Jak radzić sobie z kolejnym rozczarowaniem z powodu braku ciąży...
-
WIADOMOŚĆ
-
Ewera często wiara i cierpliwość daje siłę, żeby dalej walczyć.. u nas stuknie zaraz 2 lata. Próbowałam już stymulacji, potem iui, teraz czekam na @ i zaczynam przygodę z ivf. Nawet jak się nie uda, to chce mieć pewność, że wypróbowałam już wszystkie możliwości. Myślę, że ważne jest, aby staranie nie zdominowały naszego życia, związku, bo wtedy robi się ciężko. Ja o adopcji nie myślę, nie dałabym rady się tego podjąć. Próbuje 'przeprogramować' swoje myślenie, że jak się nie uda to tez trzeba jakos żyć, być szczesliwym, że będziemy z mężem najszczesliwszym małżeństwem na świecie
Badaliscie się już, wiecie jaka może być przyczyna niepowodzeń? -
Jak miałam 17 lat usłyszałam, że policystyczne jajniki. Gin już wtedy powiedział, że będę miała problem z zajściem w ciążę. Potem kolejni lekarze bez wnikania utwiedzali mnie w tym przekonaniu. Jeden z lekarzy, który uznał, że nie wierzy w to, że naturalnie zejdę w ciążę został wyrzucony z klinikii za wprowadzenie pacjentek w błąd. Badania hormonalne w normie. Jedynie prolaktyna odrobinę za wysoka, szybko zbita lekami. Koeljne badania. Hormony w normie. Wylądowałam u endokrynologa. Okazało się, że nic mi nie jest i że często jajniki siedemntasolatek wyglądają w ten sposób.
Oprócz tego jakiś czas temu wyszła insulinoopornosc, ale tu Pani doktor też uznała, że mogło tak wyjść raz, bo ona nic złego teraz w moich badaniach nie widzi.
Męża badania raz wyszły słabiej. Potem już w normie.
Uznaliśmy, że spróbujemy inseminnacji. Nie wyszło. Lekarz skierował mnie na laparo myśląc, że może tu tkwi problem. Okazało się, że wszystko ok.
Generalnie wychodzi na to, że wszystko ok. Nie zawsze tylko sama, bez wspomagaczy mam owulacje. Mimo hormonów, które niby są ok.
Czasami mam wrażenie, że to wszystko psychika. Że uwierzyłam, że nie mogę mieć dzieci.
Teraz staram się zmienić sposób myślenia. Zacząć wszystko od nowa
Invitro nie wchodzi w grę. Już inseminacja byla dla nas trudną decyzją.
Tyle dobrego, że mam cudownego męża. Nie zmienia to faktu, że i tak czasami czuję się z tym sama. Dużo siły dawało mi czytanie Was na tym forumSelina lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJa nastepna staraczka
Staramy sie z mezem o dziecko hm ogolnie od 1.5 roku z tym.ze z moimi uregulowanymi hormonami 9 mscy... no ale nadal nic
Gdy teraz zobaczylam miesiaczke jejku przeszlam jakies takie mega zalamanie ze szok;(
Jestem na euthyroxie bromergonie metforminie pije inofem teraz zaoptrzylismy sie w zel conceive
Owulacje mam potwierdzone:)
A tutaj nadal nic czlowiek zyje tylko cyklem miesiaczkowym dniami plodnymi faza czekania.i nadziei heh;)
Nigdy bym nie pomyslala ze bedzie to takie trudne;)
M -
Mega pocieszające jest to, że jak się czyta te fora, to prędzej czy później dziewczyny zachodzą w ciążę jest więc szansa, że pewnego dnia to będziemy my.
Mi też bardzo pomaga bycie w takim ciągłym pędzie. Praca, przyjaciele, spacery i rodzina. Nie myślę. Dużo się śmieje. I do przodu. Wtedy człowiek swiruje tylko w terminie @.
Selina lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyEwera wrote:Mega pocieszające jest to, że jak się czyta te fora, to prędzej czy później dziewczyny zachodzą w ciążę jest więc szansa, że pewnego dnia to będziemy my.
Mi też bardzo pomaga bycie w takim ciągłym pędzie. Praca, przyjaciele, spacery i rodzina. Nie myślę. Dużo się śmieje. I do przodu. Wtedy człowiek swiruje tylko w terminie @.
W sobotę byliśmy na koncercie, takim niszowym z małym. Wyszalelismy się jak dziki. Często wyjeżdżamy gdzieś, jeździmy na festiwale, korzystamy póki jesteśmy sami. Dzięki temu wiem, że nie będę za ileś lat żałowała, że czegoś nie spróbowałam czy się nie wyszalalam Tak myślę heh -
Masz rację. Czasami, szczególnie nocami, dopada mnie straszna myśl: A czemu to właśnie nie ty, masz być tą, która nigdy nie będzie matką?
Każdy, przynajmniej w mojej głowie, ma do spełnienia jakąś misję
Swoje powołanie. Wierzę, że ja mam być mamą. Dziecka z adopcji? Ok
Boję się tego, ale może właśnie tak ma być. Czasami też tłumaczę sobie, że teraz się nie udaje z konkretnego powodu
Albo dlatego, że czeka mnie coś jeszcze dobrego, co mnie lepiej przygotuje do macierzyństwa albo coś złego
Tak. Wierzę w Anioła Stróża;-) zazwyczaj w moim życiu coś wynikało z czegoś. Tragegie stawały się fundamentem dobrego. Mam nadzieję, że tak jest w tym przypadku
A może moje powołanie jest jeszcze inne? Tego nie wiem. Czas pokaże
Selina lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyEwera wrote:Jak miałam 17 lat usłyszałam, że policystyczne jajniki. Gin już wtedy powiedział, że będę miała problem z zajściem w ciążę. Potem kolejni lekarze bez wnikania utwiedzali mnie w tym przekonaniu. Jeden z lekarzy, który uznał, że nie wierzy w to, że naturalnie zejdę w ciążę został wyrzucony z klinikii za wprowadzenie pacjentek w błąd. Badania hormonalne w normie. Jedynie prolaktyna odrobinę za wysoka, szybko zbita lekami. Koeljne badania. Hormony w normie. Wylądowałam u endokrynologa. Okazało się, że nic mi nie jest i że często jajniki siedemntasolatek wyglądają w ten sposób.
Oprócz tego jakiś czas temu wyszła insulinoopornosc, ale tu Pani doktor też uznała, że mogło tak wyjść raz, bo ona nic złego teraz w moich badaniach nie widzi.
Męża badania raz wyszły słabiej. Potem już w normie.
Uznaliśmy, że spróbujemy inseminnacji. Nie wyszło. Lekarz skierował mnie na laparo myśląc, że może tu tkwi problem. Okazało się, że wszystko ok.
Generalnie wychodzi na to, że wszystko ok. Nie zawsze tylko sama, bez wspomagaczy mam owulacje. Mimo hormonów, które niby są ok.
Czasami mam wrażenie, że to wszystko psychika. Że uwierzyłam, że nie mogę mieć dzieci.
Teraz staram się zmienić sposób myślenia. Zacząć wszystko od nowa
Invitro nie wchodzi w grę. Już inseminacja byla dla nas trudną decyzją.
Tyle dobrego, że mam cudownego męża. Nie zmienia to faktu, że i tak czasami czuję się z tym sama. Dużo siły dawało mi czytanie Was na tym forum
Strasznie duzo nas jest teraz to widze dziekuje dziewczyny ze sie odezwalyscie bo mialam wrazenie ze jestem.zupelnie w tym sama choc nikomu nie zycze tego czekania itp. Ja zawsze marzylam o 2 szieci teraz 1 jest dla mnie taka gora jak K2 nie do osiagniecia i jak slysze ze ktos mi mowi ze za bardzo to przezywam.ze powinnismy odpuscic to nawet tego nie komentuje...Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 października 2018, 10:39
-