Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Sorpresa🎁 wrote:Witam...
Niestety się witam i ja 😥
28 czerwca (9+3) dowiedziałam się, że serduszko mojego okruszka zatrzymało się ok 7 tyg 😭
Co prawda ciąża była typową niespodzianką, ale po chwilowym szoku cieszyłam się, że będzie kolejny mały okruszek. Z racji, że mam już swoje lata obawiałam się o rozwój dzidziulka... 01 lipca miałam indukcję poronienia, która zakończyła się w środę zabiegiem....
Ciężko mi się pozbierać psychicznie 😞
Przytulam Was wszystkie i wierzę, że jeszcze powitajcie 🌈👶
Sorpresa, o nieeee 😢 podczytywałam was na styczniowym wątku, ja byłam w lutowym. Bardzo Ci współczuję.
Mnie podratowała inna ovusiostra, która opisała czego się mogę spodziewać. Mam nadzieję, że wszystko u Ciebie ok. Jesteś na zwolnieniu?Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 lipca, 20:23
38 👱♀️, 37🧔♂️ AMH 0,82
28.05.24 ⏸️ 4.07.24 💔 Janek [8+3] trisomia w obrębie 8 chromosomu
🧬 PAI-1 i MTHFR 1298A>C (hetero)
6.09, 8.09 ⏸️
9.09 beta 704, prog 39,50
11.09 beta 1861, prog 43
18.09 5+3: GS 12mm, YS 2,8mm
01.10 7+2: crl 11mm, ys 3,9mm, fhr 143/min
10.10 8+4 crl 20mm, ys 6,1, fhr 175/min
🩺 8.11 12+5 prenatalne
🩺 3.01 połówkowe
🩷🩷🩷🩷
Euthyrox 50
KIR AA
-
Cześć Dziewczyny.
Mam na imię Ola i chciałabym się podzielić z Wami moją historią. Przygotowuję się na najgorsze...
Mamy jedną pozamaciczną za sobą, przed ciążą nic mi nie dolegało. Przebadałam się na wszystkie sposoby, robiłam wymazy, czystość pochwy, wszystkie infekcje, badania witamin itd. Jeździłam do Niemiec by zaszczepić się Gynatrenem, aby nie mieć infekcji w ciąży i jeszcze wzmocnić lactobacillus. byłam na ostrzyknięciu cewki moczowej osoczem aby dać jej bodźca do obrony przed infekcjami które w ciąży mogą się zdarzyć. Wyglądało że jestem gotowa. Wszystko co zrobiłam by się przygotować nie zdało się na nic.... wszystko zostało zniszczone. Staraliśmy się bardzo długo, ciąża wymarzona, wyczekana, wyśniona po in vitro.... spełnienie wszystkich marzeń. Jestem w 15 TC i od początku ciąży - pech chciał zbiegło się to w czasie że kiedy robiłam test ciążowy źle się czułam, bolała mnie głowa i miałam zawroty głowy. Myślałam że jakieś przeziębienie. Jeździłam na betę ledwo żywa.... ale beta rosła prawidłowo, radość ogromna. Potem pojawiła się biegunka. Pojechałam do szpitala. wykryli bakterię - yershinię... nie mam pojęcia co zjadłam, nigdy nie jadłam surowego mięsa. Lekarz mówił że może jak gotowałam np jakiegoś kurczaka to nawet mogłam się podrapać po twarzy i przenieść bakterię do układu pokarmowego a organizm na immunosupresji inaczej się zachowuje. Miałam 2 tygodnie antybiotyk dożylnie. Od tej pory mam cały czas nawroty biegunek, jeżdżę od lekarza do lekarza, od szpitala do szpitala albo mnie przyjmują, nawodnią i wypuszczają albo zrobią jakieś badania z których nic nie wynika albo traktują mnie źle... "po co pani tu przyjechała" itd... Teraz mam biegunkę z wymiotami, po każdym posiłku idę do WC. Chudnę. Ponadkarzałam się bakteriami, wymaz z szyjki macicy jest zły, wyszły bakterie szpitalne, nie do leczenia bo wszystkie antybiotyki na które bakteria jest wrażliwa nie są dozwolone w ciąży. miałam Macmiror i teraz kwas mlekowy, zrobiłam kolejny posiew i czekam na wynik ale boję się go... Moja koleżanka próbuje załawić mi miejsce w szpitalu klinicznym w Warszawie, może popatrzą na mnie inaczej kiedy będzie przez znajomości, może zrobią jakieś dodatkowe badania.... nikt nie wie co mi jest, wszystkie szpitale w moim mieście już zaliczyłam, próbowałam dzisiaj dostać się w panice do kolejnego w oczekiwaniu na info z Warszawy i lekarz się śmiał prosto w twarz... powiedział "przynajmniej pani gruba nie będzie". Czuję się jak śmieć. Czuję się jak najgorszy śmieć który zawalił w najważniejszym momencie swojego życia. Boję się że moje dziecko dłużej tego nie wytrzyma... boję się że podczas poronienia przy tych biegunkach dojdzie do infekcji, że stracę macicę i szansę na zawsze... boję się że moja rodzina zostanie zniszczona i mój mąż mnie zostawi, że już nie wyjdę z tych biegunek i nie będę mieć dzieci.... najpiękniejszy czas mojego życia zmienił się w największy koszmar. Czasem myślę że gdy przyjdzie najgorsze to chciałabym umrzeć razem z tym maluchem, nie mam już sił.... wiem, że mnie zrozumiecie.... zawsze przy stracie lub zagrożeniu jest szansa na kolejną ale u mnie nie wiem czy będzie... czy ja jeszcze wyzdrowieję... -
Cześć Ola, straszne to wszystko co piszesz 😞 rozumiem że antybiotyk, który dostałaś na początku w ogóle nie zadziałał czy zadziałał tylko na chwilę ? Jakie są skutki uboczne przyjęcia antybiotyku, którego nie powinno się przyjmować w ciąży a Tobie by jednak podali ? Może jest szansa, że dzidziusiowi nic by się nie stało ? Moim zdaniem przy takich biegunkach powinnaś być w szpitalu i powinni Ci podawać jakieś wlewy witaminowe, przecież kwas foliowy jest tak ważny 😞 może jakiś kontakt z uczkin w Warszawie ? Oni mają dużo ciężkich przypadków, albo MSWiA oni otworzyli niedawno oddział, jest tam dobra kadra, też zajmują się cięższymi przypadkami…
-
Natalia, mama Franciszka wrote:Cześć Ola, straszne to wszystko co piszesz 😞 rozumiem że antybiotyk, który dostałaś na początku w ogóle nie zadziałał czy zadziałał tylko na chwilę ? Jakie są skutki uboczne przyjęcia antybiotyku, którego nie powinno się przyjmować w ciąży a Tobie by jednak podali ? Może jest szansa, że dzidziusiowi nic by się nie stało ? Moim zdaniem przy takich biegunkach powinnaś być w szpitalu i powinni Ci podawać jakieś wlewy witaminowe, przecież kwas foliowy jest tak ważny 😞 może jakiś kontakt z uczkin w Warszawie ? Oni mają dużo ciężkich przypadków, albo MSWiA oni otworzyli niedawno oddział, jest tam dobra kadra, też zajmują się cięższymi przypadkami…
Natalia, właśnie próbuje się dostać do MSWiA w Warszawie… dostałam biotraxon który pomógł na chwilę, teraz w posiewach kalu nic nie wychodzi… w piątek będę mieć informację czy mogę jechać na MSWiA bo koleżanka będzie w pracy i będzie rozmawiać z profesorami… Dziękuję Ci za Twoją odpowiedź. Przeżywam największy koszmar w swoim życiu…. Biorę wszystko doustnie i wiem że to się nie wchłania tak jak trzeba… straszny ból. Czuję się jak w największej pułapce chciałabym się jutro nie obudzić nie mam sił się z tym mierzyć 😪 pęka mi serce 💔
-
Natalia, mama Franciszka wrote:Cześć Ola, straszne to wszystko co piszesz 😞 rozumiem że antybiotyk, który dostałaś na początku w ogóle nie zadziałał czy zadziałał tylko na chwilę ? Jakie są skutki uboczne przyjęcia antybiotyku, którego nie powinno się przyjmować w ciąży a Tobie by jednak podali ? Może jest szansa, że dzidziusiowi nic by się nie stało ? Moim zdaniem przy takich biegunkach powinnaś być w szpitalu i powinni Ci podawać jakieś wlewy witaminowe, przecież kwas foliowy jest tak ważny 😞 może jakiś kontakt z uczkin w Warszawie ? Oni mają dużo ciężkich przypadków, albo MSWiA oni otworzyli niedawno oddział, jest tam dobra kadra, też zajmują się cięższymi przypadkami…
Jeszcze co do antybiotyków na bakterie z szyjki to uszkodzenie nerek, słuchu albo kości i stawów… decyzję musiałby podjąć lekarz. Nie wiem jak moje jelita zachowają się gdy wezmę kolejny antybiotyk… nie wiem czy jest z tej sytuacji jakieś wyjście oprócz cudu… -
Ola, walcz póki jest szansa!!
Wiem że to mrzonki,zabrzmi głupio i absolutnie należy być pod kontrola lekarzy, powiem tylko że jest takie coś jak czarnuszka. Działa bakteriobójczo, to jest naturalny środek. Ale oczywiście MUSISZ skonsultować to z lekarzami,bo skoro sa ziola które nie można brać w ciąży to nie wiem czy mozna to.
Wiem że ludzie leczący się na raka wspomagali się tym i też zdrowieli.
W każdym razie nie trać nadziei!!
Pokaj do drzwi !!
Mam nadzieje ze ta koleżanka pomoże,wierzę!!
12.12.2019- 4kg,54cm- zdrowa Izabela!
03.10.202💔 3480g,58cm,38tc Różyczka.👼😭
Mutacje hetero pai1 i mthfr1
Świat rozsypal się jak cienkie lustro. Na miliony kawałków a ja trwam.
Boże,dlaczego wymyśliłeś los człowieka który musi iść przez życie sam? Całkiem Sam. -
Kreska41 wrote:Ola, walcz póki jest szansa!!
Wiem że to mrzonki,zabrzmi głupio i absolutnie należy być pod kontrola lekarzy, powiem tylko że jest takie coś jak czarnuszka. Działa bakteriobójczo, to jest naturalny środek. Ale oczywiście MUSISZ skonsultować to z lekarzami,bo skoro sa ziola które nie można brać w ciąży to nie wiem czy mozna to.
Wiem że ludzie leczący się na raka wspomagali się tym i też zdrowieli.
W każdym razie nie trać nadziei!!
Pokaj do drzwi !!
Mam nadzieje ze ta koleżanka pomoże,wierzę!!
Kochana dziękuję za odpowiedź… czytam właśnie, że czarnuszka stosowana w ciąży może dać działania niepożądane, ponieważ część substancji aktywnych w niej zawartych mogą wywołać skurcze. Dlatego też kobiety spodziewające się dziecka nie powinny jej spożywać. Jest to jednak jedyne przeciwwskazanie. -
Mam nadzieję że nie będą robić problemów i Cię przyjmą, moim zdaniem lekarz powinien podjąć leczenie. Tak naprawdę jak nic Ci nie dadzą to możesz czekać na najgorsze , takie wyjałowienie organizmu i nie dostarczanie witamin dziecku też będzie miało swoje konsekwencje 😞 tak naprawdę jeśli nie ma w skutkach ubocznych śmierci płodu to mogliby podjąć ryzyko…chociaż może łatwo się tylko tak pisze z boku, ale z drugiej strony każda z nas Ci tutaj napisze, że wolałaby mieć swoje dziecko żywe przy sobie i mierzyć się z ewentualnymi konsekwencjami, walczyć o nie, miałybyśmy jakąś sprawczosc w rękach, a tak bez ostrzeżenia los zabrał nam dzieci. Przepraszam może pisze też zbyt bezpośrednio, ale jeśli sytuacja wygląda tak jak przedstawiłaś to ja widzę jeszcze światełko w tunelu i możliwość jakiegoś rozwiązania. Chociaż może też być tak że trafiłaś na niekompetentnych lekarzy i ktoś mądry w ogóle inaczej by z Tobą postępował, nie musiałabyś przeżywać takich stresów😞 w każdym razie tak jak Kreska pisze, walcz i się nie poddawaj. Jak w MSWiA Cię nie przyjmą to jedź do uczkin, przecież będą musieli Cię przyjąć, to szpital państwowy ! Dzieciątko walczy już tak długo, musi być dobrze 🥺 przytulam Cie ❤️
-
Natalia, mama Franciszka wrote:Mam nadzieję że nie będą robić problemów i Cię przyjmą, moim zdaniem lekarz powinien podjąć leczenie. Tak naprawdę jak nic Ci nie dadzą to możesz czekać na najgorsze , takie wyjałowienie organizmu i nie dostarczanie witamin dziecku też będzie miało swoje konsekwencje 😞 tak naprawdę jeśli nie ma w skutkach ubocznych śmierci płodu to mogliby podjąć ryzyko…chociaż może łatwo się tylko tak pisze z boku, ale z drugiej strony każda z nas Ci tutaj napisze, że wolałaby mieć swoje dziecko żywe przy sobie i mierzyć się z ewentualnymi konsekwencjami, walczyć o nie, miałybyśmy jakąś sprawczosc w rękach, a tak bez ostrzeżenia los zabrał nam dzieci. Przepraszam może pisze też zbyt bezpośrednio, ale jeśli sytuacja wygląda tak jak przedstawiłaś to ja widzę jeszcze światełko w tunelu i możliwość jakiegoś rozwiązania. Chociaż może też być tak że trafiłaś na niekompetentnych lekarzy i ktoś mądry w ogóle inaczej by z Tobą postępował, nie musiałabyś przeżywać takich stresów😞 w każdym razie tak jak Kreska pisze, walcz i się nie poddawaj. Jak w MSWiA Cię nie przyjmą to jedź do uczkin, przecież będą musieli Cię przyjąć, to szpital państwowy ! Dzieciątko walczy już tak długo, musi być dobrze 🥺 przytulam Cie ❤️
Te bakterie o których pisałam wyszły z szyjki macicy. Niby mój ginekolog mówi że nie muszą przejść do płodu, że to może być nosicielstwo… ale wiem że niekoniecznie optymistyczny scenariusz się sprawdzi. czekam na wynik nowego posiewu. W jelitach nie wiadomo co jest… czy to ta yershinia jeszcze robi spustoszenie czy coś innego. W wynikach kalu nic już nie wychodzi… ten antybiotyk trzeba by moim zdaniem podać dożylnie bo jak przy biernikach i wymiotach podać antybiotyk doustnie jeszcze… ale nie wiem 😪
Chciałabym właśnie na MSWiA bo tam jest też gastrologia by móc skonsultować… ja ogólnie jestem w Rzeszowa… muszę wytrzymać jeszcze jutro, bo koleżanka będzie w piątek w pracy. Prosiłam ją czy mogę być wcześniej ale powiedziała że mam pić elektrolity i brać enterol i że w piątek da mi znać więc nie mam wyjścia… poczekam jeszcze ten jeden dzień… liczę na to że jak ona tam pracuje i to jest po znajomości to będzie inaczej… w Rzeszowie w szpitalu o drugim stopniu referencyjności podczas jednego z kolejnych pobytów leczyli mnie kroplówka z soli fizjologicznej i głodówką… więc ja już powiem Wam dziewczyny że upatruję nadzieję w tym, że ktoś mi pomoże i się zaangażuje bo jest ta znajoma na oddziale… trudno trafić na lekarza który naprawdę chce pomóc w trudniejszym przypadku i się zaangażuje…Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 lipca, 23:19
-
nick nieaktualnyOlaOla91 wrote:Chciałabym właśnie na MSWiA bo tam jest też gastrologia by móc skonsultować… ja ogólnie jestem w Rzeszowa… muszę wytrzymać jeszcze jutro, bo koleżanka będzie w piątek w pracy. Prosiłam ją czy mogę być wcześniej ale powiedziała że mam pić elektrolity i brać enterol i że w piątek da mi znać więc nie mam wyjścia… poczekam jeszcze ten jeden dzień… liczę na to że jak ona tam pracuje i to jest po znajomości to będzie inaczej… w Rzeszowie w szpitalu o drugim stopniu referencyjności podczas jednego z kolejnych pobytów leczyli mnie kroplówka z soli fizjologicznej i głodówką… więc ja już powiem Wam dziewczyny że upatruję nadzieję w tym, że ktoś mi pomoże i się zaangażuje bo jest ta znajoma na oddziale… trudno trafić na lekarza który naprawdę chce pomóc w trudniejszym przypadku i się zaangażuje…
Ola, trzymam kciuki za poprawę sytuacji i pozytywne zakończenie historii. Ja też jestem z Rzeszowa, o którym szpitalu mowa? Ja jestem świeżo po stracie.. ale chyba wolę wiedzieć na przyszłość , który omijać szerokim łukiem.
-
xZxmania wrote:Ola, trzymam kciuki za poprawę sytuacji i pozytywne zakończenie historii. Ja też jestem z Rzeszowa, o którym szpitalu mowa? Ja jestem świeżo po stracie.. ale chyba wolę wiedzieć na przyszłość , który omijać szerokim łukiem.
Witaj, sytuacja miała miejsce na Lwowskiej… -
[pp2018]Sorpresa, o nieeee 😢 podczytywałam was na styczniowym wątku, ja byłam w lutowym. Bardzo Ci współczuję.
Mnie podratowała inna ovusiostra, która opisała czego się mogę spodziewać. Mam nadzieję, że wszystko u Ciebie ok. Jesteś na zwolnieniu?
Dziękuję, ja Was też podczytywałam 😉 Tak, jedna dziewczyna ze styczniowego też mi pisała czego mam się spodziewać, ale takiego bólu w trakcie indukcji i po zabiegu się nie spodziewałam. Fizycznie czuje się nie źle, psychicznie jest tragedia. Mieliśmy robić badania Okruszkowi, ale ja jednak nie chce, bo jeśli by wyszło że był/a zdrowy/a to obwiniała bym siebie, że ja coś zrobiłam nie tak. Póki co mam do końca miesiąca zwolnienie od lekarki prowadzącej a potem zobaczę. -
Ola, ciężko się czyta to co piszesz 😢 nie wyobrażam sobie co przezywasz... Mam nadzieję że dzięki koleżance w końcu Ci pomogą...
Sorpresa, ja porobiłam w domu, ale też nie chciałam badac, bo co by mi to dało? Informacji na przyszłość żadnej...27tc+3 - 😢 [*] 11.20
37tc+3 - 🌈
6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
3tc+4 💔
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _
X.2021 - start IVF
23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
...
_ _ _ _
03.24 - wracamy po rodzeństwo
04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
09.06 - 5dpt. - ⏸️
06.07 - 7+2 💔
_ _ _ _
04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
___________
II IVF??????? 🤯😭🤯 -
Sorpresa🎁 wrote:[pp2018]Sorpresa, o nieeee 😢 podczytywałam was na styczniowym wątku, ja byłam w lutowym. Bardzo Ci współczuję.
Mnie podratowała inna ovusiostra, która opisała czego się mogę spodziewać. Mam nadzieję, że wszystko u Ciebie ok. Jesteś na zwolnieniu?
Dziękuję, ja Was też podczytywałam 😉 Tak, jedna dziewczyna ze styczniowego też mi pisała czego mam się spodziewać, ale takiego bólu w trakcie indukcji i po zabiegu się nie spodziewałam. Fizycznie czuje się nie źle, psychicznie jest tragedia. Mieliśmy robić badania Okruszkowi, ale ja jednak nie chce, bo jeśli by wyszło że był/a zdrowy/a to obwiniała bym siebie, że ja coś zrobiłam nie tak. Póki co mam do końca miesiąca zwolnienie od lekarki prowadzącej a potem zobaczę.
Ach...współczuję, ja poroniłam w domu bez leków.
Dobrze, że bez problemów dostałaś zwolnienie, aby przejść ten wymagający czas tak jak chcesz. Fundacja Ernesta oraz Fundacja Donum Vitea zapewnia wsparcie w różnej formie, włącznie z psychologicznym. Rozumiem z tymi badaniami, każdy postępuje jak uważa, że będzie dla niego najlepiej.38 👱♀️, 37🧔♂️ AMH 0,82
28.05.24 ⏸️ 4.07.24 💔 Janek [8+3] trisomia w obrębie 8 chromosomu
🧬 PAI-1 i MTHFR 1298A>C (hetero)
6.09, 8.09 ⏸️
9.09 beta 704, prog 39,50
11.09 beta 1861, prog 43
18.09 5+3: GS 12mm, YS 2,8mm
01.10 7+2: crl 11mm, ys 3,9mm, fhr 143/min
10.10 8+4 crl 20mm, ys 6,1, fhr 175/min
🩺 8.11 12+5 prenatalne
🩺 3.01 połówkowe
🩷🩷🩷🩷
Euthyrox 50
KIR AA
-
Krysia1411 wrote:Ja po lyzeczkowaniu w 27tc pierwszy okres był po 7 tygodniach, ale niczym się nie różnił od "normalnego".
Pytanie, czego teraz się mam spodziewać... bo delikatne krwawienie było w środę, czwartek to tylko plamienie... to zara po odstawieniu leków... Potem piątek i sobota normalna krew, wiem, że samo poronienie nastąpiło w sobotę, bo bolało tak że musiałam leki brać no i widziałam to wszystko... Potem już tylko delikatnr krwawienie wczoraj i dzisiaj. Pęcherzyka na usg nie widać, ale endometrium ma 8.5mm.. powinno się Zmniejszyć, tylko jak, skoro już prawie nie krwawie...
A potem tez czekam na okres i wracamy do kliniki po ostatnie maleństwo... -
No mi właśnie kazala czekac chociaż 2 miesiące 🫣
Nie potrafię tak, nie chce 😭27tc+3 - 😢 [*] 11.20
37tc+3 - 🌈
6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
3tc+4 💔
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _
X.2021 - start IVF
23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
...
_ _ _ _
03.24 - wracamy po rodzeństwo
04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
09.06 - 5dpt. - ⏸️
06.07 - 7+2 💔
_ _ _ _
04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
___________
II IVF??????? 🤯😭🤯 -
Mnie dziś lekarz powiedział że najwcześniej w październiku mam przyjść do niego… więc narazie starania muszę odłożyć do tego czasu. Wrócę do pracy w sierpniu i może jakoś zleci ten czas…2022.06 poronienie samoistne 5tc
14.05.24 Aniołek Malwina👼 💔 29tc (przestało bić serduszko) 😭😭😭
Zawsze będę o Tobie pamiętać i Cię kochać -
Aniołkowa mama90 wrote:Mnie dziś lekarz powiedział że najwcześniej w październiku mam przyjść do niego… więc narazie starania muszę odłożyć do tego czasu. Wrócę do pracy w sierpniu i może jakoś zleci ten czas…
Może to akurat czas na zajęcie się sobą i wzmocnienie organizmu.
To mi w waw powiedziało kilku lekarzy (akurat dzisiaj miałam ostatnią wizytę w szpitalu gin.), że jeśli chcemy to możemy od następnego cyklu zacząć się starać, ale ja chyba sobie tego nie wyobrażam.. chcę podreperować ferrytynę i żelazo, sprawdzić tarczycę czy nie mam poporodowego zapalania tarczycy i dopiero.. Plus psychicznie to przeboleć..
Dziś byłam na wizycie, która miała być pierwszą wizytą na nfz jako prowadzenie ciąży. Cieszyłam się z brzuszków innych kobiet w kolejce, ale był smuteczek...Aniołkowa mama90 lubi tę wiadomość
38 👱♀️, 37🧔♂️ AMH 0,82
28.05.24 ⏸️ 4.07.24 💔 Janek [8+3] trisomia w obrębie 8 chromosomu
🧬 PAI-1 i MTHFR 1298A>C (hetero)
6.09, 8.09 ⏸️
9.09 beta 704, prog 39,50
11.09 beta 1861, prog 43
18.09 5+3: GS 12mm, YS 2,8mm
01.10 7+2: crl 11mm, ys 3,9mm, fhr 143/min
10.10 8+4 crl 20mm, ys 6,1, fhr 175/min
🩺 8.11 12+5 prenatalne
🩺 3.01 połówkowe
🩷🩷🩷🩷
Euthyrox 50
KIR AA
-
Ja jeszcze mam nadzieje, ze po wizycie powie coś konkretnego... bo na razie to była tylko rozmowa... byłam y niej w sobotę rano, jeszcze widziała pęcherzyk... dopiero po południu było po wszystkim...
glodia wrote:Krysia, to może przebiegać bardzo różnie. Ja raz krwawiłam przez 2 m-ce! z momentami krwotoków, a po łyżeczkowaniu około 4 tyg., potem trochę przerwy i znów okres, ale skromny, taki normalny. Na pewno po kazdym poronieniu są mocno rozchwiane hormony, szczególnie przy braniu sztucznych, więc moim zdaniem trzeba odczekać, żeby organizm się wyciszył. Po poronieniu w 9tc lekarz kazał mi odczekać 3 m-ce z kolejnym transferem, a i tak dalej byłam rozregulowana na tyle, że transfer odwołano.
A co konkretnie wyszło nie tak w wynikach? Co badalas? Bo może to jest punkt wyjścia... albo będą dobre wyniki I robimy, albo mieć czarno na białym ze jednaj psychiatryk... 🫣27tc+3 - 😢 [*] 11.20
37tc+3 - 🌈
6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
3tc+4 💔
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _
X.2021 - start IVF
23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
...
_ _ _ _
03.24 - wracamy po rodzeństwo
04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
09.06 - 5dpt. - ⏸️
06.07 - 7+2 💔
_ _ _ _
04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
___________
II IVF??????? 🤯😭🤯