X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie Ciąża po poronieniu...
Odpowiedz

Ciąża po poronieniu...

Oceń ten wątek:
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 20 czerwca 2018, 14:52

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Hej,

    Ponownie dołączam do ovu.
    Mam już 2 letniego syna i zaczęliśmy się starać o rodzeństwo dla niego.
    Zanim nam się udało z młodym straciłam 2 ciąże na wczesnym etapie.
    Aktualnie jestem w trakcie ronienia kolejnej- tym razem 6tc.
    Mam tylko nadzieję że za bardzo się nie rozregulowałam bo mamy zamiar dalej walczyć.

  • lilly. Autorytet
    Postów: 2111 1258

    Wysłany: 25 czerwca 2018, 07:30

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Izoleccc wrote:
    Hej,

    Ponownie dołączam do ovu.
    Mam już 2 letniego syna i zaczęliśmy się starać o rodzeństwo dla niego.
    Zanim nam się udało z młodym straciłam 2 ciąże na wczesnym etapie.
    Aktualnie jestem w trakcie ronienia kolejnej- tym razem 6tc.
    Mam tylko nadzieję że za bardzo się nie rozregulowałam bo mamy zamiar dalej walczyć.

    Przykro mi :( a czy po tych 2 poronieniach robiłaś jakieś badania? 3 ciąże udało się donosić na lekach czy naturalnie?

    3c 05.20 40t synek 👦🏻

    4c 12.22 puste jajo
    2c 06.18 wada gen.
    1c 02.16 puste jajo
    Niedoczynność/MTHFR 677CT hetero/PAI-1 4G4/Białko S obniżone/Wysoka homocysteina/Hp
  • Lucy2323 Autorytet
    Postów: 1354 1030

    Wysłany: 26 czerwca 2018, 08:42

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Hej ja tez dołączam do was.
    Mam już synka na szczęście a niedawno skończyłam samoistne poronienie, ktore bylo dość skąpe i trwało 4 dni. Dzis 9 dc a od 2 dni mam bóle lewego jajnika. Wczoraj zrobilam test owulacyjny i o dziwo wyszła druga dobrze widoczna kreska choc nie tak mocna jak testowa. Ja cykle mam zawsze dlugie 35-40 dni a owulacja okolo 20 dc. Czy tak mnie to poronienie rozregulowalo? Czy poronienie liczyc jako miesiaczka i poczatek cyklu?
    Lekarz kazal ten pierwszy cykl odpuścić ale ze to bylo na wczesnym etapie bo okolo 5tc to duzo wyczytałam na necie że nie ma przeciwwskazań by nie starać sie od razu. Jak bylo u was?

    34bws65gwd3m3jlj.png
    Oboje 36 lat
    2014 - synek na świecie ♥️
    2017 - córcia w niebie*
    2018-2020 - 4x nieudane IUI :(
    11.2018 - laparo, oba drożne, pcos, Hashimoto, AMH 5, niepłodność wtórna, 2xbiochemiczna,
    On morfologia 2% i mała ruchliwość, lepkość

    in vitro Kraków Macierzyństwo
    21.09.2020 - stymulacja
    30.09.2020 - punkcja, 21 pobranych ➡️12 zapłodniono ➡️mamy 5x❄️5.1.1 oraz 1x❄️4.1.1
    12.12.2020 - transfer ❄️5.1.1
    7dpt: beta 77, 9dpt: beta 189, 11dpt: beta 503,2
    20.04.2021- połówkowe: córeczka 🥰
  • Arashe Autorytet
    Postów: 1910 2524

    Wysłany: 26 czerwca 2018, 09:54

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Hej Lucy, poronienie liczy się jako pierwszy dzień cyklu, ale krwawienie są zwykle Dluzsze, i regeneracja dlatego ovu też jeśli jest to może wypaść później. Mój pierwszy cykl po poronieniu trwał 40 dni z czego 12 dni fazy lutealnej, czyli w 28 dniu była ovu, potwierdzona testami i innymi wskaźnikami naturalnymi. Drugi cykl miałam 29 dni, czyli jak dla mnie normalnie już, także z ovu.
    Życzę powodzenia w staraniach :)

    Lucy2323 lubi tę wiadomość

    l66prp8.png
    Aniołek [*] 12.04.18 - 11 tc
    pglyfv7.png
  • Pati28M Ekspertka
    Postów: 184 75

    Wysłany: 27 czerwca 2018, 08:32

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Lucy 2323 mój pierwszy cykl po poronieniu miał 41 dni. To bardzo mi się rozregulował, teraz zaczął się drugi i zobaczymy jaki będzie. Zaczynam 2 miesiąc starań. Powodzenia. Aniołek 12.04.2018

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 czerwca 2018, 08:33

    Lucy2323 lubi tę wiadomość

    73028db897a276a64fc2db8d746b4490.png
    Kalendarz ciąży BellyBestFriend
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 27 czerwca 2018, 19:38

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    lilly. wrote:
    Przykro mi :( a czy po tych 2 poronieniach robiłaś jakieś badania? 3 ciąże udało się donosić na lekach czy naturalnie?
    Badałam układ krzepnięcia, kariotypy, hormony, mąż też się oczywiście badał i wszystko mamy w normie. Nikt nie wie czemu te ciążę się nie utrzymują. Udana ciąża była obstawiona luteina, dufastonem, acardem i sterydami- nie pamiętam juz nazwy. Pamiętam za to że za komplet leków do połowy ciąży wydałam prawie 2 tys zł ;)

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 20 września 2018, 13:05

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny czy któraś miała lyzeczkowanie samej szyjki bez jamy macicy? U mnie po poronieniu pecherzyk zostal w szyjce i chodził ze mna 2 tygodnie.. od pierwszego krwawienia po 3 dniach macica była już czysta jednak szyjka się zamknęła i maluch nie zdazyl wyjść  konieczny był zabieg  czy po lyzeczkowaniu szyjki też muszę odczekać 3-6mcy?

  • MonikA_89! Autorytet
    Postów: 7921 11235

    Wysłany: 20 września 2018, 14:56

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kate_______ wrote:
    Dziewczyny czy któraś miała lyzeczkowanie samej szyjki bez jamy macicy? U mnie po poronieniu pecherzyk zostal w szyjce i chodził ze mna 2 tygodnie.. od pierwszego krwawienia po 3 dniach macica była już czysta jednak szyjka się zamknęła i maluch nie zdazyl wyjść  konieczny był zabieg  czy po lyzeczkowaniu szyjki też muszę odczekać 3-6mcy?
    Jeśli chodzi o czas oczekiwania na podjęcie starań to lekarze mówią różnie. Ja miałam zabieg łyżeczkowania macicy i jeden lekarz mówił, żeby odczekać 2 cykle, drugi że 3 a lekarka ze szpitala, że można od razu. Wszystko zależy od tego jak Ty się czujesz i czy na USG kontrolnym wszytko ładnie się zagoiło. Ja nie czekam, działam od razu :)

    qdkk2n0amiu7a1g7.png
    _____________________
    Kwiecień '21 jestem mamą!!! ♥️
    Wrzesień '20 transfer dwóch maluchów 10dpt 422,85 😍 13dpt 1570 ♥️ 19dpt dwa pęcherzyki w macicy😍 25dpt mamy serduszka!
    Marzec '20 - AZ blastusia 😭
    Luty '20 - IVF z KD nowa dawczyni = nowa nadzieja
    😭
    Styczeń '20 - IVF z KD! Nie rozmroziły się komórki...
    Grudzień '19 - IMSI - brak zarodków 😭
    Październik '19 - IMSI - brak zarodków 😭
    Maj '19 - criotransfer ❄️, cb 😭
    Kwiecień '19 - IMSI, transfer bliźniaków nieudany 😭
    Wrzesień '18 - nadzieja w naprotechnologii
    Maj '18 - IVF -Poronienie zatrzymane Synek 13tc [*] 😭
    Sierpień '17- rozpoczęcie leczenia w Invimed
    Przeciwciała p/otoczce komórki jajowej, aTPO i aTG, 120mln plemników, 50% ruch postępowy, morfologia 1%, SCD 21%, MTHFR hetero, PAI homo, AMH : mar18- 1.5, gru18- 0.99, sie19-1.8, lis19- 2.2 , kir AA, NK 18%, CD4/CD8 1,62
  • MMT Koleżanka
    Postów: 53 20

    Wysłany: 20 listopada 2018, 18:25

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    W którym cyklu starań udało się Wam zajść ponownie w ciążę po poprzedniej straconej?

  • Jolcia1985 Autorytet
    Postów: 641 282

    Wysłany: 30 listopada 2018, 17:52

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Witam, dziewczyny jest to moja trzecia ciąża więc teoretycznie powinnam wszystko wiedzieć i nie pytać zwłaszcza o taki banał jak przyrost bety ale jednak.......
    Drugą ciążę poroniłam w 10 tc, maluszek zatrzymał się w rozwoju na 6 tc.
    Obecnie jestem w kolejnej ciąży. Beta robiona w dniu spodziewane @ to 487, kolejne co 48h to 1124 i 2082. Mimo, że wszystko jest w normie to martwi mnie to że procentowo drugi przyrost jest mniejszy od pierwszego. Do ginekologa jestem umówiona na 10.12. Boję się kolejnej straty :-(

    1 IUI X.2015 - :(, 2 IUI XI.2015 :(
    I.2016 - laparoskopia, histeroskopia
    05.11.2016 Antoś ❤
    20.06.2018 [*] 10tc Aniołek Basia 6tc
    10.11.2018 jest ❤️😃 bracik


  • MMT Koleżanka
    Postów: 53 20

    Wysłany: 17 stycznia 2019, 19:12

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    U mnie udało się zajść w ciążę w 1 cyklu starań po łyżeczkowaniu ( pół roku przerwy). Obecnie jestem w 11 tc.

  • Mitchie Debiutantka
    Postów: 9 0

    Wysłany: 24 stycznia 2019, 16:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Czesc dziewczyny!

    17 stycznia minely 4 miesiace od mojego pierwszego poronienia. Od tamtej pory wydawalo sie, ze wszystko jest ok. Macica czysta, jajniki dzialaja sprawnie, na ostatnim monitoringu lekarz stwierdzil owulacje. Pomimo ze jest niby ok to dreczy mnie przeczucie, ze cos jest nie tak. Miesiac temu okres dostalam w 36 dc, pomimo dosc regularnych 30dniowych cykli. Teraz okres spoznia mi sie dwa dni, testy negatywne, zero objawow ciazowych. Moglybyscie mi poradzic, jakie podstawowe badania zrobic przed nastepna wizyta? Lekarz zalecila mi tylko tarczyce i prolaktyne, ale moze powinnam zrobic jakies jeszcze? Jakies wlasne doswiadczenia odnosnie tego tematu? Bede bardzo wdzieczna za pomoc.

    We can live in world that we designed ✨
  • Arashe Autorytet
    Postów: 1910 2524

    Wysłany: 24 stycznia 2019, 18:16

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    MMT wrote:
    U mnie udało się zajść w ciążę w 1 cyklu starań po łyżeczkowaniu ( pół roku przerwy). Obecnie jestem w 11 tc.
    Mi się udało w 3, także po pół roku przerwy.
    Mitchie ja niestety nie pomogę, ale w wątkach na pewno znajdziesz jakieś badania wykonać warto

    l66prp8.png
    Aniołek [*] 12.04.18 - 11 tc
    pglyfv7.png
  • wikto Nowa
    Postów: 5 0

    Wysłany: 2 marca 2019, 20:48

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mitchie wrote:
    Czesc dziewczyny!

    17 stycznia minely 4 miesiace od mojego pierwszego poronienia. Od tamtej pory wydawalo sie, ze wszystko jest ok. Macica czysta, jajniki dzialaja sprawnie, na ostatnim monitoringu lekarz stwierdzil owulacje. Pomimo ze jest niby ok to dreczy mnie przeczucie, ze cos jest nie tak. Miesiac temu okres dostalam w 36 dc, pomimo dosc regularnych 30dniowych cykli. Teraz okres spoznia mi sie dwa dni, testy negatywne, zero objawow ciazowych. Moglybyscie mi poradzic, jakie podstawowe badania zrobic przed nastepna wizyta? Lekarz zalecila mi tylko tarczyce i prolaktyne, ale moze powinnam zrobic jakies jeszcze? Jakies wlasne doswiadczenia odnosnie tego tematu? Bede bardzo wdzieczna za pomoc.

    Mitchie, jesteś po łyżeczkowaniu?

  • milamila Przyjaciółka
    Postów: 72 23

    Wysłany: 12 marca 2019, 21:38

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć dziewczyny. Mam są sobą dwa poronienia. Przy drugim w 10 tc musiałam poddać się łyżeczkowaniu. Od zabiegu minęło 5 miesięcy a mi tydzień przed miesiączka w ostatnich cyklach pojawiają się brunatne plamienia. Czy któraś z Was miała może podobnie? Możecie coś doradzić? Progesteron badałam i jest na dobrym poziomie.. Martwi mnie to, ponieważ dostaliśmy zielone światło do kolejnych starań a tu znowu coś..

    <a href="https://www.suwaczki.com/"><img src="https://www.suwaczki.com/tickers/m3sx3e3kce8p7em8.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 23 marca 2019, 17:50

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć wszystkim, chciałam się podzielic swoja historia. O dziecko zaczeliśmy się starac z mężem od początku 2016, byłam wtedy po dwóch laparo oczyszczajacych z endometriozy, po których lekarz powiedział że mam teraz najwieksze szanse na zajscie bo wszystko wyczyscili. Niestety, po okolo roku niepowodzen poszlam do lekarza ,zrobili mi badania I nagle w lutym zaszlam w ciążę. Baardzo się z mężem cieszylismy, niestety nasza radość nie trwala długo bo 5 kwietnia dostałam skurczy podbrzusza I w szpitalu powiedzieli że to już tylko kwestia godzin jak dojdzie do poronienia. Po dwóch dniach kolejne usg potwierdzilo obumarcie zarodka - 8tydz 3d, dostałam tabletki poronne I wrocilam do domu. Właściwe poronienie przyszło 10 kwietnia- to był koszmar, nigdy nie zapomnę jak brodziłam ręką w toalecie żeby wciągnąć mojego maluszka bo nie chciałam tak poprostu splukac go z innymi resztkami . Niestety, mimo poronienia zaczęłam mieć coraz silniejsze bóle parte. Wieczorem, mąż zawiozl mnie do szpitala, byłam w agonii. Na usg macica była czysta, ale stwierdzili że jajnik mi się przekrecil I będą musieli operowac I prawdopodobnie go usunac- kolejny szok, nie dosc że straciłam pierwsze dziecko po roku starań, mam zaawansowa endometriozę to jeszcze wytna mi jajnik, czyli szanse na zajscie znowu zmaleja!!! Na szczęście okazało się że jajnik jest zdrowy, ale wrocila moja endometrioza I musieli wszystko czyscic. Lekarz powiedział, że po ok miesiąc- jednym cyklu możemy znowu zacząć się starac o dziecko. I tak też zrobilismy. Nadmieniam, że mieszkam w UK, więc tu nie ma ogolnodostepnych ginekologow, a na prywatna wizytę u polskiego muszę jechac 60km dalej. Bardzo źle znosilam to poronienie I byłam wsciekla na angielska opieke, że nie dosc że nie zrobili nic żeby ratowac tą ciążę to po poronieniu nie zaproponowali nawet rozmowy z psychologiem!!! Pojechalismy do polskiego ginekologa, wyslala mnie na badania, ktòre wyszly ok, więc dała zielone swiatlo do dzialania. Po ok pol roku prowadzenia wykresow temp. Owulacji itp.nadal nie byłam w ciąży, więc wrocilam do mojej ginekolog, kazała zrobić badanie progesteronu w 3tyg cyklu I przyjść na badanie w trakcie okresu bo prawdopodobnie zrobił mi się polip. Zrobiłam badania, na wizytę poszlam do innego lekarza bo mojej wtedy nie było, na co on stwierdzil że zadnego polipa nie ma, na progesteron ( wynik -3) nawet nie spojrzal, a te wszystkie problemy z zajsciem w ciążę I zle wyniki to moja wina(!) bo o tym ciagle myślę!!! Powiedział też że mam przestac latać po lekarzach I robić NIEPOTRZEBNE badania bo to nic nie da! Po wyjsciu z gabinetu rozplakalam się, ale w sumie pomyslalam że on może mieć racje. Tak więc odpuscilam lekarzy I badania, ale po uplywie kolejnych 6 miesiecy stwierdziłam, że chyba jednak coś jest nie tak. Umowilam się do mojej ginekolog, na co ona stwierdzila że progesteron <3 znaczy o braku owulacji, I spytala dlaczego czekalam pół roku, opowiedzialam jej o jej koledze po fachu- była wkurzona, poprosila o zrobienie badania AMH - wynik 0.2, zadzwonila do mnie od razu I powiedziała że nie ma już na co czekać bo w wieku 33 lat powinnam mieć powyżej 1, a to znaczy że moje jajniki już się wygaszaja. Napisala mi list do gp z prośba o skierowanie na IVF. Angielska lekarka po obejrzeniu mojej historii starań i wyników od razu wystawila skierowanie do kliniki niepłodności. Przez nastepne miesiące robili mi rozne badania, usg itp. Po badaniach poprosili nas z mężem na wizytę we wrześniu, 17go I uslyszelismy, że jeden jajnik jest w ogóle nieczynny, drugi czynny ale za to jajowód jest zapchany I muszą operowac, poza tym moja rezerwa jajnikowa jest bardzo niska, do tego 1 poroniona ciąża w przeciagu 2,5 roku- ich decyzja, dostatniemy refundacje na jeden transfer z komorka dawczyni bo szanse na naturalna ciążę są miedzy 5-10% max. Rece nam opadly, i wrocilismy do domu przygnebieni. Przez nastepne dni w ogóle o tym nie rozmawialismy, nawet zaczęłam już powoli godzic się z mysla że nie dane mi będzie zostac mamą. 1.10. Miałam robione na cito usg miednicy ze względu na okropny ból. Pani sonografer powiedziała że widzi zmiany na moich jajowodach a dodatkowo na tym czynnym jajniku widzi "ciemna mase" prawdopodobnie torbiel- termin operacji 9.11. Pojechalismy, mężem na urlop. Po powrocie 15.10 powinnam dostac okresu, a tu cisza, ale pomyslalam że to pewnie opoznienie po podróży, nastepnego dnia nadal żadnych oznak a że miałam ostatni test ciazowy, więc nasikalam, odlozylam I poszlam się szykowac do pracy nie robiac sobie żadnych nadziei. Przezylam szok kiedy zobaczylam 2 kreski na tescie, po prostu nie mogłam uwierzyc w to co widzę, mąż nie chcial uwierzyc jeszcze przez kolejne 2 dni ;) umowilam się na wizytę u mojej ginekolog za 2 tygodnie- potwierdziła ciążę w którą zaszlam z tego jajnika z "ciemna masa" haha :))) Dziś jestem już w 28tygodniu I wszystko jest ok, wszystkie dolegliwosci ciazowe biore na klate I nie marudze bo przeciez sama tego chciałam a mąż bardzo mnie wspiera I już nie możemy się doczekac naszego synka w czerwcu!!! Chciałam tą historia dodac wam wszystkim otuchy, że nawet wbrew wszystkiemu I wszystkim lekarzom, badaniom, opiniom, nie traćcie nadziei. Trzymam za was kciuki. Pozdrowienia

    milamila, KatWomanDo lubią tę wiadomość

  • milamila Przyjaciółka
    Postów: 72 23

    Wysłany: 24 marca 2019, 21:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Natka cudowne zakończenie tej trudnej historii. Naprawdę wiele przeszłaś..
    Gratuluję z całych sił i wszystkiego dobrego Wam życzę! :) ja również się nie poddaję i walczę dalej!

    Natka1985 lubi tę wiadomość

    <a href="https://www.suwaczki.com/"><img src="https://www.suwaczki.com/tickers/m3sx3e3kce8p7em8.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
  • baksia Autorytet
    Postów: 1489 1316

    Wysłany: 1 kwietnia 2019, 21:56

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć dziewczyny. Chciałabym sie Was doradzić w pewnych sprawach. Czy warto i jeśli tak to jakie badania wykonać świeżo po poronieniu? Aby iść do ginekologa z jakimiś badaniami ?

    Moja historia :
    Mam 27 lat. Staramy się od grudnia. Szybko poszło bo już 14 lutego ujrzałam dwie kreski. Był szok bo nastawiałam się na dłuższe starania ale były również łzy szczęścia. Na początku było wszystko super. Maleństwo było o 3-4 dni do przodu niż termin według ostatniej miesiączki. Słyszałam serduszko ❤️. Niestety dwa tygodnie później ... cały dzień bolał mnie brzuch - taki ból miesiączkowy, ok godz 16 zauważyłam małe plamki krwi na wkładce. Pojechaliśmy do szpitala. Do samego końca byłam dobrej myśli. Ale niestety na usg serduszko już nie biło. Maleństwo miało tyle samo co dwa tygodnie wcześniej na wizycie. Czyli stało się to już jakiś czas wcześniej.23.03 - Przyjęli mnie na oddział, włożyli tabletki i zostawili na noc w szpitalu. Następnego dnia 24.03 na usg już maleństwa nie było. Ale miałam jakiś płyn i lekarz powiedział ze jest jego sporo i zaleca zabieg łyżeczkowania. Ok 17 wypuścili mnie do domu.
    W czasie krótkiej ciąży brałam duphaston bo już wcześniej brałam przez 4 miesiące i miałam brać cały czas jak zajdę. Witaminy.
    Jeśli chodzi o badania to tsh miałam 3,12 ale ginekolog nic na to nie powiedział..
    przed ciąża brałam dostinex 1/4 tab raz w tyg, bo miałam minimalnie za wysoka prolaktyne. I miałam od razu odłożyć ten lek jak zajdę w ciąże i tak zrobiłam.
    Czasami się zastanawiam czy nie za wcześnie zaszłam w ciąże ze powinnam wcześniej odłożyć dostinex ( według ulotki zaleca się 3 miesiące wcześniej zaprzestać brania tab), czy nie miałam tsh za wysokiego-może powinnam kłócić się z gin o to aby coś mi dał na to...głupieje czasami. Tyle pytań...

    Do gin mam iść po 4 tygodniach. Idę 18.04. Zastanawiam się czy nie zrobić badań na tarczyce i może jeszcze coś ?
    Chcemy jak najszybciej mieć dzidziusia. Oczywiście jak gin da zielone światło.
    Jak czytam niektóre wpisy ze Wam się udało to uśmiech mi wraca bo jest nadzieja ❤️

    iv09ej28y92h7fp1.png
    23.03.2019 Aniołek ❤️ - 9 tc Poronienie zatrzymane
    6.06.2019 - puste jajo płodowe
    12.11.2019 Aniołek ❤️ - 8tc poronienie zatrzymane
    Problemy immunologiczne-szczepienia limfocytami
    Pomorskie
  • MMT Koleżanka
    Postów: 53 20

    Wysłany: 2 kwietnia 2019, 19:02

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    baksia - TSH 3,12 zdecydowanie za dużo na ciążę! Idź do dobrego endokrynologa. Ja miałam TSH 2,6 przed staraniami o dziecko i endo powiedziała, że za dużo. Ma być poniżej 2,5...a najlepiej wg niej 1-1,5. Tuż przed zajściem w ciążę po raz 2 moje TSH wynosiło właśnie w okolicy 1,2-1,5 i endo i ginekolog powiedzieli, że idealnie. Jak zaszłam 2 raz w ciążę zmieniłam endokrynologa na innego. Jestem z niej super zadowolona. Idealnie dobiera mi dawki leku, na samym początku musiałam zrobić komplet badań tarczycowych, żeby zobaczyć czy nie ma innych chorób (mam haschimoto). Dużo endokrynologów polega jedynie na TSH... co nie jest prawidłowe. Mam koleżankę, która ma TSH w normie, ale inny wskaźnik jest zły. Dlatego też ważne jest zrobić komplet. Mi wyszło wszystko ok z resztą wskaźników, dlatego teraz kontroluję jedynie TSH co 4 tyg. Po poronieniu znalazłam bardzo dobrego ginekologa jak i endokrynologa. Nie miałam wcześniej tak dobrej opieki. Poprzedni ginekolog wydaje mi się, że bagatelizował większość rzeczy co do niego mówiłam. Większość badań prywatnie itp.

  • Kotek90 Ekspertka
    Postów: 452 60

    Wysłany: 7 kwietnia 2019, 22:02

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Witam Was. Na ovu jestem nowa , ale czytam Was od dłuższego czasu, dzięki czemu pewnie udało mi się w ogóle zajść w ciążę, którą poroniłam 28.07.2018 r. Jeszcze w czasie ciąży miałam zaleconą konsultację endokrynologiczną z powodu hiperandrogenizmu, w dzieciństwie chorowałam na nadnercza, lekarze kazali to zostawić i tak sobie żyłam aż do tej pory. Niestety konsultacji nie doczekałam, bo w międzyczasie poroniłam. Po wszystkim poszłam do innego endokrynologa, który zlecił mi badania, no i załamałam się kompletnie, wyniki wyszły fatalne. Testosteron 97 przy normie 45, androstendion 6,3 przy normie 3,3, za mało SHGB, DHEAS ponad 600, homocysteina 10, w międzyczasie otrzymałam wyniki badań genetycznych mutacje MTHFR i PAI. Mimo wszystko po pierwszej miesiączce po zabiegu jechałam do lekarza z nadzieją na dobre wiadomości. No niestety dostałam bezwzględny zakaz starania się o dziecko dopóki nie unormuję hormonów. Tydzień po ginekologa miałam wizytę u endo, dostałam spironol 100. Na wizytę u ginekologa endokrynologa czekałam 5 miesięcy, ten mimo brania spironolu kazał mi się starać i w razie ciąży odstawić, ale dał skierowanie do szpitala żeby wykluczyć guza nadnerczy, niestety na oddział endokrynologiczny, na który mnie skierował trzeba czekać minimum 12 miesięcy. To 4 cykl bezowocnych starań. Kilka dni temu odebrałam wyniki hormonów i wydaje się wszystko normować. Testosteron i androstendion w normie, DHEAS jeszcze powiększone, ale i tak spadło, po 2 miesiącach leczenia jeszcze mi wzrosło, teraz spadło do 550. W końcu zobaczyłam jakieś światełko w tunelu, więc żeby nie było tak dobrze zaczęłam mieć problemy z miesiączką. Mój ostatni cykl trwał 13 dni, ostatnia miesiączka to było plamienie ciemno brązową krwią, teraz jestem w trakcie miesiączki, która jest bardziej podbarwiony krwią, ale wczoraj była ona dosłownie czarna. Miesiączka jest skąpa, nic mnie nie boli, nawet piersi mam takie sflaczałe, w trakcie i przed okresem zawsze robiły się pełniejsze. Czekam aż się to skończy i znowu do lekarza. Już zaczynam tracić jakąkolwiek nadzieję, że mi się kiedykolwiek uda, wiem że rok czasu starań to nie tak dużo, ale odnoszę wrażenie, że jak się nie leczyłam było lepiej. Miesiączki regularne, owulacja bez problemu występowała. Teraz gdy unormowała hormony, które w nadmiarze teoretycznie uniemożliwiają zajście w ciążę mój organizm wariuje. Nie wiem co mam o tym sadzić. Czy któraś z Was też może ma podobny problem? Czy borukaluscie się z problemami nadmiaru androgenów? Podejrzewam, że w pakiecie ze spadkiem androgenów dostałam spadek progesteronu.

    ef7d8c107bc70f13c04e82075d17dbc4.png
‹‹ 1030 1031 1032 1033 1034
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Układ immunologiczny a problemy z płodnością, czyli czym jest niepłodność immunologiczna

Układ immunologiczny, czyli inaczej odpornościowy ma niebagatelny wpływ na płodność. Niekiedy czynniki immunologiczne mogą być bezpośrednią przyczyną niepłodności. Czy problemy z implantacją zarodka albo nawracającymi poronieniami mogą być wywołane przez czynniki immunologiczne? W jakich przypadkach rozważyć konsultację ze specjalistą - immunologiem? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Naprotechnologia - naturalna metoda podczas starania o dziecko i nie tylko.

Naprotechnologia (Natural Procreatice Technology, w skrócie: NPT lub NaPro) to metoda naturalnego wsparcia prokreacji. Ma wiele zwolenników, jak i całkiem sporo przeciwników, zanim wypowiesz swoją opinię, przeczytaj informacje jakie dla Ciebie zebraliśmy. Przeczytaj, na czym dokładnie polega naprotechnologia, czy jest przeznaczona tylko dla kobiet, czy również wspiera mężczyzn, w jakich przypadkach okazuje się najskuteczniejsza, a w jakich raczej się nie sprawdzi. 

CZYTAJ WIĘCEJ

Brak ochoty na seks... - najczęstsze przyczyny niskiego libido u kobiet

Czym jest libido i jakie czynniki mają największy wpływ na popęd seksualny? Co robić, kiedy brak ochoty na seks? Przeczytaj o najczęstszych przyczynach niskiego libido u kobiet oraz dowiedz się, jak możesz poradzić sobie z tym problemem. 

CZYTAJ WIĘCEJ