Dziewczyny z rocznika '82 starające się o pierwsze dziecko
-
WIADOMOŚĆ
-
dobrze, ze mam juz wszystkie szczepienia za soba.
Shafuli - chyba w kazdej przychodni, co nie? Choc ja juz z 10 lat w polskiej przychodni nie bylam, to nie jestem pewna.
No i tego HSG tez sie boje, wszystkie dziewczyny, z ktorymi na ten temat rozmawialam, mowily ze bardzo bolesne jest
U mnie niestety NFZ odpada, bo raz ze nie mieszkam w PL, dwa nie place tam skladek, tu gdzie mieszkam mam co prawda ubezpieczenie zdrowotne prywatne, ale pakiet podstawowy, ktory malo co pokrywa, a laparo i HSG juz na pewno nie.
No i poszperalam w internecie, moja Gin jest swiezo po doktoracie i jest specjalista od HSG, wiec pewno mi nie przepusci i bedzie "zmuszac". -
Aga, nie mam, bo nie mieszkam w PL, a nawet jak bym w PL byla, to nie place tu skladek od ok 10 latAGA 30 wrote:A nie masz możliwości na kasę chorych robić. Ja miałam jedno i drugie na N F Z.

jedyna szansa to Niemcy, tam mam pelna opieke zdrowotna, ale jestem tam, max 1 w miesiacu i krotko, no i moj niemiecki Gin to idiota, niestety.
On mi nawet badania krwi nie chcial zrobic, bo przeciez 2 lata staran to dopiero poczatek i "mam przyjsc jak bede juz w ciazy, a nie teraz".
takze zostaje mi prywatnie "na wygnaniu". Z kpieniedzmi raczej nie mam problemu, ale jak by mozna bylo zaoszczedzic, to czemu nie. -
nick nieaktualnyNo to rzeczywiście lipa jak trzeba płacić. HSI nie takie straszne boli to fakt Ale mniej bolesne niż laparo.
Powodzenia dziewczyny trzymane kciuki.
U nas też długo trwało bardzo długo Ale w końcu jest. Idziemy za ciosem i robimy następne.
Dagers lubi tę wiadomość
-
A jak to się stało, że w końcu zaszłaś? Wiem, że gdzieś pewnie pisałaś a ja znowu o tymAGA 30 wrote:No to rzeczywiście lipa jak trzeba płacić. HSI nie takie straszne boli to fakt Ale mniej bolesne niż laparo.
Powodzenia dziewczyny trzymane kciuki.
U nas też długo trwało bardzo długo Ale w końcu jest. Idziemy za ciosem i robimy następne.
. Próbowałam czytać historię twoich wpisów ale nie działa. Nie wiem czy u was na kompie też tak ovufriend wariuje jak sięgacie do historii?
-
nick nieaktualnyMój zrobił badania nasienia w tym morfologia też i wyszło że ilość dobra Ale jakość zła 1% dobrych było tylko.Płatek szkarłatny wrote:A jak to się stało, że w końcu zaszłaś? Wiem, że gdzieś pewnie pisałaś a ja znowu o tym
. Próbowałam czytać historię twoich wpisów ale nie działa. Nie wiem czy u was na kompie też tak ovufriend wariuje jak sięgacie do historii?
Pracuje za granicą i firma im padła więc trzy miesiące w domu siedział w tym czasie zaczął kuracje witaminy i zero alkoholu. No i we wrześniu miał robić badania kolejne po trzech miesiącach Ale szybciej test pozytywny wyszedł
Chyba wiele czynników się złożyło to że ja już odpuściłam poszłam do pracy to że on leki brak to że w domu był tyle czasu.
Szczerze powiem że chyba to wszystko na raz.
A były już plany żeby na in vitro iść.
IUI też nic nie dały.
W lutym miałam HSG.W sierpniu dostałam umowę na stałe w pracy A od 13 sierpnia ciąża mi się liczyła.
Chyba tak to musiało być
Płatek szkarłatny, Lady In Red lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Ja również miałam HSG i laparo na NFZ. Skierowanie miałam od gina do którego chodziłam prywatnie, a który wziął mnie na oddział gdzie pracuje.
No ale jak ktoś poza PL to faktycznie cieżko. Lipa.
Po szczepienia się zgłasza do rodzinnego. Ona wystawia każdorazowo zlecenie, na każdą dawkę. Trzeba być zdrowym, nie może być np gorączki. Ja płaciłam 55zł za jedną dawkę. Były też tańsze, ale wzięłam droższą bo ponoć nowocześniejsza i nie daje efektów ubocznych.
Podobnie jak Ola nie załapałam się na trzecią dawkę, bo zdażyłam zajść niecałe 2 miesiące po laparo
ale powiedziano mi, że spokojnie mogę przyjąć 3 dawkę w lutym, jak już urodzę.
Moje HSG było tak bolesne, że nie chcę nawet o tym pamiętać. Laparoskopia przy tym to była bajka. Dali narkoze, poszłam spać i z głowy. Ja miałam jednocześnie histeroskopię i laparotomię (w trakcie okazało się, że są zrosty i cięli brzuch), więc bolało potem samo cięcie. Ale 2 tyg i doszłam do siebie. HSG miałam na żywca, nawet ketonalu mi nie dali..
Ale wiem, że wszędzie jest inaczej. Ale na pewno do HSG się nie usypia, a przyn ajmniej się z tym nie spotkałam.

-
nick nieaktualny
-
Lucy wrote:Ja również miałam HSG i laparo na NFZ. Skierowanie miałam od gina do którego chodziłam prywatnie, a który wziął mnie na oddział gdzie pracuje.
No ale jak ktoś poza PL to faktycznie cieżko. Lipa.
(...) HSG miałam na żywca, nawet ketonalu mi nie dali..
Ale wiem, że wszędzie jest inaczej. Ale na pewno do HSG się nie usypia, a przyn ajmniej się z tym nie spotkałam.
Oesu, ja bede ich blagac w tym gabinecie, albo sie najebie przed zabiegiem
Moja siostra mowila, ze to byl bol nie do opisania, i ze pogryzla sobie reke, tak że trzeba bylo szyć.
Z kolei moja kumpela, po szkole, bez ubezpieczenia zdrowotnego, tak leczyla zęby. 3 kielony Tequilli i szla na wyrywanie.
-
Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Potrzebuję takich historii dających nadzieję bo już po prostu załamana jestem. Chyba niedługo będę się leczyć na depresjęAGA 30 wrote:Mój zrobił badania nasienia w tym morfologia też i wyszło że ilość dobra Ale jakość zła 1% dobrych było tylko.
Pracuje za granicą i firma im padła więc trzy miesiące w domu siedział w tym czasie zaczął kuracje witaminy i zero alkoholu. No i we wrześniu miał robić badania kolejne po trzech miesiącach Ale szybciej test pozytywny wyszedł
Chyba wiele czynników się złożyło to że ja już odpuściłam poszłam do pracy to że on leki brak to że w domu był tyle czasu.
Szczerze powiem że chyba to wszystko na raz.
A były już plany żeby na in vitro iść.
IUI też nic nie dały.
W lutym miałam HSG.W sierpniu dostałam umowę na stałe w pracy A od 13 sierpnia ciąża mi się liczyła.
Chyba tak to musiało być
AGA 30 lubi tę wiadomość
-
Ale też nie stresuj się na zapasDagers wrote:Oesu, ja bede ich blagac w tym gabinecie, albo sie najebie przed zabiegiem

Moja siostra mowila, ze to byl bol nie do opisania, i ze pogryzla sobie reke, tak że trzeba bylo szyć.
Z kolei moja kumpela, po szkole, bez ubezpieczenia zdrowotnego, tak leczyla zęby. 3 kielony Tequilli i szla na wyrywanie.
Ile ludzi, tyle reakcji.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 listopada 2015, 13:52
Libra, Dagers lubią tę wiadomość


-
nick nieaktualnyRozumiem, sama miałam podobnie. Olałam znajomych, nic mi się nie chciało, nic mnie nie cieszyło. Nawet miałam myśli samobójcze. Ale to gdzie jestem, zawdzięczam głównie mojemu m. On wyciągał mnie ze wszystkich dołków. Organizował czas, wymyślał co się dało.Shafuli wrote:No własnie ja ostatnio zapętliłam się strasznie . Olałam przyjaciół, pasje i tylko patrzę z trwogą na termometr i kolejne wyniki.
Moja matka miała menopauzę w wieku 40 lat więc drżę.
Siostra 3 razy poroniła w tym jedna pozamaciczna (usunięta). Tearz już nawet nie chce słyszeć o dzieciach kiedy okazało się że możliwe że ma raka wątroby. Mojemu wyszła bardzo mała ruchliwość plemiorów - asthenozoospermia - suplementa łyka, zaczął się ruszać, gacie luźne kupiłam ....tylko palenia za cholerę nie rzuci
Może to wina tych ziółek bo wcześniej chyba nie miałam takich problemów ...
U mnie nikt nie miał menopauzy przed 50-tką, nikt nie miał guzów macicy. A mi skąd się to wzięło?
Współczuję siostrze... diagnoza potwierdzona, czy to tylko przypuszczenia? Wiem jak nawet podejrzenia raka mogą namieszać w życiu. Przeszłam przez to i każdy wynik odbierałam na miękkich nogach. A rozwyłam się jak dostałam wynik histo-pat guza po łacinie. Dobrze, że mój lekarz przyjmował i wziął mnie bez kolejki, bo chyba bym zeszła na zawał.
Co do papierosów... mój popalał, ale rzucił po rozmowie z dr z kliniki. Oświadczyła nam, że palenie przez któregokolwiek z partnerów znacząco obniża skuteczność w powodzeniu in vitro. Napisała notatkę i kazała m podpisać, że został pouczony. Dało mu to dużo do myślenia jak dr powiedziała w prost, że łatwo nie będzie a jego palenie jeszcze tylko wydłuży czas oczekiwania. No ale jeżeli stać nas na kilka procedur, to klient nasz pan
hehehe trochę mu nagadała i m przestał. Ale wiem, że nie każdemu to łatwo przychodzi... mam przykład szwagra. Kiepskie nasienie i do tego chajczy jak smok. Niestety też już im się nie udało 3 in vitro, choć mieli 5 transferów.
a z ziołami musisz poobserwować... na mnie niestety działały źle i wywoływały LUF
Też jestem tego zdania, że laparoskopia lepsza a i przy jej okazji można hsg zrobić. Ale to tylko jedna strona medalu, bo laparoskopia nie pokazuje stanu macicy w środku (czy nie ma przegród, czy prawidłowe endometrium itd). Na takie pytania odpowiada też histeroskopia. I dlatego ja się też dodatkowo na to badanie zdecydowałam, poniekąd by sprawdzić też, czy w środku nie porobiły mi się zrosty po usunięciu guza. Od razu zrobiłam to ze scretchingiemolka30 wrote:Każda staraczka, która ma jakieś problemy przez pewien czas powinna mieć moim zdaniem laparoskopię. Fakt, że nie każdemu pomaga, ale to najlepszy sposób żeby naprawdę sprawdzić czy w środku wszystko ok, ani usg ani HSG wszystkiego nie jest w stanie pokazać. Tyle, że wiem, że od zgłoszenia problemu lekarzowi do takich działań schodzi zazwyczaj kilka lat i strzel sobie człowieku w łeb
Najlepszym rozwiązaniem jest leczenie się od razu w klinice niepłodności, bo jednak mają lepszych specjalistów. Warto poświęcić kasę i czas na dojazdy a zaoszczędzić w ten sposób czas na bezcelowe wałęsanie się po konowałach i jeszcze większe psucie zdrowia hormonami i lekami, których jak się potem może okazać nie trzeba było brać.
to co pisałam powyżej (luźne gatki, witaminy, zdrowe odżywnianie, trochę ćwiczeń, pilnować by nie gorączkować, nie przegrzewać jajek) a przede wszystki rzucić palenie... co do alko - my rzadko pijemy, jesteśmy typami domowników nie imprezowiczów... więc m pija 2-3 piwka w tyg, na to ginka oko przymknełaLady In Red wrote:Libra, a mówił coś Wasz lekarz na temat alko przy teratozoospermii? Wiadomo, że trzeba ograniczyć, ale czy trzeba do zera?
olka30, Lady In Red lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMi gin mówiła, że jest znieczulenie miejscowe ...ufffLucy wrote:Ale 2 tyg i doszłam do siebie. HSG miałam na żywca, nawet ketonalu mi nie dali..
Ale wiem, że wszędzie jest inaczej. Ale na pewno do HSG się nie usypia, a przynajmniej się z tym nie spotkałam.
Właśnie a może Histeroskopie? Zamiast laparo? Z tego co widzę to i tańsze i chyba lepsze?
Boję się jak cholera usypiania. W sumie to ja nigdy nie byłam na poważnie w szpitalu ( tylko jako dziecko z zapaleniem płuc). Nigdy nic nie złamałam ...nawet nie wywróciłam się na motocyklu a jeżdżę non stop od 9 lat (odpukać
)
Zawsze miałam trochę więcej szczęścia niż rozumu
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 listopada 2015, 15:27
olka30, Dagers lubią tę wiadomość
-
Ha widzę, że nie tylko ja chcę się od razu starać o następne dziecko(no nie tak od razu - teraz 2 cykl po powrocie @, ale myślę, że zaczniemy się starać od przyszłego mies., bo chcę na chwilę do pracy wrócić, żeby nie było..).
U nas w szpitalu przy HSG dają środki rozkurczowe i rozluźniające oraz coś przeciwbólowego - bolało tak, że się mimowolnie pobeczałam, ale miła pielęgniarka trzymała mnie za rękę i cały czas dodawała mi otuchy i jakoś nie wspominam tego tak najgorzej - po prostu kolejny zaliczony etap w drodze do celu. Nie ma co przesadzać to 10 minutowe badanie, niejedna rzecz w życiu boli bardziej (zwłaszcza jak cel zostanie osiągnięty i będziecie rodzić naturalnie to ból HSG zostanie tylko wspomnieniem, polecam też leczenie kanałowe zęba bez znieczulenia w ciąży przy zapaleniu okostnej
).
Jeżeli chodzi o nasienie to naprawdę wiele czynników sprzyja pogorszeniu jakości, ale mimo wszystko łatwiej to naprawić niż zdiagnozować kobietę
Oczywiście potrzeba czasu - po miesiącu suplementów super wyników nie będzie, ale po 3-4 już może być lepiej. Oprócz palenia faceci bezwzględnie powinni zrezygnować z alkoholu, siedzenie godzinami przed kompem i noszenia tel. w spodniach, a co jak co to to chyba każdy robi.
Libra jak się czujesz?
Libra, Lucy lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyCo do guza u mojej siostry to raczej nie złośliwy i na razie nic do końca nie wiadomo. Ma mieć na dniach robioną tomografię brzucha z kontrastem. Na ostatniej własnie coś wyszło. A robiła ją pod kontem nadnerczy i bardzo wysokiego testosteronu a tu takie rzeczy wyszły. Za to nadnercza idealne.
Ja wolę chyba tak głęboko nie grzebać bo jak się szuka to się znajdzie...
Toście mnie tym HSG nastraszyły teraz
A tak to w ogóle sie nie bałam i ogólnie luzik
-
nick nieaktualnyOde mnie też chcieli szczepienie przed laparo. Ja byłam szczepiona z 15 lat temu, w liceum, więc poprosili abym przeciwciała zrobiła. Wyszło ich sporo jak na taki czas od szczepienia, więc nawet dawki przypominającej nie musiałam braćLucy wrote:Tak, ja robiłam szczepienia przed laparo. Najpierw jedno, po miesiącu drugie, a potem po 2 tyg od drugiej dawki możę być już zabieg. Trzecia dawka po pół roku.
Z korzyścią na przyszłość, bo się przynajmniej nabędzie odporność.
hmmm... to współczuję... jeżeli chodzi o wydatek - HSG to pikuś. Kosztuje od 400 do 600zł. Z laparoskopią gorzej. Sama diagnostyczna to koszt około 3-4 tyś. Moja z usunięciem guza kosztowałaby około 8tyś. Histeroskopia ze scratchingiem to koszt około 1,4-1,7tyś.Dagers wrote:U mnie niestety NFZ odpada, bo raz ze nie mieszkam w PL, dwa nie place tam skladek, tu gdzie mieszkam mam co prawda ubezpieczenie zdrowotne prywatne, ale pakiet podstawowy, ktory malo co pokrywa, a laparo i HSG juz na pewno nie.
do laparoskopii usypiają, bo jest bardzo, bardzo nieprzyjemna (o boleściach nie wspomnę. HSG kosztuje około 500zł, a z narkozą może wynieść około lub ponad tysiąc w zależności gdzie się zrobiDagers wrote:ja chce zeby mnie uspili na HSG i na laparo
podobno łatwiej w rok od porodu... ale to i tak zależy od schorzenia z jakim się zmagałoAGA 30 wrote:Podobno po porodzie idzie łatwiej zajść no to zobaczmy czy to prawda
dokładnie... moja siostra miała na żywca i powiedziała, że ból jak przy bolesnej @ - do przeżycia, bo krótko trwa. A ją musiało napierniczać, bo wyszedł jej jeden niedrożny jajowódLucy wrote:Ale też nie stresuj się na zapas
Ile ludzi, tyle reakcji.
też stwierdzałam, że co mnie nie zabije to mnie wzmocni. Zaciskałam zęby i do przodu. Po operacji nawet przepisanych przeciwbólowych nie wykorzystałam. Nawet kiedyś lekarz mi powiedział, że da mi leki przeciwbólowe, bo nie muszę cierpieć. Ale zrezygnowałam, bo nie chciałam organizmu zbędnie obciążać. Śmiałam się do lekarzy, że zaczynam fazę uodporniania na ból przed porodemolka30 wrote:U nas w szpitalu przy HSG dają środki rozkurczowe i rozluźniające oraz coś przeciwbólowego - bolało tak, że się mimowolnie pobeczałam, ale miła pielęgniarka trzymała mnie za rękę i cały czas dodawała mi otuchy i jakoś nie wspominam tego tak najgorzej - po prostu kolejny zaliczony etap w drodze do celu. Nie ma co przesadzać to 10 minutowe badanie, niejedna rzecz w życiu boli bardziej (zwłaszcza jak cel zostanie osiągnięty i będziecie rodzić naturalnie to ból HSG zostanie tylko wspomnieniem, polecam też leczenie kanałowe zęba bez znieczulenia w ciąży przy zapaleniu okostnej
).
Jeżeli chodzi o nasienie to naprawdę wiele czynników sprzyja pogorszeniu jakości, ale mimo wszystko łatwiej to naprawić niż zdiagnozować kobietę
Oczywiście potrzeba czasu - po miesiącu suplementów super wyników nie będzie, ale po 3-4 już może być lepiej. Oprócz palenia faceci bezwzględnie powinni zrezygnować z alkoholu, siedzenie godzinami przed kompem i noszenia tel. w spodniach, a co jak co to to chyba każdy robi.
Libra jak się czujesz?
I potwierdzam, kto przeżył leczenie kanałowe zęba przy zapaleniu okostnej bez znieczulenia - HSG będzie dla niego pikusiem 
Właśnie, właśnie - zapomniałam o tym telefonie w kieszeni spodni
Ja się czuje bardzo dobrze. Muszę sobie przypominać, że mam się oszczędzać, bo jak się zagalopuje i nadwyrężę, to plamię. Objawów prawie żadnych, jedynie odbijanie się i czkawka po każdym posiłkuWiadomość wyedytowana przez autora: 11 listopada 2015, 18:55
Dagers lubi tę wiadomość









