Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
Blondyna, piękny przyrost
Ja zawsze miałam problemy z cerą, ale teraz niestety się nasiliły, zwłaszcza na plecach...
Inessko, czekam również na wieści!Synek - 3740g i 61cm szczęścia urodzony 40+1 tc.
Start: 06/2015 -> 2 cykl zakończony 26.08.2015 [*] 6t+6dc. -
Też cały czas sprawdzam, czy coś napisała...
Ale, z tego co pamiętam, on ma daleko do lekarza. Może jest po prostu jeszcze w podróży.
Inessko,
Myślimy o Tobie!
Daj znaaać! -
Maggi-P wrote:No dobra, ale juz Inesska nasza Kochana mogłaby sie do nas odezwać
Mogła by, też bardzo się martwię Może jest u rodziców i nie ma dostępu do netuMama 3 Aniołków- 2.06.14 Zuzia 10tc,12.09.14 Dominiś 10tc, 12.05.15 Kropusia
Synek 54cm, 2800- urodz 36/37tydz -
Dziewczyny w ciąży,
A kojarzycie, czy Inesska jest aktywna gdzieś na jakimś fioletowym wątku? Może tak się odezwała...?
Ja już szukałam na różnych wątkach, ale nie znalazłam żadnych jej nowych wpisów
Inessko,
Jak się masz...?Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 grudnia 2015, 10:13
-
Ja się poważnie zastanawiam czy z fioletowej strony się nie wyprowadzić... tam już dziewczyny zakładają zamkniętą grupę na fb, nie rozumieją, że straciłam 3 Aniołków i codziennie się bardzo boję.
Eh chyba muszę odciąć się od neta ciężko to wszystko znoszę na co dzieńMama 3 Aniołków- 2.06.14 Zuzia 10tc,12.09.14 Dominiś 10tc, 12.05.15 Kropusia
Synek 54cm, 2800- urodz 36/37tydz -
Martynko,
Wiem, widziałam... Czytałam wczoraj Wasz sierpniowy wątek.
Ale to chyba na razie takie luźny pomysł dziewczyn. Ja kiedyś też zetknęłam się z czymś takim tutaj na forum, ale odmówiłam, bo po pierwsze nie mam FB, a po drugie, przejście tam oznaczałoby całkowite ujawnienie się, a tego wówczas nie chciałam.
Co do fioletowej strony - może nie rezygnuj... Zawsze będzie Ci raźniej wśród dziewczyn, które są na podobnym etapie ciąży, co Ty. Zawsze możesz być obecna w kilku miejscach. Tu jesteś jedną z nas, bo niestety przeżyłaś swoje straty... ale tam też jesteś jedną z nich, bo jesteś mamą czekającą na dzieciątko, które przyjdzie za kilka miesięcy.
Domyślam się, jak Ci ciężko. Jeśli ja jeszcze zajdę w ciążę, też będę się denerwować. Będę powtarzać sobie, tak jak zawsze mówią wszyscy, że powinnam jakoś przezwyciężyć strach, ale oczywiste, że on będzie. Bardzo Cię rozumiem, bo przecież nasze historie są tak bardzo do siebie podobne.
Trzymaj się, Kochana
Ja oczywiście jestem za tym, żebyś została na forum, bo zawsze będzie Ci trochę raźniej, jak tu będziesz mogła się wygadać. Zresztą wiesz, że zawsze Cię zatrzymuję -
Ja mimo że jestem na fioletowej stronie zaglądam tutaj częściej i częściej tu pisze niż tam. Akurat na fioletowej stronie też są dziewczyny z podobną historią co nasze wiec rozumieją. Myślałam że tylko ja z tym wszystkim będę sama a jednak tam dziewczyny również się boją i żyją w strachu
Ja sobie powiedziałam co ma być to będzie, biorę leki chodzę często do lekarza co dwa tygodnie i codziennie walczę, nic więcej nie mogę już zrobić, oddałam się w ręce Boga. Tylko wiara mi została. Dlatego nie będę codziennie się załamywać i zamartwiac bo to tylko szkodzi maleństwu. Myślę pozytywnie i patrze z uśmiechem na przyszłość wiadomo nie robię żadnych planów typu ubranka czy łóżeczko czy remont w pokoju, bo niektóre juz tak robią, z tym chyba poczekam do ostatniej chwili. Ale żyję nadzieją,bo tylko ona mi zostałaWiadomość wyedytowana przez autora: 9 grudnia 2015, 10:49
-
Aniu dziękuję
Wiele dziewczyn nie rozumie pisze, że trzeba wierzyć, ja wierzę, ale też mam świadomość, że może różnie być...
Na fb spotkało mnie wiele przykrości, nazywano chorą psychicznie, bo potrafiłam napisać, że kocham moje dzieci. Nie boję się, że znów coś przykrego mnie, ale że nie dotrwam. Nie jestem gotowa tam dołączyć i nigdy nie będę.
Wiem, że jak utworzy się grupka do raczej trzymają ze sobą
Aniu tam nie czuję się dobrze, bo przecież ma być dobrze, musi... ale tak naprawdę nic nie musi kto stracił wiecej Aniołków wie, jak się czuje, że ten strach jest i będzie i niestety przychodzi sam. Tak naprawdę jest częścią nas, i nie jest prawdą, że można się go pozbyć.
Znów boli mnie krzyż ale mam też lekkie mdłości i bardzo się cieszę, nie chce na nie narzekać, bo czekałam na nie...
Aniu jeszcze raz dziękuję, muszę przeżyć do 10 tyg, bo wtedy najczęsciej się dowiadywałam o obumarciu ciąży, co będzie potem nie wiem...
Teraz tylko żyję wtorkową wizytą, co przyniesie? boję się i to bardzo.
Jakie te będą święta? tego też nie wiem, boję się cokolwiek robić, bo nie wiem co mnie czeka 15 grudnia...Mama 3 Aniołków- 2.06.14 Zuzia 10tc,12.09.14 Dominiś 10tc, 12.05.15 Kropusia
Synek 54cm, 2800- urodz 36/37tydz -
Martynko,
Ja myślę, że - tak jak napisała Blondynka - wiele z tych dziewczyn rozumie, wiele z nich przeżyło to co my, ale po prostu każdy radzi sobie ze stresem i trudnościami na inny sposób. Niektórzy chcą i potrafią wierzyć, innym jest zbyt trudno i martwią się. Wszystkie emocje są tu naturalne.
Na pewno dziewczyny, które piszą, że "musi być dobrze" mają dobre intencje i wierzą, że pozytywne nastawienie czyni cuda. I to jest też dobre i życzę wszystkim, żeby to dobre nastawienie udało się znaleźć. Lub przynajmniej nadzieję, o której pisała Blondynka.
A święta masz szansę mieć najpiękniejsze w życiu No, nie licząc tych kolejnych, kiedy przy choince będzie mały człowieczek. Mimo wszystkich lęków, ja też uważam, że warto wierzyć.