Niedobitki - nasze testy to żart statystyki 💩⛔

Każdy „ważny” dzień boli bardziej. Ja dostałam miesiaczkę w 8 rocznicę związku, a w czwartek mamy rocznicę ślubu i będzie to kolejna rocznica tylko we dwójkę. Na to nie do końca da się uodpornić.

Tak, dziś się zapisałam, ale niestety póki co komercyjnie. Może do wizyty coś się wyjaśni ze środkami ☺️

No nic pozostaje mi to sprawdzić na własnej skórze. Decapeptyl x2 zaaplikowany.

Niestety takie "ważne" dni, rocznice, dni matki, ciąże wśród najbliższych bolą mocno. Mimo tego, że nie jest to ból zazdrości a takiej niemocy.. pamiętam jak dowiedziałam się że bratowa mojego M jest w drugiej ciąży.. było mi bardzo przykro, że my mamy tak pod górkę. Jednak wdzięczna jestem, że mamy możliwość INV, 20 lat temu nie mielibyśmy żadnych szans.

Boże jak ja piszę te posty, nie mogę się czytać.
Zapomniałam dopisać że za pierwszym razem nikt nie wiedział o mojej arytmii, sama dopiero się o niej dowiedziałam więc jeszcze nie byłam na lekach i nie chciałam wprowadzać zamieszania. I maseczka była. Od czego to zależy nie wiem. :p

Brilka a od września nie miałobyć nowych środków?

Kochana bardzo mi przykro. Takie momenty w cyklu w takich dniach kopią podwójnie. Ja mam wrażenie, że zawsze jak jest jakaś tego typu okazja, to mogę mieć pewność że na pewno się nie uda. Bo jak to tak, z okazji nagle by miało coś wyjść? Jeszcze czego. 🤡 Ale nadzieja jest i się tli. I dupa potem z tego wychodzi, jedno wielkie rozczarowanie.

Lekarz na wizycie powiedział mi, że złożyli wniosek o nowe środki ale nie wie czy się na nie złapiemy. Mówił, że realnie start byłby w styczniu wraz z nową pulą, nie wyobrażam sobie tyle czekać 😞

Do kogo chodzisz? Może być literowo. Pewnie pisałaś ale oczywiście zapomniałam.

Kwalifikują wszystkich bez wskazań medycznych i potem kasy brakuje.. koszmar.

Przeniosłam się do gamety do RS. Straciliśmy cierpliwość do invimedu, nie chcieli nas tam ani zakwalifikować do IVF ani zaproponować sensownego planu. Byliśmy u AK 😕

Jest jeszcze jakiś Polmedis jak widzialam. Właśnie zastanawiałam się czy Gameta ma jeszcze środki, heh.
Ja jestem u Ż, problemu u niego nie miałam z kwalifikacja żadnych.

Aszin - u nas się tez udało raz, a od tamtej pory mija 2 lata i dalej nic, a mieliśmy robioną drożność i niby jajowód lewy jest drożny. 3 inseminacje wykonane były, jak miałam po 2 pęcherzyki z dobrej strony, a i tak nic z tego nie wyszło. Nam się już nie chce bawić w "może to, a może tamto". Nie obchodzi nas w jaki sposób będzie dziecko spłodzone, najważniejsze, żeby było. Mam nadzieję, ze IVF rozwiąże nasze problemy. Życzę Ci, żebyś po prostu z tej wizyty wyszła zadowolona z poczuciem planu i motywacją do działania, niezależnie czy zalecą IVF czy coś innego.

Księgowa - zaciskam kciuki za Twoją terapię.

Ja miałam drożność na NFZ. Do samego badania miałam zalecone tylko wymaz z kanału szyjki macicy, który zrobiłam w swojej poradni ginekologicznej. Na termin czekałam zaledwie 2 tygodnie. W szpitalu pobrali mi tylko krew do badania morfologii. Miałam usg, potem podali mi paracetamol dożylnie. Nic nie pomógł, ja cierpiałam bardzo. Potem tylko lekkie krwawienie i bóle miesiączkowe silniejsze. Dostałam zwolnienie też na następny dzień po badaniu.

Czytam te wpisy m.in. Brilki , że klinika nie ma środków i zaczynam się bać, że moja klinika też nie rozpocznie procedury, ale to chyba by już ktoś zadzwonił mnie poinformować, że nic z tego? Jakoś tak niepokoi mnie fakt, że inne kliniki nie przyjmują, a nas zapisali niedawno bez problemu, zrobili badania i wgl... może to głupie, ale już raz ktoś mi odwołal wizytę na kilka dni przed

Eh, tak te wszystkie święta i rocznice... My w tym roku mieliśmy kwalifikacje w dzień mamy, a wizytę z rozpisanie stymulacji będziemy mieć w dzień taty. Tak się zabawnie złożyło, choć wcale mi nie jest do śmiechu, bo już dawno chcielibyśmy je świętować inaczej, ale może to dobre znaki. Najgorsza u mnie jest ta myśl, że tak długo się nie udawało, więc wydaje się abstrakcją możliwość, że nagle miało by się udać. Jakby - miałabym wysikać 2 kreski ? Cieszyć się? Zobaczyć kropeczkę na usg? Jak jakieś niewyobrażalnie wielkie niemożliwe do spełnienia marzenie. Ale kurde no kiedyś trzeba te niepłodność pokonać, nie?

Invicta jeszcze ma pieniądze, a przynajmniej miała w piątek jak dzwoniłam z pytaniem. Ale na ovu znalazłam same kiepskie opinie o nich, a lekarz z gamety bardzo nam odpowiadał, więc zdecydowaliśmy, że chcemy mu zaufać, czy są środki czy nie. W invimedzie i na pierwszej i na ostatniej wizycie słyszeliśmy, że kwalifikacja najwcześniej w listopadzie i to mimo że po drodze wyszły różne problemy u mnie. Gdyby lekarz miała na nas jakiś plan to próbowałabym go wcielać w życie, ale oboje czuliśmy, że tego planu nie ma…

Nieee invicty w ogóle nie planuję. Zostaniemy chyba na tyłkach w tym miejscu w którym jesteśmy. Niestety z AK nie miałam do czynienia, ale jeśli faktycznie nie miała planu, to bez sensu zupełnie. Jestem ciekawa twoich wrażeń z gamety jak wystartujecie. ☺️

Aurora jak jesteście zakwalifikowani i czekacie na start procedury to muszą mieć na was środki. Problem i obsuwa mogłaby być z kolejną procedurą (ale nie taka jakbyście czekali w ogóle na kwalifikacje do programu). Kontekst USG to dla mnie tylko i wyłącznie weryfikacja co rośnie na jajnikach od jakiegoś czasu. Jakie tam USG ciążowe, to jak Yeti. 🤣 Czeka nas teraz dzień ojca bez emocji a tą roszade fajnych letnio-wiosennych dat zakończymy rocznica ślubu w lipcu. 🤡 Oczywiście to jeden z powodów dla którego nie wierzę w powodzenie drugiej procedury.

Jeśli mieliście kwalifikacje to macie zarezerwowane środki, więc na pewno już wam nie podziękują i nie musisz się bać, że braknie środków w trakcie 😊

W Krakowie chyba nie ma już nigdzie środków. Mój ginekolog mówił raczej o styczniu niż wrześniu.

Jest opcja umówić drożność w szpitalu z zalecenia ginekologa z kliniki? I czy dostaje się L4 czy normalnie można iść na drugi dzień do pracy? Ehh przepraszam, że tak wypytuję. Może po prostu poszukam gdzieś więcej informacji na forum, z pewnością gdzieś jest

Z tego co wiem, to żeby wykonać jakąś procedurę na NFZ trzeba mieć skierowanie z poradni, który ma podpisaną umowę z NFZ, tak przynajmniej jest w mojej pracy - jeśli pacjent ma skierowanie do specjalisty od prywatnego lekarza, to nie może mieć wizyty na NFZ. Mi skierowanie na podstawie zaleceń ze szpitala wystawiła moja prowadząca ginekolog. O możliwość L4 po badaniu - sami zapytali, czy potrzebuję i na ile dni bym chciała.

Oby tak było, bo jak nie to...

Rozumiem w 100%, dlaczego nie wierzysz w powodzenie drugiej procedury. Niemniej jednak - ja będę wierzyć za Ciebie jeśli mogę

Pogadałam sobie z chatem i na tę chwilę mamy <1% szans na naturalne poczęcie 😅 wiec nie będę ukrywać, że liczę na to ivf, jak nie teraz, to przynajmniej w najbliższym czasie. Wiem, że to nie jest złoty środek na wszystko, ale jestem już po prostu zmęczona.

Też się w to bawiłam i nam powiedział, że mamy 3% szans 😆 Ale jednocześnie chat zalecił mi ivf mówiąc, że omija to problem niedrożnej szyjki macicy, niestety nie potrafił mi wytłumaczyć, jak ten zarodek trafia do macicy z pominięciem szyjki 😂

Dzięki wielkie za odpowiedź, teraz już wszystko wiem 🩷 Nie jestem u żadnego ginekologa na NFZ, więc pewnie zostanę w klinice i zapłacę.