Obiecuję, że nie zrobię testu przed terminem @! Dołączycie?
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyModelka wrote:Kobitki, naprawdę warto poczekać - ja w dniu małpy miałam drugą kreseczke bardzo slabiutką, jakbym zrobiła wcześniej, to bym już cykl na straty spisała Oczywiście, u niektórych dwie kreskiwwychodzą wcześniej, ale po co się stresować?
Buziaki i wiruski!!!
Kochana, co u Ciebie? -
nick nieaktualnyModelka wrote:Trochę nie na ten wątek, Eve, ale u mnie wszystko ok Beta 5880, 24 października pierwsza wizyta u lekarza, jakoś mi ten początek ciąży leci I cały czas trzymam kciuki!!!!
oj tam, pogadać zawsze można tu Cię po prostu złapałam
cieszę się że wszystko w porządeczku -
Dołączam się! Po owulacji nie liczę dni, zapominam o fazach lutealnych, okresach i czekam. Test najwcześniej po 14 dniach (chciałam napisać 18 ale nie dałabym rady)
Swoją drogą testy ciążowe są naszym największym wrogiem.
Kiedyś kobiety wiedziały, że są w ciąży, bo spóźniał im się okres, rósł brzuch itd. Poronienia? Jakie poronienia, po prostu okres spóźnił się 2 tygodnie...
Teraz testujemy po 10 dniach od zapłodnienia i często okazuje się, że na naszych oczach doszło do poronienia samoistnego... Chwila radości, a potem dupa.
Tylko czekać jest tak trudno, po każdej owulacji obliczam sobie termin spodziewanego porodu -żeby sprawdzić czy nie koliduje z wakacjami
Modelka, nutka, Veri lubią tę wiadomość
-
Hej. Przyłączę się do Was Ja mam dwie opcje - robić test z tydzień po terminie @ i drugą opcję, żeby zrobić jakoś tak, żeby móc od razu umówić się do gina i iść na zwolnienie, co sugerowała pani gin po poronieniu. Tu pojawia się problem, bo @ ma przyjść w piątek, a gin będzie pewnie w sobotę, więc powinnam jednak zrobić w dzień spodziewanej @, żeby w razie co zdążyć się umówić. W każdym razie nie zrobię przed dniem spodziewanej!
-
fajny wątek. nawet przez chwilę chciałam się dołączyć. ale wiem że nie dam rady i tak zrobię test wczesniej.... ale do końca października wytrzymam!
-
ja zazwyczaj czekam 6 dni po owulacji i robie test... nie jestem w stanie wytrzymać dłużej. tym bardziej że nigdy nie wiem kiedy @ ma przyjśc dokładnie.
-
6 dni to strasznie szybko
Ja od kiedy się staram (teraz 4 cykl) zrobiłam 1 (słownie "jeden") test - 8 dni po owu - wcześnie, ale moja faza lutealna trwa 10 dni.
Starając się o pierwsze dziecko w pierwszym cyklu test zrobiłam dzień przed terminem @ i wyszła blada kreska, kilka dni później poszłam na betę i w dzień odbioru dostałam okres. No a beta była ok 100. Było mi strasznie przykro i stwierdziłam, że więcej tego błędu nie popełnię, bo z dwojga złego lepiej myśleć, że okres się spóźnia...
W szczęśliwym cyklu zrobiłam test 23 dni po owu - to był mój drugi cykl starań, a wyczytałam wcześniej, że 18 dni fl to prawie pewna ciąża.
Wolę się pozytywnie zaskoczyć, a nie ma nic gorszego niż nakręcanie się przed okresem. Nie widzę sensu w doszukiwaniu się objawów, interpretowania każdego spadku temp. po owulacji jako zagnieżdżania itd.
Widzę, że wiele dziewczyn na Ovu strasznie się nakręca, doszukuje i boję się jaki wpływ ma to na nie i na ich psychikę, związek -szczególnie jeśli starania się przedłużają...
Trzeba tylko mierzyć temperaturę, zapisywać inne objawy,bzykać się i czekać. Co ma być to będzie, a ciąży raczej nie da się przeoczyćVeri, celia, nutka lubią tę wiadomość
-
no Lillenka masz trochę racji. ale ja jak nie wiem to się nakręcam, czekanie jest dla mnie jeszcze gorsze niż jedna kreska na teście. nie nawidzę czekac, jestem niecierpliwa i chcę na już. pracuję nad tym, nad samokontrolą ale nie jest łatwo.
-
Każdy ma inaczej, ja wolę czekać na @ udając, że nic się nie dzieje, bo jak robię test to znaczy, że dopuszczam myśl, ze jestem w ciąży. A jak nie jestem to czuję zawód.
W pierwszym i drugim cyklu doszukiwałam się objawów, czytałam w necie itd, ale teraz obliczam sobie kiedy będzie @, sprawdzam czy mam zapas tamponów i czekam aż przyjdzie. Jak przyjdzie to jest mi przykro, a za 10 zł zaoszczędzonych na teście kupuję winko
Wiadomo, że gdzieś tam w głowie są różne myśli, nadzieje - grunt to zająć się czymś innym.
monaaa85, nezumi lubią tę wiadomość
-
Lillenka. masz rację. dzięki.
-
Lillenka wrote:Każdy ma inaczej, ja wolę czekać na @ udając, że nic się nie dzieje, bo jak robię test to znaczy, że dopuszczam myśl, ze jestem w ciąży. A jak nie jestem to czuję zawód.
W pierwszym i drugim cyklu doszukiwałam się objawów, czytałam w necie itd, ale teraz obliczam sobie kiedy będzie @, sprawdzam czy mam zapas tamponów i czekam aż przyjdzie. Jak przyjdzie to jest mi przykro, a za 10 zł zaoszczędzonych na teście kupuję winko
Wiadomo, że gdzieś tam w głowie są różne myśli, nadzieje - grunt to zająć się czymś innym.
Jeśli kupuję zapas podpasek i czekam próbując się przekonać na siłę (bo nadzieję, że a nuż się uda mam zawsze ), że @ przyjdzie, może jakoś ją jednak myślami sprowadzam? I te słynne siły wszechświata nie chcą mi dopomóc, bo przecież ewidentnie wysyłam sygnał - czekam na okres.
A prawda jest taka, że zawód w moim przypadku jest tak samo duży, jak wtedy gdy się nakręcam i doszukuję objawów Takie to życie jakieś przewrotnegioia lubi tę wiadomość