Dziewczyny z rocznika '82 starające się o pierwsze dziecko
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyLady In Red wrote:Shafuli, chyba wiem, co czujesz U nas ta cholerna teratozoospermia... Staram się myśleć pozytywnie, ale czasami rzeczywistość mi to utrudnia. I wtedy myśle o tym, co naprawdę może mnie czekać. Czyli najpierw inseminacja. A potem to już nie wiem, bo duże szanse, że na in vitro nie będę się kwalifikować. Rozmowy o adopcji jak na razie nie były zbyt konstruktywne.
Sorry, że tak pesymistycznie dzisiaj, ale czasem to wszystko daje w kość.
A przecież jak będzie, tak będzie. Fajne życie można mieć tak czy siak.
Pozdrawiam, dziewczyny. Dużo siły i... pięknej niedzieli, mimo wszystko!
a Ty czemu uważasz, że na in vitro miałabyś się nie zakwalifikować?
mojemu też wyszła teratozoospermia, a po około pół roku powtórzył badania i było o wiele, wiele lepiej. Ważna też jest ilość plemników i ich ruch. Co mu pomogło? Nie palenie papierosów, ograniczenie alkoholu, ćwiczenia lekkie 2x w tyg., luźne szorty zamiast slipów, zdrowsza dieta - więcej warzyw i owoców, witaminy fertilman i wit C oraz dbanie, by się nie przeziębiał, nie gorączkował
nasza droga prosta nie była, wiele przeszłam... do tej pory, po 7 narkozach w przeciągu niespełna 2 lat, włosy mi wychodzą. Też miałam takie dni, że ciężko było uwierzyć, że w końcu się może udać. Ciągle coś nie tak, najpierw guz, później teratozoospermia, przedwczesne wygaszanie czynności jajników, 3 ICSI z opłakanym rezultatem, bakterii nie szło wybić różnymi antybiotykami (chyba ich było ze 6 albo 8 ), histeroskopia ze scretchingiem i w końcu szczęśliwe czwarte in vitro. Ale się zawzięłam. Im niżej upadałam, tym wstawałam silniejsza. A jakby za czwartym razem się nie udało, to był już plan na piąte podejście.
Także jak jest smutek, opłacz go i wstawaj silniejszaWiadomość wyedytowana przez autora: 8 listopada 2015, 13:59
Shafuli, Lady In Red, cafe, olka30, Lucy lubią tę wiadomość
-
Libra, dzięki za podzielenie się historią. Przeszłaś swoje... Cieszę się, że w końcu zaskoczyło i trzymam kciuki, żeby było supergładko.
Pocieszylaś mnie tym, że wyniki mogą się ładnie poprawić. Bardzo na to liczę. Mój mąż nie pali, je suplement, uprawia sport, jest szczupły. Musimy popracować nad warzywami i muszę mu chyba kupić jakieś luźne majty
Z in vitro u mnie lipa, bo w zeszłym roku stwierdzono u mnie problem zdrowotny, którego efektem jest m.in. to, że nie mogę leczyć się hormonalnie. Lekarz powiedział mi, że ewentualne in vitro nie będzie wchodziło u mnie w grę, czym się wtedy niespecjalnie przejęłam, bo do głowy mi nie przyszło, że będziemy mieli jakikolwiek problem z niepłodnością.
Jasne, że trzeba być silną. Pojęczałam sobie i już mi lepiej.
Dzięki.Shafuli lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyNo własnie ja ostatnio zapętliłam się strasznie . Olałam przyjaciół, pasje i tylko patrzę z trwogą na termometr i kolejne wyniki.
Moja matka miała menopauzę w wieku 40 lat więc drżę.
Siostra 3 razy poroniła w tym jedna pozamaciczna (usunięta). Tearz już nawet nie chce słyszeć o dzieciach kiedy okazało się że możliwe że ma raka wątroby. Mojemu wyszła bardzo mała ruchliwość plemiorów - asthenozoospermia - suplementa łyka, zaczął się ruszać, gacie luźne kupiłam ....tylko palenia za cholerę nie rzuci
Libra - wielki szacunek dla Twojej osoby!
Może to wina tych ziółek bo wcześniej chyba nie miałam takich problemów ...
-
Shafuli, współczuję siostrze. Mam nadzieję, że wszystko dobrze się rozwiąże.
Wiem, że łatwo się mówi "głowa do góry". Ale to chyba prawda. Stres nie pomaga.
Bardzo się cieszę, że znalazłam to forum, a na nim dużo silnych, mądrych babek, które mogą wspierać się nawzajem.
Ale bardzo też chcę pamiętać, że życie toczy się gdzie indziej i nie zamykać się w skorupce swoich schizów, analiz i "co by było gdyby". Z brzuchami czy bez - fajne z nas kobiety i tego się trzeba trzymać.
-
Trzeba się trzymac, to pewne. Niestety życie różnie ludzi doświadcza. Historię Libry czytałam jednocześnie z nadzieją i przerażeniem. Nie wiem czy mam siły na tak długą i trudną drogę a jednocześnie jest to światełko w tunelu, że w końcu można doświadczyć tego szczęścia.
Ja już popadam w rezygnację i nie wiem co dalej. W tym miesiącu ovufriend pierwszy raz nie wyznaczył mi owulacji, co jest tym dziwniejsze, że to cykl stymulowany i z luteiną, więc temperatura powinna rosnąć wzorowo. Boję się, że tej owulacji jednak nie bylo -
nick nieaktualnyPłatek szkarłatny wrote:W tym miesiącu ovufriend pierwszy raz nie wyznaczył mi owulacji, co jest tym dziwniejsze, że to cykl stymulowany i z luteiną, więc temperatura powinna rosnąć wzorowo. Boję się, że tej owulacji jednak nie bylo
A miałaś monitorowany usg przez gina? Widzisz u mnie odwrotnie - ovu twierdził że miałam, gin że nie no i @ przyszła więc 1-0 dla gina
A sprawdziłam dzisiaj i ziółka zaczęłam pić po wizycie na monitoringu czyli po nieudanej owulacji - czyli to nie ich wina - przynajmniej u mnie.
Ten cykl sie leczymy - i oby wszytko poszło gładko bo chce to HSG mieć w styczniu i koniec!!
Dokładnie Red - jesteśmy zajebiste i koniec
-
Shafuli sory za polubienie, odruchowo..
Nie łamcie się dziewczyny, czasem naprawdę pierdoła powoduje brak ciąży, tylko strasznie mało u nas lekarzy, którzy się znają na rzeczy i wiedzą czego szukać, a przede wszystkim, że trzeba szukać a nie stać w miejscu. Ja na własną rękę robiłam większość badań jakie można robić bez lekarskiego skierowania i nie żałuję mimo, że kasy poszło na to w cholerę. Mój M też miał do dupy wyniki morfologii plemników, ale parę miesięcy wyrzeczeń, suplementów, zmiany zwyczajów i przede wszystkim żony trującej mu za uszami i mieliśmy 10 % prawidłowych plemników. Okropna różnica tylko facetów trzeba pilnować, bo im jakoś ciężej jest się poświęcić i zrezygnować z niekorzystnych nawyków.
Każda staraczka, która ma jakieś problemy przez pewien czas powinna mieć moim zdaniem laparoskopię. Fakt, że nie każdemu pomaga, ale to najlepszy sposób żeby naprawdę sprawdzić czy w środku wszystko ok, ani usg ani HSG wszystkiego nie jest w stanie pokazać. Tyle, że wiem, że od zgłoszenia problemu lekarzowi do takich działań schodzi zazwyczaj kilka lat i strzel sobie człowieku w łeb Najlepszym rozwiązaniem jest leczenie się od razu w klinice niepłodności, bo jednak mają lepszych specjalistów. Warto poświęcić kasę i czas na dojazdy a zaoszczędzić w ten sposób czas na bezcelowe wałęsanie się po konowałach i jeszcze większe psucie zdrowia hormonami i lekami, których jak się potem może okazać nie trzeba było brać.
Libra jest przykładem, że najważniejsza jest wytrwałość i tego wam przede wszystkim życzę. Wiem jak to jest mieć doła i wszystkiego dość, zwłaszcza w te zimne i ciemne miesiące, gdzie w ogóle za bardzo żyć się nie chce, a co dopiero walczyć o własne szczęście, ale pozytywne nastawienie to jakieś 80 % sukcesu.Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 listopada 2015, 12:18
Libra lubi tę wiadomość
-
Zgadzam się. Jak już nie wiadomo co dolega, to tylko laparoskopia.
U mnie wyniki książkowe. Laparoskopia w ciemno i szok. Było co naprawiać. dybym w ciemno na nią nie poszła to bym się starała do usr..ej śmierci.
Trzymam kciuki za wszystkie!olka30 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyLady In Red wrote:Libra, dzięki za podzielenie się historią. Przeszłaś swoje... Cieszę się, że w końcu zaskoczyło i trzymam kciuki, żeby było supergładko.
Pocieszylaś mnie tym, że wyniki mogą się ładnie poprawić. Bardzo na to liczę. Mój mąż nie pali, je suplement, uprawia sport, jest szczupły. Musimy popracować nad warzywami i muszę mu chyba kupić jakieś luźne majty
Z in vitro u mnie lipa, bo w zeszłym roku stwierdzono u mnie problem zdrowotny, którego efektem jest m.in. to, że nie mogę leczyć się hormonalnie. Lekarz powiedział mi, że ewentualne in vitro nie będzie wchodziło u mnie w grę, czym się wtedy niespecjalnie przejęłam, bo do głowy mi nie przyszło, że będziemy mieli jakikolwiek problem z niepłodnością.
Jasne, że trzeba być silną. Pojęczałam sobie i już mi lepiej.
Dzięki.
życzę Ci, żebyś nie musiała doświadczyć in vitro... a co do tych leków... to wogóle nie możesz żadnych czy nie możesz wysokich dawek przyjmować?
na mnie wielkie dawki nie działały tak jak powinny i wtedy zaproponowano mi in vitro na "cyklu własnym"... przy 4 ICSI właśnie na cyklu własnym przyjęłam 5 tabletek clo (3-7dc) i 3 zastrzyki menopuru 75j (3,5,7dc) - czyli dawki mini, niektórym kobitkom tak zwykłą owulację wywołują lub to takie mini przygotowanie do inseminacji... i udało się... takie info - może której się przyda
PS "Jęczeć" mi możesz, rozumiem, wysłucham i jak coś mi się nasunie z doświadczenia własnego, to podpowiemWiadomość wyedytowana przez autora: 9 listopada 2015, 19:42
Lady In Red, olka30 lubią tę wiadomość
-
Nie mogę dużych dawek. Ogólnie chodzi o nieobciążanie układu krążenia.
W grudniu robimy badania nasienia, zobaczymy, czy coś drgnęło. Od tego prawdopodobnie zależy, co będzie dalej.
No chyba, że do tego czasu zajdę, w co jakoś powątpiewam.
Libra, a mówił coś Wasz lekarz na temat alko przy teratozoospermii? Wiadomo, że trzeba ograniczyć, ale czy trzeba do zera?
-
nick nieaktualnyLady In Red wrote:W grudniu robimy badania nasienia, zobaczymy, czy coś drgnęło. Od tego prawdopodobnie zależy, co będzie dalej.
Ja zaczęłam się też grubo zastanawiać nad laparoskopią.
Porozmawiam z moją gin za miesiąc bo chciałabym wiedzieć co tam w dole piszczy.
Chyba dobrze żeby sobie zrobić już jakieś szczepienia przeciwko żółtaczce ? -
Shafuli wrote:No to my też drugie kontrolne badanie nasienia mamy w grudniu.
Ja zaczęłam się też grubo zastanawiać nad laparoskopią.
Porozmawiam z moją gin za miesiąc bo chciałabym wiedzieć co tam w dole piszczy.
Chyba dobrze żeby sobie zrobić już jakieś szczepienia przeciwko żółtaczce ?
Z korzyścią na przyszłość, bo się przynajmniej nabędzie odporność.Libra lubi tę wiadomość
-
Dołączam do grupy starajacych sie '82
I juz wyczytalam super wskazowke od Lucy.
U mnie podobnie, wszystkie wyniki w normie, moje i jego.
Starania niedlugo beda mialy swoja 3-letnia rocznice
Z pozostalych badan diagnostycznych, czekam tylko na HSG (03.2016) ale moze jednak zaczac z Gin dyskusje o laparoskopii i olac HSG.
Bo jak HSG nic nie pokaze, to i tak laparo mnie czeka, wiec jak od razu zrobie laparo, to zaoszczedze troche kasy.Lucy, olka30, Libra lubią tę wiadomość
-
Dagers wrote:Dołączam do grupy starajacych sie '82
I juz wyczytalam super wskazowke od Lucy.
U mnie podobnie, wszystkie wyniki w normie, moje i jego.
Starania niedlugo beda mialy swoja 3-letnia rocznice
Z pozostalych badan diagnostycznych, czekam tylko na HSG (03.2016) ale moze jednak zaczac z Gin dyskusje o laparoskopii i olac HSG.
Bo jak HSG nic nie pokaze, to i tak laparo mnie czeka, wiec jak od razu zrobie laparo, to zaoszczedze troche kasy.Dagers, Libra lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJa mam cichą nadzieję że HSG będzie na nfz ...
Generalnie w grudniu biorę się za działanie. Na razie cały miesiąc leczenia ...ehhh sie tałatajstwa naprzyplątało przez lata
Mam pytanie a szczepienia przeciwko żółtaczce to można samemu zrobić ? Czy trzeba mieć skierowanie? Ile to kosztuje ?
I jakie badania na które trzeba dłużej czekać wypadałoby zrobić zanim podejdzie się do laparo? -
Shafuli skierowanie na szczepienie WZW od rodzinnego ale musisz i tak zapłacić chyba ok. 30 zł każdorazowo.. Ja też robiłam przed laparoskopią, a na 3 się nie załapałam z racji ciąży. Moje HSG też nic nie wykazało, a bynajmniej przyjemne to to nie jest, więc w sumie wolałabym odpuścić, ale przynajmniej oba badania miałam w szpitalu na NFZ tak, że nie trzepło mnie aż tak po kieszeni.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 listopada 2015, 20:41
Libra lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny