Poród z ZZO
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja tym razem też odłożę sobie pieniążki na poród . Na razie mam czas więc nie wiem dokładnie jak to będzie wyglądało. Marzeniem jest poród w prywatnym szpitalu ale koszta troszkę duże i nie wiem czy dam radę taką sumę uzbierać. Na pewno pójdę do szkoły rodzenia ,muszę pobawić się w detektywa i dobrze prześwietlić szpitale oraz położne. Zobaczę jeszcze co mój doktorek poradzi bo stacjonuje w dwóch szpitalach prywatnym i państwowym
-
m_f wrote:Ujastek. Niby, że znieczulenie za darmo, że bez problemu, pobrali mi krew do badań, wszystko ok.. A jak przychodzi co do czego to wymyślają, zwlekają, mówią że rozwarcie za małe, że akcja się spowolni.. A potem nagle mówią zdziwieni: oo, tu już za duże rozwarcie, to już się nie opłaca. I ładują oksytocynę, czym jeszcze dokładają bólu. I wiem, że nie jestem odosobnionym przypadkiem, bo gadałam z koleżanką która też tam rodziła i miała identyczną sytuację..
Dzięki za info. Właśnie tak słyszałam, że w wielu przypadkach, gdzie znieczulenie jest za darmo, to robią wszystko, żeby go jednak nie zrobić. Dlatego nie wiem już czy nie lepiej jak jest płatne. -
Odnośnie znieczulenia to nasłuchałam się na zajęciach w szkole rodzenia od położnych. W szpitalu, w którym planuję rodzić, też jest niby dostępne nieodpłatnie, wymagana jedynie wcześniejsza wizyta u anestezjologa. Jednak wszystko zależy od dnia i pory porodu - w weekend w późnych godzinach wieczornych/nocnych raczej nie ma szans, bo nie ma anestezjologa:). Ponadto położne nie polecają, być może dlatego, żeby zniechęcić, twierdząc, że znieczulenie zaczyna działać po ok 20 min, czas działania to max 30 min, dodatkowo mogą zdarzyć się tzw komplikacje, czyli rozłoży się nierównomiernie i będzie znieczulona tylko 1 strona - wszystko zależy indywidualnie od organizmu. Po takich wywodach już mam mniejszą ochotę na ZZO.
-
mala_mi, polozne gadaja swoje i zazwyczaj o naturalnych metodach znieczulania bolu, takie gadanie glupie.jesli nie wiadomo o co chodzi ,to chodzi o pieniadze.jakos na calym swiecie robia znieczulenia i nie ma problemow, zle sie znieczuli ,jesli anastezjolog tego nie potrafi zrobic,poza tym znieczulenie dziala szybko i pozniej dodaje sie dawki.anastezjolog zawsze jest , to nie jest prawda ,ze go kiedys nie ma -mam dyzur tak jak kazdy inny lekarz.
a polozne to maja gdzies ,czy Cie boli czy nie ,a kazdego boli inaczej.ogolnie w sluzbie zdrowia wiekszosc ludzi jest ze wzgledu na kase albo prestiz zawodu, mniej z powolania i dlatego pozniej takie podejscie do ludzi.mała mi, Asi, michaela lubią tę wiadomość
-
wedlug mnie , poloznym i lekarzom w niektorych szpitalach obrywa sie jesli daja zbyt duzo znieczulen ,a kasy akurat na to nie ma.no ale istnieej jeszzce mozliwosc platnego znieczulenia i nie rozumiem czemu sie go nie oferuje w kazdym szpitalu.teoretycznie placisz tyle na skaldki zdrowotne ,a pozniej nawet raz w zyciu czy wiecej nie chca Cie znieczulic za darmo -ja wszystko oplacam ,a chodze do dentysty i lekarzy prywatnie i uwazam ,ze tych co stac to powinni chodzic prywatnie i juz nie placic tych durnych skladek.
Asi, michaela lubią tę wiadomość
-
patti zgadzam się z Tobą, że płacimy składki a i tak w większości przypadków korzystamy z prywatnej opieki. Ale kiedyś oglądałam taki program, gdzie było wyjaśnione, że o ile na "zwykłe" wizyty nas stać to może już zacząć się problem przy operacjach. One są bardzo kosztowne. Ja też się wkurzam, że za wszystko muszę płacić ,mimo że płacę składki.
-
welurka wrote:tak jak bede rodzić w Katowicach na Raciborskiej zastanawiam się też nad wzięciem położnej dla własnej dyspozycji dużo osób poleca te rozwiązanie i wtedy na pewno podadzą znieczulenie bo położna o to zadba
Niestety to nieprawda. Moja koleżanka rodziła dwa tygodnie temu, mając wznajęta położną (rodziła 17 godzin) i znieczulenia nie dostała, bo nie było po prostu wolnego anestezjologa. I wynajęcie położnej niestety nie zagwarantuje nam zzo. -
To prawda, że w każdym szpitalu jest inaczej, są układy i układziki. Wydaje mi się,że bardzo dużo zależy jak się trafi - na jaką zmianę położnych, na jakiego lekarza i w jakim czasie. I z opowieści koleżanek przeróżnych wiem, że planowanie planowaniem, a rzeczywistość różnie pokazywała
-
Zgadzam się z Tobą Patti . To jest jakaś paranoja żeby tyle pieniędzy nam odciągali a do lekarza państwowo się ciężko dostać. Też chodzę prywatnie, mój mąż ostatnio cierpiał z powodu zęba i obdzwoniłam wszystkie dosłownie dostępne w internecie gabinety i niestety albo juz nie mają podpisanej umowy z NFZ albo wolych terminów na najbliższe miesiące nie ma. Paranoja, poszedł prywatnie i zapłacił 750 zł bo było leczenie kanałowe i nadbudowa, jak się okazało NFZ też by tego nie pokrył. Do ginka prywatnie bo w mojej okolicy w obrębie 10 km nie ma lekarza na NFZ . Zastanawiam się na co ja płacę te składki skoro od kiedy próbuję dostać się do lekarza to i tak muszę iść prywatnie . Dodam ,że nie należę do osób ,które latają do lekarzy ot tak . A w ciągu mojej kariery w pracy ani razu nie byłam na zwolnieniu lekarskim.
Tylko najgorsze jest to ,że człowiek w desperacji dopłaci za odrobinę troski i podejścia z sercem. Ach szkoda gadać... płacimy właściwie nie wiadomo za co , do ZUSu na emeryturę której nie wiadomo czy dożyjemy .
-
No to jest trochę nie do pomyślenia, że płacimy tyle na te składki chorobowe i emerytalne, a tak mało później z tego jest.
A np. pracując na etat i prowadząc dodatkowo działalność gospodarczą trzeba dwa razy odprowadzać składkę chorobową. To już zupełnie nie wiem po co, bo w razie choroby co - przecież i tak idę do jednego lekarza...
A swoją drogą ciężko trafić na przyzwoitych lekarzy na NFZ, dlatego tak wiele osób korzysta z wizyt prywatnych.
Ja też chodzę i dentysty i do ginekologa prywatnie. Tak samo badania.
Więc tak sobie myślę, że jak dodatkowo będę musiała zapłacić za to znieczulenie, to chyba jakoś przeboleję. No chyba że dam radę bezmichaela, Asi lubią tę wiadomość
-
mała mi wrote:Odnośnie znieczulenia to nasłuchałam się na zajęciach w szkole rodzenia od położnych. W szpitalu, w którym planuję rodzić, też jest niby dostępne nieodpłatnie, wymagana jedynie wcześniejsza wizyta u anestezjologa. Jednak wszystko zależy od dnia i pory porodu - w weekend w późnych godzinach wieczornych/nocnych raczej nie ma szans, bo nie ma anestezjologa:). Ponadto położne nie polecają, być może dlatego, żeby zniechęcić, twierdząc, że znieczulenie zaczyna działać po ok 20 min, czas działania to max 30 min, dodatkowo mogą zdarzyć się tzw komplikacje, czyli rozłoży się nierównomiernie i będzie znieczulona tylko 1 strona - wszystko zależy indywidualnie od organizmu. Po takich wywodach już mam mniejszą ochotę na ZZO.
Nie jest prawdą, że nie ma anastezjologa na dyżurze, ale prawdą jest, że w weekend jest zmniejszona obsada w szpitalach, tym bardziej wieczorami i w nocy. Tak zdarzyło się podczas pobytu w szpitalu mojej kuzynki. Anestezjolog był na dyżurze, ale na innym oddziale, w efekcie jak się coś działo to po niego dzwoniono i obskakiwał trzy oddziały. Porodówkę, ginekologię operacyjną i coś jeszcze. Kiedy moja kuzynka zwijała się i mdlała z bólu, po prawie godzinie dostała coś na złagodzenie bólu, a kiedy zaczęła tracić przytomność, jej mąż zrobił dziką awanturę i prawie za szmaty przyciągnął do niej anastezjologa, bo położna nie mogła go ściągnąć telefonicznie, bo był potrzebny na innym oddziale. Historia z 2012 roku, nie byle jaki szpital w Warszawie.
To jedyny tak przykry przypadek, który znam osobiście, więc pocieszające jest chyba to, że takie rzeczy nie zdarzają się codziennie.
Ale wiem, że 5 razy wypytam w danym szpitalu o wszystko i na straży mojego i dziecka bezpieczeństwa będzie stał mój mąż, żeby w razie potrzeby interweniowaćWiadomość wyedytowana przez autora: 7 lipca 2013, 17:45
Mama najcudowniejszych skarbów -
yennefer wrote:No to jest trochę nie do pomyślenia, że płacimy tyle na te składki chorobowe i emerytalne, a tak mało później z tego jest.
A np. pracując na etat i prowadząc dodatkowo działalność gospodarczą trzeba dwa razy odprowadzać składkę chorobową. To już zupełnie nie wiem po co, bo w razie choroby co - przecież i tak idę do jednego lekarza...
A swoją drogą ciężko trafić na przyzwoitych lekarzy na NFZ, dlatego tak wiele osób korzysta z wizyt prywatnych.
Ja też chodzę i dentysty i do ginekologa prywatnie. Tak samo badania.
Więc tak sobie myślę, że jak dodatkowo będę musiała zapłacić za to znieczulenie, to chyba jakoś przeboleję. No chyba że dam radę bez
Dokładnie jak piszesz .Jeśli np. nie dajesz rady finansowo i zdecydujesz się pracować na drugi etat to ZUS będą Ci odprowadzać normalnie na NFZ normalnie . Czyli z jednej i drugiej firmy (podwójnie) ale emerytury już Ci tak nie naliczą. Znam dziewczynę zatrudnioną w firmie ,która była samotna matką i niestety harowała na dwa etaty i za dużo z tego na przyszłość nie będzie miała...przykre to jest naprawdę
-
Ja również zdecyduję się na ZZO, wybrałam szpital gdzie oferują to za darmo. Mam nadzieję, że nie będzie problemów z brakiem anestezjologa. ;/ Pierwszy poród wspominam okropnie- miałam oczywiście oksytocynę, do tego musiałam cały czas leżeć plackiem, zero naturalnych sposobów łagodzenia bólu, potem jeszcze położna nacięła mnie nie na skurczu- bolało jak cholera. Aha i rodziłam bez wód "na sucho". Normalnie tortury. Dlatego teraz tylko znieczulenie, nawet gdybym musiała za nie zapłacić.
-
Niestety, będąc na konsultacji u anestezjologa przed znieczuleniem zzo, poinformował mnie, że istnieje ryzyko, ze będzie akurat niedostępny. Z tym musimy się dziewczyny liczyć. Nikt na siłę nie wyrwie anestezjologa z sali operacyjnej - ani mąż, ani wynajęta położna. Niestety.
-
Witajcie dziewczyny
Śledzę Waszą dyskusję, gdyż też zależy mi na możliwości skorzystania z ZZO w razie potrzeby. Ja również jestem z trójmiasta i niestety z tego co się do tej pory dowiedziałam i naczytałam, to żaden szpital tutaj tego nie gwarantuje. Z tego powodu biorę pod uwagę poród w innym mieście, za co zostałam już kilkukrotnie skrytykowana(każdy lubi się mądrzyć). Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, że przez to co dzieję się w szpitalach ciężarne masowo zaczynają sobie załatwiać od psychiatrów zaświadczenia o fobii przed porodem. Mamy XXI wiek a wszystko jakoś w złą stronę zmierza.Asi lubi tę wiadomość
Witamy Cie Córeczko:* 09.09.13 ♥
-
Masz rację ja mam wrażenie ,że się cofamy i to w wielu dziedzinach. Ze wszystkim robi się problem . Z dostaniem się do specjalisty, z normalnym urodzeniem dziecka, z wywozem śmieci , ze znalezieniem "czystego" jedzenia , Z przedszkolami dla dzieci itd. Można by wymieniać godzinami. A co do porodu w innym mieście to zawsze znajda się głosy krytyki. Najważniejsze ,żebyście oboje z mężem podjęli tę decyzję . Czasami warto jest przejechać dłuższą drogę ,żeby zostać potraktowanym jak człowiek , mieć pewność ,że żaden lekarz nie zaryzykuje Waszego życia czy zdrowia żeby ograniczyć koszty.
Dla mnie jednak poród jest priorytetem. Można kupić wiele fajnych aczkolwiek wcale tak naprawdę nie potrzebnych rzeczy dla dzidziusia. Niewłaściwa decyzja lekarza może natomiast zaważyć na całym życiu dziecka i Waszym.
Dora, Matylda36 lubią tę wiadomość