Do końca 2014 roku ZAJDĘ W CIĄŻĘ !
-
WIADOMOŚĆ
-
Flexi wrote:Surycat mnie tam nie stresuje mierzenie tempki czy obserwacja sluzutylko fascynuje. A jezeli Ty sue tamar pierdola denerwujesz to chyba cos nie tak.moze wieczorem strzel sobie melise.
a moja babcia i mama akurat stosowaly kalendarzyk;) poza tym Rudziutka ma racje. Wtedy swiat byl zdrowszy bez spalin, chemii i modyfikowanej zywnosci. Nie mozna porownywac zycia 60 lat temu i teraz
Tymczasem laseczki -
nick nieaktualnyRudziutka7 wrote:Nasze babcie miały bardzo szybko dzieci, żyły w innym środowisku, i rodziły co 2-3 lata po kilkoro dzieci. A teraz mamy takie możliwości jakie mamy i ja lubię z nich korzystać. Pomiary i obserwacje traktuje normalnie, rano mierzę i koniec, nie myślę o tym cały dzień. Z każdym cyklem odkrywam coś innego. I to jest fajne. W ogóle jestem zafascynowana kobiecym ciałem, jak jest skonstruowane, skomplikowanie - ale jest to ciekawe. A liczyć na łut szczęścia - u mnie to odpada... muszę wiedzieć kiedy @ma przyjść bo jak nie bedę się spodziewała i mi pocieknie to będzie lipa...
Pomiar - zapomnieć - luz cały dzień. taką mam metodę.
Ja również mam taka zasadę zmierzyć, wpisać i spokój Nie oglądam po 10 razy tego wykresu nie modle się do niego itp porostu fajne jest to ze mogę poznać moje ciałoLandryneczka lubi tę wiadomość
-
Flexi wrote:Surycat mnie tam nie stresuje mierzenie tempki czy obserwacja sluzu tylko fascynuje. A jezeli Ty sie taka pierdola denerwujesz to chyba cos nie tak.moze wieczorem strzel sobie melise.
a moja babcia i mama akurat stosowaly kalendarzyk;) poza tym Rudziutka ma racje. Wtedy swiat byl zdrowszy bez spalin, chemii i modyfikowanej zywnosci. Nie mozna porownywac zycia 60 lat temu i teraz
Moja mama tez prowadzila kalendarzyk i polecila swoja ksiazeczke. Dla tez mierzenie temp. To zaden stres, mam termometr przy poduszce by nie siegac z rana. -
A ja sie wtrace w ta wymianę zdań, i powiem tak ze każdy robi jak uważa! Jesteśmy tu po to żeby sie wspierać i dopingować, jedna robi tak druga inaczej, każdy żyje po swojemu, każdego co innego stresuje. Każda ma inna metodę żeby zajść w ciaze, więc mysle ze nie ma co krytykować czy narzucać swoje metody, bo ile ludzi tyle zdań
anka418 lubi tę wiadomość
Dana*myszunia
Wiara czyni cuda! -
Flexi wrote:Surycat mnie tam nie stresuje mierzenie tempki czy obserwacja sluzu tylko fascynuje. A jezeli Ty sie taka pierdola denerwujesz to chyba cos nie tak.moze wieczorem strzel sobie melise.
a moja babcia i mama akurat stosowaly kalendarzyk;) poza tym Rudziutka ma racje. Wtedy swiat byl zdrowszy bez spalin, chemii i modyfikowanej zywnosci. Nie mozna porownywac zycia 60 lat temu i teraz
Mnie to też nie stresuje, weszło w nawyk i nie ma sensu tego zmieniać. Przynajmniej wiem co się dzieje u mnie w środku.
Kiedyś rozmawiałam z pewną położną, która z doświadczenia widzi, że coraz więcej kobiet ma nieregularne cykle. Wszystko przez pęd życia, stres, tony chemii w jedzeniu, zatrute środowisko itd. Nasze babcie miały książkowe cykle, bo ich styl życia był inny niż teraz i kalendarzyk się wtedy jak najbardziej sprawdzał -
nick nieaktualny
-
Rudziutka7 wrote:Paulina kto Ci podrzucił taką książkę?
Tak się złożyło, że od dawna chciałam przeczytać tę książkę i kiedy zobaczyłam ją w bibliotece, to od razu capnęłam. Przyznam się bez bicia, że zaintrygował mnie tytuł i okładka (wiem wiem, nie powinno się oceniać książki po okładce ). Opis był niejednoznaczny, więc jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że tematyka jest jak dla mnie bardzo na czasie Ciekawe jak się zakończy ta historia... -
Flexi wrote:Ja rano wpisuje temperature i pozycje szyjki a wieczorem objawy. Noo chyba ze objaw jest juz rano
Flexi, mogłabyś ew. podać jak poznajesz pozycję i wygląd szyjki? Bo te internetowe opisy gówno mi mówią ... poproszę tak na chłopski rozum -
nick nieaktualnyFlexi wrote:Surycat mnie tam nie stresuje mierzenie tempki czy obserwacja sluzu tylko fascynuje. A jezeli Ty sie taka pierdola denerwujesz to chyba cos nie tak.moze wieczorem strzel sobie melise.
a moja babcia i mama akurat stosowaly kalendarzyk;) poza tym Rudziutka ma racje. Wtedy swiat byl zdrowszy bez spalin, chemii i modyfikowanej zywnosci. Nie mozna porownywac zycia 60 lat temu i teraz
Hahah Kochanie z ta melisą mnie powaliłaś
Mnie mierzenie też nie stresuje i już bardzo jestem do tego przyzwyczajona i jak nie zmierzę to dopiero wtedy mam stresa a tak wiem kiedy spadek kiedy wzrost kiedy co kolwiek ale to kwestia podejścia do tego . Bo jeżeli ktos ma przeżywać to jak koleżanka co ma ten problem że dla niej to stresujące to fakt może lepiej niech się za to nie bierze
A tak wgl to witajcie jaka dziś piękna słoneczna pogoda Aż chce się żyć i cały tydz ma tak byc juuuuupi
Milego dnia kochane
werni, ZakręconaOna lubią tę wiadomość