Nowe staraczki 2018r.
-
WIADOMOŚĆ
-
Czesc dziewczyny, jestem tu nowa, podczytuje od dawna, ale postanowilam w koncu sie zalogowac.
Z mezem staramy sie o pierwsze dziecko od 4 miesiecy czyli jakis 5 cyklow, gdyz u mnie sa one 26-28 dniowe. Owulacje zwykle mam szybko, bo ok. 11-12 dc, swiadcza o tym objawy (bol- klocie jajnikow) oraz testy owulacyjne. Niestety mimo usilnych dzialan do tej pory nie udalo nam sie poczac potomkaMoj lekarz rodzinny polecil mi mierzyc temperature przez 3 miesiace i z wykresami isc do gina, wiec stwierdzilam, ze po wakacjach sie tym zajme. Wlasnie koncze moj kolejny bezowocny cykl, czekam na @, ktora lada moment sie pojawi i zaczynam mierzyc tempke. Skoro ma to pomoc i jak stwierdzil moj lekarz "zaoszczedzic czas na szukaniu przyczyn" to chyba warto
Powodzenia kochane i owocnych staran dla wszystkich!
i jak to mowia - BABY DUST TO EVERYONEStarania o pierwsze dziecko od 05/2018
Obustronna niedrożność jajowodów. Nieudana laparoskopia. AMH 1,1.
✖️01/2020 I IVF - stymulacja przerwana - brak pęcherzyków
✖️07/2020 II IVF - 7 zarodków - wszystkie padły, brak transferu
✖️10/2020 III IVF IMSI - 2 zarodki - przetrwał jeden… transfer 3-dniówki - Beta <1
✖️03/2021 IV IVF IMSI - 5 zarodków - przetrwały 2… transfer 2x 3-dniówki - Beta <1
ZMIANA KLINIKI 🇨🇿
▪️05/2021 IVF z KD
▪️09/2021 mamy 3 blastki ❄️❄️❄️
▪️25/10/2021 transfer ❄️ 4AA - 14dpt Beta <2
Przerwa na odpoczynek i dodatkowe badania -
Aniu nikt nie mówi że jak się odpuści to od razu się uda
bo tak naprawdę nawet jak się człowiek wyluzuje to i tak to siedzi gdzieś tam w głowie
ale lepiej być wyluzowaną staraczką niż zestresowaną staraczką
Jejku tylko wspomniałam dla męża że bym wypiła cappuccino a ten poleciał do sklepukochany
-
nick nieaktualny
-
Mam właśnie ten o przedłużonym działaniu...dawka 1000 raz dziennie Mówiłam mu dzisiaj o tym ale stwierdził że to dopiero 3 dzień i na pewno mi przejdzie... Organizm musi się przestawić.. Jak będę w piątek lub poniedziałek to mam zdać relacje co i jak..
Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 września 2018, 20:31
-
Agucha mi też na początku było niedobrze po tym ale idzie się przyzwyczaić
później jest już o wiele lepiej
ja na początku brałam rano i wieczorem po 500mg, później endo kazała brać 3x500g na raz na noc i myślałam że oszaleje, rano miałam takie mdłości i trzymały do południa
teraz biorę rano, w południe i wieczorem po 500mg i jest ok
-
Agucha ja polecam te dwie książki:
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/bec5df37af59.jpg
Ostatnio sobie kupiłam na allegro i będę się edukowaćnaprawdę dobre źródło wiedzy o io i diecie przy io
Agucha90s lubi tę wiadomość
-
MissKathy92 wrote:Agucha ja polecam te dwie książki:
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/bec5df37af59.jpg
Ostatnio sobie kupiłam na allegro i będę się edukowaćnaprawdę dobre źródło wiedzy o io i diecie przy io
Oo chyba też kupię szczególnie ta z jadłospisem bo to dla mnie największe wyzwanie...
Dziękuję MissKathyMissKathy92 lubi tę wiadomość
-
Abi tort piękny
przypomnę się bo w tym miesiącu tez mam urodziny
Aniu z tym odpuszczeniem i wrzucaniem na już nie jest tak łatwotrenuj
A teraz zacytuje Wam nasza forumowa staraczke Kat, która ujęła jak wyglada nasz cykl tak idealnie, że pozostaje tylko przytaknąć i zgodzić się z nią w 100%za jej zgoda kopiuje i dziele się z wami
Wyobraźcie sobie że nawet jak mam zakaz starań i seksimy się w gumie to i tak mi odpierdziela. Nie da się 2,5 letnich starań tak zamknąć z dnia na dzień. Wiem, że niż tego nie będzie ale na cudowne ozdrowienie i niepokalane pojęcie pewnie wciąż będę miała nadzieje dopóki @ nie przyjdzie hehe. No przecież dopóki @ nie ma to jest nadzieja.
A teraz do rzeczy:
"Cykl kobiety wg Kat i pewnie każdej z nas
"Jedynie ludzie o zdrowych zmysłach wariują."
Stanisław Jerzy Lec
Dziś coś z przymrużeniem oka
Codzienność moich starań dzieli się na 3 etapy:
Faza I - naaaajspokojniejsza w całym cyklu - podczas @ najmniej myślę o ciąży. Wiem na czym stoję. Po kolejnym nieudanym cyklu i wylanych łzach, godzę się z sytuacją. Stawiam czoła kolejnemu miesiącowi zmagań. Czuję się pewnie, wiedząc, że najbliższe dni nie zaskoczą mnie niczym nowym, niczym nieznanym. Spokojnie, choć czasem i z ekscytacją, czekam na rozpoczęcie starań. Dla mnie osobiście jest to jedyny moment, w którym nie wariuję. Odpoczynek psychiczny. Taaaaaak, czuję luuuuuuuuuz! Mogę się napić winka bez wyrzutów sumienia. Jeść sushi. A co tam, nawet i tatara! Chwilo, trwaj...
Faza II – jazda bez trzymanki - Juhu! W końcu!!! Przez niemal tydzień posuchy rzucam się na mojego M. Jest super! Praktykujemy co drugi dzień.
Jest śluz. Nie ma śluzu. Za mało. Za dużo! Czy to już dziś? Czy żołnierzyki zdążą dotrzeć do jaja? A może owulacja była wczoraj? A co jeśli jej w ogóle nie było??!! Jezusie, może powinnam była kupić te testy owulacyjne?
Nie. Pierdzielę. Nie mogę dać się zwariować.
Termometr... gdzie jest termometr?! Może zacznę mierzyć temperaturę? Eeee nie... uspokój się. To dodatkowy stres. Mam przecież duże tendencje do popadania w paranoję, więc to na pewno nie dla mnie. To nie sprzyja wyluzowaniu, nie chcę się zablokować psychicznie.
Wdech, wydech. Że co? Stary nagle pracuje na noc? Co to ma znaczyć?! Przecież wie, że się staramy! Powinien wziąć urlop! Tak mu zależy?!
Aaaaaaaa!!!...Ogarnij się kobieto! Nie możesz z niego zrobić byka rozpłodowego. Nawet podstępem. Że niby seksi bielizna, a w głowie tylko „Szybciej! Dawaj te plemniki!!!”.
Dobra. Nalewam wino, napuszczam wodę do wanny, może sobie pierdzielniemy romantiko kąpiel. Świeczki zapalone. W końcu czuję luz. Jest cudownie... Jak dawniej, kiedy nie myśleliśmy jeszcze o powiększeniu rodziny. To okropne jak się czasem zachowuję... Pragnienie posiadania dziecka przejmuje nade mną całkowicie kontrolę. Nie jestem sobą. Upominam samą siebie w myślach, żeby się nie zapędzić, żeby nie dać się zwariować. Ale jak długo będzie mi się jeszcze udawało?
Faza III – zdecydowanie NAJGORSZA. Istny rollercoaster.
1 dpo. O! Coś mnie zakłuło! Jajnik! Lewy... a teraz prawy! A, nie... to chyba tylko wzdęcia.
2 dpo. Cycek! Jest jakaś żyła! Na pewno jej nie widziałam w poprzednim cyklu! A może jednak była?
3 dpo. Cycki jakieś takie dziwne... hmm, niby nie bolą, ale może jak zgniotę bardziej to coś poczuję?
4 dpo. Coś mi niedobrze. Witajcie mdłości! To na pewno nie przez tę szynkę, którą kupiłam tydzień temu, co to to nie!
5 dpo. Boże! Dlaczego dni się tak wleką?! Jeszcze tylko 234 h, 18 min i 36 sekund do testowania. 35, 34, 33, 32....
6 dpo. A może by tak już zatestować? Poszukam w necie czy którejś wyszedł pozytywny test w tym dniu.
7 dpo. Kawa mi przestała smakować! To na pewno objaw ciąży!! Że co? Aaaa, mleko się zepsuło...
8 dpo. Wszystko mnie denerwuje. Grrr! To na pewno nie PMS!!! Jeszcze tak nie miałam!!
9 dpo. Kiszone ogóreczki, mniammm. Ciążowe zachcianki hi hi hi.
10 dpo. Nie wytrzymałam! Zrobiłam test, a tam... biel vizira. Buuu nie jestem w ciąży. Ale zaraz! to dopiero 10 dpo! To nic nie znaczy. Na pewno zrobiłam ten test za wcześnie.
11 dpo. Zerknę jeszcze na ten wczorajszy test. Może jak poświecę latarką to ujrzę cień cienia?
12 dpo. Kur!@$%$* znowu biel. Poszukam w necie czy ktoś już tak miał, że 12 dpo biało, a jednak zakończyło się to ciążą.
13 dpo. Dalej nic. Ale czuję bóle podobne do @, ale jakieś takie inne w sumie. Coś jakby mi się macica rozciągała? Pier%&*%olę, jadę na betę.
14 dpo. Beta poniżej 0,1 mlU/ml. Siet. Ale może zrobiłam za wcześnie? Może owulacja była 2 dni później? A implantacja po 12 dniach? Może dziś się dopiero zagnieździł zarodek i od jutra zacznie się wydzielać beta? Bożeno, oby tak było bo zwariuję!
15 dpo. Skończyły mi się testy. Miałam tylko 5. Następnym razem zakupię co najmniej 10.
6:55. @ ani widu, ani słychu.
7:00. Dalej nic. Na bank ciąża.
7:05. Jeszcze się tak długo nie spóźniał. Zawsze dostawałam @ wczesnym rankiem!
7:10. Oszaleję.
12:00. Ja pikolę. Nie mogę się skupić na pracy. Co 5 min biegam do łazienki sprawdzać czy coś się dzieje.
17:00 Biegnę do apteki po test. A co tam, po dwa! Jeden zrobię teraz, a drugi z samego rana.
17:30. Kurde. Biało. Ale to na pewno dlatego, że robiłam z popołudniowego moczu.
21:00. Patrzę na ten poprzedni test i coś jakby przebija w miejscu, gdzie powinna być kreska. To nic, że po 3,5 h. To na pewno nie jest plama z moczu!
16 dpo.
6:00. Nigdy mi się nie spóźniał @! Never ever! Dobra robię test... Proszę proszę, pojaw się kreseczko!! $@%^%*& Dalej białoJeśli to nie ciąża to niech już przyjdzie ten głupi @!!!
17:00 No i nadszedł @. Głupia ja! Czego ja się tak usilnie doszukiwałam? Moje ciało mnie oszukuje! Łzy leją się strumieniami... Kruszynko, jak długo jeszcze każesz na siebie czekać?"Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 września 2018, 22:48
Applejoy, didi123, MissKathy92, Nefre_ ms, Konieczynka, Marza89 lubią tę wiadomość
03-05.2025 8 FET 4AB 💔 9+2/10 tc [*] ♂️ 😔 (krwiaki)
12.2024 IV IMSI 18 komórek, 10 MII, 9 zapłodnień, 8a,10a, 3AA, 4AB
08.2024 FET 8a❌
06.2024 FET 8a❌
04.2024 FET 4BA ❌
12.2023 FET 3BB ❌
12.22- 01.23 FET 4AB 💔 9/10 tc [*] ♂️ 😔 (krwiaki)
01.2022 III IMSI InviMed Wro, długi: 29 kom./19 MII/12 zapłodnień/2x8a, 3bb,4ab,4ba.
25.07.2020 FET 8b: 9dpt bhcg 12, niskie bhcg, krwotoki (krwiaki), niewydolność szyjki 23tc, pessar, hipotrofia - - >ciężki start ale jest na świecie! ♀️💜
12.19 II IMSI AP Kato, długi prot.: 17 komórek/ 8MII/ 4 zapłodnienia/1x8b
06.2019 IMSI AP Kato, krótki 12 komórek/7 MII/5 zapłodnień/ 1 zarodek 2BB ETcb 😥 💔
IUI 03.04.19
Ja: AMH ok 3; mix G-B/Hashi, łuszczyca, RZS, zrosty i zwapnienia macicy, PAI homo, KIR AA, przegroda macicy usunięta, Endo i adenomioza, po cholecystektomii (10.2023). Cd138✔️ NK 6/1 , cross 54%
Mąż: MSOME 0%
Walka od 2016 -
nick nieaktualnyEwa89_89 wrote:Abi tort piękny
przypomnę się bo w tym miesiącu tez mam urodziny
Aniu z tym odpuszczeniem i wrzucaniem na już nie jest tak łatwotrenuj
A teraz zacytuje Wam nasza forumowa staraczke Kat, która ujęła jak wyglada nasz cykl tak idealnie, że pozostaje tylko przytaknąć i zgodzić się z nią w 100%za jej zgoda kopiuje i dziele się z wami
Wyobraźcie sobie że nawet jak mam zakaz starań i seksimy się w gumie to i tak mi odpierdziela. Nie da się 2,5 letnich starań tak zamknąć z dnia na dzień. Wiem, że niż tego nie będzie ale na cudowne ozdrowienie i niepokalane pojęcie pewnie wciąż będę miała nadzieje dopóki @ nie przyjdzie hehe. No przecież dopóki @ nie ma to jest nadzieja.
A teraz do rzeczy:
"Cykl kobiety wg Kat i pewnie każdej z nas
"Jedynie ludzie o zdrowych zmysłach wariują."
Stanisław Jerzy Lec
Dziś coś z przymrużeniem oka
Codzienność moich starań dzieli się na 3 etapy:
Faza I - naaaajspokojniejsza w całym cyklu - podczas @ najmniej myślę o ciąży. Wiem na czym stoję. Po kolejnym nieudanym cyklu i wylanych łzach, godzę się z sytuacją. Stawiam czoła kolejnemu miesiącowi zmagań. Czuję się pewnie, wiedząc, że najbliższe dni nie zaskoczą mnie niczym nowym, niczym nieznanym. Spokojnie, choć czasem i z ekscytacją, czekam na rozpoczęcie starań. Dla mnie osobiście jest to jedyny moment, w którym nie wariuję. Odpoczynek psychiczny. Taaaaaak, czuję luuuuuuuuuz! Mogę się napić winka bez wyrzutów sumienia. Jeść sushi. A co tam, nawet i tatara! Chwilo, trwaj...
Faza II – jazda bez trzymanki - Juhu! W końcu!!! Przez niemal tydzień posuchy rzucam się na mojego M. Jest super! Praktykujemy co drugi dzień.
Jest śluz. Nie ma śluzu. Za mało. Za dużo! Czy to już dziś? Czy żołnierzyki zdążą dotrzeć do jaja? A może owulacja była wczoraj? A co jeśli jej w ogóle nie było??!! Jezusie, może powinnam była kupić te testy owulacyjne?
Nie. Pierdzielę. Nie mogę dać się zwariować.
Termometr... gdzie jest termometr?! Może zacznę mierzyć temperaturę? Eeee nie... uspokój się. To dodatkowy stres. Mam przecież duże tendencje do popadania w paranoję, więc to na pewno nie dla mnie. To nie sprzyja wyluzowaniu, nie chcę się zablokować psychicznie.
Wdech, wydech. Że co? Stary nagle pracuje na noc? Co to ma znaczyć?! Przecież wie, że się staramy! Powinien wziąć urlop! Tak mu zależy?!
Aaaaaaaa!!!...Ogarnij się kobieto! Nie możesz z niego zrobić byka rozpłodowego. Nawet podstępem. Że niby seksi bielizna, a w głowie tylko „Szybciej! Dawaj te plemniki!!!”.
Dobra. Nalewam wino, napuszczam wodę do wanny, może sobie pierdzielniemy romantiko kąpiel. Świeczki zapalone. W końcu czuję luz. Jest cudownie... Jak dawniej, kiedy nie myśleliśmy jeszcze o powiększeniu rodziny. To okropne jak się czasem zachowuję... Pragnienie posiadania dziecka przejmuje nade mną całkowicie kontrolę. Nie jestem sobą. Upominam samą siebie w myślach, żeby się nie zapędzić, żeby nie dać się zwariować. Ale jak długo będzie mi się jeszcze udawało?
Faza III – zdecydowanie NAJGORSZA. Istny rollercoaster.
1 dpo. O! Coś mnie zakłuło! Jajnik! Lewy... a teraz prawy! A, nie... to chyba tylko wzdęcia.
2 dpo. Cycek! Jest jakaś żyła! Na pewno jej nie widziałam w poprzednim cyklu! A może jednak była?
3 dpo. Cycki jakieś takie dziwne... hmm, niby nie bolą, ale może jak zgniotę bardziej to coś poczuję?
4 dpo. Coś mi niedobrze. Witajcie mdłości! To na pewno nie przez tę szynkę, którą kupiłam tydzień temu, co to to nie!
5 dpo. Boże! Dlaczego dni się tak wleką?! Jeszcze tylko 234 h, 18 min i 36 sekund do testowania. 35, 34, 33, 32....
6 dpo. A może by tak już zatestować? Poszukam w necie czy którejś wyszedł pozytywny test w tym dniu.
7 dpo. Kawa mi przestała smakować! To na pewno objaw ciąży!! Że co? Aaaa, mleko się zepsuło...
8 dpo. Wszystko mnie denerwuje. Grrr! To na pewno nie PMS!!! Jeszcze tak nie miałam!!
9 dpo. Kiszone ogóreczki, mniammm. Ciążowe zachcianki hi hi hi.
10 dpo. Nie wytrzymałam! Zrobiłam test, a tam... biel vizira. Buuu nie jestem w ciąży. Ale zaraz! to dopiero 10 dpo! To nic nie znaczy. Na pewno zrobiłam ten test za wcześnie.
11 dpo. Zerknę jeszcze na ten wczorajszy test. Może jak poświecę latarką to ujrzę cień cienia?
12 dpo. Kur!@$%$* znowu biel. Poszukam w necie czy ktoś już tak miał, że 12 dpo biało, a jednak zakończyło się to ciążą.
13 dpo. Dalej nic. Ale czuję bóle podobne do @, ale jakieś takie inne w sumie. Coś jakby mi się macica rozciągała? Pier%&*%olę, jadę na betę.
14 dpo. Beta poniżej 0,1 mlU/ml. Siet. Ale może zrobiłam za wcześnie? Może owulacja była 2 dni później? A implantacja po 12 dniach? Może dziś się dopiero zagnieździł zarodek i od jutra zacznie się wydzielać beta? Bożeno, oby tak było bo zwariuję!
15 dpo. Skończyły mi się testy. Miałam tylko 5. Następnym razem zakupię co najmniej 10.
6:55. @ ani widu, ani słychu.
7:00. Dalej nic. Na bank ciąża.
7:05. Jeszcze się tak długo nie spóźniał. Zawsze dostawałam @ wczesnym rankiem!
7:10. Oszaleję.
12:00. Ja pikolę. Nie mogę się skupić na pracy. Co 5 min biegam do łazienki sprawdzać czy coś się dzieje.
17:00 Biegnę do apteki po test. A co tam, po dwa! Jeden zrobię teraz, a drugi z samego rana.
17:30. Kurde. Biało. Ale to na pewno dlatego, że robiłam z popołudniowego moczu.
21:00. Patrzę na ten poprzedni test i coś jakby przebija w miejscu, gdzie powinna być kreska. To nic, że po 3,5 h. To na pewno nie jest plama z moczu!
16 dpo.
6:00. Nigdy mi się nie spóźniał @! Never ever! Dobra robię test... Proszę proszę, pojaw się kreseczko!! $@%^%*& Dalej białoJeśli to nie ciąża to niech już przyjdzie ten głupi @!!!
17:00 No i nadszedł @. Głupia ja! Czego ja się tak usilnie doszukiwałam? Moje ciało mnie oszukuje! Łzy leją się strumieniami... Kruszynko, jak długo jeszcze każesz na siebie czekać?"
Ewcia dużo zdrówka:* -
Ewa dzięki za udostępnienie, tekst jak o mnie
Obudził mnie alarm z auta na parkingu, wył strasznie to postanowiłam wstać i zjeść, bo nie mogę zasnąć, tak mi burczy w brzuchu.Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 września 2018, 04:16
Moje szczęście
Filip 20.05.2019, godz. 11:45
3500 g i 53 cm