Starania po poronieniu 2022/2023
-
WIADOMOŚĆ
-
Witam drogie Panie mam pytanko. Jestem 8 dni po miesiączce wczoraj zobaczyłam lekki kremowy śluz na wkładce coś mnie tknęło i zrobiłam test i są dwie wyraźne kreski. Dziś zrobiłam betę czekam na wynik. Czy waszym zadaniem jest szansa że jestem w ciąży? Jak to możliwe skoro 8 dni temu miałam miesiączkę? Jestem po ciąży pozamacicznej oraz biochemicznej. Czy była któraś z Pan w takiej sytuacji?
-
Hej a jak dawno jesteś po poronieniu? Przyczyn może być kilka ciężko powiedzieć bez szczegółów, jest możliwe że „okres” wcale okresem nie był i jesteś w ciąży, może nie spadła jeszcze beta po ostatnim poronieniu lub czasem w ciąży pozamacicznej też zdarza się sytuacja z krwawieniem i pozytywną betą, dobrze że zrobiłaś betę daj znać jak będziesz miała wynik i jak będzie pozytywny to do lekarza skonsultuj.
-
Marta95 wrote:Witam drogie Panie mam pytanko. Jestem 8 dni po miesiączce wczoraj zobaczyłam lekki kremowy śluz na wkładce coś mnie tknęło i zrobiłam test i są dwie wyraźne kreski. Dziś zrobiłam betę czekam na wynik. Czy waszym zadaniem jest szansa że jestem w ciąży? Jak to możliwe skoro 8 dni temu miałam miesiączkę? Jestem po ciąży pozamacicznej oraz biochemicznej. Czy była któraś z Pan w takiej sytuacji?
Hej, na pewna odpowiedź będziesz musiała niestety chwilę poczekać, ale tak, to może być ciaza. Ja tak miałam. Krwawienie w terminie okresu, wyglądające jak okres i kilka dni później dwi krechy na teście.
Trzy miesiące po poronieniu.
Trzymam kciuki -
OldMe-NewMe wrote:I jak u Ciebie ? Co powiedział lekarz ? Trzymam kciuki !
Nie słuchaliśmy serduszka ani nie liczyliśmy ilości, biło rytmicznie , sama widziałam, więc gin stwierdził że jest wszystko super .
Tylko teraz po powrocie ja nadal brudzę delikatnie na brązowo i jasno różowo.. a u gina nic nie było widać 🙄 sama nie wiem już co myśleć -
Marta95 wrote:Beta 336, progesteron 5,24. W czwartek jeszcze powtórzę
Minevra Mg. lubi tę wiadomość
-
Hej, to mój pierwszy post na tym forum
Moja historia to:
07.2022 - ciąża pozamaciczna💔, podawano mi metotreksat
08.2023 - ciąża pozamaciczna💔, znowu metotreksat
12.2023 - badanie hsg, prawy jajowód niedrożny, lewy drożny
W lutym obserwacja cyklu - owu z prawego jajnika - lekarz kazał się wstrzymać ze staraniami
W marcu ponownie owulacja z prawego - powiedział żeby próbować. Dostałam zastrzyk ovitrelle i duphaston 2xdz.
Bałam się, ale powiedział, żeby próbować. Mam wątpliwości czy nie trzeba było czekać do owulacji z lewego , drożnego jajnika….
Stosuję sie do zaleceń, ale bardzo się boję, żeby znowu nie było ciąży pozamacicznej wszystko mnie boli, czekam żeby móc zrobić test i betę
Szukam dobrego słowa, odrobiny wsparcia. Dookoła mnie są tylko szczęśliwe historie, więc tylko użytkowniczki tego forum rozumieją się nawzajem 💞😢
Wszystkim życzę tylko dobrych wiadomości i powodzenia w staraniach ✊🏻✊🏻✊🏻
-
Dzisiaj dziewczyna z pracy na grupie na Whatsapp napisała czy jakbyśmy były w ciąży to byśmy robiły sesje zdjęciowe i kupowały dzieciom tylko beżowe rzeczy coś w tym stylu. Jestem 1.5 miesiąca po stracie jescze nie wróciłam do pracy ale wracam na dniach, i każdy wie dlaczego, słabe zachowanie. Wiem że nikt nie traktuje nas specjalnie ani z litością, ale zabolało.
-
Polapola wrote:Dzisiaj dziewczyna z pracy na grupie na Whatsapp napisała czy jakbyśmy były w ciąży to byśmy robiły sesje zdjęciowe i kupowały dzieciom tylko beżowe rzeczy coś w tym stylu. Jestem 1.5 miesiąca po stracie jescze nie wróciłam do pracy ale wracam na dniach, i każdy wie dlaczego, słabe zachowanie. Wiem że nikt nie traktuje nas specjalnie ani z litością, ale zabolało.
Tutaj nie jesteś sama. W pracy każdy ma swoje problemy i stresy więc może w ten sposób je odreagowuje. Niestety, To Twój ból i z Tobą pozostanie. Współczuję Ci serdecznie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 marca, 00:14
-
Marta95 wrote:Beta 336, progesteron 5,24. W czwartek jeszcze powtórzę
-
Cześć dziewczyny. Opiszę swoją historię. Mam 35 lat dwie straty. Pierwsza 3 lata temu miałam poronienie zatrzymane serduszko przestało bić w 6 tyg ciazy. Po 3 miesiach zaszłam w kolejną ciaze jednak dziecko miało wadę letalna triplodie. Ciaza zakończona w 19 tc. W tym samym roku co straciłam córeczkę pochowałam mamę i brata. Od 2 lat nic nie może zaskoczyć. Mam podejrzenia pcos. Bardzo się boję że kolejne dziecko także stracę. Pewnie same wiecie jak to jest zaczęłam się radzić wróżek tarota i dopiero namieszali mi w głowie. Przyszłam do Was po głos rozsądku. Z mężem się wspieramy ale nie mowie mu o swoich obawach.
-
Alexis89 wrote:Cześć dziewczyny. Opiszę swoją historię. Mam 35 lat dwie straty. Pierwsza 3 lata temu miałam poronienie zatrzymane serduszko przestało bić w 6 tyg ciazy. Po 3 miesiach zaszłam w kolejną ciaze jednak dziecko miało wadę letalna triplodie. Ciaza zakończona w 19 tc. W tym samym roku co straciłam córeczkę pochowałam mamę i brata. Od 2 lat nic nie może zaskoczyć. Mam podejrzenia pcos. Bardzo się boję że kolejne dziecko także stracę. Pewnie same wiecie jak to jest zaczęłam się radzić wróżek tarota i dopiero namieszali mi w głowie. Przyszłam do Was po głos rozsądku. Z mężem się wspieramy ale nie mowie mu o swoich obawach.
-
Hej.
Mam 30lat, mąż 31. Ten post to swoisty akt desperacji, potrzebuję porady. Historia będzie długa, ale mam nadzieję, że ktoś mógł mieć podobną i doda mi otuchy. Od 1,5 roku staramy się o dziecko. Za pierwszym razem do zapłodnienia doszło najprawdopodobniej w noc poślubną, na początku czerwca 2022. To było bardzo spontaniczne i wygenerowało w nas mnóstwo radości. W ogóle nie przypuszczaliśmy, że coś może się nie udać. Chwaliliśmy się całemu światu właściwie od razu. Tragiczne zaskoczenie, poroniłam na koniec lipca, w 8tc. Zaczęło się delikatne, brunatne plamienie, godzinę później silny ból brzucha, natychmiastowa wizyta u ginekologa no i wielkie rozczarowanie - poroniłam właściwie u niego na fotelu. Ciężko było odnaleźć się w tej sytuacji, mnóstwo cierpienia, wielkie rozczarowanie i całe wiadro litości z otoczenia, z którym sobie totalnie nie radziłam. Pojawił się lęk przed kolejną próbą, postanowiliśmy dać sobie czas, odpuściliśmy starania na prawie rok (sądzę, że trochę bardziej z mojej inicjatywy).
Przed kolejnymi staraniami wykonałam szereg badań hormonalnych (TSH, FT3, FT4, anty TPO, anty TG, prolaktyna, testosteron), które endokrynolog określił jako bez zarzutu. Fizjologicznie z moimi narządami też wszystko w porządku. Od zawsze miesiączkuje regularnie, wygląda na to, że z owulacją tez nie ma problemów. Dodatkowo obydwoje pochodzimy z wielodzietnych rodzin, nasze rodzeństwo też już ma swoje liczne potomstwo, żadnego konfliktu serologicznego.
Kolejna skuteczna próba miała miejsce w listopadzie 2023. Wykonałam test ciążowy, wyszedł pozytywnie. Dwa dni później, a dwa dni przed planowanym wylotem na wakacje zaczęłam krwawić. Jako, że był to termin spodziewanej miesiączki, uznałam lekkomyślnie i bez żadnej konsultacji, czy beta hcg, że ciąży nie ma. Przez 4 dni moja miesiączka nie przypominała standardowej, to było delikatne różowe plamienie. Wykonaliśmy kolejny test już w Turcji i wyszedł pozytywnie. Konsultacja z lekarzem i wizyta w szpitalu, na usg widoczny pęcherzyk, który zaczął się odklejać. Dostałam duphaston 3x1 i zalecenie, żeby leżeć. Więc całą resztę pobytu przeleżałam. Dzień po powrocie do Polski poszliśmy do ginekologa. Mimo dobrych myśli, mimo braku wyraźnego zwiększenia krwawienia okazało się, że pęcherzyka już nie ma. Poroniłam tuż przed 6tc.
Ginekolog zaleciła przyjmowanie acardu raz dziennie profilaktycznie i przy kolejnym potwierdzonym zapłodnieniu przyjmowanie duphastonu 3x1 i luteiny 1x1. Udało się zobaczyć jajeczko podczas owulacji, doktor zaleciła, żebyśmy próbowali.
Od razu się udało.
Wyniki bety:
04.03 - 29,84
06.03 - 75,42
14.03 - 996,64
W niedzele wieczorem, 17.03 zaczęło się krwawienie. Natychmiastowa reakcja, w ciągu kolejnej godziny byliśmy po badaniach w szpitalu. Jajeczko było, 5t2d, znów podobna sytuacja - zaczęło się odklejać. Zalecenie podtrzymania duphastonu, dodatkowo no-spa 3x1 i zamiast luteiny cyclogest. Dużo leżenia. Ponowne badanie hcg w poniedziałek i środę.
18.03 - 3773,74
20.03 -1854,31
Niestety doskonale wiem co się wydarzyło. We wtorek 19.03, krwawienie się nasiliło, wieczorem przy siusianiu zobaczyłam dużo tkanki i już wiedziałam co to oznacza, wynik bety tylko to potwierdził.
Sytuacja jest dla mnie bardzo trudna. Nie przeżywam emocjonalnie tych kolejnych poronień tak mocno jak pierwszego, może to zasługa terapii, może mojego już zgoła innego podejścia - nie zakładam niestety z góry, że na pewno się uda. Pozbawiam się tej radości zapobiegawczo, a rozczarowania i tak nie da się uniknąć.
Najbardziej boję się kolejnych prób, nie chcę tego wszystkiego przeżywać ponownie, czuje, że mój organizm źle to znosi. Po 3 razie można mi przypisać poronienia nawykowe.
Dużo czytam na temat diagnostyki, ale wszystkie badania są bardzo kosztowne, nie wiem, które warto w takich okolicznościach. Odkrycie tego forum to dla mnie wielka ulga, mnóstwo wsparcia i ogromne kompendium wiedzy. Ginekolog zachęca do dalszych prób. Moje pytanie - warto próbować dalej czy powinniśmy się lepiej zdiagnozować? Czy skupić się na przebadaniu męża? (do zapłodnienia dochodzi bez najmniejszych problemów) Czy przyczyny szukać dalej u siebie, a jeśli tak, to gdzie? Czy na tym etapie warto wykonywać badania genetyczne?Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 marca, 10:46
-
Bardzo Ci współczuję kochana
Mam nadzieję że się jakoś trzymasz
Z tego co wiem po 3 poronieniu konsultacja genetyczna jest w ramach nzf więc może warto skorzystać
Mi też proponowano wizytę u hematologa.
Nie doradze zbyt wiele bo jestem po pierwszej stracie i też szukam odpowiedzi na wiele pytań
Myślę że reszta dziewczyn z forum doradzi więcej, znalazłam tu wiele informacji co można robić i o co pytać lekarzy więc bądź dobrej myśli i musi się w końcu udać.
Moja kuzynka opowiada o swojej znajomej która poroniła 3 razy a potem urodziła 4 zdrowych dzieci więc wszystko jest możliwe, ważne żeby się nie poddawać
Daj sobie trochę czasu -
Kocurex bardzo mi przykro że tego doświadczyłaś 😞 slyszlaam ze po 3 poronieniu jest możliwa jakaś diagnostyka na NFZ. Nie wiem dokładnie co wchodzi w jej skład ale coś podobno jest. Myślę że warto zrobić badania przed kolejnym staraniem. Nie ma co ukrywać te badania trochę kosztują 😞 w necie i na forum znajdziesz sporo informacji o tym jakie badania najczęściej się wykonuje (trombofilia, zespół antyfosfolipidowy, hormony tarczycy, hormony płciowe, morfologia, homocysteina, kwas foliowy, witamina b12, witamina d, kariotypy, badania immunologiczne itp) ale myślę że warto iść z tym do ginekologa, on znając Twoją historię leczenia najlepiej dobierze badania.
-
Diana37 wrote:Jutro jadę na kolejną wizytę u lekarza, z nadzieją że zarodek już będzie.
Poroniłam wszystkie badania, wyniki książkowe nawet moje wahające się TSH jest super w normie.
Strasznie się boję. Jeśli tak będzie przed każdą wizytą to oszaleję. -
Pomóżcie dziewczyny jestem po badaniu, zarodka nie ma. Pęcherzyk jest większy. Za parę dni mam przyjechać. To czekanie jest do banii, powiedźcie mi czy jak zrobię betę jutro i następna po 48 h i jak będzie wymagany przyrost to będzie to oznaka prawidłowej ciąży? I zarodek wkrótce wskoczy?
Wtorek wieczór kolejne badanie wg lekarza musi być we wtorek zarodek a po mojej owoluacji która po poronieniu strasznie się przesunęła nic nie wynika. Beta rozwieje moje wątpliwości?