Brak echa zarodka w 7 tygodniu
-
WIADOMOŚĆ
-
A u mnie już po wszystkim. Fizycznie czuję się dobrze. Wczoraj miałam pierwszy dzień 11go tygodnia. Nie biorę żadnych p/bólowych. Sama poroniłam, prawie bezboleśnie i z małym krwawieniem. Powoli będę się żegnać z forum ciążowym. Mam nadzieję, że kiedyś tu zajrzę jeszcze, ale nie z problemami;)
-
a bylas na kontroli czy wszystko sie oczyscilo juz? Ja jutro ide do szpitala ;/ Mam nadzieje ze spotkamy sie kiedys w watkach z 1 trymestru Dobrze ze chociaz cie nie boli i ze w sumie jak mowisz juz koniec zmartwien...szybko zapomnij i starajcie sie dalej trzymam kciuki najmocniej jak potrafie! buziaki :*
aniołek 01.02.2016r -
Byłam wczoraj na kontroli u lekarza. Ale na USG okazało się, że zostały już tylko resztki. Od razu miałam iść do szpitala. Tam też mi zrobili USG, zbadali itd I wieczorem miałam zabieg.
Ja to mam nadzieję, że spotkamy się w wątkach po porodzie;)Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 stycznia 2016, 14:18
-
Można wyjść w ten sam dzień, o ile zabieg jest wcześniej. Za pierwszym razem miałam zabieg koło 14 to po wieczornej wizycie wyszłam do domu. A teraz zabieg miałam po 19, więc musiałam zostać na noc w szpitalu. Nie bój się samego zabiegu. Znieczulą Cię ogólnie. Mnie po pierwszym, jak i po drugim zabiegu nic nie bolało. Krwawiłam też tyle co nic. Psychicznie jest gorzej. Fizycznie raczej dobrze.
-
Dziewczynki jeszcze tu do nas wrocicie! Trzymajcie sie dzielnie, po zabiegach odpoczywajcie, potem do lekarza na kontrole, pobadac sie i za 3mieisce probujcie znow! Mi sie udalo rowno w 3cyklu.. nie zapomne jak w szpitalu wychodzac do domu powiedzialam do lezacej ze mna dziewczyny "do zobaczenia za rok na porodowce"... i co? Termin mam rowno rok po! Za Was tez trzymam kciuki.
Magdzia88 lubi tę wiadomość
Szymonek jest z nami od 11.09 3490gram, 57cm, 10pkt
-
Hej...ja dzis dostałam tabletke dopochwowo.. nie bardzo mnie rusza. Zostawili mnie do rana...potem moze 2 tabletka albo zabieg... rzygac mi sie chce .. wczoraj wysłali z kwitkiem bo brak miejsc...dzis przyjeli o 7 mimo ze dalej brak lozka i 4.5 h na korytarzu z tobolami...potem lozko ale 3 h nikt nie wiedzial co i jak... dopiero kolejna interwencja podziałała i dostalam tabletke. dol totalny.... boje sie....
Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 lutego 2016, 22:18
-
pap86 wrote:Dziewczynki jeszcze tu do nas wrocicie! Trzymajcie sie dzielnie, po zabiegach odpoczywajcie, potem do lekarza na kontrole, pobadac sie i za 3mieisce probujcie znow! Mi sie udalo rowno w 3cyklu.. nie zapomne jak w szpitalu wychodzac do domu powiedzialam do lezacej ze mna dziewczyny "do zobaczenia za rok na porodowce"... i co? Termin mam rowno rok po! Za Was tez trzymam kciuki.
Naprawde udalo ci sie??????tak marze zeby ten drugi raz mnie nie zranil....takie historie trzymaja mnie przy dobrej mysli. Powodzenia!!!! Daj znac jak bedzie po;) wykluciu; ) -
Magdzia, trzymaj sie, wiem co przezywasz...
Tabletka zadziała po kilku godzinach, ja tez dostałam
wieczorem, poroniłam ok 5 rano...
Trzymam za Ciebie kciuki!!!!!! Dasz radę, nie bój sie,
w razie czego proś o przeciwbólowe, ale mogą nie byc potrzebne -
U mnie tak kolorowo nie bylo. Dostalam godz przed glupiego jasia...potem pani mnie wziela do zabiegowego i tam dostalam dożylnie jakies znieczulenie,położyli mnie na samolot wpuszczali lek...kręciło sie w glowie i tyle.. potem znieczulenie miejscowe.. czyli wiecie gdzie.... i zabieg na swiadomce... czując bol... ciekły lzy.... pielegniarka trzymała mnie za reke...ale bolalo momentami bardzo... oczy mialam zamkniete bo tak to wszystko bym widziala.... pozniej lzy leciały bez pochamowania..az zaczelam sie zanosić... ale juz chyba nie z bolu tylko z niemocy..żalu...zlego stanu psychicznego....wrocilam na sale... leżałam ponad 3 h dostalam jakis antybiotyk dożylnie.... bylo mi niedobrze i slabo...nie jadlam od rana...a byla juz 16 maz przyjechal pomogl wstac do toalety i... lecialo jak z kranu... to bylo najgorsze doswiadczenie w zyciu. Pielegniarka dala mi otuchy to napewno.....wlasnie wróciłam do domu...