Jak szybko udalm sie zajść w ciąże po łyzeczkowaniu?
-
WIADOMOŚĆ
-
zuzkaa wrote:Ja niestety zawsze wszytsko widzę w złych barwach i jak bylam w ciazy dobrze jeszcze nic nie wiedzialam a już myślałam, że pewnie jest coś nie tak i może sama przyciagam takie nieszczescia sobie... Nigdy z niczym nie umialam myśleć pozytywnie i zawsze bylam na NIE i zawsze wmawialam sobie: nie uda się, jest coś źle, nie dam rady i może takim myśleniem przyciagam czasami to co mnie spotyka.
zuzkaa lubi tę wiadomość
-
Ja od zawsze byłam, chyba nadal jestem optymistką jednak w utraconej ciąży od początku choć nie miałam ku temu przesłanek podchodziłam do wszystkiego z dystansem. Bałam się cieszyć nią dopóki nie sprawdzę czy wszystko ok z dzidziusiem, jak bym podświadomie spodziewała się czegoś złego... a czułam się super wg lekarza było wszystko ok. Początek mojej ciąży zbiegł się akurat z różnymi okolicznościami rodzinnymi włącznie z pogrzebem na który poszłam, więc nikogo nie powiadomiliśmy o naszym szczęściu. Dopiero po jakimś czasie powiedzieliśmy rodzicom. Tydzień później poczułam się bardzo zmęczona po pracy i zaniepokojona, że trzeba sprawdzić co z maleństwem i najwyższy czas na L4 no i czas aby zacząć się cieszyć tą ciążą bo w ciągu dnia chodziłam taka zrezygnowana Pojechaliśmy późnym wieczorem na wizytę, w poczekalni powiedziałam tatusiowi aby się przygotował na wejście do gabinetu, poproszę lekarza aby i on uczestniczył w usg zobaczy jak maluchowi serducho pika. Ja już wcześniej widziałam miałam to szczęście. Lekarz owszem poprosił tatusia na usg ale nie po to aby zobaczył bijące serduszko swojego dziecka, tylko po to aby go uświadomić że ono nie żyje To było jak koszmar. Zawsze będę pamiętała mojego Aniołka i kochała z całego serca. Pamiętam każdą chwilę i uczucia jakie nam wtedy towarzyszyły. Mój partner był cały czas przy mnie, w szpitalu nie odstępował na krok, trzymał za rękę... Wiadome jest to, że to co nas spotkało to smutne i złe doświadczenie jednak widzę, że ta wspólna tragedia zbliżyła nas do siebie jeszcze bardziej.
W tych naszych doświadczeniach myślę, że nie ma znaczenia czy jest się pesymistką czy optymistką po prostu co ma być to będzie. Już wiemy, że nie mamy wpływu na niektóre sytuacje czy zdarzenia. My jedynie możemy mieć przeczucia jako matki, które towarzyszą nam z każdym dniem życia naszego dziecka.
Uważam jednak, że na ten nowy start mam tu na myśli starania o zaciążenie powinnyśmy chociaż próbować myśleć pozytywnie, wyluzować na ile się da bo zestresowane i negatywnie nastawione nic nie zdziałamy.
Musimy myśleć, że tym razem będzie dobrze. Ja tak zaczynam myśleć choć wiem, że przyjdzie strach.
ps. wczoraj jak piałam wzięłam się w garść i rozpoczęliśmy działania nie nastawiam się, że będzie ale staram się być spokojna i co najważniejsze cieszyć się bliskością i chwilą mam nadzieję, że mi się to uda.
s1985 lubi tę wiadomość
Synio 02.02.2006 31tc cc Aniołek [*] ( 8/11tc ) XI.2015 Synio 05.01.18 39tc sn
-
nick nieaktualny
-
U mnie po zabiegu krwawienie trwało 2 dni a później jeszcze tydzień plamienia. Jeśli nie ma znacznie większego krwawienia niż przy wcześniejszych miesiączkach to chyba nie ma powodu do zmartwień. Myślę, że u nas krwotoki po łyżeczkowaniu były by niebezpieczne.Synio 02.02.2006 31tc cc Aniołek [*] ( 8/11tc ) XI.2015 Synio 05.01.18 39tc sn
-
Ja dawno nie miałam miesiączki, nie licząc tego że ciągnęła mi się od listopada, stąd łyżeczkowanie (nie poroniłam) dlatego może tak się trochę martwię. Ale fakt, nie muszę co godzina czy co dwie biegać i zmieniać podpasek, więc chyba nie ma źle Mam nadzieję że skończy się jak najszybciej bo chciałam spróbować jeszcze przed 1@ starać się o maleństwo o ile dam radę oczywiście...
-
Ann1 wrote:Hej, kochane, mam do was pytanie. Jak długo utrzymywało się u was krwawienie po łyżeczkowaniu? Mi dziś mija 8 dzień i nadal krwawienie się utrzymuje Zaczynam się lekko martwić
lekkie krwawienie 2,5tyg. Potem kilka dni plamień i przeszło i od razu miałam owulację.
Krwawienie nasilało się po spacerze, po staniu dłuższym (pół godziny, godzina), po niewielkim wysiłku fizycznym - zmycie naczyń. Dwa dni polezałam w łózku (z infekcją) i ładnie przeszłoWiadomość wyedytowana przez autora: 8 stycznia 2016, 07:18
starania od 2007
mama bliźniaków [*] [*] grudzień 2015 10tc
"..nie mieliśmy szansy na dotyk.."
ivf czerwiec 2016 [*] [*] -
Ja krwawienie miałam przez około tydzień. Dziś biorę ostatnią tabletkę anty bo dostałam podczas wypisu ze szpitala na wyregulowanie cyklu i czekam na @. Ja planuje odczekać kilka miesięcy i zacząć starania w maju, a za Was trzymam mocno kciuki!
Nanatasza - mam nadzieję, że się uda i tym razem będzie wszystko w porządku!Nanatasza lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Ja 23.11 miałam zabieg a 23.12 dostałam @ i trwała 5 dni, a później 2 dni plamienia. Lekarka po usg stwierdziła, że będzie skąpa a dla mnie to właśnie była bardziej obfita niż zwykle. No i czysta bez żadnych skrzepów jak wcześniej.Synio 02.02.2006 31tc cc Aniołek [*] ( 8/11tc ) XI.2015 Synio 05.01.18 39tc sn
-
ja Bardzo długo czekalam na @ zabieg:31.10 a @ 08.12 zalezy to od organizmu i mialam ponad tydzien podobno poerwsza @ moze byc troszke dluzsza i obwitsza bo mozemy sie jeszcze troszke oczyszczac ale ja raczej mialam normalna,obfitą ;tak jak przed zabiegiem:)Zuzka
-
nick nieaktualny
-
witajcie ja tez dołączę swoją historię ...
nadal czekam na 1 @ po zabiegu.., po którym miam tylko kilka dni skąpego krwawienia lekarz twierdzi ze wszystko się oczyzcilo ale lepiej poczekać...a ja tak jak wiele z Was nie posluchalam i wierzę że Bóg i organizm sam zdecyduje czy jestem gotowa...wiec działam
problem w tym ze beta nadal mi nie spadła jestem ponad 5 tygodni po zabiegu a moja beta wynosi 11,8
czy któraś z Was badała sobie betę ?Oliwka 2006
2.12.15 11/12 tyg ciąża zaśniad/2.03.17 7 tyg lyz. po poronieniu/7.05.17 pęknięcie jajowodu. Usunięcie
-
Nie badałam, jakoś szczególnie nie jestem zorientowana w tych wartościach (muszę to nadrobić). Objawy ciąży szybko ustąpiły i lekarz powiedział, że pierwsza @ jest oznaką że organizm "zapomniał" o ciąży.Synio 02.02.2006 31tc cc Aniołek [*] ( 8/11tc ) XI.2015 Synio 05.01.18 39tc sn
-
nick nieaktualny
-
witajcie, dołaczam, wczoraj mialam zabieg
i zaluje, ze nie wiedzialam,ze zabieg łyzeczkowania nie jest taki konieczny i dobry. tak mi to przedstawili, ze sie zgodzilam, dzisiaj dopiero w domu czytam.......Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 stycznia 2016, 15:40
08.01.2016 [*] 6 tc "Pan dał, Pan zabrał "(Hb)
-
Witaj, współczuje straty a co do tego łyżeczkowania to jedyne na plus jest to że lepiej i szybciej oczyszczona jest macica i raczej jak by nie było takiej potrzeby to by nie zrobili.
pozdrawiamSynio 02.02.2006 31tc cc Aniołek [*] ( 8/11tc ) XI.2015 Synio 05.01.18 39tc sn