Kwiecień plecień co przeplata... a my zajdziemy w ciąże do lata! KWIETNIOWE TESTOWANIE 💚
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
AsiaKK wrote:Tak, rozmowę z psychologiem już miałam i stwierdziłam, że to nie dla mnie.
Właśnie boję się tych kilku lat staran...
Kurcze kochana.... Masz naprawdę złe podejście. Nie myśl o tym co będzie za kilka lat i jak długo mogą trwać starania o dziecko. Bo to tylko nie potrzebny stres co nie ułatwia a tylko blokuje Cię od środka.
Potrzeba ci nowego impulsu. Czegoś co zajmie ci głowę.
A pomyślałaś może o zmianie lekarza?
Alicja 10.10.2018
Joanna 29.04.2021 -
nick nieaktualnyMadzia, Zyzia, Anetka, nikii, szarlota - bardzo mocno wizualizuje sobie Wasze pierwsze kwietniowe pozytywy 🙏😍
Będzie się działo! Dajmy czadu w końcówce roku na porodowkach! Otworzymy sobie nowy wątek grudniowy i będziemy pisać relacje live z porodów! Mówię WamMartt95, Zyzia, Tajka, Kitka_87, madziulix3, Susanne, dmg111, Lulu83, Nynka lubią tę wiadomość
-
SzalonaOna wrote:Madzia, Zyzia, Anetka, nikii, szarlota - bardzo mocno wizualizuje sobie Wasze pierwsze kwietniowe pozytywy 🙏😍
Będzie się działo! Dajmy czadu w końcówce roku na porodowkach! Otworzymy sobie nowy wątek grudniowy i będziemy pisać relacje live z porodów! Mówię Wam
Ja czuję, że to nie mój miesiąc 😉, brzuch mnie bardzo boli, szyjka się obniża, temp spada. Plus taki, że w następnym cyklu mam mieć pełny monitoring i jeszcze się załapię na kwietniowe testowanie.Martt95, SzalonaOna, Kitka_87 lubią tę wiadomość
25.06.2016 - 088 cs Aniołek 10 tc
27.07.2017 - 100 cs Aniołek 11 tc
12.07.2018 - 102 cs Łucja ♡
31.03.2021 - 009 cs Tymon ♡
Fabryka zamknięta
Ja: ’83, Hashimoto, Niedoczynność tarczycy, Insulinooporność, PAI-1 hetero, MTHFR C677T hetero, MTHFR A1298C hetero
On: ’81, wyleczona Nekrozoospermia ✓, morfo 31% ✓ -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyZyzia wrote:Ja czuję, że to nie mój miesiąc 😉, brzuch mnie bardzo boli, szyjka się obniża, temp spada. Plus taki, że w następnym cyklu mam mieć pełny monitoring i jeszcze się załapię na kwietniowe testowanie.
Martt95 lubi tę wiadomość
-
Joan wrote:to nie myśl o tym teraz. Nie skupiaj się na tym ile to już trwa i ile może trwać. Ważne jest tu i teraz.
Czemu się zadręczasz ?
Każda ma chwile słabości, płaczu, kompletnego dołka. Takie jest niestety życie. To nie bajka. Powtarzam już kolejny raz: po burzy ZAWSZE wychodzi słońce. Trzeba tylko ten stan załamania przeczekać.
Może postaraj się zająć głowę czymś innym ?
Widzę dziewczyny układają puzzle/sadzą roślinki/pieką muffiny i bułeczki/czytają książki gdzie wcześniej nie było na to czasu. Słuchają relaksacji duchowej Agi ona bardzo fajnie gada na takie chwile zwątpienia i beznadziejności. Mi np. dużo daje modlitwa. Przy takich okresach dołków zaczęłam odmawiać różaniec w drodze do pracy. Pomaga mi się to wyciszyć bardzo.
Dzięki Joan. Właśnie nie wiem czemu się na tym skupiam... najgorsze są niedzielę. W tyg. Pracuje i lubię swoją pracę więc luz. W soboty sprzątanie, gotowanie, zakupy, relaks z mężem... I niedziela. Wszystko zrobione, można odpoczywać.
Ja dziewczyny zawsze miałam jakieś zajęcie, języki obce, książki, podróże, zawsze jakieś plany na przyszłość. Długo zwlekalismy z dzieckiem że względów finansowych. Chcieliśmy ogarnąć pracę, dom i wtedy zacząć. No i teraz mam wyrzuty do siebie. Ogromne. Choć jak mówiłam cieszę się z tego co osiągnęłam, dom, praca. Od momentu tych staran i porażek czuje się coraz bardziej niepewnie. Nie wierzę czasami że się uda. Wiem, że muszę to w sobie jakoś poukładać i staram się z całych sił. Ale wtedy przychodzi taki dzień jak dzisiaj i wszystko pęka A ja płacze. Wiecie, nikt nie chce mnie już słuchać w tym temacie. Zresztą dużo osób nie wie. Przejechałam się na kilku kolezankach... napisałam tu z nadzieją, że mnie zrozumiecie. Dzięki za każdy odzew!
Wiedzcie, że to nie jest tak, że ja się totalnie poddaje i becze. Ja staram się z całych sil! Terapia nie jest dla mnie nie dlatego że się wstydzę, o nie! To żaden wstyd i hańba. Zanim zaczęliśmy starania chciałam już ja zacząć, ale okazało się że nie, ze ja nie potrzebuje tego, ja potrzebuje bliskiej koleżanki z którą się spotkam na kawę i obgadam temat. Która mnie zrozumie. Mąż jest wiernym powiernikiem, No ale cóż, to facet i wszystkiego nie zrozumie...
Co do modlitw, a szczególnie tej różańcowej to chyba trzeba w to wierzyć... Ja wierzę w Boga, ale odmawianie różańca jakoś do mnie nie przemawia...
Chyba jedyne co mi pozostalo to nie myśleć...Starania od 06.2019
3cs - ciąża
10.2019 - puste jajo
Cykle 34-36 dni
5-6 cs - ciąża
08.2020 - poronienie zatrzymane
2-3 cs - ciąża biochemiczna
01.2021 -
SzalonaOna wrote:Asiu, nie zrozum mnie źle, bo nie taki jest cel mojej wypowiedzi. Widzę że staracie się od czerwca. Nie minął Wam nawet pełen rok starań! Oczywiście, wiem jak boli każda strata miesiąca, kolejny nowy cykl. Ale... Plusy z tego są takie, że w ciąży już byłaś. A więc doszło do zapłodnienia, doszło do zagnieżdżenia. Teraz masz 5 cs po poronieniu, to naprawdę stosunkowo niewiele, choć wydaje Ci się, że to cała wieczność... Wiesz, że jest prawdopodobieństwo, że w ciągu tych 5 cykli nie trafiliście w owu? Może Twoja komoreczka żyje 6h, a nie 12, co znacznie ukroca możliwość zapłodnienia? Badaliscie nasienie? Może żołnierzy ki są slabe i trzeba je wspomóc... Robisz testy owu? Robiłaś monit? Jakie suple bierzesz? Jakie Twój bierze suple? Planujesz kolejne badania? Jakie?
Głową do góry, zazdrością i zawiścia nic nie zdzialasz. Wiem co mówię. I nie, nie jest mi łatwiej, mimo że mam 2 dzieci. Jest mi tak samo ciężko jak i Tobie bo co rusz wychodzą mi nowe schorzenia, kolejne leki, problemy z erekcja partnera i jeszcze bzyki na raz na tydzień... Ale się nie poddaje. Jeszcze miesiąc temu skreslalam każdy cykl. Teraz wierzę, że to właśnie Ten cykl okaże się tym szczęśliwym. Rozmawiam z moim ciałem, wizualizuje i ciągnie energię od Morwy 😍 Ty też uwierz. Przestań sobie wmawiać, że na pewno kejny raz się nie uda. Życie to ciągła nadzieja, wzloty i upadki. Dość już tych upadków, czas na wzloty! Postaraj się uwierzyć, że teraz Tobie się uda. Gwarantuje Ci, że jeśli szmienisz myślenie na bardziej pozytywne, to problemy dookoła przestaną być takie straszne. A ciaza pojawi się raz dwa u uśmiechnięte, pozytywnej mamy!
Kurczę motylku, poplakalam się! Dzięki!
Wiem, jestem panikara. Jestem niecierpliwa. Jestem męczaca... Ale dziewczyny, jestem w szoku, że te starania tak potrafią odebrać radość życie. Jak ukladalismy sobie życie to często myślałam jak to bedzie jak w końcu zaczniemy starania, że to będzie taki fajny czas, bo będziemy mogli się bzykać bez zabezpieczenia, bez strachu A niechcianą ciaze, to miało być tak No wiecie, jak będzie to będzie. A tu nagle praktycznie od pierwszego cyklu staran takie coś u mnie! Jakaś porażka! I te ciaze wszędzie... Ja nie wiem czy to zazdrość, zawiść na pewno nie. Te ciaze przypominają mi tylko że ja w tej ciąży nie jestem i nie wiadomo kiedy bede I czy będę. I dlatego płacze... Jak dla mnie wszyscy powinni mieć dzieci, ale też ja...Siskaa, SzalonaOna lubią tę wiadomość
Starania od 06.2019
3cs - ciąża
10.2019 - puste jajo
Cykle 34-36 dni
5-6 cs - ciąża
08.2020 - poronienie zatrzymane
2-3 cs - ciąża biochemiczna
01.2021 -
Martt95 wrote:Kurcze kochana.... Masz naprawdę złe podejście. Nie myśl o tym co będzie za kilka lat i jak długo mogą trwać starania o dziecko. Bo to tylko nie potrzebny stres co nie ułatwia a tylko blokuje Cię od środka.
Potrzeba ci nowego impulsu. Czegoś co zajmie ci głowę.
A pomyślałaś może o zmianie lekarza?
Kochana, ja już w klinice jestem 😉 2 lekarzy już miałam i teraz klinika...Martt95 lubi tę wiadomość
Starania od 06.2019
3cs - ciąża
10.2019 - puste jajo
Cykle 34-36 dni
5-6 cs - ciąża
08.2020 - poronienie zatrzymane
2-3 cs - ciąża biochemiczna
01.2021 -
AsiaKK wrote:Dzięki Joan. Właśnie nie wiem czemu się na tym skupiam... najgorsze są niedzielę. W tyg. Pracuje i lubię swoją pracę więc luz. W soboty sprzątanie, gotowanie, zakupy, relaks z mężem... I niedziela. Wszystko zrobione, można odpoczywać.
A jakieś hobby? Ja żeby nie myśleć haftowałam Potrafiłam siedzieć całymi godzinami z igłą w ręku, jakaś fajna muzyczka w tle, herbatka. Brakowało mi tylko bujanego fotela ale mąż się śmiał, że na to za młoda byłam.
Martt95, ladySiSi lubią tę wiadomość
25.06.2016 - 088 cs Aniołek 10 tc
27.07.2017 - 100 cs Aniołek 11 tc
12.07.2018 - 102 cs Łucja ♡
31.03.2021 - 009 cs Tymon ♡
Fabryka zamknięta
Ja: ’83, Hashimoto, Niedoczynność tarczycy, Insulinooporność, PAI-1 hetero, MTHFR C677T hetero, MTHFR A1298C hetero
On: ’81, wyleczona Nekrozoospermia ✓, morfo 31% ✓ -
Zyzia wrote:A jakieś hobby? Ja żeby nie myśleć haftowałam Potrafiłam siedzieć całymi godzinami z igłą w ręku, jakaś fajna muzyczka w tle, herbatka. Brakowało mi tylko bujanego fotela ale mąż się śmiał, że na to za młoda byłam.
Moim hobby są książki w sumie i języki obce Ale na tym nie potrafię się skupić w takich ciężkich chwilach... Ale może robienie na drutach, to też lubiłam kiedyś 😊
Dzięki dziewczyny, jest mi odrobinę lepiej! Jutro na szczęście praca i już nie będę myśleć 😉Iryska lubi tę wiadomość
Starania od 06.2019
3cs - ciąża
10.2019 - puste jajo
Cykle 34-36 dni
5-6 cs - ciąża
08.2020 - poronienie zatrzymane
2-3 cs - ciąża biochemiczna
01.2021 -
AsiaKK wrote:Długo zwlekalismy z dzieckiem że względów finansowych. Chcieliśmy ogarnąć pracę, dom i wtedy zacząć. No i teraz mam wyrzuty do siebie. Ogromne. Choć jak mówiłam cieszę się z tego co osiągnęłam, dom, praca. Od momentu tych staran i porażek czuje się coraz bardziej niepewnie. Nie wierzę czasami że się uda. Wiem, że muszę to w sobie jakoś poukładać i staram się z całych sił. Ale wtedy przychodzi taki dzień jak dzisiaj i wszystko pęka A ja płacze.
Wywal tą myśl że swojej głowy tzn że zmarnowałaś czas.
Ja miałam taką sama sytuację jak Ty. Ja pracowałam na zastepstwa, umowy krótkie nigdy nic pewnego. Mój też nie miał stałej, pewnej pracy. Odwlekaliśmy tą decyzję (mimo że mój wiele razy mówił że już chce) właśnie ze względów niepewnych finansowych.
Ja zaczęłam chorować, bywały okresy zaostrzenia choroby. Lekarz zabronił się starać, bo jakbym zaszła w ciążę to bym miała 50% szans jej utrzymania. W trakcie zaostrzenia robią mi się mega niedobory, chudnę bardzo. Pamiętam jak dziś odpowiedz lekarza na moje pytanie o nowy lek. Czy będę mogła go brać w ewentualnej ciąży. " Proszę sobie wybić z głowy ciążę".
Miałam remisję, pierwszy raz w życiu dłuższą umowę (1,5 roku) i lekarz kazał TERAZ zachodzić w ciążę, bo remisja może się za chwilę skończyć. Nie wyszło do teraz. Już pisałam o tym jak miałam beznadziejnego ginekologa. Wtedy myślałam że to ja jestem beznadziejna i chce szukać przyczyny a on uważa że nie ma potrzeby. Wtedy myślałam, że może na siłę wymyślam problem.
Dopiero w tym roku na własną rękę zaczęłam robić badania, znalazłam innego lekarza. Czuję że delikatnie ruszyłam z miejsca. Czekałam 4 lata na to, żeby usłyszeć, że moja rezerwa jajnikowa już wyczerpuje się. Szanse są ale nie ma dużo czasu.
Też mogłabym powiedzieć, że zmarnowałam te 4 lata. Ale tak nie mówię. Co mi to da ? Tylko ewentualnie doła i depresję. Po co ?
Cycki do przodu, głowa do góry i działać.
Wiesz, że jesteśmy tu w takiej samej sytuacji. Można do nas walić jak w dym. Ja sama otrzymałam tutaj ogrom wsparcia gdzie nie dostałam nigdzie indziej.AsiaKK, Zyzia, Siskaa, Martt95, Kitka_87, OdpuszczonaNona, Susanne, Morwa, SzalonaOna, Julik lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAsiaKK wrote:Dzięki Iryska za odzew. Ja nie wiem jak można podczas staran normalnie żyć. Mam takie huśtawki nastrojów że to głowa mała. Od radości i pewności że się uda po totalna załamke że to koniec... tak, udalo się raz i gdyby przetrwalo to za ponad miesiąc rodzilabym I to mnie dobija. Życie jest takie niesprawiedliwe.
Staramy się tyle samo, patrząc po stopce. Mam "na koncie" cb, bardzo wczesną, zakończoną @, ale też mi przykro, że musiałam pożegnać się ze szczęściem i też mi przykro, że przez ostatnich 12 cykli się nie udało i mam spadki nastroju przed zbliżającą się @, mam nawet spory kryzys w 1dc, ale trzeba wstać, otrzepać się i iść po swoje. Od tego cyklu zrozumiałam, że może sama jestem sobie winna, że może i naprawdę, choć w to nie wierzyłam do tej pory, same sobie szkodzimy blokując poczęcie negatywnymi myślami i ustawianiem życia pod ciążę. Fakt nie ukrywam, moje 33 lata to dla mnie największy minus w całych tych staraniach, ale cóż mam zrobić? Młodsza nie będę, a życie napisało dla mnie taki scenariusz, a nie inny i mimo, że nie wychodzi, wiem, że jestem w najlepszym miejscu z możliwych, z najkochańszym mężem na świecie i wiem też, że nie mogę przez chęć posiadania dziecka zniszczyć fundamentów, dla których ma ono przyjść na świat 💚OdpuszczonaNona, Susanne, Morwa, SzalonaOna, Joan lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnySzalonaOna wrote:Madzia, Zyzia, Anetka, nikii, szarlota - bardzo mocno wizualizuje sobie Wasze pierwsze kwietniowe pozytywy 🙏😍
Będzie się działo! Dajmy czadu w końcówce roku na porodowkach! Otworzymy sobie nowy wątek grudniowy i będziemy pisać relacje live z porodów! Mówię Wam
Dzięki kochana, ja nie mierze temp, nic nie sprawdzam ani nic się u mnie nie dzieje. Nie mam wielkich nadzieji ale może akurat :* -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny