plemniczka, staraczka i tyśka
-
WIADOMOŚĆ
-
mnie piersi od owulaji bolą. I od kilku dni mam bóle jak na okres, dzisiaj bardzo mnie kuje i boli brzuch. Wkurzam sie bo nie wiem o co chodzi. Czy juz na okres? tylko wiesz o tyle to jestd ziwne u mnie ze ja serio dopiero na 1, no góra 2 dni przed @ zaczynalam czuc ze sie zbliza... a teraz jest inaczej, dluzej
-
nick nieaktualnyja ci sie przyznam, ze u mnie to jest ze im wiecej sie obserwuje, to z jednej stronu ucze sie swejego ciala, ale z drugiej strony i ten i poprzedni fl wydaja mi sie tak inne od poprzednich, ze stwierdzilam, ze mam po prostu urojone symptomy...
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyDziewczyny fajnie, że jesteście w podobnej sytuacji...ja Wam życzę tego zafasolkowania...ostatnio ja miałam takie fixy w czerwcu i mdłości poranne kilka dni i cycki jak donicki i żyłki na nich i w ogóle jakieś kłucia i nawet czułam niby implantację...później łzy...wiele łez i dzień w łóżku spędzony i w ogóle dołek...moi chłopcy mnie wyciągnęli z domu i odpuściłam...potem rocznica komunii młodego, później chcrześniaczka na wakacjach i znów mam i siostra wpadły na tydzień i tak do teraz coś nie myślałam...nawet już się zastanawiałam czy odpuścić te starania, bo mi instynkt ucichł a tu jak na złość się wybudził jak stary niedźwiedź gawra wylazł i teraz mi codziennie daje o sobie znać...pewnie nie raz zafiksuję się na objawy ciąży...tylko jednego nie mogę zrozumieć...miałam 18-19 lat i nigdy nie było stosunku do końca i się zdarzyła ta cudna wpadka...a teraz jakoś kłopot jest...5 lat bez niczego ale żeby żaden żołnierz się nie wydostał wcześniej? i nawet po anty na całość szłam i nic? Jak to jest, co??? Ale może niedługo będziemy świętować moje dziewczynki...ach i mi testy do 20 tyg nie wychodziły w ogóle...a o becie wtedy nie myślałam, bo za młoda byłam i nie miałam pojęcia, że można to bad wykonać....przez to 20 tyg miałam za sobą...ani mdłości, ani nic...ale jak się dowiedziałam to tak w kilka chwil brzuch się wyodrębnił, że wszyscy myśleli, że bliźniaki będą?
-
nick nieaktualnyTakże ani test ani objawy subiektywne mogą ciąży nie sugerować...u Was to @ jeszcze wyznacznikiem jest a u mnie po tych 6 miesięcznych przerwach w @-waniu nawet bym się nie nastawiała...także może znowu odbębnię pół ciąży nieświadomie...a niby mam wykształcenie medyczne a widzicie jak to organizm płata figle nam kobietom...
HEJ Sandraa...co tam w wielkim świecie? Mnie do sprzątania ciągnie...łazienka czeka...i kuchnia też...Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 października 2012, 14:55
-
Zosiu jesteś w sytuacji bym powiedziała... beznadziejnej.
Ja Ciebie rozumiem- też bym nie znosiła córki swojego męża- to chyba normalne. Szlag by mnie trafiał, ze postrzegałaby mnie nie jako żonę ojca tylko kochankę, którą tata sobie wziął bo zostawił mamę. Jako zona takiego faceta bym niestety (zawzięta jestem okrutnie) robiła wszystko, żeby moje dziecko pokochał i bardziej był z nami a nie z tamtymi. Nie pozwalałabym przeznaczać żadnych dodatkowych pieniędzy na tamtą córkę, bo teraz to są nasze wspólne pieniądze, wystarczyłoby, żeby płacił alimenty. Byłabym okropną macochą-wiem... ale uwierzcie, że byłabym jeszcze gorszą córką dla swojej macochy. Ja bym się nad nią zwyczajnie znęcała Wyciągałabym od ojca pieniądze żeby tamtej na złość zrobić, za każdym razem przy niej bym zaznaczała, ze jestem ważniejsza niż jej dziecko, dla mnie do końca życia byłaby kochanką mojego ojca, Za każdym razem bym ojca prosiła żeby ją zostawił bo jest beznadziejna, nie cierpiałabym jej dziecka i robiłabym mu strasznie na złośc. Wwalałabym się do nich do domu, robiła bałagan żeby tamta musiała sprzątać, a gdyby tata się zdenerwował to bym mu wypomniała, ze mnie zostawił (wtedy by mu się zrobiło mnie szkoda)
Jaki z tego morał? Ciesz się Zosiu, ze to nie ja jestem tą córką A córka Twojego M. niech się cieszy, ze ja nie jestem Tobą Jestem człowiekiem strasznie zazdrosnym Dobrym- nie powiem, pomycnym- bardzo, ale nie potrafiłabym się pogodzić z taką sytuacją... ani jako córka ani jako żona tego facetazosia-ktosia lubi tę wiadomość
-
ja już na szczęście skończyłam sprzatanko
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyO matko, bellarosa tak to zywo opisalas, ze sie na odleglosc przestraszylam. Ja znowu jestem zupelnie inna. Ja lubie miec jasne reguly gry, jesli partner by mi okazywal tyle uczucia ile potrzebuje to mysle, ze bym dziecko akceptowala i starala sie zakolegowac.jednego czego natomiast nie potrafie zniesc to rozpieszczonych dzieci. I rozpieszczonych doroslych tez:-) tacy tez istnieja.
-
nick nieaktualnyBella!!! Aż mi włosy dęba stanęły....Ty okrutniku! Nie trzeba być takim zazdrosnym...może to się przeciwko nam obrócić...oj może...decydowałyśmy się na co się decydowałyśmy z tego konsekwencjami "za" i "przeciwko" nam. Dobrocią więcej się zwojuje i nasi panowie na nas inaczej patrzą...mój m się od takiej zazdrośnicy i zaborczej krzykaczki wyprowadził, po co mu powtórkę z rozrywki szykować. Co uderza w jego dzieci , to uderza w niego samego. Ja jestem zdania, że jak czuję, że jestem najważniejsza, to jest dobrze. Kiedy coś go pochłania na dłużej a dotyczy jego przeszłości( dzieci, gospodarstwo, do niedawna chory ojciec mieszkający z byłą), to mu uświadamiam, że jest dorosły i odpowiedzialny i, że tęsknię za naszą bliskością i nade wszystko mu ufam. Działa.
Nie mogłabym mu robić przykrości. -
Ja Klamko prędzej dogadałabym się z pasierbem niż z pasierbicą... taki o egoizm... No chyba, ze ona byłaby normalna, fajna i przyjaźnie nastawiona- to z nią też może i bym się zakolegowała, ale wraz swoje dzieci bym stawiała na piedestale. Pasierbice jednak rzadko kiedy są miłe i fajne... mają żal do ojca, ze odszedł, do tego często matki je odpowiednio nastawiają... Chodziło mi raczej o to, że rozumiem Zosię doskonale, że nie lubi pasierbicy. Zosia widac, ze czuje się z tym nie za fajnie, ale niech zdaje sobie sprawę z tego, ze te uczucia są naturalne. Tak samo rozumiem córkę jej męża.
zosia-ktosia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyNie wchodzi w drogę byłej...jakoś to się rekompensuje...aczkolwiek na początku usłyszał, że ja z nim dla pieniędzy jego i majątku jestem, że go otruję i wszystko zabiorę....tak mnie to śmieszyło wtedy a teraz im jest głupio, bo dłużej niż pół roku nam nie dawali;-)
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 października 2012, 15:36
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyKUR CZE to u nas prawie jak w Ameryce;-) he he he he he Zosia nie martw się...dziewczęta dojrzeją, to już będą miały swoje zdanie na ten temat...pewnie, że jest trudno ale z czasem spojrzycie wszyscy na trzeźwo na tę całą sytuację. Nie wiem jak długo razem jesteście ale im dalej tym łatwiej. To jest pewne.
klamka, zosia-ktosia lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAle czy nie lepiej być pozytywnie do pasierbów i pasierbic nastawionymi? Lepiej by widziały, że tato ma dobrze czy mama ma dobrze. Na początku zawsze jest beznadziejnie. Zawsze zwalają winę na tą drugą czy na tego drugiego ale po co dokładać do kotła jeszcze tę złość? No dziewczyny, po co? A jak już taka smarkula przychodzi i nie potrafi się zachować to po prostu bym ją raz, drugi zignorowała i tyle. Do naszej drugiej połówki a rodzica pasierba czy pasierbicy nie powinno się mieć pretensji. Chyba, że te dzieciory naprawdę nam dokuczają a ta druga połówka nie reaguje. Wtedy to bym się zastanowiła czy jest sens bycia z kimś takim. END.
klamka, BellaRosa lubią tę wiadomość