Cukrzyca ciążowa
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Nadrobiłam Was... ale napisałyście
Agatia co do owoców to mi diab. mówiła że nie mogę dużo owoców bo to właśnie cukry proste, mogę zjeść na dzień 2WW - czyli np. małe jabłko + kilka truskawek
Dziś miałam ostatnią wizytę u diab., powiedziała że następnej mi już nie pisze, skoro za tydzień - dwa mam dostać skierowanie do szpitala na wywołanie porodu...
Po porodzie krzywa 6-12tyg po. Cukrów mierzyć nie muszę, ale mogę sobie wyrywkowo sprawdzić jak mi pasków zostanie. Normy później na czczo 110! (byłam pewna że do 100) a dwie godziny po posiłku do 140. Zarówno pielęgniarka jak i diab. powiedziały że ta cukrzyca raczej mi nie zostanie, że wyniki mam ok, mimo że pielęgniarka stwierdziła to po trzech pomiarach na czczo i to jeszcze przekroczonych ;p dwa ponad 90 i jeden dawny 101 ;p
Zapytałam czy skoro po białym chlebie mam dobry cukier, czy mogę go jeść, na co ona mnie pyta, co mam na myśli mówiąc biały chleb... no i mówię że pszenny, dokładnego składu nie spisałam... no i tak odpowiedzi nie uzyskałam...
Jeden miałam wyskok po kolacji ponad 130 i mówię że jadłam chleb z pomidorem, na co ona że w takim wypadku już do końca darować sobie pomidory a jeść warzywa zielone i żółte (bo przez 2 tygodnie fakt wytrzymam, a ponoć te cukry bardzo ważne) na co mówię jej, że często jem chleb z pomidorem i na śniadania i przez 3 poprzednie dni też jadłam dokładnie to samo na kolację i wynik ok, i jem też zupę pomidorową i wyniki w granicach 100 a przecież to zmiksowane pomidory, to ona na to znów swoją wymówkę że nie mogę jeść tylko chleba z pomidorem, musze dołożyć do tego jakąś wędlinę, ser żółty albo twaróg, a zupa pomidorowa to zupełnie co innego... No i z dzisiejszej wizyty nie rozumiem w sumie nic, jedynie tyle powiedziała że skoro dzidziuś mały to wyniki muszą być dobre, bo jakby były złe to dzidzia byłaby za duża (przy czym gin powiedział że przy cukrzycy dzieci są albo za duże albo za małe - więc bądź tu znów mądry ;p ) Teraz według niej mam najbardziej restrykcyjnie trzymać dietę bo niedługo zostało, nie eksperymentować a co tylko zaczyna wywalać cukier od razu eliminować... no i rzecz jasna do tego wszystkiego się nie głodzić... jasne... -
Eh.. zła jestem... mam wrażenie że ta diab. sama nic nie wie, a każe tak bo tak w książkach piszą że tego nie wolno, ale czemu - bo szkodzi dziecku, ale wytłumaczyć tego mi racjonalnie nie potrafi... Najgorsze jest to że wsparcia wśród rodziny i zrozumienia żadnego, bo wszyscy dookoła mówią że "teraz to już dwa tygodnie, olej to, jedz normalnie, teraz się już nic nie stanie..." A jak się stanie? A jak mały będzie miał problemy z oddychaniem albo cokolwiek innego? To ja sobie będą pluć całe życie w twarz że mogłam bardziej diety przypilnować a oni to jeszcze co najwyżej później obgadają... w kółko od dwóch dni słysze od męża, teściów i rodziców: "jedz już normalnie!" No i kur... jak tu trzymać dietę i o niej myśleć jak jedno i to samo w kółko... A przecież diab twierdzi że te dwa tygodnie teraz to są bardzo ważne (ale czemu też nie powiedziała...)
-
Domi no to mappi "otworzy worek" ze szkrabami i zarwz bedzieszr następna
Ja owoców jem mało, ale jak nie lubiłam, tak teraz w ciąży uwielbiamszczególnie kiwi, 2 dziennie muszę zjeść
juzr pomijam fakt, że ratują moją sytuację kibelkową
Domi nie słuchaj "dobrych" rad. Jedz rozsądnie. Myślę, że diab chodzi głównie o to, że na końcówce dzidzia sporo przybiera, a przy cukrzycy może rosnąć jeszcze bardziej.Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 kwietnia 2016, 18:26
domi05 lubi tę wiadomość
-
Nie mam zamiaru odpuszczeć diety, na śniadanie chleb chrupki + jajecznica bo po takim zestawie jestem pełna i cukry dobre. Skoro nie uzyskałam przeczącej odpowiedzi co do chleba "białego" mam zamiar jeść go na drugie śniadanie, do tego spróbować owoc czy w parze ładnie pójdzie. Potem raczej problemu nie mam bo jem zupę choć dziś mi niewiedziec czemu wywaliła 128, zobaczymy jutro bo mam na 2 dni jak zawsze, przeważnie do zupy dogryzam owoca albo gorzką czekoladę ale jutro sama zupa bo w razie czego muszę wyłapać winowajcę.
Ogólnie myślałam popróbować bardziej z obiadami żeby już dwóch dla mnie i męża nie gotować i tam miałam w planach jutro zrobić gołąbki których bałam sie z racji mięsa wieprzowego które chyba mi nie bardzo służy.
Problemem jest dla mnie podwieczorek... mogłabym się zapchac owocami, bo cukry ok, ale skoro ich tyle nie można? Ale to przecież też potrzebne witaminy... No i nie wiem... wczoraj niedzielnie wsunęłam grześka i banana i miałam jakoś 116 chyba, ale nie chcę codziennie wafelka jeść skoro to może mieć zły wpływ na małego. Mogę sobie w weekend pozwolić dla rozpusty... tak samo lody... No i nie wiem co na ten podwieczorek bo kanapek nie chcę...
Kolacja póki mogę biały chcleb też już ok, bo wczoraj np. dwie kromki białego z paszetem (pierwszy raz w diecie) + delikatnie musztarda i cukier 112 więc luz.
Przed snem już kromka z masłem więc również ok, nie ma się tu co rozdrabniać. Dołożę ogórka co by jakieś warzywo było bo jakoś ich mało i mnie chyba...
Tylko jak tak patrząc na to co ja jem cały dzień to w sumie nic wartosciowego... bo co? Chleb? Te warzywa przemycam w zupie bo inaczej już mi poza pomidorami i ogórkiem nie wchodzą... nawet żółta papryka zaczęła mieć dla mnie dziwny posmak i mi obrzydła... -
Agatia, wczoraj wieczorem jak już w łóżku leżałam taki meega skurcz mnie złapał że nie wiedziałam co to... w sumie nie wiem czy to był skurcz czy jakiś inny ból, przeważnie tak zaboli jak młody mnie w bok kopnie ale to trzymało dobre kilka minut, a potem z pół godziny mnie cały brzuch i aż do kręgosłupa bolało... Leżałam i czekałam ze stoperem w ręce czy coś następnego mnie złapie, ale nic... Mam nadzieję że młody mi nie postanowił zrobić niespodzianki i się mi nie odwrócił inaczej bo już był główkowo zarówno w 33tyg jak i w 36... Najdziwniejsze jest to że ja praktycznie za każdym razem gdzie indziej czuję jego czkawkę. Do niedawna zawsze z samego dołu, nawet raz miałam wrażenie że w szyjce, a wczoraj i dziś jakby wyżej w okolicach pępka tylko z boku bardziej ale też nie zawsze po tej samej stronie... No i jak tu go zlokalizować ;p Tyle wiem że obrócił się z lewej na prawą, bo w 33tyg nóżki miał z lewej co ewidentnie czułam po kopniakach a kilka dni przed usg w 36 obróbił je na prawo i to też bardzo boleśnie odczuwam jak siedzę, bo kopie tak ze tylko mnie krzywi, i podskakuję...;p No i te kopniaki czuję bez zmian więc mam nadzieję że główkę ma na dole nadal a ten wczorajszy ból to jakiś skurcz przepowiadający był ;p
-
agatia wrote:Domi owoc z jogurtem albo z czymś innym jak najbardziej, juze nie popadaj w paranoję
ile waży szacunkowo dzidziol?
Mały w środę ważył dokładnie 2160g to był 35t6d, następna wizyta za tydzień i dowiem się kiedy rodzę ;p. Ogólnie przybiera bardzo regularnie co mnie cieszy, w ciągu 3tyg przybrał dokładnie 500g, a wcześniej od 27tyg do 33tyg. 830g. Tygodniowo patrzac rośnie dość regularnie, w swoim tępie, na wizycie poniedziałkowej mam nadzieję na 2400 -
Nie... to na pewno że nie dobije... Zastanawiam się tylko ciągle czy ta jego mała waga to przez cukrzycę czy po mamusi
Ja się urodziłam w 41tyg. mając 2300g. I coraz bardziej ku temu sie składniam. Myślę że z błędem pomiarowym raczej wiekszy niż 3kg się nie urodzi, choć szwagierce sie lekarz przy jednym dziecku machnął prawie o 1kg! Miało być coś koło 2400 a się urodziła dobrze ponad 3kg;p
Ale patrząc na mój brzuszek to chyba dzidzia duża nie będzie, lekarz też mi mierzył pierwszy raz, na leżąco tak od góry do dołu, jakby pod biustem do spojenia i według tej jego tabelki co nade mną wisiała to to co mu wyszło z centymetra idealnie co do grama pokryło sie z wagą z usg.
A właśnie, chyba w sobotę (?) Był temat ubranek. Wszyscy mówili nie kupuj tych małych, po co ci 56, w 62 możesz podwinąć... A jak któraś z Was napisała że dzidziuś przez pół roku ten rozmiar nosił to się zaczęłam zastanawiać czy przy takiej szacunkowej wadze małego nie dokupić jakiś 50... bo mam ze 2-3 pajacyki, myślałam czy by to ciucholandu na luzie teraz jeszcze nie podejść, może coś fajnego wyhaczę niż jakby mąż miał później na szybko coś kupować i prać... Ja miałam 49cm jak się urodziłam więc może to nie byłoby głupie...?
Edit. na 56 mam całą szufladę bo nikogo nie słuchałam bo wiedziałam że jak będzie po mnie to z 2 miesiące co najmniej te 56 ponosi ;pWiadomość wyedytowana przez autora: 11 kwietnia 2016, 19:17
-
Domi mój nosił przez prawie 6 mc
choć pięknie rósł. Urodził się 2570g i 52 cm. Był chudzina straszna i ubranka 50 wisiały na nim. Więc na początku służyły nam 50. Potem 56, a 62 sporo później
Mi diab mówiła, że mamy cukrzycowe często rodzą skrajnie: albo maluchy do 2500g albo duże od 3800g. Rzadko cukrzycowe mamy mają dzieciaki z przedziału 3000-3700g.domi05 lubi tę wiadomość
-
Czyli nasz będzie z tej pierwszej grupy. Ale jako że z mężem nieduzi jesteśmy i przy porodzie duzi nie byliśmy bo oboje poniżej 3kg to dochodzi genetyka. Za 2 tygodnie się przekonam ile tak na prawdę ma nasze maleństwo
A lumpka w środę odwiedzę a nuż coś ładnego znajdę w razie czego
agatia lubi tę wiadomość
-
rozumiem, że nie ma sie co rozwydrzać z węglowodanami prostymi, ale absolutnie nie zamierzam rezygnować z tej okazji z owoców; nie jem białego pieczywa, makaronu, ryżu, nie jem słodyczy ani fast food'ów; owoce jak na siebie naprawdę mocno ograniczyłam ale jem wiecje niż jabłko i pól gejpfruta dziennie i nie zmienie tego dopóki cukry sa ok!
Domi to już! jejku! u mnie póki co zanosi się maluszek, ale u nas podobnie - ja się urodziłam z wagą 2800 a mąż 3200 więc nie spodziewam sie dużego bobasa; tylko ja jednak posłuchałam dobrych rad i mam na razie znaczną większość rozm.62 ale to nic, zaraz runda druga i dokupuję 56czysta przyjemność!
Rudzina -
nick nieaktualnyDorinka gratki za synka:-)
Zabuszka dokładnie żadna z nas się nie obsada nałogowo. Nie dajmy się zwariować.
Domi ja uważam że możesz jeść z głową a jak zjesz wafelka czy owocami więcej to dziecku nie zaszkodzic ani nie przytyje już
Ja córkę urodziłam 3650g 56dl. Więc nie wiem ile ten mój synek będzie ważył i mierzył.
Zjadłam trzy nalesniki z mąki bezglutenowej i trochę pelnoziarnistej wyspałam bo mi zostały resztki. Posmarowala dżemem biedronkowe co Agatia polecala.
Jestem napchana ale czy szczęśliwa nie!!!!!lepsze są zwykle z mąki pszennej i że zwykłym dżemem.
No to taki mały foch na nalesniki:-)
Mierzymy za 15min. -
Dziewczyny przypomnialo mi sie jeszcze ze pytalam lekarza o ketony ktore wychodza na paskach. Powiedział ze jezeli sladowe ilosci wychodzą na pasku a w labie podczas badania ich nie ma to nie mam sie czym przejmowac. Tak samo nie przejął sie tym ze od ostatniej wizyty schudlam. Jezeli z dzieckiem ok i morfologia tez to glowy sobie mam nie zawracac
Agatia o tych owocach tez pomyslalam ale dopiero jak wyszlam z gabinetu bo w środku mialam jeszcze inne pytaniaZapytam jeszcze diab w srode o to jak laskawie mi odpowie.
Domi ja o chleb tez zamierzamz zapytać choc moja diab sama z wlasnego doswiadczenia mamy z cukrzyca polecila mi chleb pszenno zytni ktory w skladzie ma słód bo miala po nim dobre cukry wiec moze nie bedzie miala nic do zwykłego pszennego skoro mi cukrow nie podbija.
Moj gin mowil ze 1500g mojego syna to w sam raz a mnie sie jakis duzy wydajeRudzina lubi tę wiadomość