Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
Hej dziewczynki, ja jestem po wizycie kontrolnej u lekarza i to co dowiedziałam się od niego dobiło mnie zupełnie- otóż mogłabym się dalej cieszyć moim dzieciątkiem, gdybym od początku ciąży dostała leki na jej potrzymanie i prowadziła oszczędny tryb życia...Załamałam się jak to usłyszałam. Jedyny plus to taki, że wszystko się pięknie goi i lekarz zasugerował mi nawet, ze po pierwszej miesiączce mogłabym się starać o dzidzię. Ja jednak zdecydowałam, że poczekam chociaż te dwa cykle. Założyłam sobie tabletki anty i po dwóch miesiącach odstawię zrobię badania i będę walczyć o swoje szczęście... Zapytałam się go, czy przyczyną poronienia mógł być wysiłek fizyczny ale powiedziała, ze nie miałam zbyt niski poziom progesteronu. Jak tylko zajdę w kolejną ciążę to odrazu biorę Duphaston i conajmniej do 20go tygodnia, zwolnienie i leżenie w domu...
Z jednej strony cieszę się, ze jakiś mam plan i patrzę z lekkim entuzjazmem w przyszłość, ale jak z drugiej strony pomyślę, ze tak niewiele mi nam brakowało, aby być szczęśliwymi rodzicami to wyć mi się chce...
-
Rzodkiewka przykro mi Ja myślę, że jest tego 1 plusik, wiesz na przyszłość co trzeba robić. I myślę, że to jest ważne.
Dziewczyny mam do Was pytanko, ile czekałyście na wynik histopatologiczny?Rzodkiewka lubi tę wiadomość
-
Ja czekałam 3 tyg na wyniki,ale ogólnie rzadko kiedy te badania hist. cokolwiek wyjaśniają
Rzodkiewka nie myśl tak, nikt Ci nie da 100% pewności że gdybyś leżała i brała te leki to wszystko jednak byłoby dobrze. Może akurat coś po prostu było nie tak? To są przypuszczenia.
Mam nadzieję, że przy następnej ciąży to wszystko Ci pomoże i będziesz się cieszyć swoim dzieciątkiem. Na pewno nie zaszkodzi. Mi mój ginekolog po poronieniu od razu zalecił leki i oszczędzanie się chociaż niby znalazłam przyczynę, ale jak mówił - to nie zaszkodzi a może pomóc. -
kasika ja czekałam dwa tygodnie na wynik badania hist.
Rzodkiewka mi też wyszło że mam za mało progesteronu ale moja lekarka się tym nie przejęła od innej dostałam luteinę i biorę ją już podczas starań o maleństwo.Tak bardzo bym chciała żeby nam się już wszystkim udało... -
zazu23l wrote:gwiazdeczka...raczej to pomylka,na wynik czeka sie 2-3tyg.Zadzwon,na wypisie powinnas miec nr tel (ja mialam kontakt do dyzurki pielegniarek z oddzialu,skad odbieralam wyniki).pozdr
dziękuję, właśnie zadzwoniłam i okazało się , że to pomyłka. czeka się 3 tygodnie. -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyWitam
Mój Aniołek odszedł 6.02.14. Zacznę może od początku. 28.01 byłam na wizycie u mojej lekarki. Wg miesiączki powinien to być 7tc. Robiąc mi usg powiedziała mi, że moja Fasolka jest troszkę za mała, za dużo nie urosła od pierwszego usg. Powiedziała mi, żebym się nie zamartwiała na zapas ponieważ często się tak dzieje. Jednak wiadomo, mimo to myślałam o tym. Niestety 5.02 zaczęły się plamienia poprzedzone lekkim bólem podbrzusza tak jak przy okresie. Mój partner od razu zawiózł mnie do szpitala. Tam zrobiono mi usg dopochwowe. I wtedy usłyszałam najgorszą wiadomość. Serduszko mojego dzieciątka nie bije... Lekarz kazał mi przyjść na drugi dzień rano do ordynatora, ponieważ on musi zadecydować co dalej. Tak więc z samego rana pojechałam razem z partnerem do szpitala. Prawie całą noc nie spaliśmy. Ordynator powiedział, że nie może mi tak często robić usg dopochwowego, więc zlecił tylko pobranie krwi na beta hcg i przyjść ponownie za dwa dni ponieważ jeszcze raz będą mi pobierać krew. Niestety po godzinie 17 zaczęłam strasznie krwawić aż skrzepami... niestety jak się okazało niecałą godzinę później, poroniłam. Ordynator był jeszcze w szpitalu. Od razu po badaniach zapadła decyzja o zabiegu łyżeczkowania. Wykonali mi go. Po zabiegu i wybudzeniu strasznie mnie bolało nie dość, że podbrzusze to jeszcze serce... Nie wiem jakbym to wytrzymała gdyby nie partner. Cały czas mnie wspierał. Druga sprawa, że jestem wdzięczna personelowi szpitala za opiekę. Nie podeszli do mnie jak do kolejnej, której się to przytrafiło. Wręcz przeciwnie. Opiekę miałam wspaniałą. Ciężko mi z tym, ale nie chce się poddawać. I za jakiś czas na pewno będziemy się starać o dzidziusia...dżona lubi tę wiadomość
-
Kolejne Aniołkowe Mamusie współczuję Wam dziewczyny100 cykl 09.2020 STOP - już nie liczę...
🛑😔 92zOvuFdiend.pl
Niedrożne jajowody? PCOS(2011), niedoczynność tarczycy(2014), hiperinsulinemia(2015), hiperprolaktynemia cz(2015), wysokie LH, znikomy śluz 😐
*08.2018 ... psychoterapia
*1,5 roku z Naprotechnologią
*kilkanaście cykli z Letrozolem
* mąż 2% morfologia, 86 ml/ml koncentracja
*01.2017 - SHSG Lublin - PJ udrożniono, LJ udrożniono na 2/3 długości
*10.2016- laparoskopia -NIEDROŻNOŚĆ OBUSTRONNA 😔PCOS-kauteryzacja jajników
*06.2014-03.2015- 8 cykli z Clostilbergyt
*07.2014- histeroskopia-lewe ujście jajowodu niedrożne, prawe drożne, macica i szyjka ok
*10.2013- laparoskopia- niedrożność PJ, kauteryzacja jajników
*Aniołek [*] 13.01.2014 ♥ 6+3t 😔
*Starania o pierwszą ciąże od 09.2012
"Każdego dnia, dostajemy od życia kamienie, ale to od nas zależy czy zbudujemy z nich mur, czy most."
-
Bardzo Ci współczuję malufka Niestety prawda jest bardzo brutalna ale prawdziwa, że do poronień dochodzi naprawdę bardzo często. Każda kobieta niezależnie od tego na jakim etapie traci ciąże przeżywa to bardzo...
Wierze, że w końcu wszystkie będziemy mamami, i będziemy cieszyły się macierzyństwem. Jesteśmy w końcu tak zbudowane i tak stworzone aby zostać mamami, więc na pewno w końcu się uda, nie wolno się poddawać i trzeba walczyć o upragnione dzieci.