plemniczka, staraczka i tyśka
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyJestem już....liście zgrabione w ogrodzie, ogólnie posprzątane...pawilon już bez moskitiery i ścianek. Został tylko dach, bo dziś obiad w ogrodzie koniecznie. Kupiłam zimnotłoczony olej z nasion wiesiołka firmy GAL za 15,90 150 kapsułek po 500mg. Oeparol ma w jednej 510mg i to chyba nie szkodzi, prawda?
Jak to jest z lnianym siemieniem...mają jakiś odtłuszczony....może taki być?
Woseba lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnymuzarcia ten mielony jest taki :)ja go mam:)Odtłuszczenie siemienia lnianego powoduję, iż jest ono mniej kalorycznie i zachowuje dłuższą świeżość gdyż nie zawiera tłuszczu ulegającego jełczeniu. tu masz linka ciekawe rzeczy pisza:)http://www.oleowita.pl/siemie-lniane-mielone-odtluszczone.html
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnymala29, to gdzie sie stolujecie? a moj m niestety lubi takie typowe obiady na ktorych wyrosl, wiec wiekszosc gotuje dla siebie:)
muzarcia, wydaje mi sie, ze lepsze jest nieodtluszczone, no chyba ze jakies problemy moze z watroba, wydaje mi sie, ze to ten tluszcz w srodku ziarenek jest zdrowy... no chyba ze bedziesz go zalewala i bardziej chodzi o gluta. -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnymuzarcia wrote:Monisia jesteś gdzieś w krzaczkach ale jesteś
a nie traci on na właściwościach przez odtłuszczenie?
kochan nie mam pojęcia..ja takie kupiłam bo mniej roboty..ale moze następnym razem kupie całe ziarenka i porównam:)czy było lepiej z od razu mielonymi czy całymi ziarnami..Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 października 2012, 11:57
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyLepsze sa cale, i trzeba mielic w mlynku. Te juz w proszku bardzo szybko traca to, co w siemieniu dobre. Czesto to juz zostaje tylko blonnik z tego co bylo, bo nie wiadomo w jakich one warunkach bylo przechowywane, ani jak dlugo juz jest sproszkowane.
Troche o nim czytalam, i zawsze pisali, zeby brac to w ziarenkach. -
muzarcia wrote:Jestem jeszcze, bo pani w aptece nie miała pewności...wątrobę mam słabą ale spoko...to mam kupiś w proszku, ziarenka całe czy jak? zakręciłam się bardzo!
spróbuj najpierw z mielonym i zobaczysz jak będzie działaćW kazdych aspektach mojego zycia ponioslam poraszke -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnymala29_ wrote:klamka oczywiście że w domu ale zawsze robię obiad na szybko albo mój M tez gotuje i to dobrze gotuje
a moj niby gotuje, ale wiekszosc na ta sama modle, hehehe, i mowi, ze on bedzie gotowal, jak bedziemy mieli wieksza kuchnie, heheheh. Ale fajnie jak facet gotuje:) -
oj kochane dziewczynki..
tak sobie myślę, jak my sobie poradzimy jakbym zafasolkowała.. mieszkamy w bloku, 2 pokoje, jeden zajmuję z mężem, drugi jest mojego dziecka.. nie stać mnie na kupno większego, na kredyty patrzeć nie mogę..
bardzo bym chciała mieć jeszcze jedno dzieciątko bo ja też mam 2 braci i nie wyobrażam sobie byc jedynakiem (mój m jest i czasem ma takie "jedynacze" zachcianki, zachowania)..
co jakis czas włącza mi się rozumowe podejmowanie współżycia skończonego ciążą i coraz częściej się zastanawiam czy po prostu będzie nas stać na kolejne dziecko, żeby je wychowac i te sprawy..
wiem że nigdy nie ma odpowiedniego momentu.. jednak ja jestem w trudniejszej sytuacji bo dziecko mam ale nie z mężem.. i on też ma ale nie ze mną.. i moja Alicja nigdy nie będzie przez niego kochana, nie będzie tej więzi, tego czegoś co jest między rodzicami i dzieckiem.. ja też nie czuje że mogłabym jego córkę traktowac jak swoją, po 1wsze widze ją raz na ruski rok a po 2gie nie lubię jej i mnie denerwuje i ona ma matkę więc jej martkować nie muszę..
sorki musiałam się wygadać. -
nick nieaktualnyLecę po koperek do ogródka i do dzieła...pa pa pa co do lnu to nie mam młynka więc sama spróbuję potestować...a! i są tableki do ssania z lnu...to dopiero ciekawostka...
Ile mam brać tego wiesiołka dziewczyny? ile bierzecie?Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 października 2012, 12:03
-
Zosiu, na pewno nie przejmuj się kwestiami lokalowymi. Znam wiele rodzin, które wychowały dzieci na bardzo małym metrażu. No i wiele moich rówieśników, mówię szczególnie o tych z podstawówki, bo wtedy się chodziło do domów koleżanek/kolegów żeby się pobawić itp, było "ściśniętych" (to chyba była norma na przełomie lat 80/90 ) i nie wspominają tego źle. Grunt, żeby wychować dziecko na dobrego człowieka, a wszystko mu się ułoży