Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
O matko ,pati, to straszne...i oburzające! Ja bym złożyła skargę na tego lekarza. Ja rozumiem, że dla nich to chleb powszedni, ale odrobina taktu w takiej sytuacji to chyba nam się należy?
Ja o swoim lekarzu nie mogę złego słowa powiedzieć, jak leżałam w łóżku i czekałam aż zawołają mnie, żebym przeszła na fotel to jeszcze pogłaskał mnie po twarzy i powiedział, że będzie dobrze. Bardzo dobrze to zapamiętałam. Potem tylko wypiłam jakiś płyn z kieliszka (chyba na zobojętnienie treści żołądkowej) zastrzyk w wenflon i obudziłam się już na sali. Nic nie słyszałam i nic nie widziałam. I to było chyba dla mnie najlepsze.
Chociaż noc wcześniej przed zabiegiem spędziłam na porodówce, bo dali mi te tabletki poronne i czekali na reakcję organizmu i mówili, że nie mogę być wtedy normalnie na sali. To był HORROR. Przez całą noc dziewczyny koło mnie rodziły, krzyczały, płakały, parły, a potem cieszyły się przytulając swoje dopiero co narodzone dzieci razem z mężami....wtedy miałam ochotę faktycznie wstrzyknąć sobie tego wenflonu jakąś dobrą truciznę ;/ -
Pan Doktor oddzwonił i zaprosił nas już w środę. Powiedział, że mam nie robić do tego czasu nic szczególnego tylko kwas foliowy i jeśli mam to profilaktycznie luteine 2x1. Z tego wszystkiego nie zapytalam czy robic 2-gą bete czy nie, ale sam z siebie nie mówił aby robić. Ah, no nie wiem, przegadam z moim M i coś zdecydujemy razem
Martynka30, bobo_frut, sy__la lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny,
Brak mi słów, gdy czytam Wasze historie... To się po prostu w głowie nie mieści. Gdzie standardy? Gdzie empatia? Ale przede wszystkim... gdzie zwykłe człowieczeństwo?
Bardzo Wam współczuję.
Ja przez poronienia leżałam w szpitalu 4 razy i zawsze powtarzam, że ten szpital to jedna z dobrych rzeczy (szczęście w nieszczęściu), która zdarzyła mi się w całej tej strasznej sytuacji.
Cudowny personel, mnóstwo współczucia, wiele słów wsparcia, delikatność, psycholog, który przyszedł do mnie do łóżka dzień po tabletkach. To było niesamowite. Za każdym razem miałam wybraną salę tak, żeby być wyłącznie z dziewczynami w takiej samej sytuacji. Nawet nie mijałyśmy na korytarzu kobiet w ciąży.
Jest to wspaniały szpital i zawsze będę to powtarzać.
I bardzo mi przykro, że Wy doświadczyłyście takiego... chamstwa i braku taktu w momencie kiedy człowiek najbardziej potrzebuje zwykłego ludzkiego gestu. Albo przynajmniej ciszy z szacunku.
* * *
Magdzia,
Witaj w naszym gronie.
To co napisałaś to naprawdę brzmi jak opis rzeźni. W ogóle jest dla mnie niedopuszczalny zabieg bez uśpienia. Jedna sprawa to ból i odczucia fizyczne, druga sprawa to psychiczne przejście faktu, że... dzieje się coś takiego. Ale jest jeszcze jedna kwestia, która już chyba na chłopski rozum powinna przyjść komuś do łba. Kobieta, która nie śpi, może się w trakcie takiego zabiegu poruszyć przecież! Chociażby płacząc, czy ze strachu. I wtedy może dojść do tragedii. Można uszkodzić pacjentkę, może dojść do jakiegoś zranienia, przecięcia.
No nie mieści mi się to w głowie, daję słowo...
Czy oni (pomijając już wszystko inne) nie bali się czegoś takiego?!
Przepraszam za moje nerwy, ale po prostu &^#@*^!@(!! mnie trafia.Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 lutego 2016, 16:07
Martynka30 lubi tę wiadomość
-
pati,
A Twojego wpisu... to nie jestem nawet w stanie skomentować. Przysięgam. Nie mam słów jakimi bym mogła. A za słowa, które tu powinnam napisać jako komentarz, to chyba by mnie z forum usunęli.
To jest druzgocące.
Jak można być takim kawałem sk*****a.
Wybaczcie.
Martynko,
Podobnie jak powyżej.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 lutego 2016, 16:10
Martynka30 lubi tę wiadomość
-
Dlatego nie dziwcie mi się, że jak boli mnie brzuch nie chcę jechać do szpitala koszmar przeżyłam traumę tam i codzień dziękuję Bogu że nie plamię, bo to by oznaczało jedno powrót w tamte miejsce, u nas porodówka jest obok za drzwiami ( słychać płacz noworotkow), ale na oddziale leżą kobiety i w ciąży, wiele razy słyszałam ktg. U mnie nigdy nikt nie zaproponował psychologa, nikt mi nie współczuł, zawsze słyszałam, że młoda jestem będę miała jeszcze dzieci.
Ja też uważam, że odrobinę współczucia, empatii a nie wyśmiewanie się albo takie teksty co nawet nie są mi w stanie przejść przez gardło.
Jak ktoś nie umie pracować z ludźmi a zwłaszcza po takich przejściach, to niech się zwolniMama 3 Aniołków- 2.06.14 Zuzia 10tc,12.09.14 Dominiś 10tc, 12.05.15 Kropusia
Synek 54cm, 2800- urodz 36/37tydz -
Była jedna pielęgniarka, która w nocy do mnie zaglądała, pytała się czy wszystko dobrze, choć nie powiedziała mi, że jej przykro to widziałam, że bardzo mi współczuła. Jak 2 razem trafiłam na oddział to popłakała się, że znów mi się przytrafiło
Jestem jej bardzo wdzięczna.Mama 3 Aniołków- 2.06.14 Zuzia 10tc,12.09.14 Dominiś 10tc, 12.05.15 Kropusia
Synek 54cm, 2800- urodz 36/37tydz -
Dziewczyny takie sa realia naszych szpitali, jak mi dali globulki na rozwarcie szyjki to lezalam potem na zwyklej sali z dziewczynami i ich goscmi, jak mialam juz bardzo duze skurcze to nadal lezalam na sali wsrod wspoltowarzyszek ich mezow, mam i znajomych. Nie zostalam zabrana do osobnego pokoju. Po zabiegu lezalam z dziewczyna w 34 tc, ktorej non stop robili ktg, serce mi sie lamalo gdy slyszalam bicie serduszka. Nie bylo psychologa ani nikogo. Na koniec uslyszalam, ze generalnie od poczatku powinnam wiedziec, ze czekali tylko na smierc plody aby mogli zrobic zabieg.
-
Magdzia witaj, to straszne co piszesz, nie wyobrażam sobie tego zabiegu przeżytego tak świadomie.
Ogólnie teraz to nie ma co planować czy to za miesiąc, czy za dwa, czy za sześć będziesz gotowa i czy się wszystko tam zagoi w miarę.
Ja ostatnio oprócz lekkiego brzuszka oraz zmęczenia nie czuję, że jestem w ciąży. Z jednej strony nie cierpię z tego powodu, z drugiej się obawiam, że tych objawów nie ma.
Za niecałe dwa tygodnie badania najpierw z moim lekarzem, później jeszcze spotkanie z genetykiem po badaniach prenatalnych (u nas to norma dla każdego). Trochę się obawiam, ale to już chyba tak do końca ciąży będzie.
Miłego weekendu dziewczyny.
-
Dziewczyny, wcześniej zaczęłam pisać posta i teraz dopiero odświeżyłam stronę.
Współczuję tego, jak Was potraktowano, samo przeżycie poronienia jest straszne, a jak jeszcze coś takiego się dzieje, to brak mi słów.
U mnie tak jak u Annak - personel był do rany przyłóż, w szpitalu wszystko na miejscu, wszystko było robione z taktem i obchodzili się ze mną jak z jajkiem...
Nie wyobrażałam sobie, że coś takiego, jak u Was, może się przydarzyć w takiej sytuacji -
Osa zazdroszczę trochę Ci ze nie masz objawów chętnie połowę Ci moich oddam
U mnie niestety objawy nie ustępują, najgorzej znoszę odruchy wymiotne przez cały dzień z których wychodza od czasu do czasu wymioty, strasznie mnie męczą i nic nie mogę robić
Co do szpitala dla mnie była to trauma, przy badaniu przed zabiegiem zostałam wyzwana przez pielęgniarki że się nie umylam, ciągle krwawiłam, leciało ze mnie tyle krwi ze jak miałam się " tam " dobrze umyć. Byłam w takim szoku ze nie wiedziałam co odpowiedzieć. -
Blondyna, moje ciężarne koleżanki też mi oddać chcą swoje
Może Bidulko po zmniejszeniu dawki leków trochę Ci to odpuści? Ja jak miałam tydzień z Duphastonem to się męczyłam trochę, a tak poza tym to trochę mdłości, wymiotów żadnych. Trzymam kciuki za lepsze samopoczucie.
U mnie było tak, że najpierw mnie przyjęli, już na IP się mną zaopiekowali, później miałam badania, to pielęgniarka wyszła i powiedziała, że ma w środku panią na KTG to może lepiej, żebym poczekała. Zaproponowali mi psychologa od razu. Później badała mnie lekarka, wszystko wytłumaczyła, powiedziała, że ona też to przeżyła, uspokoiła mnie bardzo swoim podejściem. Po długim badaniu, gdzie potwierdziło się, że ciąża jest obumarła, jeszcze raz mi powiedziała co i jak, że to częsty przypadek, ale ona rozumie, że takie tłumaczenia rzadko docierają i że za rok widzimy się na porodówce.
Później trafiłam do gabinetu zabiegowego, to panie przygotowujące pocieszały mnie ocierały łzy oraz wszystko tłumaczyły, powiedziały, że u nich w szpitalu zabieg jest robiony z dużą starannością i że zostanie to dobrze zrobione, ale tak, żeby jak najmniejsza rana była. Jak lekarka przyszła to już odpływałam.
Trafiłam na salę z 4 łóżkami, ale nie było tam żadnej kobiety w ciąży. Po zabiegu przyszła pielęgniarka zajmująca się formalnościami (kremacja, pochówek w mogile szpitalnej na cmentarzu), wypełniła wszystko z mężem, żebym miała jak najmniej styczności z tymi dokumentami, ustalili ze mną szybko resztę, przytuliła mnie i poszła. Ogólnie od IP do wyjścia miałam cały czas wsparcie nie tylko rodziny, ale i całego personelu.
Żeby trochę zmienić ton tej całej wypowiedzi, to po dwóch miesiącach zaszłam w ciążę i jak wszystko dobrze pójdzie, to po niecałym roku po tych wydarzeniach będę tam na porodówce...bobo_frut, Maggi-P lubią tę wiadomość
-
Magdzia witaj moja imienniczko Przykro mi, że mimo ogromnej straty w szpitalu spotkało Cię jeszcze takie okrucieństwo straszne to jest i nie wyobrażam sobie co musiałaś przezywać
U mnie w szpitalu było całkiem znośnie, na fotelu zanim zdazylam zasnąć pielęgniarka ocierała mi łzy, które leciały jak szalone...
Oska myślę, że jak już poczujesz ruchy maluszka to będziesz nieco spokojniejsza Ja też myślałam, że z tego strachu i ciągłych obaw zwariuję (mimo tego że obiecywałam sobie, ze jak badania prenatalne wyjdą dobrze, to przestanę się stresować to niestety nie umiałam), ale odkąd czuję kilka razy dziennie, że Franiu dokazuje jak szalony to zaczęłam się cieszyć ciążą tak na 1000% Czego życzę i Tobie i wszystkim pozostałym dziewczynom
Magdzia88, osa lubią tę wiadomość
-
Osa duphaston juz nie biorę od ponad miesiąca, niewiem kiedy objawy przejdą ale mam nadzieje ze juz niedługo
Przed chwilą wróciłam z apteki, wykupiłam całą receptę i znowu pieniądze wydane
Najbardziej zaniepokoilo mnie ze jest problem z Clexane, ostatnio Martyna o tym pisała, ale myślałam że mniejsza dawka którą ja biorę będzie, kupiłam dwa pudełka wiec na ten miesiąc mam, mówiła ze za tydzień bądź dwa mam przyjść się dowiedzieć czy są. Mam nadzieje że będą bo niestety przez całą ciążę muszę je mieć -
Dziewczyny nie wierze ze tak możne się dziać, az zamykałam oczy jak to czytałam... straszne, powinny sypac sie skargi , zawiadomienia i nie wiem co jeszcze !!!!!!!!!!! porazka !ale ...juz Ciiii... teraz wszystkie usmiechamy sie do MONITORA i koniec ze wspomnieniami chociaz na chwile, chociaz na chwile przestanmy pamietac o przykrych rzeczach !
chcialam dodac zdjecie ale nie umiem ;/ fuck ;/Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 lutego 2016, 19:56
-
Blondynka ja biorę większą dawkę niż standardowa ( 0,6) i też myślałam, że nie będzie problemu, a tu zonk ( już 2 miesiąc mam problem ze znalezieniem apteki w innym mieście co ma zastrzyki) pani w aptece mnie pocieszyła, że będzie gorzej .
Co do objawów ja nadal mdłości, odruchy wymiotne, wymioty, brak apetytu, dodatkowo doszły bóle kłujące na dole nie będę pisać gdzie , niesamowite bóle głowy codziennie, bóle żołądka i jak ktoś mi powie, że w 2 trymestrze jest przypływ energii i ustąpienie objawów to ja mu powiem, że mnie to nie dotyczy.
Ja na wtorek muszę szykować w aptece 500zł, lekarz, podróż...Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 lutego 2016, 20:21
Mama 3 Aniołków- 2.06.14 Zuzia 10tc,12.09.14 Dominiś 10tc, 12.05.15 Kropusia
Synek 54cm, 2800- urodz 36/37tydz -
nick nieaktualny
-
Martyna ja biorę 0,2 na szczęście nie zwiększyli mi dawki, jeszcze choć mówili że to zrobią.
Doskonale Cię rozumiem ja również mam wszystkie możliwe objawy, a jak słyszę komentarze typu jak ja byłam w ciąży nie miałam wogole takich problemów, to mnie krew zalewa.
Albo najgorsze trzy pierwsze miesiące potem już będzie lepiej. Niestety w naszym przypadku tak nie jest. Martwię się ze cała ciąża tak będzie wyglądać
Co do zastrzyków to kiepsko to widzę... -
Dziewczyny to co piszecie o szpitalach i lekarzach to sie w glowie nie miesci.
Ale warto z nazwy wypisywac te dobre i zle oddzialy, szpitale. Serio. Nazwa , miasto. Poki my nie bedziemy o to walczyc oni beda sobie tak funkckjonowac i traktowac pacjentki jak samo zlo. I nie jest to kwestia pieniedzy tylko zwyklej ludzkiej EMPATII.
To samo z lekarzami...imie i nazwisko.
Od czego jest Rzecznik Praw pacjenta. Walczmy o to...bo nigdy nie wiadomo czy na zabieg nie trafimy kolejny raz, lub zaniedbaja nas na porodowce.
https://www.bpp.gov.pl/dla-pacjenta/prawa-pacjenta/
http://www.bpp.gov.pl/kontakt/zlozenie-wniosku-skargi-zgodnie-z-kpa/
Ja Was zachecam zeby takie sytuacje zglaszac. Wiem ze wiele z Was jie ma sily na to, ale pomyslcie ze to moze pomoc innym kobieta, a nawet nam. A jak lekarze i personel nie maja empatii dla kobiet roniacych to dla kobiet rodzacych tez ich nie maja. A przeciez wszystkie chcemy rodzic wsrod fajnego personelu.
bobo_frut lubi tę wiadomość
Mama Amelci ur. 18.01.2017 r. ))))) warto wierzyć ))
Mama dwóch Aniołków [6t] i [10t]. -
Maggi, dzięki, mam nadzieję, że tak będzie jak piszesz.
Laila, witaj, przykro mi z powodu Twoich przeżyć, ale pewnie widzisz ile jest tutaj ciężarnych, więc cierpliwie poczekaj i później można brać się do działania.
Zastanawiam się czy jest ten problem z lekami w aptekach przez jakieś zmiany prawne czy coś u producenta się dzieje?
Witam się w 16 tygodniu
http://naforum.zapodaj.net/images/fd8c36305f9e.jpgWiadomość wyedytowana przez autora: 13 lutego 2016, 09:16
Magdzia88, malika89 lubią tę wiadomość