10 miesięcy starań..
-
WIADOMOŚĆ
-
Milcia, mi właśnie kończy się miesiączka. Od wczoraj
zaczęłam mierzyć temperaturę i kupiłam testy owulacyjne. Wcześniej nie stosowałam tych metod, więc zobaczymy czy ma to jakiś sens. Musimy się też z mężem bardziej zdyscyplinować przy współżyciu, bo przy poprzednich cyklach bywało różnie i miewaliśmy dłuższe przerwy niż 2 dniowe w okresie płodnym...Maracuja -
Dziewczyny ja się staram już 12 miesiąc z ovu i ogarnia mnie smutek na myśl, że przekroczymy tą magiczną granicę
Tylko, że u mnie widoczne są problemy - 5 miesięcy temu wykryłam niedoczynność tarczycy a tydzień temu problemy z leniwymi plemniczorami - tylko 5% jest w ruchu.
Więc niestety grudzień powinnam już skreślić. Ale nadziei jest we mnie nadal dużo, więc może własnie te święta okażą się szczęśliwe?...celia lubi tę wiadomość
-
Kochane ja się starałam kilka mało świadomych cykli w 2012, ale w ogóle ich nie liczę, bo w listopadzie 2012 na laparoskopii okazało się, że miałam mnóstwo zrostów zatykających jajniki, że mam niedrożny prawy jajowód, więc mogłam się tak starać w nieskończoność
No ale potem od razu zaskoczyliśmy w styczniu, w marcu niestety poronienie No i tym sposobem mam 7 cykl po poronieniu, a w sumie to by był jakiś 12
U nas też nasienie marne, nawet bardzo - niecałe 2% prawidłowych plemników, ale co tam liczę na świąteczny cudWiadomość wyedytowana przez autora: 5 grudnia 2013, 09:52
Ita, Martuśka, Ciapulinka, ulek lubią tę wiadomość
-
Cześć dziewczyny:)To mój pierwszy post na ovu .No cóż ja też dołączyłam do grona starających się 10 miesiąc...parę dni temu zaczęłam kolejny cykl, może wreszcie los się odmieni:) Póki co nie zrobiłam zbyt wielu badań, dopiero ostatnie niepowodzenie w postaci @ sprawiło, że wzięłam się za to - póki co hormonalnie jest ok, dzisiaj mąż wybiera się na badanie nasienia. Mimo wszystko myślałam, że będzie łatwiej - 27 lat, zdrowi ale jak widać to niczego nie gwarantuje.
-
Witam serdecznie.
Z mężem zajmujemy się z pasją kwestiami zdrowia. Propagujemy naturalne metody wzmocnienia organizmu. Bardzo ważnym aspektem dla zdrowia i prawidłowych reakcji organizmu jest np. równowaga kwasowo-zasadowa oraz oczyszczenie.
Choć mamy duże doświadczenie w zupełnie innych dziedzinach zdrowia, jeżdżąc po całej Polsce z wykładami, to u kobiet, które zastosowały naszą metodę, podpartą 12 letnimi badaniami naukowymi (bardzo prosta i zrozumiała) np. w przypadku alergii, łuszczycy, cukrzycy..., mamy również przypadki, że kobiety te uporały się z problemem zajścia w ciążę. Inni konsultanci też wspominali nam o wielu takich przypadkach.
Ponieważ prowadzimy te osoby osobiście i je dobrze znamy, to myślę, że nie miałyby nic przeciwko, jeśli ktoś chciałby z nimi na ten temat porozmawiać. Jeśli ktoś będzie chciał się więcej dowiedzieć, to proszę o kontakt mailem: info (małpa) aggeusz.pl lub telefonicznie (numer telefonu na stronie podanej po małpie - nie cierpię spamu!)
Pozdrawiam
Anita -
Ita wrote:Dziewczyny ja się staram już 12 miesiąc z ovu i ogarnia mnie smutek na myśl, że przekroczymy tą magiczną granicę
Tylko, że u mnie widoczne są problemy - 5 miesięcy temu wykryłam niedoczynność tarczycy a tydzień temu problemy z leniwymi plemniczorami - tylko 5% jest w ruchu.
Więc niestety grudzień powinnam już skreślić. Ale nadziei jest we mnie nadal dużo, więc może własnie te święta okażą się szczęśliwe?...
Ita, przychylam się do opinii Liath. Czasem na prawdę lepiej wiedzieć , że jest jakaś przyczyna i ją leczyć, bo prawdopodobieństwo, że zajdziesz w ciążę po terapii hormonalnej jest b. duże. Na poprawę jakości nasienia też są sposoby i medycyna nie jest bezsilna wobec tego rodzaju problemów.
W naszym przypadku - póki co- wszystkie badania, w tym nasienia, hormonalne są w porządku, a mimo to w ciąży nie jestem i żaden lekarz nie wie dlaczego. Nie miałam jeszcze hsg i modlę się w duszy aby nie okazało się, że mam niedrożne jajowody. Faktem jest, o czym już wcześniej wspominałam, że nie byliśmy w poprzednich cyklach zdyscyplinowani, nie mierzyłam temperatury i nie robiłam testów. Współżyliśmy kiedy widziałam , że mam śluz w postaci kurzego białka i wydawało mi się, że to jest ten moment. Jak jest i co będzie nie wiem, ale staram się ze wszystkich sił nie myślec negatywnie choć czasem jest bardzo ciężko..
Nie załamuj się. Po przeprowadzeniu leczenia macie spore szanse, żeby w tę ciążę zajść.Maracuja -
apaczka wrote:Cześć dziewczyny:)To mój pierwszy post na ovu .No cóż ja też dołączyłam do grona starających się 10 miesiąc...parę dni temu zaczęłam kolejny cykl, może wreszcie los się odmieni:) Póki co nie zrobiłam zbyt wielu badań, dopiero ostatnie niepowodzenie w postaci @ sprawiło, że wzięłam się za to - póki co hormonalnie jest ok, dzisiaj mąż wybiera się na badanie nasienia. Mimo wszystko myślałam, że będzie łatwiej - 27 lat, zdrowi ale jak widać to niczego nie gwarantuje.
Witaj Apaczka. Idziemy w takim razie łeb w łeb;) jeśli chodzi o czas starań.
AnitaC, tak się składa, że również jestem praktykantką i propagatorką zdrowego żywienia i równowagi kwasowo zasadowej. w moim codziennym menu jest kasza jaglana, woda, warzywa, zero cukru i alkoholu, ciemne razowe pieczywo na zakwasie itp., a jednak problemy z zajściem w ciążę mam. Z pewnością zdrowa dieta jest bardzo wskazana celem wzmocnienia organizmu, ale nie jest niestety panaceum, o czym sama się przekonuję na własnej skórze. Pomimo to zachęcam wszystkie dziewczyny do zdrowego odżywiania i ruchu, nie tylko tego związanego z poczęciem;)apaczka, celia, ulek lubią tę wiadomość
Maracuja -
nick nieaktualnyMilcia wrote:My z mężem zaczęliśmy właśnie 12 miesiąc starań i powiem szczerze, że jest to dla mnie bardzo przygnębiające Nie myślałam, że będzie to takie trudne. Niedługo rok minie i zostaniemy zaliczeni do niepłodności, a bardzo nie chciałam, żeby tak się stało, odpychałam od siebie tą myśl, ale niestety zbliża się to do nas wielkimi krokami.
Rozumiem Cię. To jest nasz 12 cykl na styczeń jesteśmy zapisani do ginekologa specjalizującego się w niepłodności.
Boże nie wiem skąd jeszcze we mnie tyle nadziei...
celia lubi tę wiadomość
-
Amaranta wrote:Rozumiem Cię. To jest nasz 12 cykl na styczeń jesteśmy zapisani do ginekologa specjalizującego się w niepłodności.
Boże nie wiem skąd jeszcze we mnie tyle nadziei...
Nadzieja jest co miesiąc niezależnie od tego czy staramy się 1/2roku, rok czy parę lat. Chyba nasza psychika próbuje nas bronić przed kompletnym załamaniem. Bo może jednak tym razem się udało...
Maracuja wrote:Czasem na prawdę lepiej wiedzieć , że jest jakaś przyczyna i ją leczyć, bo prawdopodobieństwo, że zajdziesz w ciążę po terapii hormonalnej jest b. duże. Na poprawę jakości nasienia też są sposoby i medycyna nie jest bezsilna wobec tego rodzaju problemów.
Może to zabrzmi strasznie, ale po tym jak unormowałam tarczycę a dziecka nadal nie było to wręcz miałam nadzieję, że to coś ze spermą. Dopiero po otrzymaniu złych wyników męża przestałam się szarpać i miotać.
Jest problem, możemy wdrożyć plan działania, możemy coś z tym zrobić.
Nie jest łatwo, ale przynajmniej znamy przyczyny i teraz możemy się leczyć. -
hej dziewczyny, my staramy sie tak porządnie od stycznia. niestety do tej pory nic. pomóżcie mi bo ja nie wiem wszystkiego jeszcze i sie zastanawiam, skoro chodziłam na monitoring cyklu i miałam pęcherzyk 12 mm i po tygodniu teraz wychodzi że owulacji nie było, pęcherzyków nie ma to gdzie sie one zgubiły? pękły i jajeczka nie było? ;(
-
Martuśka, ale lekarz potwierdził to w badaniu usg, że pęcherzyków nie ma i owulacja się nie odbyła, czy mówisz to na podstawie obserwacji temperatury i testów owulacyjnych. Pytam dlatego, że na swojej drodze znalazłam bardzo nieprofesjonalną Panią doktor, która robiła mi monitoring do pewnego czasu, tzn wtedy kiedy widziała, że są pęcherzyki to powiedziała, że nie ma sensu żebym przychodziła bo one na pewno pękną niedługo.Właściwie wynik progesteronu wykonany w 21 dc potwierdził przebytą owulację, ale sama już nie wiem czy na samym progesteronie mogę opierać przekonanie, że owulację miałam. Również będę wdzięczna za rozwianie moich wątpliwości jeśli macie taką wiedzę...Maracuja