Poród z ZZO
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyCześć dziewczyny postanowiłam napisać coś o swoich doświadczeniach z ZZO.
Rodziłam w 2012 roku w Warszawie. Nie zakładałam od poczatku porodu ze znieczuleniem. Moja decyzja zmieniła sie w trakcie jak skurcze dawały mi tak popalić że myślałam że mi głowę rozsadzi z bólu i robiło mi sie słabo, oblewały mnie na zmiane zimne poty i uderzenia gorąca, a później dreszcze jakby było -20 na porodówce. zawsze wydawało mi sie jestem odporna na ból:)ale ten ból mnie przerósł. Lekarka sama zapytała mnie czy chciałabym znieczulenie bo akurat przyszedł anestezjolog do innej rodzącej. Młody sympatyczny lekarz zrobił mi znieczulenie bez zadnego problemu. Bez wcześniejszych konsultacji, specjalnych badań , bez dodatkowej opłaty itp. Poprzedził to jedynie krótkim wywiadem. Akurat wkłuwał sie w trakcie skurczu - wiec ból skurczowy był silnniejszy niz odczuwanie igły w kregosłupie. Znieczulenie zadziałało dosłownie od razu. I to była taka ulga że cały stres i strach spadł do zerowgo poziomu. Na prawde czułam sie komfortowo. Co prawda pierwsze wrazenie po znieczuleniu jest dziwne... trzęsą sie nogi (lekarz uspokoil mnie że to normalne i wszystkie tak to czują) ale czucie jest normalne, mogłam normalnie sie ruszać, zmieniać pozycję itd. Dostałam bardzo małą i tylko jedną dawkę. organizm zareagował szybko i skutecznie. Jakas godzine po podaniu znieczulenia zaczełam czuć skurcze parte. Nie był to ból, tylko właśnie parcie. 4 skurcze i mała była już na świecie. Cały poród trwał 3,5 godziny, lekarka stwierdziła ze poszło super jak na pierworódkę, ze bez znieczulenia tez bym sobie poradziła bo najgorsze skurcze i tak przeszłam sama. Ale gdybym miała podejmowac drugi raz decyzję byłaby taka sama. Psychicznie po prostu to jest ulga i brak traumy zwiazanej z bólem porodowym. Nikt mnie nie straszył komplikacjami, nie odradzał ale i nie zachecał. To była moja decyzja której nie żałuję. Teraz jestem w drugiej ciąży i nie wyobrażam sobie rodzić bez możliwości ewentualnego ZZO. Uważam że każdy szpital powinien oferować taka możliwość. A teoria w której kobieta musi pocierpiec dla zasady w trakcie porodu bo przeciez matki i babki miały to samo jest głupia. Czasy sie zmieniaja, możliwości medycyny również i kobieta powinna mieć prawo zadecydować o tym jak chce ten poród przeżyć. W bólu, strachu i z mega zmeczeniem czy w poczuciu komfortu i bez stresu.Gwiazdeczka27, Anoolka, gosia81, PolaPola, Boroniówka, madzik55, Nituś87 lubią tę wiadomość
-
proponuję powrót do metod z średniowiecza....amputowanie rąk i nóg też powinno być bez znieczulenia;d lekarze wymyślają znieczulenia a kobiety ich nie chcą a potem robią z siebie cierpiętnicę strasząc koleżanki jakie to porody są bolesne...na własne żądanie bardzo często jak widać. Skoro chcecie tak naturalnie żyć to ibuprom tez powinnyście odłożyć w kąt i luteinę również, którą często podaję się przy zagrożeniach poronieniem w początkowych fazach ciąży. Żyjcie naturalnie i przenieście się do lasów a tam zbudujcie drewniane chatki i pępowinę każcie przegryzać mężowi;) Zamiast czytać dziwne historię na temat znieczuleń może warto byłoby jednak dowiedzieć się szczegółów na temat anestezjologów, którzy pracują w szpitalach, w których zamierzacie rodzić? Każdy porządny lekarz powie Wam że dobrze podane znieczulenie nie ma skutków ubocznych! A bóle głowy, które mają się rzekomo utrzymywać po znieczuleniu zazwyczaj są spowodowane złą kondycją organizmu a nie znieczuleniem. Ujęły mnie również opowieści na temat strachu przed igłami... będziecie mieć ich wkuwanych kilka podczas porodu...zastrzyki, pobieranie krwi, wenflony itp. Dodatkowo zaznaczę, że miejsce, w które wkuwa się anestezjolog powinno być znieczulone więc wystarczy dopilnować tego podczas podawania znieczulenia przez anestezjologa.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 października 2014, 21:53
Nalka, Malenq lubią tę wiadomość
-
Pola ale żeś uderzyła z gruber rury. Może nie do końca się z Tobą zgadzam, zwłaszcza z tymi drewnianymi chatkami. Ja akurat znieczulenia nie miałam i naprawdę fajnie mi się rodziło. Chociaż gdyby zabolało jeszcze troszkę mocniej to bym już nie dała rady. Zgadzam się z Tobą odnośnie rozmowy z lekarzem anestezjologiem. Byłam na takiej rozmowie w swoim szpitalu, gdzie rodziłam. Dokładnie wiedziałam na czym to polega i jakie mogą wystąpić skutki uboczne. Nie znoszę u siebie bólu głowy. Już wolę poród bez znieczulenia.
-
Ja się raczej zdecyduję na zzo ale tylko dlatego, że będę rodziła w SIMIN a tam mają 5 anestozjologów i są dostępni cały czas.. tak wiec nie będzie historii że będą go szukać po całym szpitalu... bo szpital jest malutki i tylko dla rodzących i noworodków.. to po 1, a po 2 mają ogromne doświadczenie w tej dziedzinie robią to rutynowo w 80% porodów, mają do tego bardzo cienkie igły i organizują spotkania gdzie zachęcają nawet ciężarne do znieczulenia żeby rodzić po ludzku.. Mówili, też że noworodek jest mniej wymęczony porodem przy takim znieczuleniu, że lepiej się współpracuje z kobietą... i dzidziusie dostają więcej punktów niż te co nie miały znieczulenia. A ból głowy spowodowany jest niewielkim ubytkiem płynu rdzeniowego przy wkłuwaniu i właśnie dzięki temu że mają bardzo cienkie igły tego płynu ucieka bardzo mało i część osób wgl. nie doświadcza bólu głowy ...
-
nick nieaktualnymam dwa porody za sobą. pierwszy ze znieczuleniem, drugi bez znieczulenia. jeśli będzie trzeci - bez znieczulenia. za drugim razem nie było źle, faktycznie mocne bóle trwały niecałe 2 godziny, najgorzej było na samym końcu - podobno jakieś 15 minut. dzidziuś różowiutki, 10 pkt, wszystko git. cała akcja porodowa od pierwszych regularnych skurczy trwała 9 godzin.
pierwszy poród - ból porównywalny momentami - znieczulenie działa przez określony czas. poród od odejścia wód trwał ponad 12 godzin. dziecko wymęczone porodem, 7 pkt, 12 godzin grzało się pod lampami i odpoczywało po porodzie. później dopiero zostałam poinformowana, że znieczulenie może powodować zatrzymanie akcji i skurcze ustają - tak było w moim przypadku, nawet oxy nie pomogła zbytnio i poród się przeciągał.
co prawda starszy syn ma już 5 lat i jest z nim wszystko ok ale drugi poród wspominam lepiej niż pierwszy, chociaż bez zzo.
aha i za pierwszym razem już się zastanawiali lekarze, czy cesarki nie robić, bo dzieciaczek wymęczony był ale udało się naturalnie -
ja rodzilam w gdansku z zzo bezplatnie, poprostu polozyli mnie na lozko porodowe, poprosilam o znieczulenie, zrobili morfologie zeby sie upewnic czy nie ma przeciwwskazan i jak przyszedl wynik to mi je podali. Na nic sie wczesniej nie umawialam.
Po znieczuleniu nie czulam nic, kompletnie nic, zero bolu, czulam sie jak mlody bog i moglam tak lezec do konca zycia tak mi bylo dobrze
pozniej znieczulenie troche puscilo i zaczelam czuc skurcze z powrotem, dolozyli mi druga i ostatnia ale mniejsza dawke od poprzedniej i troche pomoglo
do szpitala trafilam po 15:00, znieczulenie dostalam okolo godziny 18:00, urodzilam o 21. Rozwarcie caly czas postepowalo bez kroplowki, dzidzius urodzil sie zdrowy i dostal 10pkt
wszystkie kobiety ktore znam twierdza, ze skurcze parte to najlepszy element porodu bo najmniej boli, przez to ZZO przez ktore nic nie czulam az do momentu samego wypychania juz dziecka na swiat dla mnie skurcze parte to byl najgorszy element porodu i straszliwy bol, nie chce wiec nawet myslec co czuja kobiety przed skurczami partymi i nie wyobrazam sobie jakbym to przezyla gdyby nie znieczulenie. -
W 2014 roku rodziłam córeczkę z ZZO... POWIEM SZCZERZE ŻE TO POŁOŻNA ZAPROPONOWAŁA ZNIECZULENIE BO SZYJKA ZOSTAŁA NA JEDYM ROZWARCIU ZE TAK POWIEM. FAKT PO TYM ZNIECZULENIU CZUŁAM SIĘ ŚWIETNIE I BYŁO NAPRAWDĘ KOMFORTOWO. ZA OKOŁO 4 TYGODNIE MAM RODZIĆ PO RAZ 2 I TEZ PEWNIE SIĘ ZDECYDUJE NA ZNIECZULENIE ZZO
-
rodziłam z zoo w IMID w Warszawie.
Na oddziale jest anastezjolog, znieczulenie bezpłatne.
ZOO jest naprawdę rewelacyjne, przyniosi wielką ulgę i można bez niepotrzebnego bólu skupić się na fazie partej porodu. U mnie ta faza trwała 38 minut, urodziłam syna w trzech skurczach. (Dla dziewczyn które wcześniej nie rodziły - gdy pojawiają się skurcze parte położna decyduje kiedy masz zacząć z całej siły przeć by urodzić, dlatego faza twała 38 min, a 3 ostanie skurcze parte z przerwami to pewnie zaledwie kilka minut )
Kolejny raz będę rodzić z ZOO na 100%
Przed znieczuleniem dano mi kartkę informacyjna A4 z wypisanymi komplikacjami po znieczuleniu do podpisu.. można się przerazić.. Ale położna na szkole rodzina mówiła że pracuje od 23 lat, i nigdy na tym oddziale nie było komplikacji po zoo. Lekarz pracujący w tym szpitalu (mój gin) potwierdził.
-
agaW wrote:mam dwa porody za sobą. pierwszy ze znieczuleniem, drugi bez znieczulenia. jeśli będzie trzeci - bez znieczulenia. za drugim razem nie było źle, faktycznie mocne bóle trwały niecałe 2 godziny, najgorzej było na samym końcu - podobno jakieś 15 minut. dzidziuś różowiutki, 10 pkt, wszystko git. cała akcja porodowa od pierwszych regularnych skurczy trwała 9 godzin.
pierwszy poród - ból porównywalny momentami - znieczulenie działa przez określony czas. poród od odejścia wód trwał ponad 12 godzin. dziecko wymęczone porodem, 7 pkt, 12 godzin grzało się pod lampami i odpoczywało po porodzie. później dopiero zostałam poinformowana, że znieczulenie może powodować zatrzymanie akcji i skurcze ustają - tak było w moim przypadku, nawet oxy nie pomogła zbytnio i poród się przeciągał.
co prawda starszy syn ma już 5 lat i jest z nim wszystko ok ale drugi poród wspominam lepiej niż pierwszy, chociaż bez zzo.
aha i za pierwszym razem już się zastanawiali lekarze, czy cesarki nie robić, bo dzieciaczek wymęczony był ale udało się naturalnie
To fakt. Znieczulenie podane w złym momencie może zatrzymać akcje porodową, ale podane w dobrym momencie przyśpiesza poród.
Wszystko w rękach dobrej kadry medycznej która potrafi ocenić kiedy jest właściwy moment na zoo.
-