ciągle czekam w kolejce po swoje upragnione szczęście
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyKochane założyłam ten wątek z myślą o dziewczynach które mają za sobą już ponad rok (i więcej) bezowocnych starań. Mam nadzieje że będziemy mogły wymienić się swoimi doświadczeniami, obawami.
Sama jestem jedną z takich dziewczyn.
zapraszam serdecznie do rozmowy
__________________________________________________________________
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 grudnia 2014, 22:45
rybka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyDziewczyny, wierzę że przyjdzie taki dzień kiedy i nam szczęście dopisze!
Ja mam już za sobą ponad rok, w tym jedno poronienie, łyżeczkowanie.. Proszę Boga żeby więcej się to nie powtórzyło!Vincaminor, trzymam kciuki żeby CLO zadziałało. Osobiście w tym cyklu też brałam CLO. Pęcherzyki były dwa jeden 28mm a drugi 25mm. Dziś idę zobaczyć czy coś pękło. Tempka poszła w górę ale podejrzewam że się zluteinizowały... -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyDlaczego życie tak wszystko komplikuje.. Przecież my kobiety jesteśmy stworzone do rodzenia dzieci, a mimo to nie każdej przychodzi to z łatwością.. Ja na święta urodziła bym swoje dziecko gdyby wszystko było tak jak powinno. Dla mnie w tym roku świąt nie ma...
-
Hej, nam właśnie minął rok starań. Ja mam niedoczynność tarczycy, jak z nasieniem męża nie wiem. Jak razie nie robiliśmy szczegółowych badań,dajemy sobie jeszcze ze 3-4 miesiące, a potem jak nic nie wyjdzie zaczniemy chodzić po lekarzach.
Niestety w życiu nie może być za prosto. -
nick nieaktualnyJa też termin @ mam na 24 grudnia, w tym cyklu miałam też clo 2x1 owulacja była z 2 jajników, ja ogólnie mam bolesne owulki. Ale ta to już była przesada w tym roku jakoś nie potrafię cieszyć się ze świąt,są bo są, bo muszą być ale ja nie mam z czego się radowac, nawet świąteczne piosenki w radiu mnie drażnią chodź zawsze wprowadzaly ta magię świąteczna. Wogule zauważyłam że skutecznie zaczęłam unikać kontaktu ze znajomymi czy rodzina gdzie są dzieci, szczególnie małe, ostatnimi czasy tez ciągle płacze gdy tylko nikt nie widzi chyba zaczęło mnie to wszystko przerastac.
Kukułka92 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAnia1986 wrote:Ja też termin @ mam na 24 grudnia, w tym cyklu miałam też clo 2x1 owulacja była z 2 jajników, ja ogólnie mam bolesne owulki. Ale ta to już była przesada w tym roku jakoś nie potrafię cieszyć się ze świąt,są bo są, bo muszą być ale ja nie mam z czego się radowac, nawet świąteczne piosenki w radiu mnie drażnią chodź zawsze wprowadzaly ta magię świąteczna. Wogule zauważyłam że skutecznie zaczęłam unikać kontaktu ze znajomymi czy rodzina gdzie są dzieci, szczególnie małe, ostatnimi czasy tez ciągle płacze gdy tylko nikt nie widzi chyba zaczęło mnie to wszystko przerastac.
-
nick nieaktualnyU nas wlasnie stuknal rok staran. U mnie niby wszystko w porządku, cykle książkowe 28 dniowe, a jednak po raz pierwszy w zyciu aktualny cykl ciągnie mi sie juz 37 dni i nie wiem co się dzieje.
Męża wyniki wyszly ok, tylko morfologia do podleczenia. A tak poza tym mąż ma cukrzycę.
Nigdy jeszcze nie byłam w ciąży i nigdy nie ujrzałam na teście dwóch kresek. Za tydzień mam juz umowiona wizytę u lekarza w sprawie braku mojego okresu. -
nick nieaktualnyhejka - ja juz 12 cs, zegar bilogiczny tyka, ja pco - moj znow oslabiona ruchliwosc plemnikow. Na styczen jestesmy umowieni na wizyte w klinice nieplodnosci - bo juz nie wiemy co robic... ja teraz 6 cykl clo - choc srednio na mnie dziala, teraz tez dzialam z dongiem. Comiesieczna walka o owulke licze, ze nowy rok przyniesie nam w koncu szczescie
Kukułka92 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAnna255 wrote:hejka - ja juz 12 cs, zegar bilogiczny tyka, ja pco - moj znow oslabiona ruchliwosc plemnikow. Na styczen jestesmy umowieni na wizyte w klinice nieplodnosci - bo juz nie wiemy co robic... ja teraz 6 cykl clo - choc srednio na mnie dziala, teraz tez dzialam z dongiem. Comiesieczna walka o owulke licze, ze nowy rok przyniesie nam w koncu szczescie
-
Cześć.
U mnie też ponad rok starań - teraz zaczynam 17 cs i zarazem 14 cykl na ovu.
Problem leży po mojej stronie - Hashimoto i ANA we krwi w sporym mianie. Na razie czekam do początku stycznia na laparoskopię - lekarz stwierdził, że chce sprawdzić czy to na pewno tylko tarczyca blokuje, czy czasem nie mam niedrożności.
U męża wyniki wzorcowe.Hashimoto, endometrioza; problemy z drożnością jajowodów; Brak hamowania...
25.03.2015 - biochemiczna.
6 nieudanych transferów in-vitro (10 zarodków), w tym jeno puste jajo (14.03.2016).
Naturalny cud w czerwcu 2020 roku Spodzewamy się synka -
nick nieaktualny
-
witam wszystkie dziewczyny
my staramy sie 7 cykli, wiem ze to o wiele mniej niz wy, ale nastroj mam podobny do waszych, mam nadzieje ze pozwolicie mi sie przylaczyc. my poki co bez pomocy lekarza, czekamy jeszcze na cud jakies 2-3 cykle i idziemy na konsultacje
27.08.2015 (*) cb
08.02.2016 (*) cb -
nick nieaktualnyKukułka92 wrote:Kochana, znam ten ból, sama w rodzinie nie mam dzieci, ale od strony męża, nawałnica, co chwile któraś ogłasza że jest w ciąŻy. A miałaś monitoring ? Ja czułam że jajniki pracują ale boję się że się torbiele zrobiły... miałam już tak 2 razy pod rząd.. nie dostałam pregnylu przez co mam żal do ginki. Wczorajszy wieczór był dla mnie straszny, ryczałam i czułam jak mi się serce na kawałki rozrywa... rano wstałam z podpuchniętymi oczami..
-
nick nieaktualnyU nas mąż poszedł w 13cs na badanie nasienia i wyszło słabo to udaliśmy się do kliniki leczenia niepłodności a tam niech max pobierze trochę suplementy niech powtarza co trochę badanie jak nic to nie wskora to ivf i tak oto wyglądała pomoc z kliniki.
-
nick nieaktualnyTo i ja się dołączę
Tak z pomocą lekarzy to staramy się od 2006. Wtedy pierwsze wizyty u bardziej "kumatych" ginekologów, w różnych przychodniach, prywatnie. Monitoringi cykli i te sprawy.
W 2010 trafiliśmy wreszcie do kliniki leczenia niepłodności. Kolejne monitoringi, inseminacje, zabiegi, szpitale. Laparoskopia, histeroskopia. Stwierdzono niepłodność pierwotną, mięśniaki macicy, niedrożność lewego jajowodu i endometriozę. Poza tym wszystkie inne badania w normie. Nasienie ok.
Po roku pierwsze in vitro (transfer świeżych plus trzy transfery mrozaków).
W następnym roku badanie AMH (wynik 4,59 więc dobry), kolejna procedura in vitro już w 2013 (transfer plus dwa transfery mrozaków).
Pod koniec roku zmiana kliniki i zakwalifikowanie do programu rządowego. Trafiłam na ginekologa-endokrynologa, który zrobił mi badania pod kątem hormonalnym. Wyszło PCO i co się z tym wiąże insulinooporność, wysoki androstendion i kortyzol. Zbijanie poziomu hormonów i kolejne in vitro w 2014. Prawidłowe były już tylko trzy zarodki, podano transfer 2 i potem jeden zamrożony. Teraz jestem umówiona na styczeń i czekam na kolejną próbę - już czwartą Może akurat.....