plemniczka, staraczka i tyśka
-
WIADOMOŚĆ
-
Tyśka tym sie nie przejmuj, pouklada sie. My z m mieszkamy u moich rodziców, wiec to juz wogóle nie jest dobry czas na dziecko, ale cóż są rzeczy wazne i wazniejsze. Ja wiem ze sie poukłada, tylko ze w naszym przypadku póki co wchodzi w gre tylko wynajem mieszkania, a nie jego kupno, wiec i tak macie lepiej niz my... to nie w ramach licytacji kto ma gorzej, ale aby Cie pocieszyc:) :*
zosia-ktosia, BellaRosa lubią tę wiadomość
-
zosia-ktosia wrote:oj kochane dziewczynki..
tak sobie myślę, jak my sobie poradzimy jakbym zafasolkowała.. mieszkamy w bloku, 2 pokoje, jeden zajmuję z mężem, drugi jest mojego dziecka.. nie stać mnie na kupno większego, na kredyty patrzeć nie mogę..
bardzo bym chciała mieć jeszcze jedno dzieciątko bo ja też mam 2 braci i nie wyobrażam sobie byc jedynakiem (mój m jest i czasem ma takie "jedynacze" zachcianki, zachowania)..
co jakis czas włącza mi się rozumowe podejmowanie współżycia skończonego ciążą i coraz częściej się zastanawiam czy po prostu będzie nas stać na kolejne dziecko, żeby je wychowac i te sprawy..
wiem że nigdy nie ma odpowiedniego momentu.. jednak ja jestem w trudniejszej sytuacji bo dziecko mam ale nie z mężem.. i on też ma ale nie ze mną.. i moja Alicja nigdy nie będzie przez niego kochana, nie będzie tej więzi, tego czegoś co jest między rodzicami i dzieckiem.. ja też nie czuje że mogłabym jego córkę traktowac jak swoją, po 1wsze widze ją raz na ruski rok a po 2gie nie lubię jej i mnie denerwuje i ona ma matkę więc jej martkować nie muszę..
sorki musiałam się wygadać.
kobietko my jestesmt po to zeby muc cie wyslycgac. Napewno twoj m. kocha twoja cureczke mocno na swoj sposob a co do malych mieszkan to nie wazne czy wychowa sie we wlasnym mokoju czy z rodzenstwem w jednym wazne by mialo kochajacych sie rodzicow i ridzineW kazdych aspektach mojego zycia ponioslam poraszke -
Bella nom właśnie nie kocha jej.. wiem to.. on ma do mojej córki dystans.. lubią siebie Ala nawet może i go na swój sposób kocha.. Ale m swoja córkę stawia na piedestale (nie dziwię się) a moją szanuje bo musi bo mieszka w tym samym mieszkaniu..
nie wiem jakby to było gdybym urodziła wspólne..
ech tyle człowiek ma myśli na sekundę.. jak nie tak to może inaczej.. a może wcale, a może później..
prosiłam go ostatnio by jak może czasem czytał bajkę mojej córce bo ja mam tyle obowiązków że chciałabym by mi pomógł.. powiedział że sie postara.. Postara - a nie "oczywiście żono".. ale juz może sie czepiam..- no czepiam się wiem...
po prostu bym chciała żeby to nie była jakaś różnica że to moje dziecko.. jest to jest.. trzeba je wychowac i już..Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 października 2012, 12:39
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyDziewczyny my się z kolei poznaliśmy w ogóle bardzo nowocześnie...żadne z nas nikogo nie szukało na wspólne życie i przez 1,5 roku byliśmy tylko na telefonie. Później pojechałam do niego z moim 6-letnim synkiem. Ale nie pojechaliśmy do niego do domu tylko zapewnił mi hotel i powiedział, że nie będzie miał pretensji jak teraz powiem, że nie chcę z nim być. Pierwszy raz go wtedy zobaczyłam. Warunek naszego bycia razem, to że chłopcy przypadną sobie do gustu i w ogóle. Mój m powiedział mi, że gdyby nie potrafił mojego młodego traktować jak własnego synka to by z nami nie był. Teraz jest dla niego ukochanym tatkiem;-)Oni nawet się lepiej dogadują ze sobą niż ja z nimi razem i każdym z osobna. Pokochali się bardzo...młody bardzo szybko zaakceptował mojego m a m pokochał młodego jak swojego chyba jeszcze szybciej. Może dlatego, że mój Dominik po prostu da się lubić i zawojował go tą bezpośredniością i bystrym spojrzeniem na to co i mojego m interesowało. Razem w las na grzyby i razem przy aucie teraz pogrzebią. Fajnie im tak a mnie się marzy córcia. Co do drugiego bobasa to mój m się obawia, że synek będzie czuł się zaniedbany, bo zajmiemy się teraz maleństwem. Mój synek skończy w styczniu 12 lat i na pewno niedługo nas oleje, pomimo to, że jest z nami bardzo związany.
Młody czasem chce mieć brata czasem siostrę a czasem na wesoło mówi, że nie chce małego brzęczka w domu;-) he he
Każda z nas ma inną sytuację. Mój m mówi, że jak znajdę pracę albo jak otworzę interes jakiś to postaramy się o bobasa... ja z kolei nie umiem nic znaleźć...jedynie wpadka kontrolowana wchodzi w grę...też dalibyśmy radę...Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 października 2012, 15:37
-
muzarcia ty masz o tyle inną sytuacje że m nie miał dziecka z poprzedniego związku.. a mój ma.. ja uwielbiam wszystkie dzieci, chciałam kiedyś byc nauczycielką.. to tak abstrachując..
sęk w tym że ja nie darzę sympatią jego córki.. jest rozpuszczona, niegrzeczna i nikogo nie słucha.. jak tylko mnie widzi to lezie do ojca i mówi: tato wróc do nas.. a mnie szlag trafia..
poza tym wydaje mi się że jestem o nia zazdrosna - ale to leży głęboko w mojej psychice i zapewne ma związek z moim dzieciństwem i moim postrzeganiem ojca, jako osobę która nie interesuje sie dziećmi..
u nas często są awantury o jego córkę, wiem że niejedna mnie oczerni. ale ja nie umiem nad tym panować. gdy słyszę jej imię to nerwicy dostaję..
nie wiem jak z tym walcZyć. z jednej strony oczekuje czegoś od m a sama tak nie robię...
moje dziecko ojca widzi raz na rok, bo jest w UK./.. wiec pomyślałam że m mógłby jakos to rekompensować.. ale nic sie nie da na siłę..
uważam że on traktuje moja córkę jako zło konieczne jest i tak byc musi.. choc tego nie daje poznać po sobie. -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyMój m ma kawał życia za sobą. Nawet jeszcze nie m a partner ale niech jest i m. Funkcjonujemy jak małżeństwo. Ma dwóch synów i córkę. Z chłopakami mam kontakt ale córcia mojego m obwinia go o rozstanie rodziców i w ogóle. Raz tylko miałam okazje z nią rozmawiać. Później naopowiadała tam w rodzinie niestworzonych rzeczy. Nawet chciała mojego m skłócić z jego jedyną ukochaną siostrą. Nie jest łatwo. Poza tym mój m jest trzy miesiące młodszy od mojej mamy;-) a to już ciekawostka...świetnie się dogadują...teściowa ale Ty stara jesteś...tak zawsze mówi mój m;-)Powiem, że chciałabym, by częściej do nas wpadali ale jest jakiś dystans...w sumie to od najstarszego jestem tylko rok starsza...to jest sytuacja bardzo dziwna dla nas wszystkich...napisałabym więcej ale musiałabym to jakoś skrócić i sprasować w całość...lecę na razie...a póki co to mój m jeździ tam często na gospodarstwie pomagać...i tak już 5 lat prawie...czasem mnie nosiło a teraz już to olewam ...zajmuję się swoimi sprawami...mam czas tylko dla siebie...ale często myślę kiedy tylko będziemy my;-)
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 października 2012, 13:57
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny