Jak nie zwariować, gdy wszystko idzie nie tak
-
WIADOMOŚĆ
-
Powodzenia !
W sumie krótka piłka- albo zacznie coś z tym robić albo dziecka nie będzie. Niech wybiera.Ag1988 lubi tę wiadomość
Starania od 2017r.
1 IVF maj/czerwiec 2019
4 zarodki 4AA 4BB 4BB 3.
1-Transfer 4AA
Test 06.07 - Bhcg<1.
2-Transfer odwołany-krwawienie w 15dc.
3-Transfer 4BB +assisted hatching+embryoglue
Test 21.09 -Bhcg 486
Test 23.09 - Bhcg 1076
USG 04.10 -
12.10 krwawienie. Poronienie zagrażające? Leżing zawodowy
31.10 - koniec leżingu !
21.11-USG prenatalne - syn?
12.12 - nawrót plamienia. Leżing.
11.01-usg połówkowe. syn ! 350g szczęścia.
23.03- 1660g ślicznego bobasa
27.05 3300g 54 cm - Misio
4 -transfer " 4AB "13.01
Bhcg <0.1
5 - 4ty ostatni transfer blastki "3" 13.10.2023
Bhcg 472 -
nick nieaktualny
-
Śmieszna sprawa bo badanie laborantka zrobiła przypadkowo. Dałam jej listę badań, a pod nimi były zalecenia i pisało kwas foliowy i kontrola za ileśtam. No i ona chyba źle spojrzała i myślaĺa, że jwas foliowy też
Dopiero w domu czytając paragon się skapnęłam, że mi to zrobiła. Na miejscu nie widziałam bo badań było sporo i fiolek dużo.
-
Ja raz się doprowadziłam do pozycji horyzontalnej. Nie mówię, dużo alkoholu wypiłam. Ale w pewnym momencie jego działanie na mój organizm przyspieszyło i całkiem urwał mi się film, do teraz nie wiem jak to się stało. Koledzy doprowadzili mnie do domu ( w tym mój przyszły mąż
), zapukali, powiedzieli mojemu ojcu że "odprowadzili Dorotke) i się zmyli. Obudziłam się na drugi dzień na kanapie ale musiałam wyglądać tragicznie, tak też się czułam bo nie miałam ochrzanu ani pogadanki. Miałam 18 lub 19 lat. Do teraz jak sobie pomyślę to mi wstyd
Zozo lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Ag1988 wrote:To koniec poki co.. nie chce sie leczyć, lekarz - nie, suplementy -nie.. dalej to „moja wina”... a Jego wyniki Jego zdaniem sa „super”.. nie wierze... serio nie wierze, ze to wszystko sie dzieje...
Faceci.
Daj mu to przetrawić. Z wynikami razem pójdziecie do ginekologa- niech on wtedyvwyrazi swoje zdanie. Watpie, ze poprze twojego męża.
A może on to tak przeżywa? Rozumiem, że może być ci ciężkoAg1988 lubi tę wiadomość
Starania od 2017r.
1 IVF maj/czerwiec 2019
4 zarodki 4AA 4BB 4BB 3.
1-Transfer 4AA
Test 06.07 - Bhcg<1.
2-Transfer odwołany-krwawienie w 15dc.
3-Transfer 4BB +assisted hatching+embryoglue
Test 21.09 -Bhcg 486
Test 23.09 - Bhcg 1076
USG 04.10 -
12.10 krwawienie. Poronienie zagrażające? Leżing zawodowy
31.10 - koniec leżingu !
21.11-USG prenatalne - syn?
12.12 - nawrót plamienia. Leżing.
11.01-usg połówkowe. syn ! 350g szczęścia.
23.03- 1660g ślicznego bobasa
27.05 3300g 54 cm - Misio
4 -transfer " 4AB "13.01
Bhcg <0.1
5 - 4ty ostatni transfer blastki "3" 13.10.2023
Bhcg 472 -
No nie wiem Adry sama ucieczka z domu w ramiona ukochanego brzmi jak dobry temat na film hi hi hi. Tylko może bardziej dramat niż komedie romanyczną.
Zabawne wiecie, bo jakby mnie ktoś zapytał o najlepszego przyjaciela wymieniłabym mojego męża, mamę i koleżankę. My zawsze byliśmy przyjaciółmi chociaż nigdy nie traktowałam go hak ścianę płaczu bo tego to nikt nie wytrzyma. Żeby tak typowo pojęczeć to dzwonię do mamy ale z konkretnym problemem to do męża. On też mi żali się na problemy w pracy itp.Adry lubi tę wiadomość
-
Wiesz Nefre to że się dużo razem przeszło nie daje nigdy gwarancji, wiele ułatwia ale gwarancji nie daje.
Moja siostra: po zręczynach okazało się że ma raka. Przeszła chemioterapię i radioterapię. Ślub brali pomiędzy leczeniem (perukę musiała mieć), doszła do siebie. Zaczeli starania o dziecko. Kilka pronień - udało się. Kupili ziemię i wybudowali dom. I co? I okzało się że facet ma kochankę w ciąży. Rozstali się na parę miesięcy, wrócili do siebie. Siostra nawet zgodziła się aby jego dziecko bywało w ich domu, potem starania o kolejne dziecko, kolejne poronienia i udało się. Rozwiedli się jakoś rok później... -
nick nieaktualnyDzien dobry! Wyspalam sie i to jest plus, no nic, niech sobie trawi temat.. moze w koncu zrozumie, ze mamy wspólny problem .. a jak mi marudził „Zróbmy sobie dziecko”, „nie zabezpieczajmy sie” i to pamietam jakos nawet od poczatku bycia razem, to nie naciskał? Chyba juz tego nie pamięta.. tylko ze miedzy nami jest taka różnica, ze jak ja sie na cos decyduje, to do tego dążę i robie wszystko co w mojej mocy żeby sie udało.. zwłaszcza, ze w dzisiejszych czasach mozna bardzo dużo zrobic.. chce przerwy nie widze problemu, ale to trzeba mowić, jestem za tym zeby zrobic sobie przerwe od tematu, moze to nawet byc kilka miesięcy, tylko po tym czasie startujemy z walka. Ok, zgodzę sie moge „cudownie” zajść w tym czasie w ciaze, ale niekoniecznie i po tym czasie i tak trzeba bedzie wspomagać sie lekami .. jak ja sie dowiedziałam, ze nie mam owulacji, to czułam sie jako kobieta do dupy.. ale odrazu zaczęłam brak leki i tyle, cieszyłam sie, ze dobrze na nie reaguje i jest owulacja, z lekami czy bez jeden kit, grunt ze jest i sa szanse! Generalnie nie ma co chować głowy w piasek tylko działać, leczyć sie i tyle. A tak, moi Maz czasem narzeka na za słona zupę i zle umytą podłogę, raz rzucał obiadem po ziemi i kanapie, ale ja to mam gdzieś, nie przejmuje sie jakimiś wybrykami gowniarskim .. po i tak wiem, ze Jemu sie tego nie chce robić, wiec robie jak mi sie chce i tyle..
-
Trzeba wierzyć w związek ale trzeba też o niego dbać, zastanawiać się co jest dla niego dobre, czuć tą obawę. Bo to motywuje do starań. Mówiłam jyż o moim obniżonym nastroju ostatnio p: jestem nie wyspana, obokała od kopniaków (często prawie krzyczę z bólu jakntrafi w wyjątkowo wrażliepwe miejsce), mam wrażenie że skóra odrywa mi się od rzeber bo picze i pali, mam obolały mięsień na plecach, ciężko mi się schylać, potrzebuje pomocy przy wiązaniu butów, mam bardzo mało siły i bardzo dużo do zrobienia (szycie dla dziecka, przygotowanie szafki dla niej, pranie i prasowanie ciuszków, zwupykłe domowe obowiązki) co powoduje frustrację. Jakbym nie obawiała się że mój brak panowania nad sobą może zaszkodzić także w związku to zmieniłabym się w wyjącą jak hijena, histeryczną, wybuchową rozlazłą meduzę z którą nie wytrzymałby nikt.
-
Nie Adry, robiłam to badanie cały czas biorąc te suple. W momencie badań byłam naczczo, ale dzień wcześniej brałam. Chyba oleję temat. Nie jest aż tak przekroczony. Większość osób tego w ogóle nie bada. Zapytam lekarza.
Ag - Twój mąż może faktycznie musi przetrawić temat. Może to go ubodło i ugodziło jego męskość. Zachowuje się trochę jak dziecko no ale co zrobisz. Daj mu trochę czasu. Pewnie wezmie się za siebie. Łykanie kilku tabletek to nie jest jakiś wyczyn i poświęcenie, bez przesady.
Laski ja mam kryzys. Jeszcze tyle czasu do usg, a ja się zaczęłam dziś martwić czy wszystko jest ok. Najchętniej bym pognała na usg do kogokolwiek, ale wiem, że nie mogę tak robić jak wariatka. Brzuch mam płaski i zero w nim jakichś odczuć żeby tam co rosło. To wcześniej miałam większy... chyba mi się schudło. Dziś jakoś przeszły mi trochę mdłości i już świruję. A jeszcze moja mała zaczęła kaszleć i ma katar, a jeszcze z ospy nie wyszła. Ja się pochlastam!