Niewydolność cieśniowo-szyjkowa
-
WIADOMOŚĆ
-
Co do laktatora, to ja mam dwa 😂 w ciąży w synem kupiłam jakiś zwykły ręczny, rozbujałam z nim laktację, a jak się okazało że potrzebuję go używać czesciej to kupiłam Canpola elektryczny 😊 polecam takie rozwiązanie, czasem nie jest od razu potrzebny sprzęt za kilka stówek 😊
Wózek mam syna-x landera x move. I jeszcze spacerówkę parasolkę z per perego.
Trine, wydaje mi się, że w razie rozwarcia szyjki po całości, pessar by spadł. A skoro trzyma, to jest w nim wczepiony jeszcze kawałek szyjki 😊 daj nam znać po wizycie 😊
Tymi glupotami na temat karmienia się nie przejmuj. Jeśli będziesz kp, to później będą się dziwić, że jesz to czy tamto. A później pytać kiedy zamierzasz skończyć, bo to kp zupełnie już nie jest przydatne 😐 sama jeszcze się uczę tego olewania "zyczliwych", ale wiedza o kp 30 i więcej lat temu też była inna i te babcie, ciocie itp po prostu mówią to, co same wiedzą.
-
Wowka, właśnie cały czas mam nadzieje, ze skoro pessar nie wypadł to coś tam trzyma tej szyjki. Jeszcze trochę..
Co do tej duety przy kp to nawet nie mów. Ja już codziennie wymyślam mężowi co zjem jak już urodzę i mój żołądek dojdzie do ładu- wielka Milka, cała pizza, lasagne i tym podobne. Nadrobię wtedy wszystkie ciążowe kilogramy, bo teraz przez niestrawność mało co mogę zjeść, a w zasadzie prawie nic
My wozek kupiliśmy Joie Mytrax
Oluś ♡ [*] 08.02.2019 (24tc.)
-
Trine91 wrote:Wowka, właśnie cały czas mam nadzieje, ze skoro pessar nie wypadł to coś tam trzyma tej szyjki. Jeszcze trochę..
Co do tej duety przy kp to nawet nie mów. Ja już codziennie wymyślam mężowi co zjem jak już urodzę i mój żołądek dojdzie do ładu- wielka Milka, cała pizza, lasagne i tym podobne. Nadrobię wtedy wszystkie ciążowe kilogramy, bo teraz przez niestrawność mało co mogę zjeść, a w zasadzie prawie nic
My wozek kupiliśmy Joie Mytrax
Powiedz mi bo też patrzylam na ten joie, jest rzeczywiście taki zgrabny i lekki?02.06 13 dpo II
03.06 14 dpo beta 181, prog 25,29
06.06 17 dpo beta 700
28+6 1496g
17.12.2020 ur się Tymek 💙 2245g i 48cm szczęścia 🥰
-
Ja tego joie sprawdzałam na żywo w poprzedniej ciąży i bardzo mi się spodobał, bo właśnie super się prowadził, ale to wiadomo - w sklepie. Teraz jeszcze go mąż nie rozłożył, bo czekamy na gondole, ale dam Ci znać za jakiś czas jak się sprawuje
Inaa89 lubi tę wiadomość
Oluś ♡ [*] 08.02.2019 (24tc.)
-
Dziewczyny ja już po. Pessar trzyma, ale niestety przede mną jeszcze dwa tygodnie leżenia 😢😢😢😢
Trudno, tyle już wytrzymałam to czym są te dwa tygodnie, byle się udało. Leżeć nadal muszę ze względu na rozwarcie wewnętrzne i delikatne wpuklanie się pęcherza do szyjki. Jak na razie szyjka bez zmian, jak wyglądała 2 tyg temu, tak wygląda dzisiaj. Największa niespodzianka - pessar będę miała wyciągany dopiero na porodówce, bo pani dr boi się zrobić to w gabinecie, sama nie wiem co o tym myśleć..
Synek dzisiaj miał 2400kg, ale niedokładnie zmierzony, bo główki już się nie dało- za nisko leży..
Oluś ♡ [*] 08.02.2019 (24tc.)
-
Po wizycie. Szyjka odrobinę się skrócila ale szew trzyma
. Mogę wyjść na krótki spacer albo nawet nad jezioro pojechać! Moja ginekolog bardzo zadowolona z tego co udało się osiągnąć. Mówi, że skończony 35 tc to już w ogóle bajka. Niunia dziś się tak kreciła, że nie dało się jej dokładnie zmierzyć, ale waży w granicach 2.500- 2.600. Główką szuka miejsca, ale to już podobno normalne na tym etapie.
Trine91, ticia9, Wowka, Inaa89 lubią tę wiadomość
-
Trine91 wrote:Dziewczyny ja już po. Pessar trzyma, ale niestety przede mną jeszcze dwa tygodnie leżenia 😢😢😢😢
Trudno, tyle już wytrzymałam to czym są te dwa tygodnie, byle się udało. Leżeć nadal muszę ze względu na rozwarcie wewnętrzne i delikatne wpuklanie się pęcherza do szyjki. Jak na razie szyjka bez zmian, jak wyglądała 2 tyg temu, tak wygląda dzisiaj. Największa niespodzianka - pessar będę miała wyciągany dopiero na porodówce, bo pani dr boi się zrobić to w gabinecie, sama nie wiem co o tym myśleć..
Synek dzisiaj miał 2400kg, ale niedokładnie zmierzony, bo główki już się nie dało- za nisko leży..
Kurczę szkoda, że nadal masz leżeć, ale właśnie te 2 tygodnie to całe nic. Tyle już dałaś radę, więc i teraz będzie ok 😘 Mój też na pewno jest niziutko, aż się boję wizyty..
To nie może cię wziąść na 2 dni do szpitala na ściągnięcie pessara? Moja właśnie tak ma zrobić, jak rozpocznie się akcja to akurat będę w szpitalu, a jak nie to na drugi dzień do domu.Trine91 lubi tę wiadomość
-
Phoebe_8 wrote:Po wizycie. Szyjka odrobinę się skrócila ale szew trzyma
. Mogę wyjść na krótki spacer albo nawet nad jezioro pojechać! Moja ginekolog bardzo zadowolona z tego co udało się osiągnąć. Mówi, że skończony 35 tc to już w ogóle bajka. Niunia dziś się tak kreciła, że nie dało się jej dokładnie zmierzyć, ale waży w granicach 2.500- 2.600. Główką szuka miejsca, ale to już podobno normalne na tym etapie.
Super wieści! ❤ A mierzyła Ci szyjkę czy tylko tak na oko?
-
ticia9 wrote:Kurczę szkoda, że nadal masz leżeć, ale właśnie te 2 tygodnie to całe nic. Tyle już dałaś radę, więc i teraz będzie ok 😘 Mój też na pewno jest niziutko, aż się boję wizyty..
To nie może cię wziąść na 2 dni do szpitala na ściągnięcie pessara? Moja właśnie tak ma zrobić, jak rozpocznie się akcja to akurat będę w szpitalu, a jak nie to na drugi dzień do domu.
Urlop ma do końca lipca 🙈 wiec w tej chwili rozważam czy w ogóle rodzic w tym szpitalu, bo jak leżałam tam czekając na szew to nie mam najlepszych wspomnień..
Oluś ♡ [*] 08.02.2019 (24tc.)
-
Ticia mierzyła. Zawsze sprawdza i na fotelu i usg. Na fotelu zawsze wychodzi pięknie, usg już krótsza. Mówi, że to przez to jak dziecko leży. Szyjka cały czas w granicach 1 cm ( u mnie szew zakładali na szyjkę 0.97 cm 2.5 miesiąca temu, więc to mega sukces, że tak wytrzymała). Mówiła, że w zdrowej ciąży już szyjka się skraca ale dla nas szew jest najważniejszy. Dziś opowiedziała mi o pacjentce, której sciagała szew w 38 tc a urodziła w 41 tc!Także dziewczyny musimy być dobrej myśli 🙂.
ticia9, Wowka lubią tę wiadomość
-
Trine, no ok, jeszcze dwa tygodnie da się przeżyć. Najważniejsze, że szyjka bez zmian-to pozytywna informacja 😊. Też jestem zdziwiona, że pessar będziesz miała zdjęty dopiero na porodówce. Nie wiem czemu tak 🤔
Phoebe, super wiadomości 😍 zazdroszczę tego wyjazdu 😊Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 czerwca 2020, 20:18
Trine91 lubi tę wiadomość
-
Trine91 wrote:Dziewczyny ja już po. Pessar trzyma, ale niestety przede mną jeszcze dwa tygodnie leżenia 😢😢😢😢
Trudno, tyle już wytrzymałam to czym są te dwa tygodnie, byle się udało. Leżeć nadal muszę ze względu na rozwarcie wewnętrzne i delikatne wpuklanie się pęcherza do szyjki. Jak na razie szyjka bez zmian, jak wyglądała 2 tyg temu, tak wygląda dzisiaj. Największa niespodzianka - pessar będę miała wyciągany dopiero na porodówce, bo pani dr boi się zrobić to w gabinecie, sama nie wiem co o tym myśleć..
Synek dzisiaj miał 2400kg, ale niedokładnie zmierzony, bo główki już się nie dało- za nisko leży..02.06 13 dpo II
03.06 14 dpo beta 181, prog 25,29
06.06 17 dpo beta 700
28+6 1496g
17.12.2020 ur się Tymek 💙 2245g i 48cm szczęścia 🥰
-
Inaa, wiesz, że ja leżę praktycznie od 13tc- najpierw problemy z nisko schodzącym łożyskiem i ciągle plamienia, później od 19tc problemy z szyjką i powiem Ci, ze nie wiem kiedy mi to zleciało, ale naprawdę szybko. Najgorszy jest ten czas do 26-28tc kiedy boisz się czy uratują dziecko i jakie konsekwencje będzie ponosiło, ale jak się to przetrwa to później naprawdę jakoś leci. Dasz radę kochana ;*
Wowka, ja byłam w lekkim szoku jak mi powiedziała, że ona tego pessara nie wyjmie w gabinecie, bo od razu zacznę rodzic.. Wiesz ja teraz mam wizję, że kwitnę w tym łóżku, a jak przyjdzie co do czego to będą mi wywoływać porod, bo pessar powstrzyma rozwarcie.. No ale tym się będę martwić później, teraz byle przetrwać te 2 tygodnie 🙏🏻
I chyba będę rodzic w innym szpitalu niż pracuje moja gin, bo skoro jej i tak nie będzie, a ja nie muszę już być nastawiona na IIIst referencyjności to kompletnie nie czuje tego miejsca. Porodów rodzinnych tam nie przywrócili, położne które poznałam podczas mojego pobytu w 19tc były mega niemiłe i jeszcze w korkach mogę tam jechać prawie godzinę. Nic mnie już tam nie ciągnie..
Oluś ♡ [*] 08.02.2019 (24tc.)
-
Trine91 wrote:Inaa, wiesz, że ja leżę praktycznie od 13tc- najpierw problemy z nisko schodzącym łożyskiem i ciągle plamienia, później od 19tc problemy z szyjką i powiem Ci, ze nie wiem kiedy mi to zleciało, ale naprawdę szybko. Najgorszy jest ten czas do 26-28tc kiedy boisz się czy uratują dziecko i jakie konsekwencje będzie ponosiło, ale jak się to przetrwa to później naprawdę jakoś leci. Dasz radę kochana ;*
Wowka, ja byłam w lekkim szoku jak mi powiedziała, że ona tego pessara nie wyjmie w gabinecie, bo od razu zacznę rodzic.. Wiesz ja teraz mam wizję, że kwitnę w tym łóżku, a jak przyjdzie co do czego to będą mi wywoływać porod, bo pessar powstrzyma rozwarcie.. No ale tym się będę martwić później, teraz byle przetrwać te 2 tygodnie 🙏🏻
I chyba będę rodzic w innym szpitalu niż pracuje moja gin, bo skoro jej i tak nie będzie, a ja nie muszę już być nastawiona na IIIst referencyjności to kompletnie nie czuje tego miejsca. Porodów rodzinnych tam nie przywrócili, położne które poznałam podczas mojego pobytu w 19tc były mega niemiłe i jeszcze w korkach mogę tam jechać prawie godzinę. Nic mnie już tam nie ciągnie..02.06 13 dpo II
03.06 14 dpo beta 181, prog 25,29
06.06 17 dpo beta 700
28+6 1496g
17.12.2020 ur się Tymek 💙 2245g i 48cm szczęścia 🥰
-
Inaa89 wrote:No wiem musze dac rade 😘 a leżałaś glownie w domu czy w szpitalu tez?
Na szczęście w domuW szpitalu byłam tylko 3 dni, bo mieli mi zakładać szew, ale to był początek marca, wykryli koronę u jednego z anestezjologów i musieli zamknąć cały szpital, bo nie było zabezpieczenia. Na kolejnej wizycie po leżeniu szyjka już się wydłużyła i moja gin odrzuciła myśl o szwie i tak niby miałam prowadzić oszczędzający tryb życia, ale bardzo się bałam z uwagi na stratę pierwszego synka i głównie leżałam, No a później to już się posypała całkiem szyjka.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 czerwca 2020, 20:54
Oluś ♡ [*] 08.02.2019 (24tc.)
-
Cześć dziewczyny! Podczytuję Was trochę, żeby się podnieść na duchu. W końcu stwierdziłam, że się odezwę 😅
Moja historia jest podobna do Trine91. Pierwsza ciąża twardnienie brzucha, które lekarz bagatelizował, wizyty co 4-5 tygodni. Na wizycie w 18 tygodniu lekarz robił problem z wystawieniem zwolnienia, sądząc, że symuluję objawy, żeby siedzieć w domu. Ale na badaniu wszystko było ok, tylko kazał odstawić duphaston i jednak odpoczywać, nie tłumacząc dlaczego. W 21+2 tc czekałam w poczekalni na kolejną wizytę ponad 2h, w tym czasie poszłam do łazienki, tradycyjnie spinał mi się brzuch, ale zaczęłam czuć dziwne bóle w brzuchu i plecach. Po wyjściu z toalety poczułam, że coś ze mnie wyleciało. Wróciłam się, patrzę, a na majtkach śluz konsystencji galaretki z nitkami krwi. Byłam tuż przed wizytą, więc nie panikowałam. Pomyślałam sobie, że może po prostu się jakaś wydzielina nagromadziła, infekcja czy coś (plamienia miałam od początku ciąży, więc mnie już nie dziwiły). W końcu dostałam się do gabinetu, zgłosiłam objawy. Lekarz sobie spojrzał w moją kartę i mówi "co ja tu takie wykrzykniki nakreśliłem, żeby pani leżała... nie mierzyłem pani szyjki na ostatniej wizycie? No nic zmierzymy dziś" i kazał udać się na fotel. I tu się zaczęło. Przeklnął i mówi, że mam pęcherz płodowy w pochwie, że nie ma już co mierzyć szyjki, wzywa karetkę i do szpitala. Dodał jeszcze, że ta ciąża od początku źle rokowała, chociaż na każdej wizycie mówił, że wszystko ok. W szpitalu chcieli zakładać szew ratunkowy, ale potrzebny był wynik posiewu, którego nie doczekałam. Oczywiście leżenie na klockach, bez wstawiania, skurcze na które dostawałam no-spę, i raz gdy już były regularne, w ostatnią wspólną noc, dostałam jakąś silną tabletkę, która całkowicie do rana je wyciszyła. Niestety o 8.20 poczułam jeden skurcz i ciepło między nogami, porodówka, oksytocyna i 21+4 tc o 10.30 przyszedł na świat Mikołajek, 430g.
Powód nieznany, infekcji nie miałam, posiew czysty, dziecko zdrowe...
Teraz kolejna ciąża, i już w 14 tc musiałam się położyć, bo spinał się brzuch i szyjka 22mm ale zamknięta na całej długości. Do tego łożysko schodzące na szyjkę. Kilka dni leżenia, spinania nie minęły, spanikowałam i położyłam się w szpitalu, tam szyjka się wydłużyła do 39mm. Teraz drugi tydzień leżę plackiem, już w domu, bo macica się uspokoiła i czekam do następnej wizyty, którą mam 2 lipca. Boję się powtórki z pierwszej ciąży. Teraz prowadzę ciążę u innego lekarza i mam częste wizyty, biorę leki, więc liczę, że wszystko będzie tym razem w porządku.