plemniczka, staraczka i tyśka
-
WIADOMOŚĆ
-
no u nas w rodzinie to powtórka z rozrywki... jak moja mama była mną w ciąży to zmarła moja babcia
teraz ja jestem w ciąży zmarła moja mama... Obie czekały na ostatnie wnucze... a więc genialnie sobie wmówiłam, ze jak ęde się spodziewać ostatniego wnuka to i ja umre bo to takie rodzinne... nie zdziwię się jak dostanę zawału gdy mi któraś z córek powie, że jest w ciąży
Nina82 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyHej Babeczki:)
My UWAGA niedawno wstaliśmy(tzn jakoś po 11 było,zrobiłam sobie i Małemu śniadanko i teraz oglądamy TV - tzn On, ja leżę przed lapkiem...a Młody bawi mi się włosami
).
Bella, ja jestem zdania,że sny są odbiciem podświadomości...jeśli o czym (o Kimś) myślę to często śni mi się (np wczoraj myślałam parokrotnie w ciągu dnia o jednym fajnym koledze...i przyśnił mi się dziś)...a z kolei wieki temu (a ja wciąż pamiętam) śniło mi się UWAGA, że przyszedł koniec świata i Ktoś (jakiś prorok czy ktoś) miał rozkazać ludziom wszystkim wykopać wielki dół,by wszyscy z danej miejscowości się do niego zmieścili i mieli być tam żywcem spaleni! Ludzie bali się takiej śmierci i zaczęli strzelać do siebie...pamiętam,że ja nakłoniłam Mamę,żeby dała się zastrzelić a ja sama przeżyłam (niby dostałam kulkę,ale poza tym,że przeleżałam z bólem na podłodze to jednak przeżyłam)...a końca świata w końcu nie było...jak obudziłam się ok 6 rano to myślałam,że odejdę od zmysłów! Potem zaczęłam analizować i przypomniało mi się,że dzień wcześniej oglądałam drogę krzyżową z Watykanu (jeszcze nasz Papież ją prowadził) i było baaaaaardzo dużo ognia (wszyscy nieśli świeczki) i chyba ogólnie nastrój wielkiego postu wpłynął tak na moje myślenie....było to wieeeeeeeeeeeki temu a ja pamiętam szczegóły tego snu...Do czego zmierzam? Sny nijak nie są prorocze tego jestem na bank pewna...czy też jest tak,że są na odwrót? Nie bardzo, bo przecież czasem śni się coś, co kiedyś się spełnia (jak np gdy mnie marzył się kiedyś aparat i wielokrotnie mi się śnił) - bardziej uważam,że sami ściągamy swoimi myślami (choćby podświadomymi) na siebie sny. Inna sprawa,że kochana Bello, przeszłaś dużo ostatnio i to nie pozwala na spokojne oczekiwanie na dziecko...ale wiem,że ból minie i znów zaczniesz cieszyć się ciążą i patrzeć z nadzieją w przyszłość.
Nina, aaaaaaaaaaaaaaaaaale się cieszę ...teraz koniecznie pochwal się jak zrobisz betę albo będziesz po wizycie u gina
Kaja, koniecznie daj znać co dowiedziałaś się u gin....to samo się tyczy Agusi30, Ami i innych wybierających się na samolot
Gosiu,nie łam się proszę, choć teraz mam wyrzuty sumienia,że nakręcałam Cię dalej,gdy Ty byłaś pewna,że to spadek przed @ ...wybacz...ale pomyśl, nie teraz to w przyszłym miesiącu
Muska - ja pochodzę z małego miasteczka a teraz z Mężem mieszkamy w nieco większym mieście (powiatowym) i wiesz...jak dla mnie różnica żadna (tzn żadnych plusów nie znajduję za mieszkaniem tu) i wciąż marzę,że rozpoczniemy budowę u mnie w miasteczku (gdzie w zeszłym roku Mama moja sprezentowała nam działeczkę)...i mam cichą nadzieję,że jeszcze w tym roku zaczniemy...korzystając że jeszcze jest ulga na Vat za materiały budowlaneProjekt już mam nakreślony w głowie...a w ciąż brakuje mi czasu by przelać go na papier...sama nie mam uprawnień do projektowania,więc nie mogę sama podpisać go...ale mam pewien plan, albo Szefa z tym tematem ożenić...albo innego znajomego projektanta
Lwią część oczywiście sama zrobiłabym a On (ten czy tamten) tylko podpisać miałby
Pytałaś o wodę i inne media...trzeba wystąpić do gestora sieci o wydanie warunków na przyłączenie do sieci.
A co do prawdziwej wsi...hmmm, to mój Ojczym pochodzi z takiej prawdziwej, mazowieckiej wsi...jak byłam dzieckiem to jeździliśmy tam we wakacje, ahhhhhhh wspomnienia nie do zapomnienia...choć żyć tam nie chciałabym - wieś gdzie domy oddalone od siebie sporo (między domami pola)zero sklepów...w nieco dalszej wsi (nieco większej) jeden malutki sklepik...a w innej jeszcze większej (i jeszcze dalej położonej) kilka nawet sklepów (ale oczywiście nie takich co to wszystko się kupi,do takich trzeba jechać 20-30 km).Dla nas to była mega przygoda,gdy z bratem i innymi dziećmi (których zawsze było dużo u Babci) szliśmy na wyprawę do tej większej wsi.
Mam koleżankę co mieszka pod Warszawą, gdzie mają domek i mówią,że na dojazd do pracy tracą tyle samo co wtedy gdy mieszkali w Warszawie...i jeśli pracuje się w mieście to w przyszłości gdy będą dzieci do szkoły chodzić co za problem znaleźć szkołę w Warszawie (taki przykład) i wozić Je,skoro samemu i tak się tam pracujeTo moje zdanie...inna sprawa,że nie każdy dobrze się czuje w mieści...jak np ja, mieszkałam parę miesięcy w Stolicy i strasznie dołował mnie ten pęd, hałas itd...ale każdy jest inny
PS. W życiu nie widziałam karalucha....i chyba gdybym u nas znalazła musielibyśmy na bank od razu się wyprowadzać, tak się brzydzęBellaRosa, Fedra, Beata, Muska, gocha04, Amicizia, Dodi, Nina82 lubią tę wiadomość
-
Muska wrote:Ale mi te myśli o kupnie ziemi i budowie domu ryją banię... Nie moge sie od tego uwolnić. A wczoraj to cały dizen spędziłam szukając okazyjnej dzialki do kupienia, hehe.
Może znacie kogoś, kto zna kogoś i ten ktoś ma jakąś ziemię do sprzedaży pod Wrocławiem? Pytam bo to nigdy nie wiadomo. Świat jest mały
DOSKONALE cIĘ ROZUMIEM, my mamy mieszkanie na kredyt, całe życie wychowałam sie w bloku, ale pomimo wszytsko cały czas marzenia o domku nie umarły, wiec tez co jakis czas plączą sie mysli i wertuję ogłoszenia o działkach, wiem ze to dla mnie dalekie plany, ale wierzę ze jak spłacimy ten kredyt to bedziemy mogli wziąć na budowę
hehe trzeba być optymistąOliwka 2006
2.12.15 11/12 tyg ciąża zaśniad/2.03.17 7 tyg lyz. po poronieniu/7.05.17 pęknięcie jajowodu. Usunięcie
-
nick nieaktualny
-
BellaRosa wrote:no u nas w rodzinie to powtórka z rozrywki... jak moja mama była mną w ciąży to zmarła moja babcia
teraz ja jestem w ciąży zmarła moja mama... Obie czekały na ostatnie wnucze... a więc genialnie sobie wmówiłam, ze jak ęde się spodziewać ostatniego wnuka to i ja umre bo to takie rodzinne... nie zdziwię się jak dostanę zawału gdy mi któraś z córek powie, że jest w ciąży
to,kto umiera na pewno nie ma znaczenia...nie analizuj tego tak... to raczej zbieg okoliczności,że tak u was było. To nie jest tak,że ktoś musi umrzeć ,żeby ktoś się urodził. Poprostu w rodzinie można zaobserwować fakt,ze po śmierci kogoś pojawia się jakiś maluszek... ale to nie reguła,że niby jakaś równowaga w przyrodzie! Myślę,że każdy ma swoją świeczkę,która wypali się w najmniej dla nas oczekiwanym momencie... -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
natusia ja po śmierci mamy mam straszny mętlik w głowie jeśli chodzi o tego typu sprawy... jak moja mama dowiedziała się, że jestem w ciązy, to powiedziała: no to ja już umrę.
Śmierć miała bardzo nagłą, ale wiedziała, ze umrze. Nie wiem skąd, nie wiem jak... dzień przed śmiercią się śmiała w szpitalu z moimi siostrami, boki zrywały a na koniec powiedziała do jednej: No to my się już nie zobaczymy...
-
nick nieaktualnyU mnie w rodzinie tzn. jak moi rodzice się przeprowadzali, to za każdym razem rodziło się nowe życie...tak więc co nowy domek, to nowy potomek;-) u mnie się nie sprawdziło...zwięrząt za to mi przybywa i to zwierzęta mi się kopulują i rozmnażają w takim tempie, że hej! Może kiedyś na nas przejdzie...
Postanowiłam, że jak teraz się po tym przeleczeniu nie uda i jak się cykle nie unormują, to składam broń, kapituluję...ale z rozsądku...zacznę żyć własnym życiem i cieszyć się tym, co już osiągnęłam...czasem się po prostu wydaje, że ja chcę i muszę mieć...a tak nie jest...zaczynam dojrzewać coraz bardziej do tego wszystkiego...Fedra, Beata, Dodi, Nina82 lubią tę wiadomość
-
NADROBIŁAM WAS WRESZCIE, ale już nie mam siły nic napisac, trzymajcie siekochane
Gosia buziak dla Ciebie damy rade kochana w kolejnym cyklu
Fedra, gocha04 lubią tę wiadomość
Oliwka 2006
2.12.15 11/12 tyg ciąża zaśniad/2.03.17 7 tyg lyz. po poronieniu/7.05.17 pęknięcie jajowodu. Usunięcie
-
Nina82 wrote:Cześć Wam, to ja Wam powiem, żeby nie przerywać pozytywnej passy, która trwa na tym forum od kilku dni, że... mam blaaadziutką drugą kreskę na teście! A właściwie na dwóch testach, niestety tej samej firmy, bo innych w mojej aptece nie mieli.
Gratuluje serdecznie!
Nina82 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBellaRosa wrote:natusia ja po śmierci mamy mam straszny mętlik w głowie jeśli chodzi o tego typu sprawy... jak moja mama dowiedziała się, że jestem w ciązy, to powiedziała: no to ja już umrę.
Śmierć miała bardzo nagłą, ale wiedziała, ze umrze. Nie wiem skąd, nie wiem jak... dzień przed śmiercią się śmiała w szpitalu z moimi siostrami, boki zrywały a na koniec powiedziała do jednej: No to my się już nie zobaczymy...
Przed smiercia, zazwyczaj nastepuje poprawa ktora date nadzieje ze wszystko bedzie dobrze.
Przykro mi.
Nie nalezy myslec w ten sposob ze jak sie pojawiala dziecko to ktos umrze. Pozytywne myslenie przyciaga dobrze rzeczy a negatywne te zle -
nick nieaktualny