Nadzieja umiera ostatnia:)...
-
WIADOMOŚĆ
-
yourself wrote:Podbijam temat.
moja nadzieja dziś jest na samym dnie. Jak ją stamtąd odbić? -
nick nieaktualny
-
Nona dzieki
wizualizacje robie, nawet stoje przed lustrem wypinam brzuch i glaszcze go, mowie do mojej kropki, zeby sie mnie uczepila. Wyobrazam sobie, ze dzidzia jest z nami, ze ja lulam do snu. Ale ile mozna zyc wyobraznia???
Pewnie, ze sa pary, ktorym i po 8 latach sie udalo. Ale nie mam sil. Wszyscy mja juz rodziny, albo za chwile beda miec. Ja powoli nawet nie mam nadzieji.vanessa lubi tę wiadomość
Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami. -
Czasem przegladam galerie wykresow ciazowych i patrze na dlugosc staran i generalnie wydaje mi sie, ze urwalam sie z kosmosu. Malo tu dziewczyn z tyloma latami staran. I pomyslec, ze moglabym miec 3letnie dziecko i byc w drugiej ciazy. Moze nie jest mi to dane? Do sw. Dominika modle sie nieustannie. Tylko to daje mi jeszcze jakakolwiek nadzieje, ze zostane kiedyś wysluchana
Iownka, vanessa lubią tę wiadomość
Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami. -
Yourself, ja tez z tych wieloletnich
Wszystkie moje znajome juz pozachodziły w ciąze (i te co chciały i te co nie chciały)
A ja ostatnio zmieniłam sie nie do poznania. Wiem ,że stres i umartwianie sie nie sprzyja, ale ja ostatnio tak sie sfiksowałam, że o niczym innym nie myślę.
Kiedy moge, zakłądam maskę dobrego humoru i serwuję ją wszystkim wokół, ale w końcu nie mam sieły i wybucham.
Zazwyczaj dostaje się mojemu mężowi.
Nona, musze spróbowac tych Twoich wizualizacji.Albo juz nie wiem co....yourself, Justynianss lubią tę wiadomość
-
Maske nosze kazdego dnia. Najgorsze sa dni wolne od pracy w drugiej polowie cyklu. Nie umiem wtedy sie ogarnąć. Wtedy zdejmuje maske i jestem w takim nastroju jak dzis. Siedze i placze. Zmuszam sie do robienia czegokolwiek w domu, zeby nie myslec, ale brak mi sil. Nie chce mi sie z nikim spotykac, ani dzwonic bo mimo wszystko zawsze ktos zapyta, a jak u Was? I co? No jak? Nic nowego. Praca dom praca dom. Ot takie moje zycie.
llallka lubi tę wiadomość
Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami. -
yourself wrote:Maske nosze kazdego dnia. Najgorsze sa dni wolne od pracy w drugiej polowie cyklu. Nie umiem wtedy sie ogarnąć. Wtedy zdejmuje maske i jestem w takim nastroju jak dzis. Siedze i placze. Zmuszam sie do robienia czegokolwiek w domu, zeby nie myslec, ale brak mi sil. Nie chce mi sie z nikim spotykac, ani dzwonic bo mimo wszystko zawsze ktos zapyta, a jak u Was? I co? No jak? Nic nowego. Praca dom praca dom. Ot takie moje zycie.
A wizualizacje mnie akurat bardziej dołują bo wyobrażanie sobie tego o czym marzę uświadamia mi bardziej brak dziecka i tego że nie jest mi to dane tyle lat i zawsze kończy sie to rykiem... -
Czyli złota rada WYLUZUJ... kiedys nawet zalozylam taki temat. Ehh... dobrze, ze ten dzien sie konczy i oby jutro bylo lepsze. Mniej emocjonalne. I zeby zaczac kolejny cykl, bo kazda koncowka cyklu to dla mnie dramat.Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami.
-
Justynianss wrote:Witam
Przylaczam sie bo brak nadzieji jest mi coraz blizszy. Staramy sie od ponad 2 lat, lekarze mowia wyluzowac sie to moze wtedy cos ruszy, jak mam o tym nie myslec i sie wyluzowac?..Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami. -
yourself wrote:Czyli złota rada WYLUZUJ... kiedys nawet zalozylam taki temat. Ehh... dobrze, ze ten dzien sie konczy i oby jutro bylo lepsze. Mniej emocjonalne. I zeby zaczac kolejny cykl, bo kazda koncowka cyklu to dla mnie dramat.
Też ciągle to słyszę- pośrednio bądź bezpośrednio- te banały o wyjeździe na urlop, wieczorze z lampką wina i nie myśleniu o tym.... Super rady! A ja wtedy sobie tak myślę, że mogę nie pamiętać jaki dzień miesiąca czy tygodnia mamy, ale wiem w którym dniu cyku jestem. Mogę zapomnieć wyłączyć prostownicę czy nastawić budzik do pracy ale nie, że ja i mąż musimy wziąć tabletki itd itp....
Jak się czymś zajmę to pół biedy, ale potem przychodzą te popołudnia, które spędzam sama w domu (mąż czasami wyjeżdża)i palma mi odbija.vanessa lubi tę wiadomość
-
Ilallka
dokladnie, jak np chodzic na monitoring cyklu i sie wyluzowac??? A z resztą przecież podczas seksu nie myślę czy się uda czy nie, szczerze mówiąc na początku byłam bardziej "podjarana" brakiem zabezpieczenia. Zawsze gdzies z tyłu głowy pamięta się o staraniach.vanessa, llallka lubią tę wiadomość
Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami. -
Ja zaczelam starania majac 26 lat, teraz mam 30......
już nie płaczę na widok wózków, ten etap jak na razie mam za soba. Teraz płaczę, gdy pomyślę, że moglabym mieć już dziecko, a nadal nie mam. Za dwa tyg minie termin porodu, w grudniu poronilam. Im blizej tej daty tym ciężej na sercu. Są dni bliskie depresji, ale jak na razie mam resztki sił, by po takim dniu czy dwóch podnieść się i kilka dni myśleć pozytywniej, tylko po to by znów upaść i ryczec z bezsilnosci. Takie błędne koło.llallka lubi tę wiadomość
Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami. -
Byłam u psychiatry po poronieniu, ale zbyt wiele mi to nie dało. Trzeba po prostu odczekać swoje, przecierpieć. Przeżyć żałobę i tyle. A jeśli chodzi o starania i całe obciążenie z tym związane? uważam, że psycholog by mi nie pomógł, co by mi to dało, że płakałabym przed obcą osobą i co ona by mi mówiła? że się uda, że jestem młoda, że skoro już się udało raz to i uda się drugi? Płaczę sama przed sobą, oczyszczam się wewnetrznie, a siłę i wsparcie znajduję tu, bo nikt inny nie zrozumie kobiety zmagajacej się z nieplodnoscią niż inna kobieta. To tylko moje zdanie, ale możesz pójść i spróbować, może by Ci to pomogło? sama też nie skreslam tskiej pomocy, bo może kiedyś skorzystam ponownie.Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami.
-
yourself wrote:Byłam u psychiatry po poronieniu, ale zbyt wiele mi to nie dało. Trzeba po prostu odczekać swoje, przecierpieć. Przeżyć żałobę i tyle. A jeśli chodzi o starania i całe obciążenie z tym związane? uważam, że psycholog by mi nie pomógł, co by mi to dało, że płakałabym przed obcą osobą i co ona by mi mówiła? że się uda, że jestem młoda, że skoro już się udało raz to i uda się drugi? Płaczę sama przed sobą, oczyszczam się wewnetrznie, a siłę i wsparcie znajduję tu, bo nikt inny nie zrozumie kobiety zmagajacej się z nieplodnoscią niż inna kobieta. To tylko moje zdanie, ale możesz pójść i spróbować, może by Ci to pomogło? sama też nie skreslam tskiej pomocy, bo może kiedyś skorzystam ponownie.
yourself lubi tę wiadomość
-
Tempka dzis spada, nadzieja tez. Dziewczyny snila mi sie dzis wojna. Cos strasznego. Skad mam te sny??? Ale obudzilam sie i pierwsza mysl, ze dziekuje za zycie w wolnym kraju. Masakra. Nie na temat, ale dobrze, ze to byl tylki sen.Jeżeli szczęście nie przyszło jeszcze do Ciebie to znaczy, że jest duże i idzie małymi krokami.
-
nick nieaktualnyMi gin powiedzial, tyle jest kobiet ktore choruja biora leki, sie denerwuja i zachodza czyli jest nadzieja poki plemniki meza dobre, tak sadze. Ja nie slysze wyluzuj bo sie nie obnosze z tym ze sie staram a ciocie dobre rady typu kiedy zajdziesz itd zbijam z pantalyku odpowiedzia dosc dosadna Mam swoje zycie, prace