Jak szybko udalm sie zajść w ciąże po łyzeczkowaniu?
-
WIADOMOŚĆ
-
Czesc Dziewczyny. Dolaczam do Was z moja swieza historia. Mianowicie na wizycie w 11 tyg dowiedzialam sie ze serduszko przestalo bic w 9t4d. Nie musze mowic ze swiat moj i mojego meza sie zawalil. Na szczescie trafilam w szpitalu na swietnych lekarzy, ktorzy wytlumaczyli, ze to ostatnio czeste zjawisko i ze to nie moja wina, poniewaz dzieciotko mialo wade i bylo chore. Moje cialo bylo nastawione na donoszenie ciazy, poniewaz nie mialam zadnych boli ani plamien chociaz chodzilam prawie 1,5 tyg z martwym dzieckiem. Teraz jestem na antybiotyku i tabletkach antykoncepcyjnych na uregulowanie cyklu. Pan doktor kazal mi zrobic za kilka miesiecy badania krwi wykluczajace kolejne poronienie typu zespol antyfosfolipidowy itp. Aktualnie czekam trzy miesiace, zglaszam sie do lekarza na usg i cytologie i od maja zaczynam kolejne strania. Czy Wam tez lekarze mowili ze taka sytuacja zdarza sie czesto w pierwszej ciazy a w drugiej jest juz ok jesli pierwsze poronienie nie bylo z mojej winy? Pozdrawiam
-
Hej, przykro mi że musiałaś przez to przejść..
Ja poroniłam 13.06, 12.06 dostałam deikatnego plamienia i myślałam że dostanęleki i będzie wszystko ok... Ale nie było, dzień później miałam zabieg.
Zarówno mój lekarz prowadzący jak i lekarze w szpitalu tłumaczyli, że to najprawdopodobniej genetyka - na etapie podziału komórek zdarzył się błąd i natura sama go naprawiła. Gdyby nie poronienie to prawdopodobnie dziecko urodziłoby się chore o ile by w ogóle przeżyło poród.
Lekarka ze szpitala kazała odczekać trzy miesiące ze staraniami, ale po wizycie kontrolnej po pierwszej @ u lekarza prowadzącego tamtą ciążę dostałam zielone światło i zaszłam w kolejną ciążę w cyklu po poronieniu
Moim zdaniem tylko nie powinnaś brać tych anty, bo one wpływają na wyniki badań, a pisałaś że chcesz robić i szukać przyczyny poronień. Poza tym mi lekarze odradzali anty, żeby cykle się uregulowały w naturalny sposób
Kochamy Cię maleństwo
13.06.2015
Kochamy i tęsknimy... -
To tylko moje domysly, ze dostalam je po to aby wyregulowac cykl, lekarz wspominal cos o odbudowaniu sie macicy po zabiegu. A badania chce zrobic, aby wykluczyc wszelkie watpliwosci, choc wydaje mi sie ze wyjda dobrze, poniewaz wszystkie moje wyniki w ciazy byly w porzadku, to dzidzius byl chory, a poronilam dopiero po tabletkach, bo moj orgaznim chcial utrzymac ciaze. Moi znajomi mieli identyczna sytuacje, poronienie w 11 tyg a za rok byla w ciazy i urodzila coreczke. Mam nadzieje ze w moim przypadku bedzie podobnie.
-
Mi lekarka w szpitalu radziła, żebym bez anty 3 cykle odczekała, trzy naturalne, bez żadnych tabsów (poza kwasem foliowym). Endometrium i tak Ci się odbudowuje po pierwszej @, a nie biorąc anty a prowadząc wykres np. tutaj, na OF można zauważyć (jeśli występują) problemy z owulacją czy krótką fazę lutealną, które też mają wpływ na zajście i donoszenie. Ale jeśli jesteś zdecydowana na anty to przynajmniej może nie będą Cię kusić wcześniejsze niż zaplanowałaś starania
Kochamy Cię maleństwo
13.06.2015
Kochamy i tęsknimy... -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyWitam, nie planowaliśmy nigdy dzieci, ale jak 6.11.15 zrobiłam test cieszyłam się jak głupia. Od razu poczułam się mamą. Gdy lekarz potwierdził ciąże nasza radość była jeszcze większa, aż do momentu gdy po trzech dniach dostałam krwawienia i pojechałam do szpitala, okazało się że jest wszystko w porządku dostałam tylko Luteinę.
Było dobrze do czasu wizyty u lekarza 9.12.15r, gdzie usłyszałam że ciąża obumarła ok 3 tyg temu, a powinnam być w ok 10-11tc (ciężko stwierdzić, nieregularne cykle). Przeżyliśmy koszmar, moje życie nagle straciło sens. Najgorsze że nie miałam żadnych objawów poronienia.Następnego dnia pojechałam do szpitala na zabieg, wprowadzili mi specjalna tabletkę na wywołanie poronienia i dopiero odbyło się łyżeczkowanie.
Lekarze mówili, że jest to bardzo częsty przypadek przy pierwszej ciąży, a z drugą zazwyczaj jest ok.
Teraz już jestem pewna że chce być mamą, ciąża to najpiękniejsze co może spotkać kobietę. W styczniu po miesiączce planuje kontrolną wizytę u ginekologa a od lutego staramy się o dzidziusia.Miewam chwile załamania, pozytywne nastawienie daje mi tylko myśl, że jeszcze się uda i tym razem dobrze się skończy.
Lekarze różnie mówią, żeby czekać 2,3 a nawet 6 miesięcy. Tak naprawdę to jest indywidualna decyzja każdej kobiety. Ponieważ macica potrafi goić się nawet od kilku godzin do kilku dni. -
żuczku, współczuję..
ja dowiedziałam się 8.12, że serca moich dzieci przestały bić, jeszcze 2 tyg wcześniej widzieliśmy piękne, małe, pikające serduszka...
8 lat czekaliśmy na ciążę..
Mój organizm też chciał utrzymać ciążę, po 4 dniach dostawania leków na poronienie nic się nie działo.. w końcu miałam łyżeczkowanie.
Po Nowym Roku idę na kontrolę do lekarza, który wykonywał zabieg.
Byliśmy już w klinice, w której się leczyliśmy i lekarz dał nam od razu zielone światło.
Podobnie, jak Ty, uważam, że ciąża to najcudniejszy stan! Tyle, że moja nadzieja się chyba wyczerpała..starania od 2007
mama bliźniaków [*] [*] grudzień 2015 10tc
"..nie mieliśmy szansy na dotyk.."
ivf czerwiec 2016 [*] [*] -
Monia, przykro mi strasznie..
razem cieszyłyśmy się na wątku lipcowym..
mam pytanie o zespół antyfosfolipidowy - ja badania robiłam tydzień po zabiegu, podobno trzeba do 6 tyg od poronienia. Coś Ci lekarze tłumaczyli?
My zastanawialiśmy się jeszcze nad badaniem kariotypów, ale lekarz z kliniki powiedział, że nie sądzi, że coś jest nie tak i jak chcemy, to oczywiście zleci, ale uważa, że nie jest to na chwilę obecną konieczne. Poza tym badania kariotypu nie dają nam możliwości ruchu, nie ma na to lekarstw. A przy zespole antyfosfolipidowym można wdrożyć leczenie. Nie ukrywam, że również ze względów finansowych zdecydowaliśmy się tylko na jedne badania.
starania od 2007
mama bliźniaków [*] [*] grudzień 2015 10tc
"..nie mieliśmy szansy na dotyk.."
ivf czerwiec 2016 [*] [*] -
nick nieaktualnyMomentami dobija mnie to wszystko i trace nadzieje.W chwili gdy się dowiedziałam że Nasze dziecko nie żyje poczułam się niepełnowartościową kobietą. Ciagle w głowie zadaje sobie pytanie dlaczego tak się stało, dlaczego ja. Coraz cześciej szukam winy w swoim partnerze (wiem że źle robie,ale drażni mnie że On nie potrafi o tym rozmawiać). Wypominam mu, że to może przez jego palenie papierosow czy piwo.
Czy Wy też macie takie myśli?Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 grudnia 2015, 15:03
-
Żuczek, nie powinnaś obwiniać ani siebie ani jego. Faceci nie rozmawiają o tym bo są inni. Mój zaczął mi opowiadać o swoich przemyśleniach w momencie, kiedy mu powiedziałam o drugiej ciąży. A powiedział, że nie jest na nią gotowy. Ozywiśie byl to strach, tylko inaczej wyrażony, a teraz cieszy się na narodziny Adasia. Daj sobie czas, przez to po prostu trzeba przejść.
Kochamy Cię maleństwo
13.06.2015
Kochamy i tęsknimy... -
Nanatasza - tak, pamietam jak razem bylysmy na watku lipcowym. Dzis mija tydzien i dopiero zaczyna mnie 'puszczac'. Zwlaszcza jak porozmawial, wczoraj z kolezanka, ktora miala taki sam przypadek a teraz ma piekna, zdrowa coreczke.
Co do badan lekarz nie wspominal kiedy mam je zrobic, mowil tylko ze jesli chce to przed kolejnym staraniem.
Ja narazie czekam na wyniki histopatologii i w kwietniu wybieram sie na usg i cytologie, a od maja rozpoczynamy kolejne strania, mam nadzieje ze tym razem udane.
-
nick nieaktualnyPucek, wiem że nie mogę nikogo obwiniać. Czasem to silniejsze ode mnie. Wiem że on mnie kocha i też nie jest mu lekko, tylko dusi to wszystko w sobie.Mam nadzieję że przyjdzie czas, że wszystko z siebie wyrzuci. Najlepszym lekarstwem będzie druga ciąża i nie wyobrażam sobie, żeby kolejnym razem poszło coś nie tak.
Dołują mnie też zbliżające się święta bo miały być najlepsze, a będą najgorsze.Najchętniej przespałabym je i obudziło po.
Boję się też powrotu do pracy 28.12. , tych pytań i dociekliwości współpracowników.
Na zewnątrz jestem twarda, żeby moi bliscy nie rozczulali się nade mną, bo to nie pomaga. W środku czuję ból i pustkę, mam chwile załamania i płacze w ukryciu. Wiem że musimy to przetrwać i tak też będzie, nie widzę innej opcji.
Teraz czekamy tylko na wizytę u lekarza. -
Żucek, jeśli boisz się powrotu do pracy to ginekolog może przedłużyć Ci zwolnienie o jakieś 2-3 tygodnie, możesz iść też do rodzinnego i na pewno Ci nikt nie odmówi w takiej sytuacji. JA wróciłam do pracy po tygodniu. Pierwszy dzień byłokropny, nikt nie wiedział czy i jak ze mną rozmawiać. A potem się wkręciłam w pracę, w bieganie i jakoś zleciało do pierwszej @
Kochamy Cię maleństwo
13.06.2015
Kochamy i tęsknimy... -
nick nieaktualnyPucek, boje się powrotu, ale zwolnienia nie przedłużam. Podejrzewam że szybko wpadne w rytm pracy i bedzie mi łatwiej niż dalej rozmyślać w domu i się dołować. Jak to powiedział mi lekarz w szpitalu: wrócić do rzeczywistości, nie załamywać się i po pewnym czasie zacząć pracować nad dzidziusiem.
-
nick nieaktualny
-
Żuczek wrote:Pucek, oczywiście, że myślimy. Najpierw wizyta u lekarza w styczniu po miesiączce i jak wszystko będzie ok to będziemy próbować. Boimy się że najgorsze może się powtórzyć, ale staramy się myśleć pozytywnie.
mnie wszyscy uspokajają, że ciąża obumarła to trochę co innego niż poronienie. W ciąży obumarłej nie ma Twojej winy jeśli wszystkie wyniki badań były dobre, więc rokowana na kolejną ciążę są bardzo optymistyczne. Sama mam koleżankę, która miała taka samą sytuację a teraz ma zdrową dziewczynkę, a drugą ciążę zniosła świetnie, nie będąc nawet raz w szpitalu.
-
nick nieaktualnyMoniiikaaa, dlatego nie tracę nadziei i wierzę, że się uda.
Lekarze mi tłumaczyli , że to wina genetyki: jajeczko kobiety jest nie zmienne genetycznie od momentu naszego poczęcia, a z plemnikami jest tak, że nie wszystkie otrzymują pełnowartościowy materiał genetyczny(ok 20% plemników), a niestety taki potrafi dotrzeć do jajeczka. W momencie rozwoju zarodka zaczyna brakować materiału na wytworzenie różnych narządów i dlatego ciąża obumiera. -
Dziewczyny, troche to pocieszające, ze po ciąży obumarłej zdarza sie ciąża donoszona..ja jednak martwię się, ze taki cud nam sie wydarzył jeden..i teraz przyjdzie nam czekać kolejne lata.. Młoda juz ne jestem, a hak będę musiała czekać kolejne 8 lat, to raczej juz i płodna nie będę - u nas w rodzinie kobiety przechodzą menopauzę po 40...
Żuczku, dobrze, ze chcesz wrócić do pracy. Ja pracuje w domu, ale pierwsze spotkania z klientami, pierwsze telefony były straszne.. Plakalam ludziom w słuchawkę..
Podobno czas goi rany..tylko te są jeszcze zs świeże..
Kochane kobitki, życzę Wam (nam) by te święta mimo wszystko były choc troche spokojne i radosne. Mamy wsparcie w mężach, to jakos to wszystko podźwigniemy.starania od 2007
mama bliźniaków [*] [*] grudzień 2015 10tc
"..nie mieliśmy szansy na dotyk.."
ivf czerwiec 2016 [*] [*] -
nick nieaktualny