Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
bobo_frut no tak właśnie sobie pomyślałam, że chyba ten miesięczny termometr mógł się popsuć
a z drugiej strony to myślałam sobie też, że może to wczorajsze takie wczesne wstanie tak zadziałało, bo zawsze wstaję o 6:10 i mierzę temp... a wczoraj wstałam 4:30 zmierzyłam i była niższa, to jej nie brałam pod uwagę... w południe wysoka bardzo 37,4 ale to wiadomo podczas dnia wzrasta... no i niewyspana cały dzień byłam i poszłam spać to znów do pracy pobudka o 6.... to może jakieś małe rozregulowanie?! haha... jeszcze sobie wmawiam, ale zobaczymy jutro... dziś jeszcze wezmę dupka a jak jutro się pojawi @ to odstawiam!maggda lubi tę wiadomość
Marysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
nick nieaktualnysy__la wrote:bobo_frut no tak właśnie sobie pomyślałam, że chyba ten miesięczny termometr mógł się popsuć
a z drugiej strony to myślałam sobie też, że może to wczorajsze takie wczesne wstanie tak zadziałało, bo zawsze wstaję o 6:10 i mierzę temp... a wczoraj wstałam 4:30 zmierzyłam i była niższa, to jej nie brałam pod uwagę... w południe wysoka bardzo 37,4 ale to wiadomo podczas dnia wzrasta... no i niewyspana cały dzień byłam i poszłam spać to znów do pracy pobudka o 6.... to może jakieś małe rozregulowanie?! haha... jeszcze sobie wmawiam, ale zobaczymy jutro... dziś jeszcze wezmę dupka a jak jutro się pojawi @ to odstawiam!
a w ciągu dnia to już w ogolę sobie odpuść, szkoda nerwów -
ja mierzę codziennie o tej samej porze (6-6:15) w pochwie.. nigdzie indziej... no ale wczoraj do pracy musiałam iść na 6 więc nie miałam wyjścia i zmierzyłam wcześniej... no ale dziś mierzyłam normalnie 6 i zmalała...
mój mąż mi dziś powiedział "nie martw się wszystko m swój cel"... budujące słowabobo_frut lubi tę wiadomość
Marysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
Dzień dobry
Kusi mnie strasznie żeby podjechać na betę...
Co tu robić - jechać czy nie jechać ? Oto jest pytanie...
Dać sobie spokój skoro na razie nie plamię ? Ehh wizyta dopiero 23 lutego12.12.2017 - jestem Izabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
Jacq,
Ja bym już chyba odpuściła tę betę.
Bo to jest błędne koło. Dziś pojedziesz, uspokoisz się, a w poniedziałek znów będziesz chciała
Wiesz, że im dalej w las, tym ta beta mniej wiarygodna. Poza tym, plamienie ustąpiło.
Więc może czas cieszyć się ciążą i czekać sobie spokojnie na wizytę? -
Chyba masz rację Aniu
Pewnie do wizyty i tak bym świrowała potem, a tak to mniej stresu bo nie będę czekać na wynik i zastanawiać się ile urośnie12.12.2017 - jestem Izabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
Witam drogie Panie jestem cała w skowronkach od samego rana
Tak, nie mogłam się powstrzymać, strzeliłam sobie suwaczek i nie mogę się na niego napatrzeć.
Zadzwoniłam do pana doktora, ale on w piątki rano ma pacjentów, więc nie odebrał. Jak go znam to popołudniu oddzwoni Bardzo jestem ciekawa na kiedy umówi nam pierwszą wizytę i co zaleci, abym brała.
Doktor numer dwa, tj. doktor z Medicovera, którego wykorzystywałam w pierwszej ciąży jako maszynkę do wypisywania skierowań na badania (aby robić za darmo w ramach abonamentu w Medicover) oczywiście się nie popisał i skierowania na drugą betę mi nie dał, stwierdził, że nie ma takiej potrzeby... No nic, nie przejmuje się nim w ogóle i czekam na tel od mojego doktorka numer jeden, zobaczymy co on powie
Tym z was, które prosiły o wiruski, będę chuchać i dmuchać, aż w gardle mi zaschnie Na tym magicznym wątku na pewno będzie zachowana 'ciągłość' brzuszków, więc czy chcecie czy nie, tutaj zostając jesteście w grupie ryzyka w zakresie 'opuchlizny brzusznej'bobo_frut, malika89, sy__la, Żuczek, gama lubią tę wiadomość
-
KKKaaarrr łapię wiruski ile się da. Nie mogę się doczekać kiedy ja zobaczę II kreseczki, mam nadzieję że Inofem i Conceive pomogą zobaczyć pozytywny test wcześniej.
Jacqueline także uważam, że nie ma co co chwilę chodzić na bete, wszysto bedzie ok, zobaczysz.
Wczoraj weszłam na Belly na kwietniowy wątek do którego należalam i jedna dziewczyna już urodziła synka w 30 tc, na początku było tak sobie ale teraz dzidziuś jest stabilny i przybiera n wadze
Mój mąż twierdzi, że powinnam iść do psychologa bo mam ciągle zly humor i rozmyślam o mojej kruszynce.On twierdzi, że mam już syna i powinnam mysleć tylko o nim a nie rozmyślać, o tym co było. Tylko, że dla mnie Mikołaj też był moim ukochanym dzieckiem pomimo iż go nie poznałam
-
Wiesz Pati , większość facetów inaczej to przeżywa. Troche mnie bolało, że mąż nie chciał za bardzo ze mną o tym rozmawiać, ma bardziej podejście jak Twój. Nie chce żeby żyć przeszłością, bo mamy już dziecko, a jeszcze się doczekamy I wiesz, trochę jestem na niego zła, ale dzięki temu jakoś szybciej nauczyłam się z tym żyć chyba
Kkkaaarrr - fajny suwaczek Wiesz, ja też bym nie robiła kolejnych bet, nie dowierzałam testowi i poleciałam na jedną dla potwierdzenia, a że zaczęły się plamienia to też poleciałam zobaczyć czy przyrasta w ogóle. Jeśli nie masz żadnych plamień i dobrze się czujesz, ja bym nie leciała na Twoim miejscu na kolejną12.12.2017 - jestem Izabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
nick nieaktualnyPati nie obraz się ale uważam,że Twój mąż ma rację z tym,że trzeba się skupić na tym co tu i teraz. Nie trać energii na przeszłość poświęć ją na przyszłość,wyjdzie to na zdrowie. Oczywiście wiem co czujesz,w końcu też jestem na tym wątku.ale staram się myśleć w przyszłość i nie odwracać się już za siebie mimo,że łatwo nie jest. Główka do góry
Bomblica, Jacqueline, gama lubią tę wiadomość
-
Mój mąż też ma takie podejście, żeby nie rozpamiętywać, nie roztrząsać setki razy. I to jest zdrowe podejście. Kobiety są wrażliwsze, a poza tym to dzieje się w naszych brzuchach.. I potrzebujemy więcej czasu, żeby nie tyle pogodzić się z utratą, co nauczyć się z tym żyć.
Wczoraj byłam słaba jak mucha, bo ciśnienie 85/45.
Dzis 80/50.. Teściowa stwierdziła, że powinnam się więcej ruszać, wyjść na spacer. Taaa tylko nogi jak z waty, głowa boli, słabo mi, ciekawe kto mnie znajdzie gdzieś za domem jak zemdleje
Jeszcze wczoraj mnie coś swędzieć na dole zaczęło wieczorem, dziś nic tam raczej nie czuje. Zobaczę jeszcze jak dziś to będzie, najwyżej jutro zadzwonię do giną.
Moja Mała kopie dziś od rana miła odmiana bo kilku dniach ciszy w brzuchuMagdzia88 lubi tę wiadomość
córeczka 23.08.2015 [*] 6 tc
Gabrysia ur.27.06.2016
Hipotrofia, bezwodzie -
Boże chodze i sikam jakbym miała jakieś zapalenie, ale nic mnie nie piecze ani nic W sensie, że tak mi się chce, raz poleci więcej raz mniej...
Od 6 rano byłam już hmmm z 8-10 razy w toalecie...
Czy to jest aż tak duży wpływ hormonów?
Bo wcale więcej nie pije niż normalnie, a minimum 2x tyle chodze do toalety
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 lutego 2016, 10:37
Coconue lubi tę wiadomość
12.12.2017 - jestem Izabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
Czesc dziewczyny... moge do Was???? Jestem 10 dni po lyzeczkowaniu, przezylam to strasznie...zabieg dobił mnie totalnie na samo dno...od dwóch dni jest lepiej...fizycznie i psychicznie. Mam nie mile wspomnienia ze szpitala, z samego zabiegu ktory u mnie odbył sie ze tak powiem na żywca...na swiadomce 100% po zabiegu też nie bylo kolorowo, mialam zapalenie pęcherza heh sama sobie zdiagnozowalam i w sumie sie uratowałam bo chyba bym nie zniosła bolu jakbym nie kupila lekow na wlasna reke...bo lekarz nie przepisał... szkoda gadac,ale zamylam oczy i biore sie do kupy kurde !!!!! Chce dzieciatka,maluszka ,sloneczka i musi byc dobrze! U was tez. Mysle ze poczekam do 2 miesiaczei i bede dziala z mezulkiem !!!!!!! to dobry pomysl? Myslalam o jakis witaminkach dla meza? Wasi faceci cos biora?? To nasze pierwsze dzieciatko a raczej aniolek, zabieg mialam w 11 tyg.a przestal/ła sie rozwijac w 7-8 tyg. ;( ;(
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 lutego 2016, 11:21
-
Oczywiście, że można dołączyć
Jak piszesz to "świeża sprawa" u Ciebie... Piszesz, że zabieg w pełnej świadomości, ale to, że przytomna byłaś tylko czy czułaś wszystko ? To straszne co piszesz Mnie uśpili, od podania zastrzyku po jakichś 40 minutach się obudziłam, po wszystkim.
Jesteś na prawdę silną kobietką tego co widzę
Jeśli czujecie się na silach i lekarz po kontroli powie, że dobrze tam wszystko wygląda, to czemu nie ?
Będę kibicować
A właśnie, tu panuje zaraza ciążowa, więc prędzej czy później... No wiesz
Mój M niczego nie brał i sądzę, że miałabym strasznie ciężko go do tego przekonać No chyba, że robilibyśmy jakąś diagnostykę i wyszłoby słabe nasienie to może... Ale uparciuch z niego strasznyMagdzia88 lubi tę wiadomość
12.12.2017 - jestem Izabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
U mnie tak kolorowo nie bylo. Dostalam godz przed glupiego jasia...potem pani mnie wziela do zabiegowego i tam dostalam dożylnie jakies znieczulenie,położyli mnie na samolot wpuszczali lek...kręciło sie w glowie i tyle.. potem znieczulenie miejscowe.. czyli wiecie gdzie.... i zabieg na swiadomce... czując bol... ciekły lzy.... pielegniarka trzymała mnie za reke...ale bolalo momentami bardzo... oczy mialam zamkniete bo tak to wszystko bym widziala.... pozniej lzy leciały bez pochamowania..az zaczelam sie zanosić... ale juz chyba nie z bolu tylko z niemocy..żalu...zlego stanu psychicznego....wrocilam na sale... leżałam ponad 3 h dostalam jakis antybiotyk dożylnie.... bylo mi niedobrze i slabo...nie jadlam od rana... maz przyjechal pomogl wstac do toalety i... lecialo jak z kranu... to bylo najgorsze doswiadczenie w zyciu. Pielegniarka dala mi otuchy to napewno.....ale lekarze,TAKI ZABIEG POWINIEN BYC W USPIENIU !!!!!!! DZIEWCZYNY KTORE KIEDYKOLWIEK BEDA W TAKIEJ SYTUACJI - UCIEKAJCIE Z TAKIEGO SZPITALA CZYM PREDZEJ ! BO JAK TO MOI ZNAJOMI OKRESLILI- BYDLECY SZPITAL- BO KOBIETA PRZEZYWA -CIUL Z BOLEM...NIBY ZNIECZULONY ALE U NIEKTORYCH ROZNIE DZIALA...ALE WOLALABYM SPAC ! ALE ZAKLADAM ZE ZADNA NIE BEDZIE W TAKIEJ SYTUACJI ! ZADNA ! ZROZUMIANO !!!!??? NO.... !
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 lutego 2016, 11:56
-
To nie szpital tylko jakieś miejsce tortur, to bardzo dziwne ze Cię nie uśpili. Ja nie pamiętam nic z zabiegu, obudziłam się w pokoju dopiero, przeżyłam również straszny horror ale psychiczny ból to był a nie fizyczny. Taką opinię bym wystawiła szpitalowi ze nikt by już tam nie poszedł.
Jak chodzi o męża to lekarka kazała mu brać razem ze mną kwas foliowy. Niewiem czy profilaktycznie czy nie ale brał
-
Teraz wiem ze gdybym pojechala na Wałbrzych bylabym uspana...kurde wszedzie slysze ze usypiają a ja akurat trafilam na szpital gdzie tego nie robia a znieczulenie miejscowe moga sobie w dupe wsadzic. wczoraj na wizycie u swojego lekarza wlasnie z tego szpitala...nie uslyszalam ani slowa komentarza na to co mowilam, nic a nic.... maz namawia mnie na wystawienie opini albo napisanie do ich skrzynki zażaleń.. ale ja chce sie starac juz na nowo i zapomniec..
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 lutego 2016, 13:24
-
Madzia bardzo mi przykro, ze musialas przez to przejsc, wiem jakie to trudne. Ja takze mialam okropne przezycie ze szpitala. Mialam bardzo silne skurcze po podaniu glubulki na rozwarcie szyjki, pielegniarka powiedziala, ze mam sprawdzac czy mam bardzo duze krwawienie jezeli takie bedzie to wezma mnie na fotel i po kawalku wyciagna te "wyskrobiny". Duzego krwawienia nie bylo ale za to skurcze co raz mocniejsze. W pewnym momencie zachcialo mi sie bardzo do toalety, wiec poszlam i zalatwilam sie. Po jakis kilku minutach skurcze ustaly, powiedzialam pielegniarce, ze cos chyba jest nie tak bo nie mam juz skurczy. Po bejrzeniu podpaski stwierdzila, ze krwawienie jest za male.ale skoro nalegam to mam isc na badanie. Poszlam, wskrobalam sie na fotel, lekarz zaczął mnie badac i z pochwy wyjął mojego dzidziusia, widzialam go, takiego malutkiego. Lekarz krzyczal do pielegniarki, ze nikt mu nie naszykowal pojemnika i nie ma gdzie "tego" zostawic. Wiec chodzil z "tym"po calym gabinecie. Gdy zapytalam czy widac plec to uslyszalam z ust lekarza "jest ku.as wiec to.chlopak" Dopiero po tym zdarzeniu mnie uspili i zrobili zabieg
Nigdy nie zycze zadnej kobiecie aby cos takiego przezyla
-
Ja też nie mam dobrych wspomnień z 3 krotnego pobytu w szpitalu podczas poronienia. Za pierwszym razem lekarz wpychał we mnie tabletki i denetwował się bo nie chciały wejść- powiedział do mnie tekst, że może pani z łaski swojej by się rozluźniła, za 2 razem jak zapytałam się czy szpital wystawi mi akt zgonu, to na mnie nakrzyczał i zapytał się co ja chcę chować, a za 3 razem wyśmiał mnie że sobie ciążę uroiłam, rozpowiedział to po całym oddziałe, ze przyszłam z ciążą urojoną, że sobie to wymyśliłam, że nie miałam objawów a przecież mówię, ze w ciąży jestem krwawiłam mocno, to stwierdzili, że oni ciąży nie widzą i nie wiedzą skad krwawienie i wypisali do domu.
A za 2 łyżeczkowaniem zarazili mnie bakterią w szpitalu, bo 2 tyg po zabiegu chlustneła ze mnie woda z krwią
Dziewczynki bardzo mi przykro, że zostałyście tak okrutnie potraktowaneWiadomość wyedytowana przez autora: 12 lutego 2016, 15:55
Mama 3 Aniołków- 2.06.14 Zuzia 10tc,12.09.14 Dominiś 10tc, 12.05.15 Kropusia
Synek 54cm, 2800- urodz 36/37tydz