pozytywna odskocznia od starań :)
-
WIADOMOŚĆ
-
felice gatto wrote:A u nas dzisiaj nuda i złość. Wróciliśmy z weekendu u znajomych i czeka nas przeprowadzka, bo kupiliśmy mieszkanie. Tyle, że nie jest skończone, a na wyprowadzke z wynajmowanego mamy tydzień. Więc stałam w nim dzisiaj i beczalam, ze w łazience nie ma światła, karnisze będą we wtorek, materac do loza za jakieś półtora tygodnia, narożnik do salonu i kanapa do młodego za tydzień, a w ogóle to nie mamy sztućców, naczyń, pościeli, lamp i miliona innych rzeczy, w domu walają się narzędzia i za tydzień na dea tygodnie wraca jego ojciec, który nam to mieszkanie remontował i zostanie z nami na dwa tygodnie (sic). Miły, dobry facet, ale tak męczący swoim gadulstwem, że kto tego nie przeżył, nie wie, co to znaczy (robił chałupke od 2 miesięcy, ale musiał na chwilę pojechać do siebie). Wiec tak stałam ze łzami w oczach, bo niby cudownie, a ja jeszcze jecze, bo to w dodatku 7 przeprowadzka w ciągu 10 lat. Jakiś chyba pms mnie łapie.
skąd ja to znam?
Jestem w jeszcze gorszej sytuacji!
także remontujemy swoje mieszkanko, które kupiliśmy... musieliśmy się wyprowadzić 31-go a u nas nic nie ma! pokoje jeszcze nie pomalowane, kuchnia w rozsypce! nie ma nic tylko kupa kurzu i brudu!
Też siedłam i zaczęła płakać! Co ja miałam zrobić z dzieckiem po operacji? miała 31.07 miała mieć operację - wycinanie wszystkich migdałów... nie może wdychać nic tak żrącego jak wszystkie te "kurze" z remontu... płakałam i dalej płaczę! bo muszę mieszkać kilka dni z mamą swoją... jesteśmy na 37m kw we 4 osoby i 2 koty! jestem załamana, nie śpię po nocy i już wszystkiego mam dość! a do tego remont mi stoi w miejscu bo nawet nie mogę iść na zakupy z mężem! jak mamy kupić wszystkie rzeczy potrzebne do remontu kuchni? mąż sam nie pójdzie.... bo sam ma wybrać kafelki, meble itd? ja bez niego też nie chcę nic wybierać a któreś z nas musi zostać z małą!
Więc Kalitriu nie jest takie proste i wesołe mieszkać na niewyremontowanym mieszkaniu... dzieciakom to strasznie szkodzi! płucka im zniszczymy... mnie boli gardło i płuca po 2-3 godzinach na mieszkaniu jak tego wdycham wszystkiego.. a co dopiero całą dobę i małe dziecko...
to jest dobre w przypadku jak już masz farby na ścianach i nie ma smrodu i już nic nie walisz np. ścian, nie tniesz niczego szlifierką kontową.. to wszystko wydziela pyły szkodliwe...
Ah te nowe mieszkania... niby szczęście a jednak tyle problemów i łez! -
nick nieaktualnyOj, Alxa, współczuję
To ja jednak mam lepiej, bo ściany już zrobione, tylko trzeba odpylić chałupę. A dzisiaj good news - możemy zostać w tym mieszkaniu do 15ego, więc dostaliśmy parę dni w bonusie. Yuppi
Ale zobaczysz, jak już skończymy, jak zimą postawimy choinkę, to będziemy ryczeć, ale ze szczęściakalitria lubi tę wiadomość
-
alxa wrote:skąd ja to znam?
Jestem w jeszcze gorszej sytuacji!
także remontujemy swoje mieszkanko, które kupiliśmy... musieliśmy się wyprowadzić 31-go a u nas nic nie ma! pokoje jeszcze nie pomalowane, kuchnia w rozsypce! nie ma nic tylko kupa kurzu i brudu!
Też siedłam i zaczęła płakać! Co ja miałam zrobić z dzieckiem po operacji? miała 31.07 miała mieć operację - wycinanie wszystkich migdałów... nie może wdychać nic tak żrącego jak wszystkie te "kurze" z remontu... płakałam i dalej płaczę! bo muszę mieszkać kilka dni z mamą swoją... jesteśmy na 37m kw we 4 osoby i 2 koty! jestem załamana, nie śpię po nocy i już wszystkiego mam dość! a do tego remont mi stoi w miejscu bo nawet nie mogę iść na zakupy z mężem! jak mamy kupić wszystkie rzeczy potrzebne do remontu kuchni? mąż sam nie pójdzie.... bo sam ma wybrać kafelki, meble itd? ja bez niego też nie chcę nic wybierać a któreś z nas musi zostać z małą!
Więc Kalitriu nie jest takie proste i wesołe mieszkać na niewyremontowanym mieszkaniu... dzieciakom to strasznie szkodzi! płucka im zniszczymy... mnie boli gardło i płuca po 2-3 godzinach na mieszkaniu jak tego wdycham wszystkiego.. a co dopiero całą dobę i małe dziecko...
to jest dobre w przypadku jak już masz farby na ścianach i nie ma smrodu i już nic nie walisz np. ścian, nie tniesz niczego szlifierką kontową.. to wszystko wydziela pyły szkodliwe...
Ah te nowe mieszkania... niby szczęście a jednak tyle problemów i łez!
Oo ja też to znam:)
My kupiliśmy mieszkanie i mieszkaliśmy w nim w czasie remontu
Spaliśmy na podłodze na dmuchanym materacu. Łazienka?! w remoncie tylko jakieś rury cały dom w kurzu i pyle bez drzwi...
Kąpaliśmy się u znajomych obiady tylko na mieście bo w kuchni nic nie było, codziennie sklepy z potrzebnymi artykułami i grzebanie w jakiś końcówkach i śrubkach i tak 2 miesiące
Mimo wszystko wspominam to z sentymentem.
w sumie to do dziś nie mamy wszystkiego zrobionego na 100%
20.10.2023 - Jest i Ona - moje największe szczęście. 38 tyg 5 dni - 3230 g 53 cm
Angelius Provita
19.09.2013 [*] 07.05.2014 [*] 10.11.2017 [*][*] 23.11.2018 [*]
08-09.2018 Szczepienia limfocytami męża MRL 59,7%
2019 Histeroskopia - wszystko ok
08-09.2022 Powtórne szczepienia pullowane
10.2022 Histerioskopia, Laparoskopia, Drożność - usunięcie prawego jajowodu - wodniak, reszta ok
OK: Kariotypy, ANA, ASA, APA, ACA, testosteron,, homocysteina, białko C, S, anty-tTG, CBA, IMK, LCT, nasienie
Źle: Hiperprl, APS (LA), mutacje hetero FV R2_4070A-G, MTHFR 677C-T , PAI-1 4G; HLA-DQ8, MRL 9%, NK 16,1%, ATA, KIR AA (mąż HLA-C C2C1) -
nick nieaktualnyJa właśnie skończyłam remont naszego gniazdka i jestem na etapie meblowania, ale mam ten komfort że cały czad mieszkam z teściami którzy są wręcz zajebiści mieszkanie kupiliśmy (oczywiście życie na kredycie) w sierpniu ubiegłego roku, robiliśmy bardzo generalny remont wszystkiego..teraz już po remoncie, ściany pomalowane, salon umeblowany, łazienka też prawie, za jakiś tydzień odbieram meble do kuchni. Wiadomo brakuje jeszcze wielu rzeczy (lustro w łazience, kinkiet, meble na przedpokój itp) ale juz będziemy się powoli zbierać do przeprowadzki bo dzięki wspaniałomyślności teśniów i znajomych od roku nie dostawaliśmy żadnych innych prezentów jak garnki, talerze, sztućce, szklanki itp
Planujemy jeszcze kupić szafę 3-drzwiową żeby ciuchów w katronach nie trzymać i będziemy się przeprowadzać...ale jak narazie na szefę brak funduszy bo na kuchnia troszkę zrujnowała...ale jakoś damy radę i planujemy w max listopadzie się przeprowadzić do siebie -
to my na szczęście większość mebli już mieliśmy kupionych.. bo na starym też trzeba było jakoś mieszkać więc już kupowaliśmy lepsze rzeczy pod nowe mieszkanko typowo...
Kuchnie teraz zaczynamy powoli, więc zaczyna się chodzenie po sklepach i szukanie inspiracji... -
No to moja odskocznia to 105 metrów od listopada do moze za 2 tygodnie bedzie juz wszytsko.. nie chciałabym juz tego przechodzić, wolałabym mieszkac w kartonie .. na markety budowlane nie moge patrzec , na allegro tez .. inspiracje hmm pochłoneły nasze mozgi , kiedy budzet masz taki jaki masz to na polskie ceny i realia to kupujac cos naprawde dobrego trzeba by miec z jakies 100 tys , na samo urzadzenie sie .. tak na normalny dom bez szału.. jesli podoba ci sie kinkiet za 400 zł. a musisz ich miec w salonie 5. takich nie pozornych lampech to co robisz przełykasz sline i szukasz dalej.. i tak jest ze wszytskim... nie mowiac o wykonawcach .. bo to juz w ogóle jest loteria.. zrobia jedno oki a drugie spierdolą .. u nas tak było sciany powstały super sufity i wg a szpachlowanie odjeb... i widzisz zapłacisz takim a pozniej trzeba albo brac nowych albo samemu robic .. i sprzatanie po wszytskim... tony pyłu kurzy syfu ugarniasz z kupki do kupki i z kupki na kupkę... szczerze w przeciagu 5 lat urzadziłam 1 mieszkanie 2 wynajete mieszkania ( po rozwodzie ) i teraz dom....
Był to dla nas ciezki czas, ciesze sie ze jest juz za nami , ale jak widzicie to co jest to nasze marzenie nie chce z nami być...
łózeczko juz czeka , stare wiklinowe z 20 paro letnim stazem .. miało byc dla poprzedniego dziecka ..wyciagniete ze strychu.. i nawet gdyby miało stac puste to ma swoej miejsce w naszym domu..aniołek 13.11.2012 r.
GUSTAW 15.04.2014 r. Godz..10.12 waga 3730 miara 56 cc-39 tydzien.
Ciąża trwała od 15.07.2013 do 15.04.2014. 274 dni. -
to u nas nie jest tak źle..
na szczęście znalazłam prywatną kamienicę, w której właścicielka szukała ludzi na stałe zameldowanie... więc odkąc wynieśliśmy się od rodziców to mieszkaliśmy ciągle tam... i oszczędzaliśmy jak tylko się dało.
Poszliśmy oglądać w jeden dzień kilka mieszkań aż weszliśmy na to NASZE i powiedziałam, że to jest TO... 135 m zdewastowanego mieszkania, w którym się zakochałam... Wysokie na prawie 4 m, stare... w starym stylu! drzwi mięszy pokojami dwuskrzydłowe, sufity jeszcze z freskami... te piękne rzeźby wokół sufitu! i już tego mieszkania nie oddałam...
Kocham stary styl połączony z nowoczesnym i tam mam pole do popisu..
powoli będziemy remontować i odnawiać
Więc jeśli mam gorszy dzień to wchodzę tam i oglądam, wyobrażam sobie jak tam będzie za kilka lat... -
nick nieaktualnyNasze w takim razie to smętna klitka (60 metrów, dwa pokoje przerobione na 3), ale po mieszkaniu w 24 metrowej kawalerce (ja, syn, pies i dwa koty) i innych niewiele większych domkach, to wydaje mi się pałacem Humor mam lepszy, ale szlag mnie trafia, jak ojciec lubego, który nam tą chałupę robi, pierd...lnie sobie coś od siebie i jeszcze oczekuje, że będziemy mu klaskać. I tak np walnął nam we wnęce w łazience (na 4 ścianki się ciągnie nad umywalką, pod lustrem) półeczkę granitową, a właściwie nie półeczkę, tylko łapacz kurzu. Bo to gówienko ma, uwaga, ze 4 cm szerokości!!! nic na tym nie postawię, nic. Jest ohydne, brzydkie i niepotrzebne. I była awantura, bo luby nie chce robić ojcu przykrości i powiedzieć, żeby to zdjął, a ja mało nie wyszłam z siebie. Bo w końcu to my tam będziemy mieszkać, nie on, tak? I pewnie bym ją, tą pierdzieloną półeczkę zbiła młotkiem, gdyby nie fakt, że mieszkanie de facto kupił luby, nie ja. Więc jego ojciec w jego mieszkaniu zrobił mu półeczkę i ma tak być. Uff... znów się ściśnieniowałam.
-
felice to podziwiam Cie, że jednak nie rozbiłaś tej półeczki xD
ja chyba bym tak zrobiła, hahaha:D
Przepraszam, że się śmieję, ale z boku to wygląda na prawdę śmiesznie...
U mnie też głównie teść robi remont ale o wszystko pyta ze sto razy! Czasami tego mam dość.. bo w ubikacji dla gości która ma 1x1,3 metra pyta mnie jak chcę mieć ustawioną muszlę... a czy to ważne? czy będzie o 10 cm w lewo czy w prawo? aż w końcu tak wymyśliłam, że dwa dni to przerabiał
Ja całe życie mieszkałam w 37m.. kawalerka z przerobioną kuchnią abym jako dziecko miała swój pokój (o ile można to nazwać pokojem 1,6x2,4 m) później urodziła mała... i mieszkałyśmy we dwie w tym oto pokoiku małym... bo mama potrzebowała prywatności swojej... teraz na swoim... w tym moim pałacu ogromnym:D oczywiście wszystkim w rodzinie się nie podoba wielkość mieszkania, ale ja uwielbiam takie "salony" jak mówi moja babcia.
-
nick nieaktualny
-
aguś ja mam mieszkanie w kamienicy małej tyle, że mieszkania ogromne są. Wymyślili sobie, że zrobią dwa mieszkania na piętro więc wychodzą takie duże... dodatkowo moje mieszkanie ma jeszcze pomieszczenia z kamienicy obok.. więc mam w środku mieszkania schody w dół bo inna wysokość jest:)
-
nick nieaktualnymy wynajmujemy i to pewnie sie bedzie ciagnac przez jeszcze 3-4 lata zanim cos kupimy. bo teraz nikt nam kredytu nie da a damy taki tanie
my wynajmujemy dom... nie pytajcie jak jaki ma matraz bo nie mam pojecia... u gory 3 pokojne, dwa duze jeden maly i lazienka... nadole salon, za nim kuchnia i za tym jeszcze dobudowany pokuj z lazienka. no i ogrod przeprowadzilismy sie tak pod koniec czerwca ztakiej malutkiej dwupokojowej klitki w bloku gdzie slonce wpadalo moze na 5 minut.... brrrr -
nick nieaktualnyPuszku, młodzi jesteście, więc na pewno przyjdzie czas na coś własnego A ten Wasz domek brzmi sympatycznie. Ja zaczęłam wynajmować 10 lat temu a i tak to, gdzie się przeprowadzamy nie jest w papierzyskach moje, tylko lubego. A swoje malutkie, ale własne kupię za dwa lata. W kredycie na 100 lat oczywiście
-
nick nieaktualnymy sie nawet na kredyt nie porywamy... chcoaisz tak prawe mowiac placilibysmy bodajze 80euro wiecej niz placimy za dom... z tym ze z nami mieszka nasz polski kumpel Tomek... wiec te koszty za rozlozne na nasza 3... a tak to bylabym tylko ja i moj chlop... ale za jakies 2-3 lata napewno sie na cos porwiemy jakas mala chatke puchatka...
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyKobitki moje kochane, nie ważne jaki metraż, nie ważne jak mieszkanie jest urządzone, nie ważne jak dużo kosztowało, ważne aby było własne i pełne miłości, szacunku i wzajemnego zrozumienia!
eta, Eavonne, aneczka2076, felice gatto lubią tę wiadomość
-
Dokladnie Aga_Andzia!! Swój ciasny ale wlasny kat.. MY mieszkamy z moimi rodzicami dom jest duzy ale niestety mieszka jeszcze z nami mój brat. Ciagle szukamy czegos ale te ceny sa zabójcze. Ale w przeciwieństwie do Waszych mieszkan to u nas dom można kupic do 200 tys i to nie maly. Ale skad ta kase wziasc??
Zobaczymy cos nam czas przyniesie..) -
nick nieaktualny
-
JA TAK TROCHĘ Z INNEJ BAJKI
Cosik na poprawę nastroju heheh
W brzuchu ciężarnej kobiety były bliźniaki.
Pierwszy zapytał się drugiego:
- Wierzysz w życie po porodzie?
- Jasne. Coś musi tam być. Mnie się wydaje, że my
właśnie po to tu jesteśmy, żeby się przygotować na to co będzie potem.
- Głupoty. Żadnego życia po porodzie nie ma. Jak
by miało wyglądać?
- No nie wiem, ale będzie więcej światła. Może
będziemy biegać, a jeść buzią....
- No to przecież nie ma sensu! Biegać się nie da!
A kto widział żeby jeść ustami! Przecież żywi nas pępowina.
- No ja nie wiem, ale zobaczymy mamę a ona się
będzie o nas troszczyć.
- Mama? Ty wierzysz w mamę? Kto to według Ciebie w
ogóle jest?
- No przecież jest wszędzie wokół nas... Dzięki
niej żyjemy. Bez niej by nas nie było.
- Nie wierzę! Żadnej mamy jeszcze nie widziałem
czyli jej nie ma...
- No jak to? Przecież jak jesteśmy cicho, możesz
posłuchać jak śpiewa, albo poczuć jak głaszcze nasz świat. Wiesz, ja wierzę w
życie po porodzie.eta lubi tę wiadomość
"najpiekniejsze kwiaty zakwitaja niespodziewanie"