Jak nie zwariować, gdy wszystko idzie nie tak
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyPaula83 wrote:Hej, tak jak MULTI pisze może twoja dr była zaspana. A prowadzi cię nadal ta napro czy ktoś inny? Nie denerwuj się na zapas.
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyAdry wrote:Dziewczyny,jedną rzecz chciałam napisać, rzecz, która bardzo mnie smuci. Wiele z Was, gdy zachodzi w ciążę to pisze, ale przecież to nic, i tak się nie uda...A gdzie radość? Gdzie szczęście? Gdzie entuzjazm.
Serio, nie można mieć takiego podejścia!!! Zawsze się może coś stać i szczerze to ja osobiście wolalabym na początku, przed tym jak usłyszę serduszko, bo z każdym kolejnym gramem rosnącego dziecka, ból po stracie jest dużo większy. A stać to się może w każdym momencie dużo. Przecież ciążę trzeba donosić, potem przetrwać poród, potem mały organizm musi sam zacząć funkcjonować poza organizmem matki, już pomijam ile wypadków może się zdarzyć w późniejszym życiu. Dziecko też może umrzeć zaraz po porodzie albo urodzić się w różnym stopniu niepełnosprawne lub w takimi wadami,że bez drogich operacji nie przeżyje. I co wtedy zrobicie? Sznur? Tabletki? Tak kurcze nie można. Jeżeli są jakieś błędy i beta spada to widocznie lepiej dla dzieciątka, bo na siłe to nawet ciężko się wysrać (przepraszam za słownictwo).
Jak zrobiłam pierwszą bedę to wyszła 40...... ktoś powie tylko 40 (po czytam jak ktoś ma 400 czy nie za malo...). Ja byłam najszczęśliwsza na świecie i płakałam ze szczęścia, bo tej 40 nie miało prawa być... za dwa dni było 80... znowu ryczałam...
Trzeba się cieszyć, doceniać, każdą małą rzecz, która jest Wam dana. Nie wyszło teraz, uda się potem. Więcej wiary dziewczyny.
Ps. W moim przypadku beta rosła poniżej 100% i mam dziewczynkę. Czytałam właśnie, że dynamiczne wzrosty są na chłopców.
Adry dobry wpis kochanie,też uważam,że nie ma się co stresować na siłę ja już przywykłam do tego,że będzie co ma być! I czekam cierpliwie na swoją kolejAdry lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyHej.
Ja po tylu latach nie mysle juz racjonalnie...ale gdybym zobaczyla 2krechy i bete powyzej 5 to bym skakala ze szczęścia. Serio. To by znaczylo ze coś sie zadzialo...niestety przez te 9 lat nic a nic nigdy nie zaskoczyło.
w 1 ciąży pisalam Wam ze moje dziecko mialo miec wade. Usg cala ciaze bylo zle....pamietam jak dzis slowa lekarki ze gdybym przyszla wcześniej tydzien to moze daloby sie z tym cos zrobić...czytaj usunąć. moj wtedy jeszcze chlopak( były tępy huj) kazał mi usunąć. Mial pretensje.
Pamietam ten dzien jakby to bylo wczoraj...ale wiecie co? Mi to nigdy nawet przez myśl nie przeszło. Nie wierzylam w to co sie dzieje. Od poczatku cieszyłam sie kazdym dniem tej ciazy a potem kazdym jego ruchem w brzuchu. Mialam świadomość ze moze byc roznie...ale to nic - myslalam sobie ze chce z nim spedzic jak najwiecej czasu. Chce tylko Wam powiedziec byscie docenily to ze sie Wam udalo i mimo ze moze byc roznie to cieszcie sie z samego faktu. To oznacza ze mozecie zachodzic i to tylko kwestia czasu by urodzic zdrowe dziecko.
Jak ja bym przezywala tak jak Wy to chyba bym tamta ciaze stracila- byla mega zagrożona z wielu względów.
Także zostawcie nerwy na boku. Niech sie dzieje co chcę, a Wy bądźcie szczęśliwe.werni, Paula83, Evell, Adry lubią tę wiadomość
-
Ja to tak samo nie rozumie dziewczyn które zachodzą a potem się nie cieszą. Jestem tego samego zdania co Koniczynka. Do dzieci niepełnosprawnych jestem przyzwyczajona. Kiedyś często je widziałam, opiekowałam itd. Nie raz myślę jakby to było. Ale nigdy bym nie usunęła. Ja bym się cieszyła z każdej minuty ze jestem w ciąży. Wiec dziewczyny głowa do góry.
KoniczynkaNaSzczęście, Paula83, Evell, Adry lubią tę wiadomość
-
kaaarolynaaa wrote:Coś mi mówi, że będzie dobrze i mam być spokojna.
Wreszcie mówisz z sensem Trzymam kciukiKoniczynkaNaSzczęście, Beatrix_, Adry, czekamynadzidzie lubią tę wiadomość
7 lat starań....
insulinooporność
MTHFR - układ heterozygotyczny
AMH: 0,69 (05.2018)
SONO HSG -OK !!!!
31.05.2018 (IUI) - 4tc
24.08.2018 (IUI) - -
Adry wrote:Dziewczyny,jedną rzecz chciałam napisać, rzecz, która bardzo mnie smuci. Wiele z Was, gdy zachodzi w ciążę to pisze, ale przecież to nic, i tak się nie uda...A gdzie radość? Gdzie szczęście? Gdzie entuzjazm.
Serio, nie można mieć takiego podejścia!!! Zawsze się może coś stać i szczerze to ja osobiście wolalabym na początku, przed tym jak usłyszę serduszko, bo z każdym kolejnym gramem rosnącego dziecka, ból po stracie jest dużo większy. A stać to się może w każdym momencie dużo. Przecież ciążę trzeba donosić, potem przetrwać poród, potem mały organizm musi sam zacząć funkcjonować poza organizmem matki, już pomijam ile wypadków może się zdarzyć w późniejszym życiu. Dziecko też może umrzeć zaraz po porodzie albo urodzić się w różnym stopniu niepełnosprawne lub w takimi wadami,że bez drogich operacji nie przeżyje. I co wtedy zrobicie? Sznur? Tabletki? Tak kurcze nie można. Jeżeli są jakieś błędy i beta spada to widocznie lepiej dla dzieciątka, bo na siłe to nawet ciężko się wysrać (przepraszam za słownictwo).
Jak zrobiłam pierwszą bedę to wyszła 40...... ktoś powie tylko 40 (po czytam jak ktoś ma 400 czy nie za malo...). Ja byłam najszczęśliwsza na świecie i płakałam ze szczęścia, bo tej 40 nie miało prawa być... za dwa dni było 80... znowu ryczałam...
Trzeba się cieszyć, doceniać, każdą małą rzecz, która jest Wam dana. Nie wyszło teraz, uda się potem. Więcej wiary dziewczyny.
Ps. W moim przypadku beta rosła poniżej 100% i mam dziewczynkę. Czytałam właśnie, że dynamiczne wzrosty są na chłopców.
Dziękuję kochana za to co napisałaś.
Ja dzwoniłam rano do mojego gina co za tydzien mam wizytę. Powiedział że tak niski wzrost bety nie jest optymistyczny. Kazał jutro powtórzyć i mam mu wysłac wyniki. Jak wzrośnie 2,3 razy to ok i mam czekaż do czwartku, jak nie to pewnie mnie weźmie na usg do szpitala w poniedziałek. Mówił że to może być pozamaciczna a pęcherzyk to może być pseudo pęcherzyk który moze się pojawić nawet w macicy w ciąży poza nią.
Koniczynka też dziękuję. Jednak jest to już poza mną, mam takie nastawienie że wcale nie jestem w ciąży. Jedynie się cieszę że jak się teraz nie uda to w końcu uda się bo coś się podziało teraz.Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 lipca 2018, 12:10
KoniczynkaNaSzczęście, Adry lubią tę wiadomość
-
Darunia28 wrote:Dziewczyny może miałyście podobne doświadczenia . Opisze wam coś.
Moje Miesiączki wystwpuja co 25-26 dni
Owulacja zawsze 12/13 dzień cyklu
Starania od ponad roku, bez rezultatu
Badanie hormonów - wyniki pozytywne
Wspomaganie Angus Castus + witaminy
W dzień owulacji krwawienie owulacyjnych , stosunek i potem jeszcze na drugi dzień również ale do rzeczy.
3go dnia od owulacji zaczęłam lekko krwawić - krew czerwona jasna.
Na drugi dzień lekko plamić a wieczorem bardzo brunatny śluz ale mało. Na zagnieżdżenie za wcześnie i na miesiączkę . Po owulacji również już jestem . W czym tkwi problem ? Może jest to normalne takie krwawienie srodcykkiczne ??? Chociaż w poprzednim miesiącu również zaczęłam plamić ale dopiero 9 dnia po owulacji.
Niby jest wszystko
Ok badania super , ale ciąży nie ma. ktoś miał podobnie z was ? -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
No Koniczynka super, gratuluję wielki plus dla twojego Gratuluję 10 lat razem i życzę kolejnych wielu lat
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 lipca 2018, 10:18
KoniczynkaNaSzczęście, czekamynadzidzie lubią tę wiadomość
7 lat starań....
insulinooporność
MTHFR - układ heterozygotyczny
AMH: 0,69 (05.2018)
SONO HSG -OK !!!!
31.05.2018 (IUI) - 4tc
24.08.2018 (IUI) - -
nick nieaktualnymalutka_mycha wrote:O jak ładnie my z zasady rocznic nie obchodzimy ale jak tak oglądam to zdjęcie to zaczynam żałować
my tez na ogol nie...ake ten dzien 12lipca jest dla nas bardziej wyjatkowy niz rocznica ślubu i często co miesiac 12 mamy taki swoj dzien...wiadomo ze nie zawsze...ale fajnie miec cos takiego innegoLavende86, Paula83, czekamynadzidzie lubią tę wiadomość
-
Wiesz Adry u mnie na początku była niesamowita mieszanka emocji. Euforyczna radość przeplatane z ukłuciami paniki. Teraz jest już spokojniej i cieszę się ogromnie nawet zgagą. Wierzę że będzie wszystko dobrze chociaż na USG czekam z lekkim niepokojem. Całe szczęście że mój ukochany też jest przekonany że wszystko będzie dobrze - to mnie bardzo uspokaja. Myślę że po długich staraniach ten strach jest naturalny tak samo jak wielka radość. Myślę też że część z nas trochę stara się hamować tutaj z okazywaniem radości żeby nie ranić tych które jeszcze nie zaciążyły.
Lavende86, Paula83, Adry, czekamynadzidzie lubią tę wiadomość