Badania genetyczne po poronieniu
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyJak się ja dowiedziałam, że jestem w ciąży to poszłam do lekarza prywatnie lecz pomyślałam, że państwowo też nie zaszkodzi od razu zadzwoniłam żeby się umówić pani przez telefon powiedziała mi, że zaprasza 26 marca ja na to, że dowiedziałam się że jestem w ciąży a ona na to "Nie pani pierwsza i nie ostatnia zapraszam 26b marca zapisać?" Dzwoniłam 18 stycznia takie terminy masakra a teraz po co mam tam iść . . . Polska służba zdrowia ręce mi opadają... Jak nie zapłacisz albo nie masz znajomości to nic nie załatwisz... A jak ktoś biedniejszy nie stać go na prywatnych lekarzy to nie wiem tragedia....
-
nick nieaktualny
-
W Polsce, w aglomeracji warszawskiej... Stolica pod nosem, a u mnie w mieścinie dzieje rodem z Barei! W poniedziałek jak miałam jeszcze tylko plamienie poszłam do przychodni i czekałam 3 godziny na lukę między pacjentkami. Jeszcze godzina i Pani doktor skończyłaby dyżur. A jak wczoraj zadzwoniłam do przychodni i powiedziałam uprzejmej Pani położnej z recepcji, że jestem w trakcie poronienia, że chciałabym przyjść w przyszłym tygodniu na usg, sprawdzić czy się oczyściło wszystko, to usłyszałam, "Pani sobie żartuje, do szpitala proszę jechać". A jak pojadę do szpitala usłyszę, "ale to do przychodni trzeba!!!". Przerabiałam to już. Trzymam się jakoś. Z dnia na dzień jest coraz lepiej. Nawet dziś natrafiłam na ciekawostkę, że 2 poronienia ciągle dają mi nadzieję na szczęśliwą ciążę. Na pocieszenie poczytałam sobie na forach o kobitkach, które poroniły dwa razy z rzędu a trzeci raz był szczęśliwy i mnie to podniosło na duchu. A może wg znanego wszystkim powiedzonka, do trzech razy sztuka?
Effcia28 lubi tę wiadomość
-
jeśli chodzi o poradnie genetyczna to takie skierowanie wypiszę Ci lekarz rodzinny nawet,więc ja bym spróbowała udać się i pogadać na ten temat.I może zmień lekarza ginekologa jeśli jest taka możliwość.
A byłaś w szpitalu lub konsultowałaś swoje poronienie z ginem ,ze ona Ci kazała do szpitala?Ok doczytałam ze konsultowałaś się z lekarzemWiadomość wyedytowana przez autora: 8 marca 2013, 23:08
-
W poniedziałek byłam z plamieniem u niej. Dała mi skierowanie do szpitala żeby ratować ciążę. Ale jak dojechałam do domu żeby się spakować do szpitala, poczułam, że leci ze mnie. I to tak ze skrzepami... Krwawienie mam cały czas. Do szpitala nie pojechałam, bo nie było już co ratować. Opierając się na wcześniejszym doświadczeniu, jak ustanie krwawienie chcę pojechać na usg żeby sprawdzić czy wszystko się oczyściło. No i jednocześnie myślałam o dalszym postępowaniu, bo wiem, że po dwóch poronieniach są wskazania do badań.
Effcia to ekstra wiadomość z tym skierowaniem. Do rodzinnego raz dwa się dostanę.Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 marca 2013, 23:13
-
nick nieaktualnyblueberry ja myślę żebyś lepiej pojechała do szpitala niech sprawdzą czy wszytko jest ok czy się oczyściłaś do końca czy lepiej zrobić zabieg. To może być niebezpieczne dla Ciebie. A jak mieszkasz blisko stolicy to polecam szpital MSWIA naprawdę bardzo dobrzy lekarze z podejściem do pacjenta pełni empatii i zrozumienia.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 marca 2013, 10:10
-
blueberry wrote:W poniedziałek byłam z plamieniem u niej. Dała mi skierowanie do szpitala żeby ratować ciążę. Ale jak dojechałam do domu żeby się spakować do szpitala, poczułam, że leci ze mnie. I to tak ze skrzepami... Krwawienie mam cały czas. Do szpitala nie pojechałam, bo nie było już co ratować. Opierając się na wcześniejszym doświadczeniu, jak ustanie krwawienie chcę pojechać na usg żeby sprawdzić czy wszystko się oczyściło. No i jednocześnie myślałam o dalszym postępowaniu, bo wiem, że po dwóch poronieniach są wskazania do badań.
Effcia to ekstra wiadomość z tym skierowaniem. Do rodzinnego raz dwa się dostanę.
No mam nadzieje ze Ci wystawi,powiedz ze do ginekologa się nie możesz dostać a na te badania też jakiś czas trzeba poczekać-Trzymam kciuki żeby Cię nikt nie zbył
No i uważam tak jak Miriam żebyś pojechała do szpitala niech Cie obejrzą gdyby Cie chcieli zostawić to zawsze możesz się nie zgodzić a będziesz wiedziała co i jak.Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 marca 2013, 12:55
-
tylko zeby zrobic badania genetyczne ze skierowania, trzeba czekac czasem miesiacami i często tyle samo na wyniki.przynajmniej w zeszłym roku tak bylo w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie, gdy mialam je robic.Dla mnie czekanie byłoby jak powolne zabijanie.Poznanie jak najszybciej przyczyny moich dwóch poronień było silniejsze i zrobiłam badania prywatnie.Teraz po trzeciej stracie musiałam zrobić kolejne badania na wrodzone trombofilie, też zrobiłam je prywatnie.Ze skierowaniem biorąc pod uwagę czas oczekiwania na badanie, a potem na wyniki zeszło by się pół roku;/ Nasz kraj...brak słów
-
6 tygodni na wynik czy na badania?jesli na badania, to faktycznie szybko.jestem w trakcie oczekiwania na wyniki, za miesiąc się dowiem.Za kilka dni robię jeszcze ocenę komórek NK.Ze wszystkimi badaniami moimi i męża dopiero wybiorę się na konsultacje do prof Jerzak
-
6 tygodni czekałam na wizytę i badania w poradni genetycznej w Poznaniu,wynik do odbioru po 3 tygodniach(wyniki mamy prawidłowe)Na razie koniec z poradnią genetyczną tylko pewnie dlatego,że jedno zdrowe dziecko już mamy.
Milola trzymam za Ciebie bardzo mocno kciuki abyś i Ty nie długo bobaska miała:)Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 marca 2013, 18:12
-
A ja właśnie wróciłam ze szpitala. Jednak byłam u siebie w Wołominie, bo akurat tak po drodze miałam. Przyjął mnie śmiszny doktorek. Jestem czyściutka, "endometrium idealne" . Zalecił abym zrobiła TSH. A teraz uwaga. Mam osiągnąć równowagę i harmonię psychiczną. To klucz do sukcesu To by było na tyle. Czekam na wizytę w maju niecierpliwie. A do tego czasu pomyślę o jodze... No a w tym czasie zrobię TSH.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 marca 2013, 18:58
-
nick nieaktualny
-
My też z mężem robiliśmy badania genetyczne, na NFZ w klinice Invicta. Skierowanie dostałam od lekarza ogólnego, w związku z startą dziecka w 12 tc i podejrzeniem choroby genetycznej. Najpierw wizyta u genetyka i zlecono nam kariotypy oraz mnie dodatkowo mutacje Leiden czynnik V, czynnik II w genie protrombiny oraz MTHFR.
Wszystkie wyszły prawidłowo Ludzie dookoła mówili nam po co robicie, każdemu może się zdarzyć poronienie. Ja na to nie patrzyłam w ten sposób, teraz przynajmniej may pewność, że to nie nasza wina.
Zachęcam Was do zrobienia badań, my czekaliśmy krótko na kariotyp tydzień (na wizytę), a na mutacje około 1,5 miesiąca. Badania odbierane były u Pani Dr genetyk na wizycie, w sumie miałam 3 wizyty u genetyka, wszystko również na NFZ.Aniołek 09.11.2012 (12tc) [*] -
olivka wrote:My też z mężem robiliśmy badania genetyczne, na NFZ w klinice Invicta. Skierowanie dostałam od lekarza ogólnego, w związku z startą dziecka w 12 tc i podejrzeniem choroby genetycznej. Najpierw wizyta u genetyka i zlecono nam kariotypy oraz mnie dodatkowo mutacje Leiden czynnik V, czynnik II w genie protrombiny oraz MTHFR.
Wszystkie wyszły prawidłowo Ludzie dookoła mówili nam po co robicie, każdemu może się zdarzyć poronienie. Ja na to nie patrzyłam w ten sposób, teraz przynajmniej may pewność, że to nie nasza wina.
Zachęcam Was do zrobienia badań, my czekaliśmy krótko na kariotyp tydzień (na wizytę), a na mutacje około 1,5 miesiąca. Badania odbierane były u Pani Dr genetyk na wizycie, w sumie miałam 3 wizyty u genetyka, wszystko również na NFZ.
Olivka ten Leiden czynnik V, czynnik II w genie protrombiny oraz MTHFR to w jakim miescie robiłaś?lala86 -
Hej właśnie z belly best friends znów wróciłam na Ovu. Może wy mi pomożecie? Mam 30 lat w czerwcu 2006 r urodził córkę w 32 tc przez cc. Na początku luteina i od 13 tc 3,5 cm rozwarcia 0 cm szyjki więc leżenie fenoterol izoptin itp skończyło się dobrze córka dziś ma 7,5 roku. W sierpniu 2013 dowiedziałam się że jestem w ciąży w 8 tym okazało się że stu za wysokie i endokrynolog i całą resztą wiadomo leki itp. W 11tc serduszko przestało bić. Zabieg. Gin stwierdziła że to wypadek i możemy się znów starać. W międzyczasie okazało się że mam podwyższone miano atpo i tag = Hashimoto. Leki biorę bez przerwy. 16 listopada 2 kreseczki radość i strach. Nowe wyniki tsh ok ale podniesiona dawka leków i czekanie. Gin stwierdziła że nic nie trzeba brać. Po wizycie3 grudnia pęcherzyk! 17 grudnia pani stwierdziła że nie ma na mnie pomysłu i mam jechać rano do szpitala. W szpitalu usg z zaleceniem kontroli za 7-14 dni tego samego dnia byłam z polecenia u innego gin na konsultacji zarys płodu 5 mm lekarz powiedział że nie może obiecać że nie jest za późno ale spróbuje. Luteina 2 razy dziennie 30.12 kontrola i wrażenie czego dzwonić całą dobę. Na następny dzień wieczorem zaczęłam płacić na brązowo tel do gin luteina 3 razy dziennie i dzwonić jakby coś się działo. 23 grudnia brązowo czarne skrzepy telefon do gin a ten proszę jechać do szpitala po chwili oddzwonił do którego konkretnie lekarza na dyżurze i żadnego innego. W szpitalu już wiedzieli że przyjadę. Diagnoza poronienie w toku. 24.12 w nocy zabieg. Rano mój lekarz przyszedł do mnie na oddział z położnictwa na ginekologie wyprosił lekarzy którzy przyszli na obchód i powiedział że 6 miesięcy przerwy robimy a za 3 tygodnie na wizycie porozmawiamy i badaniach ale sam musi pomyśleć jakich bo mamy zdrową córkę. Proszę powiedzcie co poszło nie tak. Tag mam po lekach idealne