Lipcowe testowanko 💜

Ja dostałam jakiegoś jadłowstrętu ale mój mąż też...nie umiem nic jeść musimy coś zmienić w swojej diecie bo chyba ta codzienność jedzenia tego samego już się brzydnie.Pomidory ogórki fu....pieczywo też.....
W tamtym cyklu w 8 dniu miałam już z monitorka wysoko a w tym mam jeszcze nisko.Ciekawe czy w ogóle będzie w tym cyklu owu...Ale jestem spokojna.Coma być będzie powtarzam sobie że na to wpływu nie ma.....no bo nie ma.

Dokładnie tak, są rzeczy na które wypływu nie mamy, choć bardzo by się chciało. I to czasem najbardziej frustruje, taka bezsilność. Trzymam kciuki za ten cykl 😘

Fajnie poznać jakieś nowe smaki, wypróbować nowe przepisy, to może akurat coś innego Wam zasmakuje. Kiedyś obiad czy śniadanie bez mięsa to dla mojego męża nie do pomyślenia. Teraz uwielbia jeść owsianki, sałatki, humussy. Pomidory mamy zapas przywieziony od rodziców to przed tydzień jadłam praktycznie same pomidory, bo to smak nie podrobienia. Uwielbiam lato właśnie za te świeże owoce i warzywa 😍
Szafirku a Ciebie narazie dolegliwości ciążowe nie dopadają? Zapachy Ci nie przeszkadzają?

3 dni temu pogorszył mi się apetyt, nie jestem w stanie zjeść np ogórka bo na samą myśl mi niedobrze. Mam też mdłości, z rożnym nasileniem ale do zniesienia, po prostu jest to nieprzyjemne. Chleb przestał mi smakować. Lekarz z którym miałam konsultacje przez telefon przepisał mi leki na receptę na nudności, dziś wykupie i wezmę na wakacje w razie czego bo różnie może być. Na razie pije herbatkę ibmirową, a jak już będę pod ścianą to sięgnę po leki. Jedziemy z rodziną męża wiec kamuflaż na razie będzie 😁

Zobacz jak życie się potrafi szybko zmienić Jak ostatnio pisałaś, że masz ciężkie chwile to Cię podnosiłyśmy na duchu ale nie do końca Nam wierzyłaś, a teraz sama w ten sposób pocieszasz Nas mimo, że Twoje starania trwały pół roku chyba, a nasze już pare lat. Zastanawiam się tylko dlaczego nie napisałaś Nam tutaj o pozytywnym teście? Jakoś tak dziwnie to odebrałam, być może tylko ja. Tylko w stopce masz informacje.

Ale co ja źle napisałam? Staraliśmy się wcześniej, ale tak w pełni już wykorzystując cykl to pół roku. Po drodze mnóstwo problemów zdrowotnych które tylko opóźniały starania. Braki owulacji, mimo leków suplementów i diety i co miesiąc ta sama frustracja i pytanie „co robię nie tak”. Czy to źle że staram się kogoś pocieszyć w ten sam sposób w jaki pocieszano mnie? Mi to przynosiło ulgę w jakiś sposób.
Co do pozytywnego testu to sama traktuje to jeszcze sceptycznie, bo pozytywny test nie równa się ciąży, po drodze mogą różne rzeczy się wydarzyć i przy moich chorobach lekarz o tym uprzedził. Cieszyc się będę jak lekarz powie że jest okej. Na razie to tylko czekanie na wizyty. Nie jest to mój główny wątek, a z niektórymi dziewczynami z tego wątku mam bliższy kontakt w wiadomościach i tam też oczywiście powiedziałam o teście. Natomiast jeśli na kolejnej wizycie okaże się że jest wszystko dobrze, to zaczne się cieszyc. Akurat moje zdrowie mnie nauczyło ze jeden pozytywny wynik wiosny nie czyni i wiele po drodze może się zdarzyć. Jeśli ktos poczuł się urażony to przepraszam, ale nie miej mi za złe że próbuje kogoś pocieszyć, bo nie masz powodu. Doceniam bardzo Wasze wsparcie wcześniej, dlatego sama staram się wspierać też Was. Jeśli masz z tym problem, to okej. Ale nie porównuj moich starań do starań kilkuletnich. Bo każda z dziewczyn tu jest w jednym celu i jednakowo przeżywa co miesiąc nadchodzący okres niezależnie czy stara się rok czy pół. Więcej tłumaczyć się nie zamierzam, nie będę się tu udzielać jeśli aż tak Ci przeszkadza fakt, że kibicuje każdej z Was i przejmuje się tak samo, gdy któraś ma kolejny nieudany cykl.

A gdzie ja wspomniałam, że coś źle napisałaś? Po prostu wyraziłam swoje zdanie jaki los potrafi być przewrotny i nic więcej. Dla mnie takie wsparcie od czapy nie wnosi nic czyli, że ktoś napisze raz na tydzień, że trzyma za Nas kciuki. Może mamy inną definicję wsparcia;)

Nie denerwujmy się, jest weekend, jest słońce, przynajmniej u mnie, mam nadzieję, że u Was też pogoda dopisuje ja wiem, że też mało się udzielam, pewnie to uwaga do mnie, ale czasami mi jest ciężko znaleźć dobre słowo, właśnie żeby nikogo nie urazić albo żeby ktoś mnie źle nie zrozumiał. Myślę, że tutaj raczej nikt nie ma złych intencji i każdy chyba cieszy się, że część przechodzi na tą wyczekiwaną stronę. Cieszę, się, że pomimo kolejnego miesiąca i ograniczonego grona wątek ciągnie się dalej i mam nadzieję, że niedługo przerodzi się w pełni w wątek ciążowy. I tak, trzymam za Was kciuki!

Nie chodziło mi o Ciebie 😊

Właśnie my mięsa praktycznie nie jemy....może ze dwa razy w m-c w Niedzielę a tak to bardziej zupy albo makarony...Mam problem ze śniadaniami i kolacjami....Muszę coś wymyśleć żeby urozmaicić.Owoców też dużo jemy i warzyw...No nic poszukam coś w necie fajnego szybkiego i kolorowego 😁

Ja też jestem co do leków taka że to ostateczność...jak już będzie naprawdę źle to wtedy sobie pomagam.Wnioskuję że na chwilę obecną nie chcesz mówić rodzince póki nie będzie pewna czy wszystko w porządku...(jak się mylę to mnie popraw 🙂).Ja też kiedyś myślałam czy jak już znajdę w ciążę to czy od razu o tym powiem....Zdecydowałam że póki lekarz mi nie powie że jest wszystko okej badania będą też to wykazywać to wtedy to ogłoszę.Trzymaj się kochana i wszystkiego dobrego dla Ciebie Twojej połóweczki i kropeczka 🤗 niech się wszystko dobrze rozwija.

A cha i szafirku nie znikaj ❤️ ja osobiście bym chciała żebyś się udzielała choćby od czasu do czasu.Udanego urlopu wypoczywaj i korzystaj 🥰

Dzisiaj mój 9 DC odczuwam jakieś dziwne odczucie że jest mi niedobrze. Niestety polip chyba wdaje się we znaki bo podczas 💞💞 boli mnie 😏 .Chyba zapisze się jutro do lekarza i porobię badania chociaż lekarka ostatnio mi zlecała ale powiem co się działo to może mi coś tam zleci.Dzisiaj monitorek napisała mi ,,wysoko" także owulacja się zbliża....
A ty Aleksandra jak tam samopoczucie?Kiedy masz owulację??

Madziq6
A co tam u Ciebie???

Ojjjjjjj będzie burza ⛈️⛈️⛈️ u mnie już się robi ciemno i grzmi a duszno jak cholera

Kurde ale dzisiaj marudzę......
Mam jakiś natłok myśli..
W Styczniu tak jak sobie obiecałam składam wypowiedzenie z pracy i wiecie co myślę....że do tego czasu uda mi się zajść w ciążę 😐.Mój mąż znalazł sobie nowe ,,hobby" zostać sokolnikiem 🤷.
Wczoraj podziwiał mój monitorek bo go jeszcze nie widział (nie chciałam mu robić nadzieji że to zdziała cuda) przez co nie pokazywałam mu go ale siłą rzeczy zobaczył bo musiałam wykonać test przy nim.
Urlop mamy w tym roku do kitu....znowu zjechaliśmy do domu bo jak patrzeliśmy na pogodę ma być brzydko i padać także bez sensu....Jestem mega zrezygnowana nie wiem co by mnie pocieszyło...coś we mnie zgasło tak czuję.Kurcze staram się myśleć pozytywnie tak jak sama pisałam ale niestety czasem jest taki dzień że wszystko pęka....Cóż z tego że mam jakiś pomysł na siebie mam cele ale coś mi to opornie idzie 😏 ciągle jakaś zmęczona się czuje.Małż też jakiś taki podenerwowany bo ciągle komuś z czymś pomagamy...ale jak myśmy potrzebowali pomocy to jakoś nikogo nie było 😕 normalne chyba.
Powiedziałam dosyć!Wiem że nie powinno się odmawiać jak ktoś czegoś potrzebuje ale my też musimy popatrzeć na siebie a nie ciągle na innych.Mam nadzieję że jutro wstanę z nową dobrą energią.

Ja mam 10 dc, boli mnie jajnik ale na razie brak śluzu, czekam i obserwuje aż się zacznie i zacznę robić testy owulacyjne od środy tak myślę.
U mnie też wczoraj padało i to konkretnie, fajnie było oddychać tym deszczowym powietrzem:)
Ja właśnie zmieniłam pracę i trochę się boję, że nagle zajdę w ciążę i tyle mnie zobaczą ale z drugiej strony mam umowę na stałe i nie muszę się martwić o ewentualny macierzyński. A wcześniej też tylko mówiłam, a nie zmieniam pracy bo pewnie zajdę w ciążę no ale 2 lata minęło i się nic nie zmieniło, więc postanowiłam działać i nie marnować czasu. Czeka mnie trochę dużo pracy ale przynajmniej głową odpocznie od tego wszystkiego.
A co do pomagania to faktycznie tak jest, pomagać można ale o sobie też trzeba pamiętać i nieraz warto odmówić, a nie nadwyrężać się bo ludzie rzadko to doceniają. Co robisz zazwyczaj jak masz zły humor? Ja się wtedy rozpieszczam, leżę pod kocykiem, pije ciepłe kakao albo herbatę, oglądam cały dzień seriale, czytam książkę i generalnie nic nie robie, zjem coś dobrego i taki reset zazwyczaj pomaga.

No dzisiaj nawet jest względnie.Denerwuję się bo mam nieposprzątane mieszkanie,niestety mam na tym punkcie bzika i to mnie często denerwuje.Jak mam czysto i porządek to od razu mam dobry humor.Mi poprawia nastrój muzyka jak słucham tego czego lubię i jak se potańczę z odkurzaczem 😆 wtedy wszystko mija.Własnie zaczynam....No ja mam teraz umowę na stałe po bracie już 9 lat w jednej firmie więc o macierzyński nie miała bym się co martwić.Ewentualnie na wypowiedzeniu jakbym zaszła to też nie mogą mnie zwolnić to te dodatkowe 3 m-c będę mieć.Ja już odczuwam ból owulacyjny bolą jajniki ale śluz jeszcze nie ten.Dołuje mnie jeszcze kwestia finansowa...jak kupię samochód to znowu będzie trzeba zaczynać od zera odkładanie a przy tych cenach będzie ciężko.Jakby jeszcze nie prywatni lekarze wizyty i leki co miesięcznie wychodzi prawie 600 zł to by było inaczej.Jeszcze mamy sprawę w sądzie bo od męża syn skończył już 18 lat i się nie uczy mąż nie napisał o zniesienie alimentów i kuźwa ma komornika 😏😏.Czekamy na papiery z sądu aż oddadzą i mamy fajną adwokatkę już ustaliliśmy wszystko zna całą sprawę i ją nam poprowadzi nic nie musimy robić.Gdyby już to z nas zeszło byłabym uradowana....Ale niestety sąd już nam 4 m-c odsyła papiery i czekamy na nie jak na zbawienie ale nie wyślij Ty czegoś w terminie to Cię zjedzą.Powiedziała że wywalczy te pieniądze od nich...

Wiecie co jeszcze tak myślę.Bo jeżeli ja znowu będę miała tak krótki cykl czyli 22dni to zgłosić się z tym do lekarza?Powinien mi dać skierowanie na jakieś badania?Nie chcę już się zamartwiać na zapas ale jakoś tak ciągle myślę o tym.

Miałam tak samo z pracą, że męczyłam się, ale liczyłam, że uda się zajść w ciążę. Zmieniłam pracę, przeczekaliśmy okres próbny, teraz mam umowę na rok, ale nie wiem czy jednak szybciej mnie nie zwolnią, bo zmieniły mi się trochę obowiązki, z którymi sobie tak średnio radzę. Ale mąż się zawziął i powiedział, że nawet jak stracę pracę, to i tak nie odpuszczamy, bo to tej pory też cały czas tak było, że zawsze problemy innych były ważniejsze i starania były odkładane.
Tylko co z tego jak tu pik na horyzoncie, a Męża jak na złość nie ma, wszystko przeciw nam 🙈 a wczoraj dowiedziałam się jeszcze przypadkiem, że koleżanka ze studiów, która rok po nas brała ślub, już na końcówce drugiej ciąży jest i trochę serce zakłuło, ale dzisiaj już się ogarnęłam

A wiadomo coś w sprawie wyników? Przyszły dzisiaj?