak ciężki start. Całe szczęście, że jesteście już w domku i możecie cieszyć się sobą.
Ja do ostatniej chwili wahałam się pomiędzy Kliniczna a Wojewódzkim i ostatecznie to sytuacja zadecydowała za mnie. 12.02.2015 w dzień terminu miałam kontrolna wizytę u mojej Prowadzącej. Ktg z poprzedniego dnia książkowe, zero skurczy i innych objawów nadchodzącego porodu wiec do gabinetu weszłam pogodzona z wizją przenoszenia ciąży. Na usg jednak moja Dr zaniepokoia niska podstawowa czynność serca i chwilowe zwolnienia tętna Maluszka dostałam wiec skierowanie na Kliniczna na obserwację i w razie potrzeby pilną indukcję. Zanim dotarliśmy na IP była już prawie 20. Mimo dużego przepelnienia-cześć oddziału patologii ciąży dostosowano dla Poloznic, bez problemu nas przyjęto. Zostałam przebadana,co chwilę sprawdzano tętno Maluszka, zmierzono miednice w razie porodu SN, potem dokładne usg i ok.22 podlaczyli mnie pod godzinny zapis ktg a od razu po nim test oksytocynowy żeby sprawdzić wydolność łożyska. Test wyszedł pozytywnie, ale po odlaczeniu oxy przeżyliśmy największy horror tego wieczoru-tętno zanikło zupełnie, natychmiast znalazło się wokół mnie 4 lekarzy i dwie położne, mojego M wyproszono a ja do końca życia chyba nie zapomnę paniki na twarzy ich wszystkich.Jedna z Pan skupiła się na instruowaniu mnie w spokojnym i głębokim oddychaniu druga szukała tętna, trzecia w tym samym czasie przebiła mi pęcherz płodowy. Na szczęście po chwili sytuacja się unormowala,tetno jednak wciąż było za niskie i zwalnialo wiec wykonano mi ekspresowo cc i o 1.30 13.02 Wiktor pojawił się na świecie. Cały i zdrów,ale mocno owiniety pepowina.
Jesteśmy ogromnie wdzięczni lekarzom za trafne decyzje i brak jakiejkolwiek zwłoki w ich podejmowaniu. Bez wahania dziś mogę polecić UCK jako szpital z bardzo kompetentnym i życzliwym personelem przy którym cokolwiek by się działo można czuć się bezpiecznie. Ponadto dzięki ich podejściu naszego porodu wcale nie wspominamy traumatycznie a przy wypisie umawialiśmy się na za 2 lata na kolejny:)
Jeżeli chodzi o sam pobyt-udało mi się za niewielką opłatą dostać salę 2 os o podwyższonym standardzie z osobną łazienką. Opieka położnych, lekarzy i pań z oddziału noworodkowego rewelacyjna. Co chwile ktoś zagląda z pytaniem czy nic nie potrzeba. Nie spotkałam ani jednej osoby, która akurat miałaby 'gorszy dzien'. Z wymianą szczepionki na WZW na własną zero problemu.
Podsumowując-na Klinicznej sama IP nie zachęca, oddział patologii pozostawia trochę do życzenia, położnictwo-najwyższy poziom kompetencji i dobrej opieki.czekaja, Gosiak lubią tę wiadomość
-
Gosiak sledzilam na bierzaco co sie u Was dzieje. ciesze sie ze jestescie juz w domku. jednak tak jak mowisz tych 10 dni nikt Wam nie odda. nie moge jednak sugerowac sie ze podobnie bedzie u mnie choc nastawiam sie na najbardziej hardkorowy przebieg porodu moze sie mile zaskocze. jestes super dzielna dzieki za opis i teraz trzymaj kciuki za nas:)
MS najwazniejsze ze wszystko dobrze sie skonczylo. Gratuluje maluszka:)
mam nadzieje ze niedlugo ja dolacze ze swoim opisem porodu i ze bedzie calkiem przyjemny:)Gosiak lubi tę wiadomość
-
Gosiak a dlaczego nie wiesz czy wybrałabyś wojewódzki? Tylko przez to że nie zrobili tego badania od razu bo reszta opisu wydaje mi się jak najbardziej ok. To znaczy sytuacja bardzo nieciekawa ale niestety też tak się zdarza a po oksy zawsze podobno boli bardziej. W każdym razie gratuluję maluszka
-
Przez to, że nie zrobili badania i przez to, że rano mówili co innego, popołudniu co innego. Jak ordynator poszedł na urlop to trudno było zdobyć bieżącą informację o wynikach, dalszych planach, itp.
W pewnym momencie usłyszałam, że małą wypiszą już do domu a ja zostanę i mam sobie tak zorganizować wszystko, żeby to było możliwe... -
MS to moze sie minelysmy na korytarzu mnie wypisali 14.02 z Klinicznej
Podobne mialam odczucia co do Kliniczej, ich IP przeraza i zastanawialam sie czemu te wszystkie kobiety chca tam rodzic kiedy z ciazy moje doswiadczenia z tym szpitalem byly kiepskie... no ale myslalam sobie ze skoro kazdy wybiera Kliniczna to cos w tym musi byc i 10.02 zglosilam sie na IP z moimi mega bolesnymi skurczami okolo 15:00, okolo 17:00 polozyli mnie na lozku porodowym i o 21:00 urodzilam
babka co mnie pryjmowala na izbie przyjec to pytala czy chce rodzic tutaj bo nie maja miejsc, a ja powiedzialam ze chce tylko tu i mnie nie odeslala a przeciez mogla.. i specjalnie dla rodzacych sale zorganizowali na patologii aby tylko nie odsylac po innych szpitalach. To tez jak dla mnie na plus dla tego szpitala. Slyszalam tylko plotke ze w poniedzialki jest tam najciezej sie dostac bo w poniedzialki sa zaplanowane wszystkie porody cesarki itp, mnie przyjeli we wtorek popoludniu.
Juz pisalam na watku trojmiejskim ten szpital to najlepsze co mnie moglo spotkac
Tez mnie przeniesli na patologie po porodzie z powodu braku miejsc na sali poporodowej ale to nawet lepiej bo na patologii ciazy sa wyremontowane sale i nasi bliscy moga tam zagladac na korytarz, a nawet do samej sali jesli sie zgodza kolezanki albo akurat ich nie ma a na poporodowej gdzie trafilam dopiero na ostatnia dobe tez mi sie podobalo ale tam juz nikt wejsc nie mogl a jedynie do pokoju odwiedzin ale pokoj odwiedzin tez byl mega przyjemny i podobalo mi sie tam
Panie polozne przemile, lekarze przemili, co chwila zagladali, pytali, dawali srodki przeciwbolowe, pytali czy wszystko w porzadku, przychodzily panie od laktacji, przychodzily panie od mierzenia temperatury, przychodzily panie z mlekiem modyfikowanym jak ktos chcial, z niczym tam nie bylo zadnego problemu i kazda pani byla mila jak taka ciocia czy kochana babcia lekarze tez bardzo kompetentni i ogarnieci, dostalam tez podczas porodu znieczulenie w kregoslup bez zadnego problemu, kolezance z sali samej nawet zaproponowali a ja poprostu poprosilam i dostalam, krocze mi nacinali ale przed porodem podpisywalam zgode czy sie zgadzam na nacinanie, na oxy i na cos tam jeszcze w razie koniecznosci, pytalam czy nacinaja rutynowo to powiedzieli ze NIE. Nie wiem wiec skad plotki, ze tak. A no i jako ze oddzial neonatologii byl na koncu korytarza, a oddzial patologii na poczatku to jak maluszki byly zabierane na pobieranie krwi to panie polozne same przychodzily, braly wozeczki i zabieraly a pozniej nam oddawaly zebysmy same nie musialy jezdzic przez caly dlugi korytarz
U mnie w wymazie wykryli 5 bakterii, e.coli, gronkowca, grzybice, jedna jakas dziwna i druga tez dziwna i podobno mega grozna ureaplasma sie nazywala i mi antybiotyk zapisali ale na malutka nic nie przeszlo
dzidzia tez miala zielone wody plodowe i bylysmy pod obserwacja ale u nas wszystko bylo super i bez powiklan, mialysmy wyjsc standardowo 13.02 i juz mialam praktycznie wypis w reku i bylam cala spakowana jak przyszla pani doktor i powiedziala ze spadek masy ciala jest 11% a nie moze byc wiecej jak 10% i zabraklo mi 30g u malej do wyjscia ze szpitala i nas przetrzymali jeszcze jeden dzien... az sie poplakalam ze zlosci... a wszystko przez to ze nie dokarmialam malej mlekiem tylko twardo dawalam cycka zeby dostac w koncu pokarm, a dostalam dopiero na 4 dobe taki porzadny wiec przez pierwsze dwie doby sie zbytnio nie najadala... i dlatego spadla jej masa bo kolezanki z sali dokarmialy butelkami a ja powiedzialam ze nie bede i koniec. No i kosztowalo mnie to kolejna dobe w szpitalu ale wyszlo to mi na plus bo w dzien wypisu przyszla pani z dziennika baltyckiego i zrobila nam zdjecie i przed obchodem bezposrednio 14.02 dalam jej jeden jedyny raz butelke tylko zeby nas bez cyrkow do domku puscili i zeby jej masa urosla przed ważeniem. I to tez mi "po cichaczu" polecila jedna z poloznych a jak siedzialam na laweczce w korytarzu i plakalam do mojego Wiktora, ze musze zostac jeszcze dobe to Panie polozne na koryrarzu mnie zaczepialy i rozsmieszaly i mowili, ze po porodzie tak hormony dzialaja i zeby mnie mocno tulil i rozumial.
A oprocz zajebistego personelu bardzo podobalo mi sie w szpitalu poprostu wszystko, jedzenie mi smakowalo, sale mi odpowiadaly, lazienki mi odpowiadaly, a sama sala porodowa to poprostu mega super byla godzine przed podaniem znieczulenia przesiedzialam w brodziku polewajac sie woda bo czekalam az przyjdzie wynik mojej morfologii zeby mogli ustalic czy moge dostac ZZO. I sami mi polecili isc pod prysznic zeby bol zelżał.
polecam Kliniczna kazdej wahajacej sieMS lubi tę wiadomość
-
Chcialam tylko napisac ze z samego przebiegu porodu w wojewodzkim jestem bardzo zadowolona. bylo ciezko ale lekarze mili polozne mile i mocno wspierały i dopnigowały.
Udalo mi sie przypadkiem trafic do sali 1 osobowej bo nie bylo nigdzie miejsc co sobie chwale mocno bo mialam cisze i spokoj.
Jednak sama opieka nad maluszkiem pozostawia wiele do zycienia. Jednego dnia nawet zapomniano o nas na obchodzie pediatrycznym. Lekarz nas omnial i gdbym sie nie upomniala to pewnie w ogole by nie przyszedl.
Coreczka miala robiona gazometrie z przyczyn mi nieznanych a na pytanie zadane pediatrze co to za badanie i w jakim celu sie je wykonuje uslyszalam ze i tak nie zrozumiem to jest informacja dla niej. Ostatecznie wyszlysmy na wlasne zadanie bo nikt nie udzielal zadnych informacji i przeciagali wyjscie z dnia na dzien ze wzgledu na to ze nie bylo kardiologa a mala miala miec powtarzane echo serca.
Echo zrobilismy na wlasna reke u prywatnego lekarza ktory byl zdziwiony diagnoza lekarzy ze szpitala(brak obrazu serca na usg).
Porod w wojewodzkim polecam natomiast opieka pediatrow pozostawia wiele do zyczeniaGosiak lubi tę wiadomość
-
dziks_power wrote:chyba już o to pytałam, ale czy w wojewódzkim w każdej sali są worki, piłki i krzesełko porodowe, drabinki?
czy trzeba poprosić o salę jednoosobową jakoś zaraz jak się przyjedzie?
-
Cześć Dziewczyny! napiszę to co opisałam na innym wątku "trójmiasto"
Jeśli któraś z Was zastanawia się nad porodówką w Gdyni Redłowie to gorąco polecam.
Urodziłam tam drugie dziecko i jestem bardzo, bardzo zadowolona.
Opieka położnych na porodówce - super. Panie miłe, pomocne, konkretne. Po porodzie z własnej inicjatywy przyniosły mi swoją herbatę - posłodzoną
Po porodzie opieka też b. dobra - może trochę panie od laktacji średnie ale dla mnie to nie było ważne bo już wiedziałam co i jak z kamieniem.
neonatolodzy-super - młoda lekarka z pasją i zaangażowaniem badała maluchy i odpowiadała cierpliwie na wszystkie - nawet błahe pytania.
Jednym słowem POLECAM REDŁOWO.