Plan - pierwszy potomek
-
WIADOMOŚĆ
-
Meginka wrote:Wsk wrote:mindusia wrote:ja też bede bywalczynią tego wątku i postaram się tutaj jak najczęściej zaglądać. Fajnie, że jest nas tutaj tak dużo a wiadomo, że nic tak nie łączy jak wspólne przeżycia. Wierze w to, że prędzej czy później każda z nas przeniesie się z tego wątku do ciążowego
za 3 dni testuję
Wsk to życzymy 2 grubych krech:) U mnie niestety ten cykl zmarnowany:( ale 3mam kciuki za Ciebie
dlaczego zmarnowany kochana?
-
alexast wrote:ja też się staram o pierwsze dziecko i chętnię do was dołączę jestem teraz drugi cykl na clo, ale jakoś nie mam nadzieji, że się akurat tym razem uda, bo staram się prawie 2 lata i nic..., więc znając życie i ten będzie nieudany.
WSK ja też życzę II kreseczek
witajMeginka lubi tę wiadomość
-
Wsk wrote:mindusia wrote:ja też bede bywalczynią tego wątku i postaram się tutaj jak najczęściej zaglądać. Fajnie, że jest nas tutaj tak dużo a wiadomo, że nic tak nie łączy jak wspólne przeżycia. Wierze w to, że prędzej czy później każda z nas przeniesie się z tego wątku do ciążowego
za 3 dni testuję
a ja trzymam 4 wielkie kciuki- palcami u rąk i stóp !!Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 stycznia 2013, 19:09
-
Meginka wrote:A ja właśnie zapisałam się na wizytę, pójdę sie przebadam i okaże się czy wszystko ze mną ok. Bo cały czas to odkładałam, tłumacząc sobie "a, jeszcze jeden cykl poczekam, może tym razem się uda" No i doszłam do wniosku że pora wziąc się w garsc i jesli jest coś nie tak to po prostu zacząc to leczyc.
No, na razie się zmobilizowałam, ale jak tylko zaczne coś marudzic, to dziewczyny ustawcie mnie do pionu
Megunia masz to jak w banku !Meginka lubi tę wiadomość
-
Maryska wrote:Cześć dziewczyny!
My z mężem też staramy się o pierwsze potomstwo. Narazie od 7 miesięcy. W sobotę mam wizytę u innego lekarza, bo poprzedni nie prowadził mi karty i zobaczymy co powie. Trzymajcie kciuki! A no i jutro idę od rana na badanie prolaktyny. Ostatnio jak robiłam miałam lekko podwyzszoną (norma byla do 26 chyba, a ja miałam 31), ale mój ginekolog się tym nie przejął. Bardzo liczę na pomoc ze strony tego nowego ginekologa. Byle do soboty. A ogólnie to czekam na owulację po choróbsku
Pozdrawiam wszystkie staraczki i życzę owocnych starań
witaj Marysiu w staraczkowym klubie !
-
już was nadrobiłam, więc podzielę się informacjami. Generalnie mam potwornego doła . Siedzę i wyję i smarkam w chusteczki .
Zaczynam u siebie dostrzegać psychiczny uraz do ciężarnych i dzieci . Pod gabinetem mojej ginekolog same ciężarówki (wrrr...) i malutkie dzieci w około, bo tam prywatnie przyjmują też pediatrzy i lekarze prowadzący np. rehabilitacje niemowlaków. Pełno dzieci . Wchodziłam do gabinetu z zaszklonymi oczami....tak strasznie mi przykro , to wszystko jeszcze ciągle we mnie żyje...po raz kolejny uświadomiłam sobie, że za niecały miesiąc mogłam tulić w ramionach moje maleństwo ;(. Presja psychiczna jest coraz silniejsza... Za miesiąc i trochę będę miała 31 lat....(miałam mieć piękny prezent na urodziny, termin porodu miałam na 6.02), mam rok temu rozpoznaną niewielką zmianę na macicy odpowiadającą mięśniakowi i to właśnie moja ginekolog go znalazła i powiedziała, żeby nie przeciągać tematu macierzyństwa, jesteśmy już prawie 5 lat po ślubie ale akurat tonie jest najgorsze w tym wszystkim.
Ginekolog nie zaleciła stosowania bromergonu. Endokrynolog tak - i co mam zrobić??
Powiedziała niemiłą dla mnie informację, że ze względu na podwyższony androstendion planuje dać mi tabletki antykoncepcyjne na 2 cykle i chce trochę podregulować hormony. Chociaż zastanawiam się czy to przyniesie zamierzony skutek....W zasadzie ufam mojej pani ginekolog, ale z drugiej strony nie mam też swoje obawy, bo za dużo u mnie "wiemy" jak stwierdziła pani doktor. Jest kilka odchyleń od normy i nie wiadomo w którym kierunku iść. Nie wiem co mam robić. Perspektywa stosowania środków antykoncepcyjnych w czasie gdy pragnę dziecka , to dla mnie jakaś totalna załamka . Na razie mam zrobione usg jest kilka pęcherzyków przy czym jeden dominujący i za duży jak na ten dzień cyklu. Ma 1,3 cm w 6 dc. Jeśli będzie owulacja , to prawdopodobnie wcześniej. To źle, bo endometrium może nie być odpowiednio przygotowane na zagnieżdżenie zarodka. Na razie jestem umówiona na monitoring i zobaczymy , jak się nie uda to dostanę hormony. To niby tylko 2 cykle, albo aż. Po poronieniu miałam odczekać 3 cykle odczekałam 4ry zanim zaczęłam starania...teraz znowu mam czekać . To już ponad moje siły. Nie wiem co robić?? Kompletnie czuję się zagubiona . Poza tym zawsze pozostaje wątpliwość, co jak to nie to? Nie potrzebnie wstrzymamy owulację i rozregulujemy hormony - nie wiadomo jak zareaguje organizm. A potem okaże się jednak, że to może jednak rzeczywiście przeciwciała ANA uniemożliwiają implantację zarodka jak mówił immunolog i wtedy powinnam brać sterydy. No nic póki co chcę jeszcze wykonać badania które zaleciła mi endo, może jeszcze zrobię limfocyty NK dla świętego spokoju.... Uffff, szczerze jestem na prawdę zagubiona w tych wszystkich zawiłościach....Boże jeśli istniejesz powiedz mi czemu aż tak bardzo mnie doświadczasz? Najpierw praca przez dłuższy czas była hamulcem w prokreacji, a teraz jakieś wybryki i nienormalności w moim organizmie! To nie fair! -
nienormalna wiem że to ciężkie ale nie możesz tyle myśleć bo się totalnie załamiesz. Wiem co czujesz i na pewno ciężko ci się pozbierać po stracie dziecka ale nie można popadać w takie stany depresyjne. Trzeba myśleć że mimo wszystko będzie dobrze i jakoś się ułozy. Ja wierze, że będziesz jeszcze mamusią. Trzymam kciuki aby wszystko było dobrze
иιєиσямαℓиα, Meginka, aguś82 lubią tę wiadomość
-
mindusia wrote:nienormalna wiem że to ciężkie ale nie możesz tyle myśleć bo się totalnie załamiesz. Wiem co czujesz i na pewno ciężko ci się pozbierać po stracie dziecka ale nie można popadać w takie stany depresyjne. Trzeba myśleć że mimo wszystko będzie dobrze i jakoś się ułozy. Ja wierze, że będziesz jeszcze mamusią. Trzymam kciuki aby wszystko było dobrze
dziękuję za wsparcie
Z moimi wynikami czasami ciężko myśleć pozytywnie...mam przeciwciała które mogą atakować zarodek i go niszczyć lub powodować zapalenie śluzówki macicy i uniemożliwiać implantajcę zarodka. Na to nie ma lekarstwa, pozostają tylko sterydy. I to cholerne przeświadczenie, że nawet jak uda się zajść w ciążę, to niestety znowu mogę ją stracić .
Stosowanie sterydów w ciąży jest kontrowersyjne ,a w moim wypadku nie do końca uzasadnione ze względu na miano tych przeciwciał. Okropne.Taki jest układ immunologiczny...taka jestem nienormalna po prostu
Staram się myśleć pozytywnie, ale to nie zmienia faktu, że cholernie się boję jak to będzie.
-
nick nieaktualny
-
иιєиσямαℓиα wrote:Meginka wrote:Wsk wrote:mindusia wrote:ja też bede bywalczynią tego wątku i postaram się tutaj jak najczęściej zaglądać. Fajnie, że jest nas tutaj tak dużo a wiadomo, że nic tak nie łączy jak wspólne przeżycia. Wierze w to, że prędzej czy później każda z nas przeniesie się z tego wątku do ciążowego
za 3 dni testuję
Wsk to życzymy 2 grubych krech:) U mnie niestety ten cykl zmarnowany:( ale 3mam kciuki za Ciebie
dlaczego zmarnowany kochana?
no bo dostałam plamienia takiego brazowego jak przed @. No ale cóz następny cykl starań przed nami:) -
mindusia wrote:Meginka plamienie jeszcze o niczym nie świadczy. To może być plamienie
implantacyjne, Czasami w ciąży kobieta tez ma plamienia.
Kiedy dokładnie masz mieć @? Obserwuj się czy to się będzie nasilało czy nie.
plamienie mam juz drugi dzien, nie nasila sie takie raczej delikatne jest. A @ mam na 12.01
kurcze cos mi sie dzieje ze stronką, mam problem z dodaniem postu i muli sie straszniesamira lubi tę wiadomość
-
иιєиσямαℓиα wrote:już was nadrobiłam, więc podzielę się informacjami. Generalnie mam potwornego doła . Siedzę i wyję i smarkam w chusteczki .
Zaczynam u siebie dostrzegać psychiczny uraz do ciężarnych i dzieci . Pod gabinetem mojej ginekolog same ciężarówki (wrrr...) i malutkie dzieci w około, bo tam prywatnie przyjmują też pediatrzy i lekarze prowadzący np. rehabilitacje niemowlaków. Pełno dzieci . Wchodziłam do gabinetu z zaszklonymi oczami....tak strasznie mi przykro , to wszystko jeszcze ciągle we mnie żyje...po raz kolejny uświadomiłam sobie, że za niecały miesiąc mogłam tulić w ramionach moje maleństwo ;(. Presja psychiczna jest coraz silniejsza... Za miesiąc i trochę będę miała 31 lat....(miałam mieć piękny prezent na urodziny, termin porodu miałam na 6.02), mam rok temu rozpoznaną niewielką zmianę na macicy odpowiadającą mięśniakowi i to właśnie moja ginekolog go znalazła i powiedziała, żeby nie przeciągać tematu macierzyństwa, jesteśmy już prawie 5 lat po ślubie ale akurat tonie jest najgorsze w tym wszystkim.
Ginekolog nie zaleciła stosowania bromergonu. Endokrynolog tak - i co mam zrobić??
Powiedziała niemiłą dla mnie informację, że ze względu na podwyższony androstendion planuje dać mi tabletki antykoncepcyjne na 2 cykle i chce trochę podregulować hormony. Chociaż zastanawiam się czy to przyniesie zamierzony skutek....W zasadzie ufam mojej pani ginekolog, ale z drugiej strony nie mam też swoje obawy, bo za dużo u mnie "wiemy" jak stwierdziła pani doktor. Jest kilka odchyleń od normy i nie wiadomo w którym kierunku iść. Nie wiem co mam robić. Perspektywa stosowania środków antykoncepcyjnych w czasie gdy pragnę dziecka , to dla mnie jakaś totalna załamka . Na razie mam zrobione usg jest kilka pęcherzyków przy czym jeden dominujący i za duży jak na ten dzień cyklu. Ma 1,3 cm w 6 dc. Jeśli będzie owulacja , to prawdopodobnie wcześniej. To źle, bo endometrium może nie być odpowiednio przygotowane na zagnieżdżenie zarodka. Na razie jestem umówiona na monitoring i zobaczymy , jak się nie uda to dostanę hormony. To niby tylko 2 cykle, albo aż. Po poronieniu miałam odczekać 3 cykle odczekałam 4ry zanim zaczęłam starania...teraz znowu mam czekać . To już ponad moje siły. Nie wiem co robić?? Kompletnie czuję się zagubiona . Poza tym zawsze pozostaje wątpliwość, co jak to nie to? Nie potrzebnie wstrzymamy owulację i rozregulujemy hormony - nie wiadomo jak zareaguje organizm. A potem okaże się jednak, że to może jednak rzeczywiście przeciwciała ANA uniemożliwiają implantację zarodka jak mówił immunolog i wtedy powinnam brać sterydy. No nic póki co chcę jeszcze wykonać badania które zaleciła mi endo, może jeszcze zrobię limfocyty NK dla świętego spokoju.... Uffff, szczerze jestem na prawdę zagubiona w tych wszystkich zawiłościach....Boże jeśli istniejesz powiedz mi czemu aż tak bardzo mnie doświadczasz? Najpierw praca przez dłuższy czas była hamulcem w prokreacji, a teraz jakieś wybryki i nienormalności w moim organizmie! To nie fair!
Ej ej tylko nam sie tu nie załamuj, nie możesz sie tak pesymistycznie nastawiac! Troche luzu kobitko:) Jak sie czegos bardzo chce to w końcu sie spełni:) :*
Przytulasek dla ciebie:)
http://www.kartki.lagata.pl/kartki/4/192.gifиιєиσямαℓиα lubi tę wiadomość
-
иιєиσямαℓиα wrote:mindusia wrote:nienormalna wiem że to ciężkie ale nie możesz tyle myśleć bo się totalnie załamiesz. Wiem co czujesz i na pewno ciężko ci się pozbierać po stracie dziecka ale nie można popadać w takie stany depresyjne. Trzeba myśleć że mimo wszystko będzie dobrze i jakoś się ułozy. Ja wierze, że będziesz jeszcze mamusią. Trzymam kciuki aby wszystko było dobrze
dziękuję za wsparcie
Z moimi wynikami czasami ciężko myśleć pozytywnie...mam przeciwciała które mogą atakować zarodek i go niszczyć lub powodować zapalenie śluzówki macicy i uniemożliwiać implantajcę zarodka. Na to nie ma lekarstwa, pozostają tylko sterydy. I to cholerne przeświadczenie, że nawet jak uda się zajść w ciążę, to niestety znowu mogę ją stracić .
Stosowanie sterydów w ciąży jest kontrowersyjne ,a w moim wypadku nie do końca uzasadnione ze względu na miano tych przeciwciał. Okropne.Taki jest układ immunologiczny...taka jestem nienormalna po prostu
Staram się myśleć pozytywnie, ale to nie zmienia faktu, że cholernie się boję jak to będzie.
ja tez trzymam kciuki za Ciebie i za kazda z Nasиιєиσямαℓиα lubi tę wiadomość
Endometrioza IV stopnia
13.05.2014 - laparotomia, usuniecie torbieli i ognisk endometriozy, udroznienie jajowodow, plastyka jajowodow i jajnikow.
Za 6 miesiecy staranka
-
иιєиσямαℓиα - nie dołuj się... nie takie były beznadziejne przypadki. Moja koleżanka usłyszała diagnozę BEZPŁODNA - nigdy nie będzie miała dzieci, a po 6 latach od diagnozy zaciążyła.... wiem, że łatwo się mówi o luzie i dystansie... ja sama go nie mam ale to naprawdę najlepsza metoda na zajście w ciążę. Trzymam za ciebie kciuki i pamiętaj, nie ma rzeczy niemożliwych...na cuda trzeba trochę poczekać
Meginka - badanie mężczyzn polega na tym, że oddają nasienie i jest ono badane w laboratorium i to cała filozofia. Dla niektórych facetów to koniec świata mój poszedł, ale też musiałam go przekonać, a dzień przed oddaniem, miał strasznego stresa najlepiej iść z partnerem do laboratorium. Bo nasienie oddaje się na miescu do kubeczka plastikowego. Badają ruchliwość, ilość plemników, czy mają deformacje, czy długo "żyją" itd.иιєиσямαℓиα, samira lubią tę wiadomość
-
witajcie kochanieńkie.
Dziękuję za słowa pocieszenia i wsparcie :* każdej z osobna i mocno przytulam . Wykrzesam z siebie jeszcze resztkę sił, ale jestem po prostu pełna obaw co będzie dalej.
Megunia plamienia nie przesądzają sprawy. Trzymam kciuki
Megunia tak ja k napisała alexast badanie nasienia na tym dokładnie polega. Mój M też idzie w tym tygodniu. Nie byl do tego optymistycznie nastawiony w ubiegłym roku, ale jak widzi , że nam nie wychodzi, widzi mój dół emocjonalny i swój też ma przecież nie mały, bo też na swój sposób to przeżywa, to bez wahania się zdecydował, ponieważ sam zaczyna wątpić i się zastnawiać dlaczego nam nie wychodzi. W ubieglym roku robił już badanie nasienia , ale na posiew. Uważam , że facet musi do tego tematu dojrzeć. Jeśli bardzo pragnie tego dziecka (a mój M pragnie nie mniej ode mnie), jeśli widzi, że starania jednak nie przynoszą zamierzonego efektu to w sumie sam wyjdzie z propozycją badania nasienia.Problem w tym, że jak nie wychodzi to zawsze wszyscy łącznie z partnerem podejrzewają problemy u kobiety, a gdzieś czytałam że u pary starające się o dziecko w bardzo dużym procencie przypadków, winne jest nasienie partnera. Warto od tego zacząć.
To która z was jest najbliżej testowania ??
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 stycznia 2013, 06:55
Meginka, samira lubią tę wiadomość
-
oj ja dopiero pod koniec miesiąca, ale i tak nie dojdę do testowania, bo @ przyjdzie.
иιєиσямαℓиα - walcz walcz. ja już nie mam siły, ale to przez tą sytuację w pracy.
wczoraj powiedziałam mojemu, że dziecko będziemy mieli jak uzbieramy sobie na in vitro. W maju mamy ślub, potem wyremontujemy mieszkanie do końca, a potem będziemy zbierać na in vitro, zajmie nam to ok 2-3 lata. On zaczął się śmiać, stwierdził, że widzę to w zbyt czarnych kolorach. Ale przy obecnej sytuacji nie potrafię być optymistką. Pewnie za pare dni dojdę do siebie, ale póki co nie wierzę, że zajdę ot tak w ciążę
ale tak jak pisałam wcześniej, prędzej czy później będziemy trzymały nasze pociechy w ramionachsamira lubi tę wiadomość
-
Meginka co ci mogę powiedzieć nie chce tez robić niepotrzebnej nadziei. Widziałam przypadki na wykresach gdzie kobiety plamiły 4 dni z rzędu a potem zrobiły test i wynik pozytywny, a z drugiej strony @ mogła przyjść szybciej do ciebie. Obserwuj się dalej i trzymam kciuki jak nie za ten cykl to za następny.
alexast nie poddawaj się. Długo się już staracie o dziecko? Będzie dobrze. Musimy w to wierzyć, chociaż jest potwornie ciężko.Ja też chciałabym zobaczyć na teście II kreski jak pewnie każda z nas, no ale co zrobić głową muru nie przebije coś czuje w kościach że @ bedzie na dniach nawet tak nie raz mówie do mojego S. Trzeba próbować nawet resztkami sił, nawet kiedy nadziei brak. Jakby nie mąż to ja bym już dawno przestała się starać o dziecko bo mam taką słabą psychikę. Bedzie dobrzeMeginka lubi tę wiadomość
-
иιєиσямαℓиα wrote:witajcie kochanieńkie.
Dziękuję za słowa pocieszenia i wsparcie :* każdej z osobna i mocno przytulam . Wykrzesam z siebie jeszcze resztkę sił, ale jestem po prostu pełna obaw co będzie dalej.
Megunia plamienia nie przesądzają sprawy. Trzymam kciuki
Megunia tak ja k napisała alexast badanie nasienia na tym dokładnie polega. Mój M też idzie w tym tygodniu. Nie byl do tego optymistycznie nastawiony w ubiegłym roku, ale jak widzi , że nam nie wychodzi, widzi mój dół emocjonalny i swój też ma przecież nie mały, bo też na swój sposób to przeżywa, to bez wahania się zdecydował, ponieważ sam zaczyna wątpić i się zastnawiać dlaczego nam nie wychodzi. W ubieglym roku robił już badanie nasienia , ale na posiew. Uważam , że facet musi do tego tematu dojrzeć. Jeśli bardzo pragnie tego dziecka (a mój M pragnie nie mniej ode mnie), jeśli widzi, że starania jednak nie przynoszą zamierzonego efektu to w sumie sam wyjdzie z propozycją badania nasienia.Problem w tym, że jak nie wychodzi to zawsze wszyscy łącznie z partnerem podejrzewają problemy u kobiety, a gdzieś czytałam że u pary starające się o dziecko w bardzo dużym procencie przypadków, winne jest nasienie partnera. Warto od tego zacząć.
To która z was jest najbliżej testowania ??
ja, jeśli małpiszon nie przyjdzie, to zatestuje w niedzielę, ale juz czarno to widzę bo moje plamienie nie ustało, co więcej- trochę się nasiliło, więc jak nic to @ daje znac że niebawem przylezie. Zapisałam się na wizyte do gina, zobaczymy co powie