Rocznik 92-95 zapraszam :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Witam, jestem tu nowa, mam 22 lata, postanowiliśmy z chłopakiem nie czekać dłużej na "pozwolenie" od rodziny na dzidziusia i zaczęliśmy się starać jest ciężko, od sierpnia tamtego roku do teraz nic. wyliczając od dzisiaj dni płodne mam, więc trzymajcie kciuki może się uda. a teraz takie pytanie: czy któraś z Was miała jakieś objawy wczesnej ciąży ? jakieś pobolewanie brzucha? podzielcie się ze mną swoimi doświadczeniami pozdrawiam wszystkie
-
Margarettad - Hej, nie zauważyłam wcześniej, że napisałaś, a szkoda, bo i tak nie śpię. Ja nie miałam w sumie żadnych objawów, do dzisiaj nie mam, tylko kostki mi puchną Jesteś może jeszcze? Dziecko to wasza decyzja, a nie rodziny.
lenka123321 lubi tę wiadomość
-
lenka123321 wrote:hej malolatki kochane:** co do mowienia rodzinie, jak ja zajde to zptez sie obawiam reakcji w sumie mojego rodzenstwa nie, bo i tak kontaktu nie mamy, ale rodzicow mojego, ale juz stwierdzilismy ze sie nie przyznamy ze planowane:) kurcze ewa dlugo sie spoznia. sylwia, u mnie tez tempka ok ale czuje ze dostane@ w kosciach to czuje normalnie. brzuch pobolewa, wiec juz testow nie robie, czekam na @
A dlaczego się nie przyznacie, że planowane? Ja zawsze uważałam... zawsze oceniałam lepiej rodziców którzy się starali o dziecko, którzy je planowali i podjęli taką decyzje świadomie, bo tych co mówili "a tam wpadliśmy", to miałam za nieodpowiedzialnych i niedorosłych. Co innego gdy ktoś wpadł pomimo zabezpieczenia, ale takich gówniarzy (w moim wieku, czyli tych 17-22 lata) mówiących "wpadliśmy sobie" miałam no nie chce nikogo obrażać, ale za nie zbyt rozgarniętych, za infantylnych, zbyt lekko podchodzących do życia. Ja cię nie chcę oceniać, tylko mówię moje zdanie. Ja bym na waszym miejscu powiedziała, że chcieliście, że się staraliście i że to wasze dziecko, będzie na waszym wychowaniu i waszym utrzymani i nikomu tak naprawdę nic do tego kiedy je zaplanujecie, kiedy je "zmajstrujecie" i kiedy wam się to uda. -
sylwiaśta159 wrote:no tak myślę, że to najlepsze rozwiązanie
u mnie z kolei moja mama wpadnie w furię radości, mówi ze już kocha kropka chociaż go jeszcze nie ma
No moja mama mówi "Kocham tego malca" i jest nastawiona, że to będzie chłopak, ponoć jeszcze nigdy się nie pomyliła i fakt, że szybciej podejrzewała u mnie ciążę niż wyszedł test pozytywny - Mam matkę medium. Ale poważnie, ona jest jak medium, gdy zobaczyła mojego męża pierwszy raz na oczy, to dosłownie po trzech zamienionych z nim zdaniach już mogła wymówić wszystkie jego wady jakie posiada. Oczywiście trafiła z tymi wadami, a zalet nie widzi do dziś. Np według mojej matki trzy główne wady mojego męża to "bo on jest jakiś taki za grzeczny, za kulturalny i zbyt szarmancki". No ale malca poprzysięgła kochać, pomimo, że mu wybrałam takiego a nie innego ojca, bo gdybym ja jej się zapytała o zdanie, to ona by do ślubu tego w życiu nie dopuściła... normalnie kocham te gadki mojej mamy, sam mój mąż się już z nich śmieje, już nawet się nie złości, ani nie jest mu przykro, po prostu go to bawi .
U nas reakcja rodziny była różna:
Moja mama - "kocham tego malca, jak mu dacie na imię?" i zaczęła nam dawać rzeczy co je nagromadziła znowu, bo "tu było, tam było, tu tanie, tu promocja, tu używane, bierzcie sobie" - całe dwie torby sportowe tego dostaliśmy i dziś to upychałam w komodę bo wcześniej nie było czasu i tak leżało w tych torbach.
Mój ojciec - "a co mnie to obchodzi" (nie my go poinformowaliśmy, jakoś się sam dowiedział i zadzwonił do mojej matki z informacją, że go to nie obchodzi i on nie chce o tym słyszeć, na żaden chrzest nie przyjdzie i mamy od niego nigdy nie wołać żadnych pieniędzy na jakiegoś naszego bachora)
Męża matka - "no to jak już macie dziecko, bo praktycznie już tam jest sobie, to już się raczej nie rozwiedziecie (z takim żalem w głosie). No to trudno, witaj w rodzinie, w końcu będziesz matką mojego wnuka." - Miła baba nie? Sympatyczna jak cholera...
Męża ojciec - "No to gratulacje, oby córa była, ładna po mamusi"
Rodzeństwo męża - ta jedna Siostra nie wie, bo nie mają kontaktu. Ta młoda jest przeszczęśliwa, bo niedawno sama została mamą i cieszy się, że jej córeczka będzie miała towarzystwo do zabawy. a bracia męża... jednemu to wisi, jak będzie chłopak to w piłkę z nim na działce chętnie pogra a jak będzie starszy to nauczy dziewczyny podrywać, a ten starszy to wiedział że się staramy i dał nam pełno rzeczy po swoich dzieciach
Tak więc u nas jak widzicie też reakcje były różne. Gorzej zareagowało kuzynostwo i wujostwo mojego męża. Podeszli do sprawy tak... "kto to widział by dziecko rodzić po dwudziestce, teraz to się do trzydziestki czeka", albo że mój mąż już ma dziecko to jedno powinno mu wystarczyć, albo "póki co macie dwa pokoje, domu tak szybko nie postawicie i jakie wy warunki temu dziecku zapewnicie? Macie tam w ogóle gdzie łóżeczko wstawić, nie wózek położyć, bo mnie się nie wydaje. Jak się dzieci robi to trzeba myśleć by każde miało swój pokój, wy sypialnie, salon, przestronną kuchnie i najlepiej taras lub ogród, a nie warunków nie ma a dziecko będzie"... - No ale my się ich zdaniem nie przejmujemy bo to takie "wielkie państwo".
Rozpisałam się, ale i tak się nudziłam, jeśli ktoś da radę całość przeczytać to podziwiam
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyaaa dla dziecka.... to fajnie
co do informowania ze to planowane. nie powiemy aa wpadlismy. jestesmy dorosli i wiemy skad sie biora dzieci. zreszta. jego rodzice nie beda zadowoleni po prostu, tzn matka mojego bo pokrzyzujemy jej plany. ja sie rozwodzic z nia na temat naszego dziecka nie bede. dzien dobry jestem w ciazy i wszystko. -
nick nieaktualny
-
lenka123321 wrote:aaa dla dziecka.... to fajnie
co do informowania ze to planowane. nie powiemy aa wpadlismy. jestesmy dorosli i wiemy skad sie biora dzieci. zreszta. jego rodzice nie beda zadowoleni po prostu, tzn matka mojego bo pokrzyzujemy jej plany. ja sie rozwodzic z nia na temat naszego dziecka nie bede. dzien dobry jestem w ciazy i wszystko.
Nam się zapytali "a planowaliście?" a mój mąż "Jasne, kurna po młodym z wprawy wyszedłem, ponad rok się musiałem naćwiczyć" -
lenka123321 wrote:jak bedzie komentowala a na bank bedzie to wnuka bedzie widywala na swieta ewentualnie,bo przeciez nie bede jej sie narzucac z niechcianym "bachorem" bo tak mowi na swojego wnuka ktorego juz ma...
To rodzice twojego to jak mój ojciec. Jego nikt nie powiadomił a i tak sobie pokomentować musiał -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/21ed9f8bb8f15470.html - śliczne prawda?
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/a589566be65d6809.html - W tym się mój mąż zakochał i uparł się na dziewczynkę
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/0bed098db76d729b.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/1334d594e7e39987.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/3846741860c8212f.html - i jak tą komodę załadowałam to już w niej właściwie miejsca nie ma... może jeszcze ze 2-4 bluzeczki bym jakoś wcisnęła, tak więc my już mamy spokój z zakupami -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyzadzwoniłam pod wieczór do gina i przełożyłam wizytę, ciulowo mi się wczoraj zrobiło, jakoś smutno i wolałam się nie dowiadywać jeszcze, ze z fasolki nici... no nie wiem, tak przewiduję, że nic z tego nie będzie.
gin wcale się wiele nie dziwił, twierdzi, że może być, ze okres spóźni się nawet 2 tygodnie ( tak o, burza hormonów), a może test wyjść pozytywny za dwa tygodnie, mogę robić dalej testy, mogę robić betę - moje nerwy i moja decyzja.
zrobiłam wieczorem wczoraj test (ten przeterminowany) i oczywiście (-). następnego nie zrobię wcześniej niż w niedzielę, tak jak przed @ miałam parcie na testy, to teraz czekanie mi przychodzi bez problemu.
czekam, bo lepiej się czuję czekając. lekarz i tak by nic nie zobaczył, tzn albo, że fasolki nie ma wcale, albo zobaczyłby pęcherzyk, który może się potem okazać pusty. to by było najgorsze. wolę czekać, wiem, że wam to pewnie się nie spodoba...
gin mówił, że nie ma co panikować. badam się u niego już długi czas i chyba wie co robi.