Łyżeczkowanie
-
WIADOMOŚĆ
-
Patrycjaaa no nie wierzę, jak niektórzy lekarze podchodzą do takich kobiet jak my przedmiotowo. Nie dość, że cierpimy z powodu straty dziecka, to do tego durne komentarze. Jeśli chodzi o moje łyżeczkowanie, robiła je moja prowadząca lekarka. Sama mnie zapytała czy potrzebuję coś na uspokojenie, czy dam radę dojść do gabinetu zabiegowego.
05.11.2015 Mój mały chłopczyk ❤
15.07.2014 DWA ANIOŁKI [*] [*] - 11 tc.
29.10.2014 biochemiczna
31.12.2014 pusty pęcherzyk
Jeśli masz zamiar w coś wątpić, to zacznij wątpić w swoje ograniczenia -
To straszne. Boje się polskich szpitali, lekarze nie patrzą na człowieka tylko traktują jak w jakiejś fabryce. Jak to mój facet powiedział lekarzowi, straciliśmy ciążę, i to, czy nasze dziecko miało 1mm i było nazywane zarodkiem, czy też było większe z wykształconymi już wszystkim narządami - nikt nam nie będzie mówił, czy możemy cierpieć czy nie. A skoro lekarz pracujący przy takich kobietach tego nie rozumie, to widocznie popełnił błąd w wyborze swojego zawodu. Złość, złość i jeszcze raz złość. Nie potrafię opisać tego co czuję. A wystarczyłby po prostu zwykły, ludzki lekarz, który powiedziałby kilka pocieszających słów.
-
Witam Was.
Ja poronienia miałam już 3. Pierwsze bylo w 2005r i to był normalny zabieg z blokada w kregosłup bez żadnych tabletek. W 2013 dostałam 2 tabletki dopochwowo i w sumie samo wszystko poszlo do toalety ale dr i tak przeprowadził zabieg dla pewności. W zeszłym tygodniu w środę nad ranem trafiłam do szpitala z plamieniami i bólem brzucha, gdzie po wstępnych badaniach wszystko było dobrze i serduszko też biło. Jednak zostałam w szpitalu gdyż była to ciaża bliźniacza a usg pokazywało 1 serduszko. Następnego dnia przy usg okazało się że serduszko przestało bić. Specjalnie został ściagany lekarz który zajmuje się badaniami połówkowymi i itp. Okazało się że 1 bliżniak już kończył się wchłaniać i z tad te krwawienie a drugi był za słaby i umarł. 3 zabieg był też na zasadzie tabletek i łyżeczkowania . Ale z tym rwzem czuję się najgorzej. Dość że psychicznie słabo to i fizycznie bóle brzucha i pleców daja mi popalić. Usg też już miałam robione i lekarz twierdzi że wszystkoWiadomość wyedytowana przez autora: 18 września 2014, 19:43
-
patrycjaaa dokładnie!
Ja po tym wszystkich wylądowałam u psychiatry i psychologa... chociaż są lepsze dni to bez tabletek jest bardzo źle
My na nasze maleństwo czekaliśmy prawie 6 lat a pocieszenie lekarzy "raz się udało to kolejny też się uda"... aż się ciśnie pytanie czy znów mam czekać 6 lat?...IVF MAJ 2016 beta - 175,5, 20.06 - serduszko puka
14.08.2016 ;( żegnaj synku
krio 19.XII.2016 9dpt beta - 208, 12.01
Bruno 18.07.2017
krio 25.07.2018 9dpt beta 154,3, kolejny syn
Aleks 5.04.2019 -
Tylko nie wiem ile jeszcze moja psychika wytrzyma.
Mój partner naprawde mnie wspiera pod każdym względem, choć mu samemu też jest ciężko i nie raz widziałam jak mnie pocieszał że same łzy cisna mu się do oczu.
Mimo wszystko on cały czas wierzy że jeszcze nam się uda i musimy próbować .
Chciałabym mieć jego siłę. -
hej czy wysanie plodu z jamy macicy nalezy do lyzeczkowania ja caly czas od wczoraj myslalam ze mialam normalne lyzeczkowanie do dzis az dzis rozmawialam z lekarzem i mowi ze wysysanie plodu jestem w szoku czy slyszala juz ktoraj o tym
Anet85 lubi tę wiadomość
Oliver ma 6 lata :* Devin ma roczek :*
Can ur.26.04.2014 zm.26.04.2014 21tydzien[*]
Anialkow w niebie 5 [*] -
u mnie było gorzej.. trafiłam do szpitala z zagrożeniem ciąży po tygodniu wypuścili mnie do domu z ciążą utrzymaną .. jednak tak nie było co się okazało na kontroli nosiłam już płód obumarły 2 tygodnie.. najgorsze jest to że słyszałam bicie serduszka .. a brak aparatury i niekompetentni
lekarze wszystko przekreślili.. kiedy dowiedziałam się ze straciliśmy dzidzie.. lekarz puścił mnie do domu i powiedział cyt. '' samo wyjdzie '' przerażona wybiegłam z gabinetu .. spotkałam znajomą .. nie byłam w stanie nic powiedzieć dostałam takiego wstrząsu.. poty.. mrowienie w rekach... wezwali karetkę .. co najlepsze sanitariusze z pretensjami dzwonili do lekarza który mnie wypuścił.. nie dość ze on mnie tak potraktował ..to jeszcze w szpitalu lekarz na dyżurze darł się na mnie ze sobie żarty robię że czas mu zajmuje bo na górze leży kobieta w trakcie porodu.. nikt się z nikim nie liczył..dali mi tabletki ale nic nie pomogło .. więc zrobili zabieg.. nawet teraz kiedy o tym myślę ... coś okropnego..
eh ... my staramy się od maja tamtego roku i nic..
chciałam się komuś wygadać mam nadzieje że nie macie nic przeciwko..
pozdrawiam i trzymam kciuki za was wszystkie )) -
nick nieaktualnypatrycjaaaa, tulam bardzo.
Ci lekarze tacy są.
Mną w szpitalu nikt się nie interesował, a po tabletkach strasznie krwawiłam. Dopiero jak zalałam łóżko to pielegniarki zaczeły mnie sprawdzać
Ale tekst lekarza niesamowicie chamski. Nie ma poronień lepszych czy gorszych! Dla każdego to taka sama tragedia.
Ordynator po wyjęciu mi tkanek z szyjki (szyjka mi się zapchała przez tkanki i nie chciała lecieć krew i przez to groził mi też zabieg ) pokazał mi je i stwierdził, że to moje dzieciątko.... też bardzo niemile wspominam. W dodatku leżałam na sali z dwiema dziewczynami w ciąży.
Szpitale. . .
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 września 2014, 21:06
-
Powiem wam że my też staraliśmy się bardzo dłudo o dzidziusia ale blokada psychiczna chęć mieć bombla zablokowało mnie. Dopiero jak w czerwcu poszłam na prawojazdy odstawiłam wszystkie tabletki, praca, dom, brak czasu dosłownie na nic. I wtedy nam się udało.
Na czas ciaży przerwałam prawko bo za duży stres dla mnie. Mam zamiar w połowie października wrócić. Może i w tedy znowu cud się przydaży.
Jak widze każda z nas ma jakieś przeżycia i historie zwiazane z szpitalem lub leczeniem. Też zawiodłam się na paru lekarzach ale nie bede sie poddawać i już mam umówiona wizyte do nowego. -
agatka196 wrote:Witam Was.
Ja poronienia miałam już 3. Pierwsze bylo w 2005r i to był normalny zabieg z blokada w kregosłup bez żadnych tabletek. W 2013 dostałam 2 tabletki dopochwowo i w sumie samo wszystko poszlo do toalety ale dr i tak przeprowadził zabieg dla pewności. W zeszłym tygodniu w środę nad ranem trafiłam do szpitala z plamieniami i bólem brzucha, gdzie po wstępnych badaniach wszystko było dobrze i serduszko też biło. Jednak zostałam w szpitalu gdyż była to ciaża bliźniacza a usg pokazywało 1 serduszko. Następnego dnia przy usg okazało się że serduszko przestało bić. Specjalnie został ściagany lekarz który zajmuje się badaniami połówkowymi i itp. Okazało się że 1 bliżniak już kończył się wchłaniać i z tad te krwawienie a drugi był za słaby i umarł. 3 zabieg był też na zasadzie tabletek i łyżeczkowania . Ale z tym rwzem czuję się najgorzej. Dość że psychicznie słabo to i fizycznie bóle brzucha i pleców daja mi popalić. Usg też już miałam robione i lekarz twierdzi że wszystko
Kochana też byłam w ciąży bliźniaczej. Miałam bardzo regularne miesiączki, więc bardzo szybko zorientowałam się, że to ciąża - podczas pierwszej wizyty widoczny był tylko pęcherzyk. Druga wizyta pokazała, że spodziewamy się dwóch dzieciaczków - wtedy nie była wydzielona jeszcze między nimi błona. Badanie wskazywało na bliźniaki jednojajowe. Biły dwa serduszka. Trzecia (Najgorsza wizyta) wykazała, że dzieciaczki miały być dwujajowe, ale były tak strasznie małe, nie biły im serduszka. To był 11 tydzień, ale jeden maluch obumarł w 7 tygodniu, a drugi w 8. Nasza radość z podwójnej ciąży zmieniła się w podwójną żałobę.
Po łyżeczkowaniu szukałam przyczyny. Nic nie znalazłam.
05.11.2015 Mój mały chłopczyk ❤
15.07.2014 DWA ANIOŁKI [*] [*] - 11 tc.
29.10.2014 biochemiczna
31.12.2014 pusty pęcherzyk
Jeśli masz zamiar w coś wątpić, to zacznij wątpić w swoje ograniczenia -
Agatka196 miałam podobnie nawet rozmawiałam z psycholog .. radziła przystopować i proponowała zmienić pracę (jestem z zawodu opiekunka dziecięca) pracowałam w żłobku z maluszkami więc miałam ciągle ten obraz .. eh. zaczęłam prawko i jakoś leci tu dom tu coś ... ale nie piszę że nie myślę o tym..
-
Mój pierwszy pobyt w szpitalu też nie należał do najprzyjemniejszych... Bo sam zabieg był już w innym szpitalu. Zgłosiłam się na pogotowie 1 maja, położyli mnie na oddział i miałam czekać na lekarza, na USG. Jednak wielmożny pan ordynator nie raczył zjawić się już tego dnia w szpitalu. Łaskawie przyszedł na drugi dzień i koło godz 9 zabrał mnie na USG. Wciąż mam w uszach ten przerażający szum, ciszę kiedy powinnam słyszeć serduszko... Ale ono nie biło już od 2-3 tygodni. Wróciłam do sali, oczywiście leżałam z trzema ciężarnymi kobietami, przez całą noc słuchałam serduszek ich dzieciaczków i w chwili kiedy wróciłam z płaczem z USG też. Byłam zrozpaczona a lekarz kazał mi szybko decydować czy zostaję na zabieg czy chcę wyjść i skonsultować się z innym lekarzem. Byłam zrozpaczona i nie wiedziałam co ze sobą robić... Zadzwoniłam do męża, do mamy... Postanowiłam zapytać lekarza kiedy miałabym ten zabieg i jak by wyglądał. Na to pytanie nie dostałam odpowiedzi, totalnie mnie olał. Potem spytałam co jeśli inny lekarz potwierdzi diagnozę, to wtedy mam wrócić? A on na to że przez 2 tygodnie mnie nie przyjmie z powrotem. Ale jak to? A lekarz na to: "nie mówię że pani nie pomożemy, ale fundusz nam za zabieg nie zapłaci". Oczywiście nie chodziło o nic innego jak o to żebym mu zapłaciła... Wróciłam na salę, było mi słabo kręciło mi się w głowie, o mało nie zemdlałam, opadłam na łóżko. Widziała to położna ale wzruszyła ramionami i sobie poszła. W końcu rodzice zdecydowali za mnie i zabrali mnie z tego okropnego miejsca.
-
Anastazja 85 u nas historia życia z ta ciaża bliźniacza.
Ja bardzo wcześnie dowiedziałam się o ciaży. Według bety to był 3tc. Ale moja gin się cieszyła bo musiała wprowadzić mi clexane i dupka.
4tc widac tylko pęcherzyk.
5tc widać mała śliczna kijanke ruszajaca sie ale tylko 1
6tc zaczeły się plamienia takie delikatne wiec gin zrobiła mi usg i patrzy i ocza nie wieży 2 dzidziusie, 2 serduszka na 100% ale widziała jeszcze coś, była na 90%, 3 dzidzia strasznie mała i serduszko nie biło. Mówiła że jest tak gęsto ze ciężko jej co kolwiek powiedzieć na temat 3 dzidzi.
Jak pojechałam na SOR w nocy z plamieniem i powiedziałam mu że to ciaża bliźniacza lub wielomnoga to się ze mnie prawie śmiał i myślał że wariata z niego robię. Nie dowierzał mi do samego końca mimo iż moja gin jest zastepca ordynatora w tym szpitalu to dopiero po badaniu prenatalnym specjalnie robionym by sprawdzić ile dzidziusiów było i po zdjęciach to dopiero uwieżył i przeprosił. U nas jeszcze po tym badaniu wyszklo że pęcheżyk k w którym były dzidziusie był o wiele zamały i tak czy inaczej bym tej ciaży nie utrzymała bo dzieci nie miały by się gdzie rozwijać. W moim przypadku ciaża jednojajowa jednokosmówkowa jest ciaża praktycznie nie możliwa do utrzymania.
Wiem że rozpisałam się troche ale tylko naprawde tu mogę napisać co czuję co myślę bo wiem że mnie zrozumiecie. A też człowiek potrzebuje się wygadać a czasem lepiej obcemu niż swojemu. -
Agata, to miałaś podobnie jak u mnie
W 6tyg ciazy dwa puste pecherzyki a w 8'na świetnym sprzęcie pojawił sie maleńki 3 pęcherzyk
Tylko u mnie okazało
Sie na tym dobrym usg ze w jajniki mam jedno cialko złote które odpowiada ciazy pojedynczej wiec niewiem czemu
Pojawiły sie 3 pecherzyki , lekarz świetny specjalista powiedział ze pracuje ju długo robi po 100 usg ciazy tygodniowo i w życiu czegoś takiego nie widział i ze takie przypadki są raz na ileś milionów wiec jest znikoma szansa w następnej ciazy ze będzie powtórka , jestem przerażona tak szczerze tymi słowami
Agata czy brałas tabletki anty moze przed ciaza ? Ja nie wiem czy to nie po Tab mam taki rozstrój organizmu16.09.15 3 puste jaja plodowe [*] [*] [*]
Jeszcze bedzie przepięknie ....!
-
Agatka196 też byłam na dupku (na samym początku przez 2 tygodnie). Niestety dzień przed pierwszą wizytą musiałam być sama w pracy. Już wtedy 3 testy były pozytywne, więc czekałam tylko na potwierdzenie przez gina. Miałam w pracy sajgon i kilka razy się zdenerwowałam. Zabolał mnie też brzuch. Poszłam do toalety (w której w zasadzie jest tak ciemno, że musiałam wręcz bardzo wpatrywać się w swoja bieliznę) i tak się wtedy roztrzęsłam, że szok. Miałam na majtkach jasnoczerwoną krew. Dzień później już na bieliźnie krew się nie pokazała, ale podczas wizyty była na wzierniku.
Pisz tu ile wlezie, czasami ciężko to wszystko powiedzieć. Lepiej napisać i popłakać sobie do monitora.
Byłam u psychologa, bo miałam traumę. I przyznam szczerze, że pierwsza wizyta nie była najlepsza. Mało powiedziałam. Starałam się mówić, ale przez łzy właściwie"łkałam" a nie mówiłam. Czekam na kolejną wizytę....
05.11.2015 Mój mały chłopczyk ❤
15.07.2014 DWA ANIOŁKI [*] [*] - 11 tc.
29.10.2014 biochemiczna
31.12.2014 pusty pęcherzyk
Jeśli masz zamiar w coś wątpić, to zacznij wątpić w swoje ograniczenia -
Evve ja brałam tylko 3 miesiace po poronieniu. Potem 3 miesiace staraliśmy się naturalnie a potem 4 miesiace na duphastonie ale tylko podczas owulacji przez 10 dn. I 2 miesiace bez niczego i się udało.
-
Na domiar chamstwa w szpitalach dodam jeszcze słowa lekarza, które usłyszałam wczoraj przy wypisie. Zapytałam, czy mogę dostać jakieś skierowania na badania po stracie tej ciąży. Usłyszałam, żebym nie panikowała, że mam dopiero 22 lata, że takie rzeczy się w tak młodym wieku zdarzają, a popierwszym poronieniu nikt mi badań zlecać nie będzie. Jak się zdarzy drugi raz to trzeba się będzie zacząć zastanawiać... W sumie i tak planuję iść prywatnie, żeby dowiedzieć się, jakie badania mam zrobić. Nie chcę kolejny raz tego przeżywać