plemniczka, staraczka i tyśka
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnypasia wrote:Klamka podawałam już kilka razy i sama poprawiałam swoje miejsce, tylko cały czas kopiowane są wcześniejsze tabelki...
aaaaaa, no teraz widze... ja kopiowalam ta ostatnia, a potem wyszlo kilka innych wersji... no ale juz wiecie dziewczynki co i jak, to kopiujcie ostatnia liste:)pasia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Natusia zgadzam sie z toba, chociaz jestem tu od niedawna, to bardzo mi się tu podoba. Szczególnei ze mieszkam z mezem w miescie do ktorego nie chcialam wraca, z dala od rodziny dobrze ze mamy tu chociaz przyjaciół, ale na neiszczescie i zbyt blisko do tesciow a nie kazdy tak rozumie te starania, anwet rodzina, zwlaszcza jak kazdy z nich ma swoje problemy, a mąż to jak to chłop kompletnie nie rozume w tym wzgledzie nas kobiet, ale nie moge na niego narzekac w koncu eszcze sie uczy oboje sie uczymy na czym polega małżeństwo
-
Amicizia-wiem jak to jest. Też przez pewien okres mieszkałam blisko teściów. z dala od rodziny,przyjaciół... Ale jakoś dałam radę Teraz jestem tu gdzie chciałam być Wszystko jakoś się ułożyło. Nie taki diabeł straszny Trzeba czasu a wszystko układa się dobrze
-
mala29_ wrote:Dobra kobietki ja też zmykam na jakąś godzinkę przewietrzyć się może mi humor wróci. Bo nie chcę wam tu smęcić i psuć humory moim dąsami i smętami.
dąsaj się mala.. może cos doradzimy:)
no ale jak już musisz to zmykaj. powiew świeżego powietrza czasem jest lepszy od gadania staraczek;)
buziaki -
Dokładnie...brak zrozumienia,to chyba najgorsza sprawa. Wiem jedno,że jeśli nam się z m nie uda,to zaadoptujemy dziecko. Nie stać nas na zabieg. Nawet gdyby w przyszłości okazał się konieczny. Jest tyle dzieci... Zawsze można dać komuś ciepło i miłość,dostając w zamian uśmiech maluszka...
mauysia lubi tę wiadomość
-
No właśnie, dobrze, że są takie miejsca jak to forum a co do teściów to już ten konflikt w małżeństwie mamy za sobą, tzn mąż już wie, że nigdy z nimi nie zamieszkam, i od tej pory zwłaszcza teściowa zaczęła mnie zupełnie inaczej traktować, a ja staram się jak tylko mge unikać z nią kontaktu. Mąż trochę zrozumiał, i mam nadzieję, że jak się jeszcze dziecko pojawi to już całkowicie będzie wiedział, gdzie teraz jest jego najważniejsza rodzina. Ostatnio nawet o tym rozmaiwałam z żona przyjacela męża. Też mieli ostre przejścia z jego matką, i w sumiedopieor jak pojaiwły się dzieci to on tak na prawde dorósł, ale mieli ciężko. My na szczęści nie popełniliśmy ich błedu i mimo starań nie zmaieszkalismy z teściami po ślubie przez to jest całkiem dobrze, ale wiece syndrom nieodcietej pępowiny głównie po stronie teściowej robi swoje.
-
zosia-ktosia wrote:pasia wrote:mnie najbardziej wkurza tekst " bo może za bardzo chcecie"...
wiesz. tu pewnie chodzi o naszą psychę.. ona blokuje ciąże.. ale weź tu nie myśl jak chcesz.. kółko sie zamyka...
tylko, że ja wcale nie myślę o tym w kółko - najczęściej właśnie jest tak, że o problemie przypomina mi osoba, która zadaje pytanie " kiedy drugie" po czym jak odpowiadam, że mamy problem ona mi odpowiada " widać za bardzo chcecie" grrr
mam wtedy ochotę komuś zrobić krzywdę
i jeszcze częsty tekst "że teraz to wszyscy tacy wygodni, że na jednym dziecku poprzestają"Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 listopada 2012, 13:45
Maciek 21.06.2008
starania o drugie dziecko od VIII.2009 -
natusia wrote:Dokładnie...brak zrozumienia,to chyba najgorsza sprawa. Wiem jedno,że jeśli nam się z m nie uda,to zaadoptujemy dziecko. Nie stać nas na zabieg. Nawet gdyby w przyszłości okazał się konieczny. Jest tyle dzieci... Zawsze można dać komuś ciepło i miłość,dostając w zamian uśmiech maluszka...
Dokładnie, my dopiero zaczynamy, ale jakby kiedys przyszło co do czego, to na zabieg się nie zdecydujemy nie tylko ze względu na poeniądze ale na wiarę, ale tyle dzieci dzisja czeka na adopcje i normalną rodzinę,że na prawdę czasem taka decyzja może dac nam jeszcze więcej ciepła radości i miłości... także mamy rózne alternatywy
mauysia lubi tę wiadomość