Przyczyny poronien
-
WIADOMOŚĆ
-
Domi84 wrote:.
Mam pytanie czy myslicie ze jak zaczne starania po 2 miesiączce od zabiegu to bedzie odpowiedni czas?
Gin powiedział ze od 3 do 6 miesiecy mam czekac....
Domi na to pytanie może odpowiedzieć tylko badanie usg i Ty sama. na usg lekarz stwierdzi czy macica wróciła do normalności po zabiegu. A po pozytywnym usg Ty sama musisz sobie odpowiedzieć czy jesteś gotowa na serduszkowanie i na kolejną ciążę.
Ja jestem po dwóch poronieniach i po każdym na usg szybko wszystko było w porządku (tuż po pierwszej @) jednak psychicznie nie byłam gotowa i daliśmy sobie z mężem trochę czasu, w obu przypadkach trwało to około 3 miesięcy.Mama najcudowniejszych skarbów -
ja z kolei nie potrafiłam czekać, jak nigdy potrzebowałam bliskości męża a pragnienie dziecka jest jeszcze większe. z bólem serca czekałam dwa miesiące (z tego jeden na tabletkach antykoncepcyjnych - największa głupota) teraz z bólem serca czekam na @ bo testy niestey negatywne (37dc)
-
nezumi wiem jakie jest rozczarowanie gdy okresu dlugo nie ma a testy wychodza negatywne:( wredna sa jekies nie chca pokazac 2 kreseczek:). Z tego co ja pamietam to najdluzszy cykl mailam okolo 52dni?
Nie rozumiem dlaczego lekarze przypisuja tabl. anty po poronieniu jak wiele kobiet pragnie szybko zajsc w nastepna ciaze a tak jajniki sa uspione i nie dochodzi do owulacji...
-
Dziewczyny mam pytanie: czy po zabiegu łyzeczkowania miałyście bol sciągający w pochwie po jednej stronie
zaczynam sie martwic bo nagle pojawił sie ściągający bol po lewej stronie i leciutkie plamienia krwią wczoraj...
dzis plamien nie ma ale sciągający bol pozostał...
jest około 3,5 tyg po zabiegu
wizyte u gina mam w poniedziałek....
Martwię sie..
-
Domi84 wrote:Dziewczyny mam pytanie: czy po zabiegu łyzeczkowania miałyście bol sciągający w pochwie po jednej stronie
zaczynam sie martwic bo nagle pojawił sie ściągający bol po lewej stronie i leciutkie plamienia krwią wczoraj...QUOTE]
ja nie odczuwałam takich bóli po zabiegu, w zasadzie fizycznie czułam się bardzo dobrze zaraz po i nie miałam żadnych objawów/skutków. Krwawiłam a raczej plamiłam tylko jakieś 2 dni. A byłaś już na kontroli u gin?
Dziewczyny a ja mam do Was takie pytanie - czy istnieje jakaś różnica w skutkach między poronieniem samoistnym a zatrzymanym dla kobiety chcącej starać się o kolejną ciążę? Chodzi mi o to czy poronienie zatrzymane jest gorsze pod jakimś względem patrząc w przyszłość? Czy organizm dłużej dochodzi do siebie?
I czy są jakieś badania mówiące, że przyczyną poronienia samoistnego jest najczęściej to i to... a poronienia zatrzymanego to i to...?
Nie wiem czy dobrze się wyraziłam, bo oczywiście wiem jaka jest różnica pomiędzy tymi rodzajami poronień. Chodzi mi o taką klasyfikację czy ryzyko utrzymania kolejnej ciąży może być większe u kobiet, które są po poronieniu zatrzymanym niż u tych co przeszły poronienie samoistne? czy nie ma to w ogóle znaczenia? Słyszałyście cos na ten temat?7 Aniołkow[*], synek❤
Mutacja vleiden, Hashimoto, insulinoopornosc, wycięty jajowod- 2x cp
06.2018 I ICSI 6 ❄
23.10.18 transfer blastki, cb
03.19 transfer❄❄ 3dniowych kropkow, cudzie trwaj❤ -
motylek@ o żadnych badaniach naukowych na ten temat nie słyszałam, żaden z lekarzy też mi nic nie mówił o różnicach w późniejszych staraniach o ciążę. Oba poronienia miałam zatrzymane, więc oba musiały zakończyć się z pomocą lekarzy i pobytach w szpitalach.
Z mojego punktu widzenia, nie ma żadnej różnicy, w ciążę zaszłam jak widać i to bez problemu, jestem pod opieką lekarzy i mimo, że to ciąża zagrożona, to nie z powodu poronień zatrzymanych.
Przyczyny też tu nie mają żadnego związku, bardziej to organizm kobiety decyduje czy się sam oczyści czy trzeba mu pomóc.
Jedyne ryzyko jest takie, że jeżeli w porę lekarz nie stwierdzi, że ciąża obumarła i długo będziesz nosić w sobie martwe dzieciątko, może dojść do zakażenia i wtedy może i mieć to jakiś wpływ na ewentaulne przyszłe zajście w ciążę czy samą ciążę, ale na 100 % nie wiem, bo nie znam takiego przypadku. W ekstreamalnych przypadkach przy poronieni zatrzymanym może nawet dojść do zagrożenia Twojego zycia - i ja z takim zagrożeniem raz byłam przyjmowana do szpitala.mala_mi, motylek@ lubią tę wiadomość
Mama najcudowniejszych skarbów -
Matylda36 dziękuję Ci bardzo za tą odpowiedź :*
Troszkę zaczęłam się martwić, że poronienie zatrzymane jest gorszą formą a ty mnie uspokoiłaś.
Ja chodziłam z martwym płodem ok. 3 tyg a dowiedziałam się na kontrolnym USG w 12 tygodniu i oprócz bólu w sercu byłam bardzo zła na swój organizm, że kompletnie nie wysyłał mi żadnych objawów.
Teraz przyczyny swojej straty upatruje w niedoczynności tarczycy, która mi wyszła w badaniach po poronieniu, ale wiadomo potwierdzenia nikt mi nie da, że to było głównym powodem. Jednak ja mam nadzieję że wyregulowanie hormonów pozwoli mi za niedługo cieszyć się zdrową ciążą.Matylda36 lubi tę wiadomość
7 Aniołkow[*], synek❤
Mutacja vleiden, Hashimoto, insulinoopornosc, wycięty jajowod- 2x cp
06.2018 I ICSI 6 ❄
23.10.18 transfer blastki, cb
03.19 transfer❄❄ 3dniowych kropkow, cudzie trwaj❤ -
nick nieaktualnyWitajcie, niestety musze do Was dołączyć ;(
z czwartku na piątek dostałam krwawienia i silnych bóli podbrzusza, pojechałam na pogotowie a tam już po wszystkim
to był 8 tydzień ciąży, miałam łyżeczkowanie macicy, ponieważ lekarz stwierdził że to będzie najlepsze rozwiązanie w moim przypadku, ponoć za bardzo krwawiłam i mogło się to źle skończyć.
W sumie moja zła passa zaczęła się w lipcu tego roku gdy dowiedziałam się o pierwszej ciąży-> niestety po pozytywnym beta hcg dostałam 4 dni później krwawienia (4 tydzień-ciąża biochemiczna) postanowiłam że się nie poddam i że skoro za pierwszym razem się nie udało, to za drugim na pewno będzie strzał w 10.
Czekałam na owulacje bardzo długo bo aż 32 dni.
Ale udało się na początku września ujrzałam dwie piękne krechy.
Zaczęłam robić beta hcg z którego wyszło że coś jest nie tak to był przełom 5-6 tygodnia, pojechałam na izbe przyjęć i tam lekarka powiedziała że albo ciąża obumarła albo jest to bardzo wczesna ciąża (4 tydzień), wizyte u swojego lekarza miałam mieć tydzień później, więc psychicznie się nastawiałam na puste jajo płodowe i ewentualne łyżeczkowanie, ku mojemu zdziwieniu poszłam na wizytę a tam okazało się że widać zarodek i pięknie bijące serce, popłakałam się ze szczęścia to był czwartek 26.09. Niestety w poniedziałek 30.09 dostałam brązowych plamień, umówiłam się na drugi dzień na wizytę, serduszko pięknie biło misio rósł bardzo szybko jednak pęcherzyk ciążowy rósł za wolno, dostałam luteine dopochwowo i miałam zgłosić się na kontrole za tydzień, w środe pod wieczór okropne bóle brzucha, znowu izba przyjęć, wszystko okey serduszko bije misio rośnie, ale jest widoczny krwiak, ból brzucha spowodowany skurczem macicy albo jelit. Cały czwartek bolał mnie brzuch ale uspokajałam się że to nic poważnego, wieczorem ból brzucha nie do wytrzymania, krwotok ze skrzepami.
Resztę już znacie
Nie wiem co ze mną jest nie tak że dwa poronienia już za mną
Jaka może być tego przyczyna -
nick nieaktualnyCarmen przykro mi
Teraz musisz znaleźć dobrego lekarza i robić badania...Najlepiej by było gdybyś jak najszybciej zrobiła przeciwciała antyfosfolipidowe. Podobno im szybciej po poronieniu tym lepiej. Ja te badanie zrobiłam prywatnie bo szkoda mi było czasu i nerwów na żebranie o skierowanie. Zresztą nawet nie wiem czy te badanie jest refundowane.
-
nick nieaktualnyAnoolka wrote:Carmen przykro mi
Teraz musisz znaleźć dobrego lekarza i robić badania...Najlepiej by było gdybyś jak najszybciej zrobiła przeciwciała antyfosfolipidowe. Podobno im szybciej po poronieniu tym lepiej. Ja te badanie zrobiłam prywatnie bo szkoda mi było czasu i nerwów na żebranie o skierowanie. Zresztą nawet nie wiem czy te badanie jest refundowane.
A w jakim kierunku robi się te badania ? I ile za nie płaciłaś ? -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyno ja na pewno muszę zrobić hormony tarczycy,
zwykłe hormony,
chlamydie- dopiero wczoraj czytając o niej włączyło mi się zielone światło że mogę ją mieć bo często mam zapalenie pęcherza i infekcje intymne, do tego :
Przeciwciała przeciw toksoplazmozie IgG + IgM
morfologia krwi
mocz-badanie ogóle
glukoza w krwi żylnej
VDRL
HIV
HCV
Przeciwciała przeciw różyczce IgG + IgM
CMV IgG + IgM
Przeciwciała przeciwjądrowe ANA
Przeciwciała c-ANCA (anty - MPO)
Przeciwciała p-ANCA (anty - PR3)
Cholesterol całkowity
CRP
OB.
APTT (czas kaolinowo-kefalinowy)
Protrombina, INR
Fibrynogen
D-dimer (ilościowo)
Immunoglobulina IgA
dopiero jak będę miała pewność że ze mną ok i z partnerem zacznę się starać znowu. Bo 3 raz nie mam zamiaru tego przechodzić. Jutro ide na wizytę do ginekologa to mu powiem że chce zrobić badania na NFZ -
nick nieaktualny
-
Carmen92 wrote:Witajcie, niestety musze do Was dołączyć ;(
z czwartku na piątek dostałam krwawienia i silnych bóli podbrzusza, pojechałam na pogotowie a tam już po wszystkim
to był 8 tydzień ciąży, miałam łyżeczkowanie macicy, ponieważ lekarz stwierdził że to będzie najlepsze rozwiązanie w moim przypadku, ponoć za bardzo krwawiłam i mogło się to źle skończyć.
W sumie moja zła passa zaczęła się w lipcu tego roku gdy dowiedziałam się o pierwszej ciąży-> niestety po pozytywnym beta hcg dostałam 4 dni później krwawienia (4 tydzień-ciąża biochemiczna) postanowiłam że się nie poddam i że skoro za pierwszym razem się nie udało, to za drugim na pewno będzie strzał w 10.
Czekałam na owulacje bardzo długo bo aż 32 dni.
Ale udało się na początku września ujrzałam dwie piękne krechy.
Zaczęłam robić beta hcg z którego wyszło że coś jest nie tak to był przełom 5-6 tygodnia, pojechałam na izbe przyjęć i tam lekarka powiedziała że albo ciąża obumarła albo jest to bardzo wczesna ciąża (4 tydzień), wizyte u swojego lekarza miałam mieć tydzień później, więc psychicznie się nastawiałam na puste jajo płodowe i ewentualne łyżeczkowanie, ku mojemu zdziwieniu poszłam na wizytę a tam okazało się że widać zarodek i pięknie bijące serce, popłakałam się ze szczęścia to był czwartek 26.09. Niestety w poniedziałek 30.09 dostałam brązowych plamień, umówiłam się na drugi dzień na wizytę, serduszko pięknie biło misio rósł bardzo szybko jednak pęcherzyk ciążowy rósł za wolno, dostałam luteine dopochwowo i miałam zgłosić się na kontrole za tydzień, w środe pod wieczór okropne bóle brzucha, znowu izba przyjęć, wszystko okey serduszko bije misio rośnie, ale jest widoczny krwiak, ból brzucha spowodowany skurczem macicy albo jelit. Cały czwartek bolał mnie brzuch ale uspokajałam się że to nic poważnego, wieczorem ból brzucha nie do wytrzymania, krwotok ze skrzepami.
Resztę już znacie
Nie wiem co ze mną jest nie tak że dwa poronienia już za mną
Jaka może być tego przyczyna
witaj,ja również bylam w 8 tyg (licząc od ost mies. 8.08) ale na usg ciaża byla 6 tyg. również w czwartek zaczęęłam plamić, w piątek pojechałam do mojego gina i stwierdził plamienie z nadzerki, którą miałam)(niewielka), kazal leżeć i odpoczywać. nie dał leków nie wysłał do szpitala. wróciłam do domu cały czas lezałam i bałam się... coś ukłuło kilka razy w macicy, nasilał się ból krzyża. czułam, że to koniec... w szpitalu już było zapóźno, coś ze mnie wyleciało, brzuch bolal juz jak na @. stres pewnie też zrobił swoje... usg-macica jak po porodzie, pecherzyka nie było... ile ja się napłakałam... wiem co przeżywasz, nie ma gorszego bólu dla kobiety i ciągłe pytania dlaczego?????? jestem 4 dzien po zabiegu, czekam na kolejne staranka i boję sie, mimo ze mam juz 6 letnią córke, w życiu nie spodziewałabym się że może mnie to kiedykolwiek spotkać.ale jest nas więcej i musimy się wspierać. wierzyc że bedzie dobrze choć to bardzo trudne. również chce zrobić badania, a w między czasie czekam na wyniki histopatologiczne czy jak to się tam nazywa. może z tego coś się dowiem.trzymkaj się i walczmy na nowo.Łosiczka72 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAnoolka wrote:Wszystkie badania kojarzę oprócz:
-Przeciwciała c-ANCA (anty - MPO)
-Przeciwciała p-ANCA (anty - PR3)
Na co one są?
Carmen a jeśli chodzi o badania na kiłe to lekarz nie zlecił Ci ich na początku ciąży ?
te badania sie ponoć wykonuje jak ANA wyjdzie źle
wczoraj byłam zrobić badania na tokso, HIV, HCV, VDRL, glukoze i morfologie (bo takie dostałam jak jeszcze byłam w ciąży) wyszły dobrze, więc teraz szykuje się na kolejne niestety chyba sama będę musiała sobie za nie zapłacić ponieważ szanowny pan doktor ginekolog nie uznaje mojej pierwszej ciąży i powiedział że musiałabym przejść jeszcze dwa takie poronienia żebym się załapała na badania na NFZ i stwierdził że moge w sumie juz się starać o kolejne dziecko bo nie ma czegoś takiego jak odczekanie od 3 do 6 miesięcy- wyszłam w takim szoku od niego że masakra, potraktował mnie jak robota do robienia dzieci a nie kobietę która straciła dziecko... Żenada straszna to co się dzieje w tym kraju. -
nick nieaktualnyaNiLewe wrote:Carmen92 przykro mi bardzo. Wiele wizyt dajacych nadzieje a tu mimo wszystko wyszlo ze nie da sie utrzymac. Zrob badania, to najlepsze rozwiazanie. I pamietaj ze najwazniejsze z jestes plodna
dzięki kochana za słowa otuchy trzeba walczyć o swoje marzenia i ja sobie na pewno tak tego wszystkiego nie odpuszczę, najpierw się zbadam na wszystkie możliwe choroby i jak będę miała pewność że wszystko jest OK to zacznę się starać znowu.aNiLewe lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnylola71 wrote:witaj,ja również bylam w 8 tyg (licząc od ost mies. 8.08) ale na usg ciaża byla 6 tyg. również w czwartek zaczęęłam plamić, w piątek pojechałam do mojego gina i stwierdził plamienie z nadzerki, którą miałam)(niewielka), kazal leżeć i odpoczywać. nie dał leków nie wysłał do szpitala. wróciłam do domu cały czas lezałam i bałam się... coś ukłuło kilka razy w macicy, nasilał się ból krzyża. czułam, że to koniec... w szpitalu już było zapóźno, coś ze mnie wyleciało, brzuch bolal juz jak na @. stres pewnie też zrobił swoje... usg-macica jak po porodzie, pecherzyka nie było... ile ja się napłakałam... wiem co przeżywasz, nie ma gorszego bólu dla kobiety i ciągłe pytania dlaczego?????? jestem 4 dzien po zabiegu, czekam na kolejne staranka i boję sie, mimo ze mam juz 6 letnią córke, w życiu nie spodziewałabym się że może mnie to kiedykolwiek spotkać.ale jest nas więcej i musimy się wspierać. wierzyc że bedzie dobrze choć to bardzo trudne. również chce zrobić badania, a w między czasie czekam na wyniki histopatologiczne czy jak to się tam nazywa. może z tego coś się dowiem.trzymkaj się i walczmy na nowo.
Witaj kochana, bardzo mi przykro z powodu Twojej straty, życie na prawdę jest niesprawiedliwe dla kogoś kto pragnie mieć dziecko a nie może.
Ja też właśnie czekam na hispat i między czasie będę robiła badania im szybciej zrobię tym lepiej bo będę wiedziała od razu czy to był przypadek czy faktycznie jakieś problemy zdrowotne bądź hormonalne. Niestety chyba będę zdana na siebie bo mój lekarz prowadzący mnie zlał ciepłym moczem więc będę musiała poszukać kogoś innego kto mi pomoże. Trzymaj się kochana
-
nick nieaktualny