Poronienie 2021, a ponowne starania
-
WIADOMOŚĆ
-
Sylvka wrote:Bardzo mi przykro 😔
Ja poroniłam w domu, wypadł cały pęcherz który musiałam wyciągnąć z toalety i wystarczył mi pojemnik na mocz.
U mnie wyglądało to tak, że poleciał większy strumień krwi, kiedy poszłam oczyścić się do toalety to wyleciało wszystko, w jednym momencie. Na samo wspomnienie o tym chce mi się płakać 😔 U mnie był mąż i synek w domu, wszystko działo się późnym wieczorem. Byłam bardzo roztrzęsiona i doświadczenie tak straszne że nie życzę nikomu 😔
Życzę Ci dużo siły i wytrwałości ❤️ -
Nati94 wrote:Ja się strasznie boję 😭 nie wiem, jak zaaplikuję te tabletki 💔 mąż poszedł do apteki 😭 dziękuję Wam za opisy, dużo mi to pomaga bo wiem czego się spodziewać. To najgorszy dzień w moim życiu.
Ja nie czulam parcia na dwójkę, po prostu skurcze macicy podobne co przy okresie. Zaczeły sie po godzinie od tabletek ale czekałam dłużej żeby miec pewność ze na raz jakby wszystko pójdzie. Możesz nawkladać do toalety jakies gazy czy papier zeby nie wpadło mocno do środka. Ja wydaliłam cały pęcherz i zanioslam go pielęgniarkom, powiedziały, że to to. Zmieścił się w kubeczku na mocz ale one to juz wkladały itp.Starania od 03.2020
09.2021 👼🏼 Agatka - trisomia 22.
ONA
Hormony OK
Wymazy OK
ON
Mofrologia 3%
HBA 21%
fDNA 11%
-
Sylvka wrote:Dziewczyny też macie gorsze chwile i chce Wam się ryczeć 😭😭😭?
Mnie właśnie dopadło...
Tak... I to czesto.... Ja właśnie przejrzałam swoją stara grupę majówek... dziewczyny się cieszą z prenatalnych, a u mnie pustka... wylaczylam... mam nadzieję,żenie nie podkusi,żeby tam wchodzić znowu...
Nati trzymaj się Kochana! Ja byłam w szpitalu od samego początku. Jak się zaczął krwotok to byłam bardzo słaba i mdlałam. Ale z nerwow nic nie jadłam przez jakieś 24 godz. Skurcze miałam jak na okres. Na początku była rzadka krew. Jakieś bardziej stałe kawałki, skrzepy itp były dopiero później. Mi to wyciągnęła lekarka na fotelu już...*starania od marca 2017
*iui x 3 - nieudane
- I - 17.07.2020: 1 pęcherzyk,
- II - 10.09.2020: 2 pęcherzyki,
- III - 9.12.2020: 2 pęcherzyki.
*I ivf - krótki protokół, 15 pecherzyków - 3 komórki - 2 zarodki:
- I FET 27.08.2021 (57cs) - 3 dniowy Maluch
11dpt- beta88,9, prog16,1
13dpt- beta218,9, prog14,3
19dpt -beta 2541, prog 16,6
26dpt- ❤
28.10.2021 poronienie zatrzymane (Aniołek 8tc-11tc)
- II FET 13.01.2022 (59cs)- 6-dniowy Maluch 4ba
6dpt- beta 0, prog 12,5
11dpt -beta 0, prog 40,33
*II ivf - dlugi protokół (7 komórek, 2 zarodki)
- I FET - 3 Dniowy Maluch - beta 0
- II FET 23.012023 - zarodek 4BB
5dpt bladzioch
7dpt negatyw
10dpt beta 0 -
Nati94 wrote:Już zaaplikowane. Póki co nic się nie dzieje. Niestety dopiero się przełamałam bo wcześniej wyłam i się trzęsłam. Już tylko musi pójść wszystko. Mam lekkie bóle krzyża od rana też
Mam nadzieję że przejdzie to u Ciebie łagodniej tule Cie mocno jak pewnie kazda z nas tutaj ❤10.10.2023 - 4010 g 57 cm jesteśmy w końcu razem 💜
21.09.2023 - 3480 g 38 tydzień
07.09.2023 - 2823 g 36 tydzień - jeszcze tylko miesiąc 💗
24.08.2023 - 2390 g 34 tydzień 💗
04.08.2023 - 1660 g 31 tygodni 💫
13.07.2023 - III badania prenatalne prawidłowe 1300 g rośniemy🌸
07.07.2023 - 1090 g 27 tygodni słoneczka:)
16.06.2023 - 630 g 24 tygodnie:)
27.05.2023 - badania połówkowe prawidłowe córcia rośnie 450 g🌸
19.05.2023 - 335 g:)
28.04.2023 - rośniemy 180 g prawdopodobnie córeczka 🌸
24.03.2023 - usg prenatalne pomiary prawidłowe 5,5 cm 😍
17.03.2023 - rośniemy 4.3 cm
10.02.2023 - mamy❤
04.02.2023 - beta 2161 🤞
30.01.2023 - beta 169 🤞
27.01.2023 ⏸️ beta 22.50
30.12.2022 🙏
07.2021 r. [*] Lenka 9 tydzień
11.2021 r. [*] 7 tydzień 👼 -
Kargo31 wrote:Tak... I to czesto.... Ja właśnie przejrzałam swoją stara grupę majówek... dziewczyny się cieszą z prenatalnych, a u mnie pustka... wylaczylam... mam nadzieję,żenie nie podkusi,żeby tam wchodzić znowu...
Nati trzymaj się Kochana! Ja byłam w szpitalu od samego początku. Jak się zaczął krwotok to byłam bardzo słaba i mdlałam. Ale z nerwow nic nie jadłam przez jakieś 24 godz. Skurcze miałam jak na okres. Na początku była rzadka krew. Jakieś bardziej stałe kawałki, skrzepy itp były dopiero później. Mi to wyciągnęła lekarka na fotelu już...
Ja też zaglądałam na Kwietniówki, ale przestałam bo za bardzo mnie to boli... Niestety w rodzinie będę mieć dwa porody przy moim wiosennym terminie i nie wiem jak to przeżyje 😔
Nati jak u Ciebie? Daj znać czy dajesz radę...
Tyle ❤️Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 listopada 2021, 15:14
3.08.22r. Anielka 🍼👶🥰
5.09.21r. Antosia 11 +3 tc [*] 💔👼
27.08.20r. [*]
27.07.19r. Błażej 🍼👶🥰
7.07.16r. [*]
3.08.15r. [*]
-
Hej u mnie bardzo powoli się rozkręca..po półgodzinie miałam drgawki z zimna, koc + kołdra i dalej zimno. Teraz od półgodziny mam delikatne bóle podbrzusza, jak na miesiączkę. Jestem osłabiona i bardzo chce mi się spać. Powoli się rozkręca, mam nadzieję, że krwawienie rozpocznie się do północy, bo inaczej druga dawka..na razie jest naprawdę spokojnie, oby tylko poszło to dalej. Czuję ściskanie podbrzusza, czyli lekkie skurczyki już są..
-
Sylvka wrote:Ja też zaglądałam na Kwietniówki, ale przestałam bo za bardzo mnie to boli... Niestety w rodzinie będę mieć dwa porody przy moim wiosennym terminie i nie wiem jak to przeżyje 😔
Nati jak u Ciebie? Daj znać czy dajesz radę...
Tyle ❤️ -
Megi_85 wrote:Bardzo jest mi przykro przeszłam to samo ale niestety w samotności w szpitalu na mnie leki bardzo źle podziałały pp pierwszej dawce czulam się srednio po drugiej zaczęłam wymiotowac mialam biegunkę nie działały leki doustne mialam bole dopiero kroplówki dozylne mi pomagały leki działały dosc późno pierwsze objawy mialam po 6 h wiec przemęczyłam się cala noc i jeszcze nie oczyściły mnie całkowicie wiec mialam zabieg następnego dnia.
Mam nadzieję że przejdzie to u Ciebie łagodniej tule Cie mocno jak pewnie kazda z nas tutaj ❤
My to chyba jesteśmy jakieś mentalne bliźniaki bo u mnie bylo podobnie. Tabletki dosyalam o 10 a poroniłam dopiero po 8 godzinach. Później po 12 godzinach zabieg łyżeczkowania.starania o 👶 od 1.2020 🍀
08.2021 - 16 tc 💔 ♀️
04.2023 - 11 tc 💔 ♀️
10.2023 - 14 tc 💔 ♂️
03.2024 - 10 tc 💔♀️
07.2024 - ciąża pozamaciczna
MTHFR C677T (homo)
PAI-1 4G/5G (hetero)
W końcu będzie dobrze 💚 jeśli jeszcze nie jest dobrze to znaczy, że to jeszcze nie koniec 💪 -
Dalej nic..lekkie cmienie, ściskanie i nic.
Mogę się poużalać? To jest niesprawiedliwe. Mentalnie w jakimś procencie przygotowałam się na to, zrobiłam to tzn zaaplikowalam tabletki, z płaczem mimo sytuacji, w której już nie ma wyjścia a teraz czekanie, które nic nie zmienia. I jeszcze wygląda na to, że przede mną nieprzespana noc, bo może nie obyć się bez drugiej dawki, a boję się spać w takiej sytuacji.Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 listopada 2021, 17:06
-
Nati94 wrote:Dalej nic..lekkie cmienie, ściskanie i nic.
Mogę się poużalać? To jest niesprawiedliwe. Mentalnie w jakimś procencie przygotowałam się na to, zrobiłam to tzn zaaplikowalam tabletki, z płaczem mimo sytuacji, w której już nie ma wyjścia a teraz czekanie, które nic nie zmienia. I jeszcze wygląda na to, że przede mną nieprzespana noc, bo może nie obyć się bez drugiej dawki, a boję się spać w takiej sytuacji.
Czekanie jest najgorsze, jak najszybciej chce się mieć to z głowy 😔 trzymaj się ❤️ -
Blondyna.B wrote:Jak masz dobrego lekarza, a widać że taki jest bo dał tabletki do domu a nie nalegał na zabieg, to nawet jak 3/4 razy będzie trzeba dać to będzie to robił. Niestety nie każdy reaguje od razu albo np jak ja miałam za grube endometrium żeby mnie puścili wolno.
Czekanie jest najgorsze, jak najszybciej chce się mieć to z głowy 😔 trzymaj się ❤️
Edit. Rozkręca się troszkę mocniej.Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 listopada 2021, 19:05
-
Nati u mnie plamienie było po kilku godz, ale mocnego krwawienia,krwotoku wręcz,dostalam po 12 godz. Ja brałam bardzo duże dawki proga,bo byłam na cyklu sztucznym przy transferze ivf. Ja starałam się zasnac,na zasadzie "żeby szybko mineło", ale i tak się wybudzałam co chwilę.
Trzymaj sie❤*starania od marca 2017
*iui x 3 - nieudane
- I - 17.07.2020: 1 pęcherzyk,
- II - 10.09.2020: 2 pęcherzyki,
- III - 9.12.2020: 2 pęcherzyki.
*I ivf - krótki protokół, 15 pecherzyków - 3 komórki - 2 zarodki:
- I FET 27.08.2021 (57cs) - 3 dniowy Maluch
11dpt- beta88,9, prog16,1
13dpt- beta218,9, prog14,3
19dpt -beta 2541, prog 16,6
26dpt- ❤
28.10.2021 poronienie zatrzymane (Aniołek 8tc-11tc)
- II FET 13.01.2022 (59cs)- 6-dniowy Maluch 4ba
6dpt- beta 0, prog 12,5
11dpt -beta 0, prog 40,33
*II ivf - dlugi protokół (7 komórek, 2 zarodki)
- I FET - 3 Dniowy Maluch - beta 0
- II FET 23.012023 - zarodek 4BB
5dpt bladzioch
7dpt negatyw
10dpt beta 0 -
Kargo31 wrote:Nati u mnie plamienie było po kilku godz, ale mocnego krwawienia,krwotoku wręcz,dostalam po 12 godz. Ja brałam bardzo duże dawki proga,bo byłam na cyklu sztucznym przy transferze ivf. Ja starałam się zasnac,na zasadzie "żeby szybko mineło", ale i tak się wybudzałam co chwilę.
Trzymaj sie❤ -
Nati94 wrote:Ale strasznie się ,cieszę, że nie odczuwam żadnego bólu, tylko leci. Przed tym odczuwam jedynie takie gniecenie i leciutkie cmienie. Już 8 godzin po dawce
Ja byłam nastawiona na mega ból przez moje bolesne okresy, ale było ćmienie najpierw lekkie,potem mocniejsze i kilka skurczy. Mam nadzieję,że u Ciebie ból się nie zwiększy.*starania od marca 2017
*iui x 3 - nieudane
- I - 17.07.2020: 1 pęcherzyk,
- II - 10.09.2020: 2 pęcherzyki,
- III - 9.12.2020: 2 pęcherzyki.
*I ivf - krótki protokół, 15 pecherzyków - 3 komórki - 2 zarodki:
- I FET 27.08.2021 (57cs) - 3 dniowy Maluch
11dpt- beta88,9, prog16,1
13dpt- beta218,9, prog14,3
19dpt -beta 2541, prog 16,6
26dpt- ❤
28.10.2021 poronienie zatrzymane (Aniołek 8tc-11tc)
- II FET 13.01.2022 (59cs)- 6-dniowy Maluch 4ba
6dpt- beta 0, prog 12,5
11dpt -beta 0, prog 40,33
*II ivf - dlugi protokół (7 komórek, 2 zarodki)
- I FET - 3 Dniowy Maluch - beta 0
- II FET 23.012023 - zarodek 4BB
5dpt bladzioch
7dpt negatyw
10dpt beta 0 -
Nati jak się czujesz?
Megi kiedy kolejna wizyta? ☺️ -
Cześć , chciałam się z wami przywitać i podzielić moja historią. Bardzo mi przykro ,ze nas wszystkie cos takiego spotkało.
W ciąże zaszłam dzięki IVF , byłam szczęśliwa ze udało się za pierwszym razem. Już od 6 tc żyłam ciagle w stresie przez bardzo mocne krwawienie, później juz słabsze j plamienia , przez 5 tyg musiałam leżeć bo odwarstwiala się kosmowka i był krwiak. Wlasciwie to w 7tc juz nie było krwawień ,ale leżeć i tak musiałam. W 9tc byłam na usg ,wszystko było Ok ,ciaza się rozwijała tak jak powinna , następne usg miałam zaplanowane po 3 tyg 12tc, w 11tc zrobiłam NIFTY pro , odebrałam wynik dzień przed usg i pierwszy raz sie uspokoiłam , w wyniku wyszło ze będziemy mieć zdrowego synka, bardzo sie cieszyliśmy . Następnego dnia usg, i tu koszmar sie zaczął , diagnoza pani doktor megacystis (pęcherz olbrzymi) na początku nie rozumiałam z czym mam odczynienia , ale pani doktor mi wyjaśniła i sie załamałam , skierowała mnie od razu na drugi dzień na prenatalne do Szczecina , tam diagnoza sie potwierdziła, ale inne parametry były w normie i wszystko wyglądało Ok, umówili mnie na aminopunkcje w 16 tc , powiedzieli ze wcześniej nie ma sensu robić bo ciaza jest wczesna wg usg 5 dni do tylu, powiedzieli żeby kontrolować to i w razie jakby było bardzo zle to dzwonić i będziemy myśleć, w tamtym momencie pęcherz małego miał 1,2cm. Poszłam 5 dni później na prenatalne do innego lekarza w moim mieście i w tym momencie pęcherz miał już 2cm , był ucisk na narządy jamy brzusznej i przepony , serce przesunięte do góry , nie było widać nerek i żołądka przez wielkość pęcherza , ten lekarz stwierdził ze nie utrzymam tej ciąży do 16tc. Zadzwoniłam do Szczecina , powiedzieli ze mogę jechać do Łodzi bo oni do tego 16tc maja związane ręce. Na drugi dzień byłam już u swojej doktor,po jednym dniu pęcherz miał już 2,3 cm, nie wyglądało to dobrze. Dzień później dostałam tez kalkulacje wyników z badan prenatalnych , w teście PAPPA ryzyka trisomi 18 i 13 wyszły bardzo wysokie , wtedy z mężem zaczęliśmy myśleć o terminacji , wspomniałam tez o tym mojej doktor , kazała przyjechać jeszcze za kilka dni na kontrole i w tedy mieliśmy podjąć decyzje, czy jedziemy do Niemiec.
Był to już 14tc pojechałam na ta kontrole już z myślą , ze nie chce ratować tej ciąży , ale z drugiej strony wiedziałam ze będzie mi ciężko podjąć ta okropna decyzje , bardzo mnie to męczyło i mojego męża. Podczas usg usłyszałam od Pani doktor "nie żyje " tak wiec , życie zdecydowało za nas , straciliśmy synka w 14tc , wiem ze 2 dni wcześniej serduszko jeszcze biło bo sprawdzałam , musiało stać się to dzień wcześniej , mąż mówił ze bardzo złe wyglądałam wieczorem , byłam bardzo blada i miałam podkrążone oczy , tego dnia tez miałam dziwne skurcze. Wg usg ciaza wyglądała na 12tc+4 wiec rozwój zatrzymał się w tym momencie a biło tylko serduszko. Z jednej strony poczułam ulgę ze nie muszę podejmować tej okropnej decyzji , z drugiej jest mi cholernie źle , ze coś takiego nas spotkało. Zostalam od razu w szpitalu bo moje doktor miała dyżur , miałam wywołane poronienie , 6 godzin męki , okropne bóle , dreszcze , drętwienie rąk i nóg , leki przeciwbólowe nie dawały rady , jak tylko odeszły mi wody i zaczęłam krwawić zabrali mnie na zabieg , i jestem wdzięczna za to pani doktor ze nie musiałam się dłużej męczyć i na to patrzeć, wcześniej błagałam żeby już zrobiła ten zabieg , ale chciała żeby szyjka była jak najbardziej miękka dlatego czekała na krwawienie , żeby nie zrobić mi krzywdy. Jestem 9 dzień po zabiegu , przed mężem udaje ze jestem twarda , ale jak zostaje sama wszystko pęka , w nocy nie mogę spać bo ciagle o tym wszystkim myśle . Umówiłam się już na konsultacje na koniec listopada do kliniki , już powinnam mieć wyniki genetyczne maleństwa , chce jak najszybciej zacząć drugie podejście , myśle ze tylko to mi pomoże to przetrwać . Czuje się jakby to ze mną było coś nie tak , od początku ciąży problemy. Strasznie się boje ze historia się powtórzy , ze znowu coś będzie nie tak i stracę ciąże , ale nie chce czekać aż ten strach minie , bo raczej nie minie! Będzie ze mną już zawsze , mam tylko nadzieje ze to nie moja wina , ze dzidzia genetycznie była zdrowa , a to tylko pech i wada fizjologiczna jak podejrzewa lekarz 😢
Trochę się rozpisałam , ale chciałam napisać jak to wyglądało od początku.💁♀️ 31L : PCOS , AMH 6,33 , HSG- jajowody niedrożne
💁 33L : wszystkie wyniki ok
28.06.2021r-IVF start
Mamy 4 ❄️ z 5 doby i 6 komórek ⛄️
08.21-1 FET blastka 4.1.1
8dpt -23 ,10dpt -39 ,13dpt -122 ,15 dpt -317 ,17dpt -683,
20dpt -1611 ,24dpt -3484 ,26 dpt -6692(USG jest❤️)
12tc-wada megacystis
14tc serduszko przestało bić 😢synek 💔👼
02.22-2 FET bl 4.1.1 - cb
04.22 histeroskopia -zrost w macicy
04.22-3 FET bl 4.1.1 👎
05.22-4 FET bl 3.1.2
Beta HCG :8dpt-146,10dpt-366,12dpt-964,15dpt-3723
18dpt-10326,25dpt - crl 3,6 mm i ❤️
9/10 tc 💔👼córeczka🥺
Poronienie(zespół Turnera)
Naturalny CUD
05.11.22⏸️beta 145,930 mIU/ml
07.11 beta 422,530 mIU/ml
09.11 beta 1420,380 mIU/ml
12.11 beta 8371,640 mIU/ml
13w1d prenatalne + pappa Ok, ryzyka niskie 👧
21w5d połówkowe Ok ,380g 👧
30w5d III prenatalne Ok, 1400g 👧
Ariana Ur. SN w 40w2d 14.07.2023r 3330g i 53 cm 👧 -
Nati94 wrote:Ściskam Cię mocno 💔 może do tego czasu sama będziesz już z brzuszkiem?
To chyba byłoby dla mnie najlepszy lek, ale boje się że nie będzie to takie proste 🙄 Teraz skoro b bardzo chce to pewnie będzie trudniej..
Jak u Ciebie? Jak noc minęła?3.08.22r. Anielka 🍼👶🥰
5.09.21r. Antosia 11 +3 tc [*] 💔👼
27.08.20r. [*]
27.07.19r. Błażej 🍼👶🥰
7.07.16r. [*]
3.08.15r. [*]
-
Klaudiaaaa wrote:Cześć , chciałam się z wami przywitać i podzielić moja historią. Bardzo mi przykro ,ze nas wszystkie cos takiego spotkało.
W ciąże zaszłam dzięki IVF , byłam szczęśliwa ze udało się za pierwszym razem. Już od 6 tc żyłam ciagle w stresie przez bardzo mocne krwawienie, później juz słabsze j plamienia , przez 5 tyg musiałam leżeć bo odwarstwiala się kosmowka i był krwiak. Wlasciwie to w 7tc juz nie było krwawień ,ale leżeć i tak musiałam. W 9tc byłam na usg ,wszystko było Ok ,ciaza się rozwijała tak jak powinna , następne usg miałam zaplanowane po 3 tyg 12tc, w 11tc zrobiłam NIFTY pro , odebrałam wynik dzień przed usg i pierwszy raz sie uspokoiłam , w wyniku wyszło ze będziemy mieć zdrowego synka, bardzo sie cieszyliśmy . Następnego dnia usg, i tu koszmar sie zaczął , diagnoza pani doktor megacystis (pęcherz olbrzymi) na początku nie rozumiałam z czym mam odczynienia , ale pani doktor mi wyjaśniła i sie załamałam , skierowała mnie od razu na drugi dzień na prenatalne do Szczecina , tam diagnoza sie potwierdziła, ale inne parametry były w normie i wszystko wyglądało Ok, umówili mnie na aminopunkcje w 16 tc , powiedzieli ze wcześniej nie ma sensu robić bo ciaza jest wczesna wg usg 5 dni do tylu, powiedzieli żeby kontrolować to i w razie jakby było bardzo zle to dzwonić i będziemy myśleć, w tamtym momencie pęcherz małego miał 1,2cm. Poszłam 5 dni później na prenatalne do innego lekarza w moim mieście i w tym momencie pęcherz miał już 2cm , był ucisk na narządy jamy brzusznej i przepony , serce przesunięte do góry , nie było widać nerek i żołądka przez wielkość pęcherza , ten lekarz stwierdził ze nie utrzymam tej ciąży do 16tc. Zadzwoniłam do Szczecina , powiedzieli ze mogę jechać do Łodzi bo oni do tego 16tc maja związane ręce. Na drugi dzień byłam już u swojej doktor,po jednym dniu pęcherz miał już 2,3 cm, nie wyglądało to dobrze. Dzień później dostałam tez kalkulacje wyników z badan prenatalnych , w teście PAPPA ryzyka trisomi 18 i 13 wyszły bardzo wysokie , wtedy z mężem zaczęliśmy myśleć o terminacji , wspomniałam tez o tym mojej doktor , kazała przyjechać jeszcze za kilka dni na kontrole i w tedy mieliśmy podjąć decyzje, czy jedziemy do Niemiec.
Był to już 14tc pojechałam na ta kontrole już z myślą , ze nie chce ratować tej ciąży , ale z drugiej strony wiedziałam ze będzie mi ciężko podjąć ta okropna decyzje , bardzo mnie to męczyło i mojego męża. Podczas usg usłyszałam od Pani doktor "nie żyje " tak wiec , życie zdecydowało za nas , straciliśmy synka w 14tc , wiem ze 2 dni wcześniej serduszko jeszcze biło bo sprawdzałam , musiało stać się to dzień wcześniej , mąż mówił ze bardzo złe wyglądałam wieczorem , byłam bardzo blada i miałam podkrążone oczy , tego dnia tez miałam dziwne skurcze. Wg usg ciaza wyglądała na 12tc+4 wiec rozwój zatrzymał się w tym momencie a biło tylko serduszko. Z jednej strony poczułam ulgę ze nie muszę podejmować tej okropnej decyzji , z drugiej jest mi cholernie źle , ze coś takiego nas spotkało. Zostalam od razu w szpitalu bo moje doktor miała dyżur , miałam wywołane poronienie , 6 godzin męki , okropne bóle , dreszcze , drętwienie rąk i nóg , leki przeciwbólowe nie dawały rady , jak tylko odeszły mi wody i zaczęłam krwawić zabrali mnie na zabieg , i jestem wdzięczna za to pani doktor ze nie musiałam się dłużej męczyć i na to patrzeć, wcześniej błagałam żeby już zrobiła ten zabieg , ale chciała żeby szyjka była jak najbardziej miękka dlatego czekała na krwawienie , żeby nie zrobić mi krzywdy. Jestem 9 dzień po zabiegu , przed mężem udaje ze jestem twarda , ale jak zostaje sama wszystko pęka , w nocy nie mogę spać bo ciagle o tym wszystkim myśle . Umówiłam się już na konsultacje na koniec listopada do kliniki , już powinnam mieć wyniki genetyczne maleństwa , chce jak najszybciej zacząć drugie podejście , myśle ze tylko to mi pomoże to przetrwać . Czuje się jakby to ze mną było coś nie tak , od początku ciąży problemy. Strasznie się boje ze historia się powtórzy , ze znowu coś będzie nie tak i stracę ciąże , ale nie chce czekać aż ten strach minie , bo raczej nie minie! Będzie ze mną już zawsze , mam tylko nadzieje ze to nie moja wina , ze dzidzia genetycznie była zdrowa , a to tylko pech i wada fizjologiczna jak podejrzewa lekarz 😢
Trochę się rozpisałam , ale chciałam napisać jak to wyglądało od początku.
Baaardzo mi przykro, Twoja historia jest bardzo trudna 😔 Pewnie długo jeszcze będzie Cię to męczyć a strach zostanie z Tobą na zawsze. Mam nadzieję, że szybko doczekasz się zdrowej ciąży to chyba jest najlepszy lek na ból po stracie.
Na pewno nie jest to Twoja winą, nie miałaś wpływu na taki rozwój zdarzeń. Prawdopodobnie synek był chory, teraz jest mu dobrze i nie cierpi choć wiem jak to cholernie boli 😭
Trzymaj się ❤️3.08.22r. Anielka 🍼👶🥰
5.09.21r. Antosia 11 +3 tc [*] 💔👼
27.08.20r. [*]
27.07.19r. Błażej 🍼👶🥰
7.07.16r. [*]
3.08.15r. [*]