Rodzinka.pl - starania o 3, 4, 5... szczęście 😀
-
WIADOMOŚĆ
-
Milixx wrote:Dziewczyny powiem krótko bo nie chce Wam smucić przy tak pięknych wiadomościach.
Mojego kropka już nie ma 💔💔😭 Wczoraj dostałam krwawienia i bóli miesiączkowych. Wieczorem miałam wizytę u ginekologa i tylko potwierdził moje złe przeczucia 😪😪 Ból ogromny i pełno myśli.. Jak to możliwe, że dwie ciąże zdrowe a teraz taki brzydki scenariusz 😪 Muszę się pozbierać, łatwo nie będzie bo strasznie wszystko przeżywam.
Wrócę do Was za jakiś czas 😔
Myślę, że to bedzie marne pocieszenie w takiej sytuacji, bo wiem z doświadczenia, że ciężko o dobre myśli w takim przypadku na poczatku.
Ale mamy bardzo podobną historię. Nasze dzieci sa z tych samych rocznikow. I ja tez przeszlam to samo przy trzeciej ciąży co Ty. Tez sie zastanawialam jak to mozliwe ze mi sie cos takiego przytrafilo. Jeszcze po dwoch zdrowych ciazach.
Ale moja chec powiększenia rodziny w tamtym momencie byla na tyle silna chyba ze zaszlam w kolejna ciaze po 2 tygodniach od poronienia.
Dzisiaj na świecie jest ona. Teczowa Roksana. Która urodzila sie w dzien terminu porodu ktory mialam z naszym aniolkiem, jak dla mnie to nie przypadek.
Wierze, ze i u Was nastepnym razem wszystko juz szczesliwie sie potocza a ta strata byla jakims zlym, jednorazowym przypadkiem. Tule mocno ❤Milixx, melisa, futuremama, Eve lubią tę wiadomość
Kornelia - 2017r. (37+2) - 25cs
Seweryn - 2019r. (37+0) - 1cs
Aniołek 5 tydzień - 18.03.2021 - 2cs
_______________
Niedoczynność tarczycy.
Prawdopodobnie niewydolność łożyska.
2013r. operacja usunięcia torbieli lewego jajowodu. -
Eve wrote:Sallvie jak się czujesz? Jak malutka sobie radzi?
Jak na razie radzi sobie super, jestem pelna podziwu jej walki o normalne funkcjonowanie przy wczesniactwie.
Dostała 10/10 punktow. Spadla tylko 35g po pierwszej dobie z wagi i dalej ma ponad 2kg. Caly czas na wlasnym oddechu, zalapala ssanie na razie i nie trzeba jej karmic z sondy. Przystawialysmy sie nawet raz i pieknie probuje cos tam pociagnac z piersi.
Do tej pory wszystkie badania okej. Mialam gbs dodatni ale nic jej nie zaszkodzil nie zrobil zadnej infekcji. Dzisiaj ma usg brzuszka i glowki. Jak do jutra bedzie tak sobie radzila to moze wezma ja sprobuja przeniesc z inkubatora do lozeczka 💪futuremama, edka85, Eve lubią tę wiadomość
Kornelia - 2017r. (37+2) - 25cs
Seweryn - 2019r. (37+0) - 1cs
Aniołek 5 tydzień - 18.03.2021 - 2cs
_______________
Niedoczynność tarczycy.
Prawdopodobnie niewydolność łożyska.
2013r. operacja usunięcia torbieli lewego jajowodu. -
Wywiązuje sie z umowy, bo wczoraj Wam obiecałam tak dokładniej napisać co nieco o moim pobycie na patologii i o całym porodzie.
Może któraś z Was wychwyciła wpis na grudniówkach, jak nie, to zechce go tu przekopiować i jesli sie ktorejs zachce, to miłej lektury
Jak wiecie, już od dłuższego czasu miałam jakieś przeboje z plamieniami. Dzien przed wizyta u swojego lekarza czyli 09.11 wylecialo ze mnie sporo sluzu takiego zbitego bardziej, z krwią i nawet jakiś skrzep krwi.
Wiec na wizycie dzień później pokazałam zdjęcie tego co ze mnie wylecialo. Po badaniu jednak okazało się, że szyjka długa i zamknięta, że nie wiadomo skąd to plamienie.
Lekarz mi zwiększył dawke luteiny 200 2x dziennie i tak zapobiegawczo dał skierowanie do szpitala jakby jednak plamienie sie pojawiło. Czwartek i piatek bylo super, ani grama krwi, natomiast w sobote wieczorem znowu cos sie zaczęło pojawiać, no ale mysle okej spokojnie. Tylko ze jak w niedziele rano zobaczylam ewidentnie czop na papierze, to czekać nie bylo na co. No i kierunek szpital.
Przy przyjęciu ktg wyszlo super, badanie usg super, natomiast na fotelu okazało się, że jest 2cm rozwarcia i dziwna wydzielina przypominajaca saczenie sie wód. Powiem Wam ze gdyby nie wizyta w szpitalu to nie mialabym pojęcia, że sacza mi sie wody bo nic nie wylatywalo, wszystko bylo w srodku jakby. Zrobili test na odchodzenie wód i wyszedl pozytywny. Zaznaczajac, ze moze byc to wynik falszywie dodatni ale jednak jest to zostawiaja mnie na oddziale.
Do konca dnia spokojnie nic mi nie bylo. Poniedzialek tez spokojnie rano usg super, afi 10 i tak fajnie bylo do momentu az poszlam wieczorem do lazienki i poczulam jak zaczyna ze mnie kapac. No to juz pewnosc ze wody odchodza. Ale ze mala wczesniak zalezalo im na kazdym dniu to kazali czekac. We wtorek nikt mnie nie zbadal, dopiero w srode robili mi usg gdzie wyszlo ze tych wod juz coraz mniej. Ze powinno byc widac 4 kieszonki u mnie widac jedna, afi wyszlo 3,5 ale ze nie ma czynnosci skurczowej to mam czekac.
Popoludniu zaczely sie skurcze. Nieregularne ale z doswiadczenia po synu wiem, ze w moim przypadku i tak swoje moga zrobic ( nie mylilam sie, mialam nieregularne i bardzo slabe skurcze a dziecko urodzilam ) wiec poszlam o tym powiedziec. Laskawie wzieli mnie na fotel i 4cm rozwarcia. Przeniesli mnie na obserwacje na porodowke. Tam po jakichs 3 godzinach odeslali mnie z kwitkiem na patologie bo stwierdzili ze te skurcze to takie byle jakie w sumie i nic z tego nie bedzie, nikt mi nawet na do widzenia rozwarcia nie sprawdzil. Stwierdzili ze jak skurcze beda mocniejsze i regularne to wroce albo ewentualnie jak mi crp zacznie rosnac i stan zapalny sie robic zacznie to beda indukowac porod.
Dali mi za to 250ml paracetamolu chyba zebym nie marudzila ze mnie cos boli. No i faktycznie do rana byl spokoj. Jeden skurcz mnie tylko w nocy obudzil.
Rano na obchodzie to samo co wieczorem czyli ze czekamy i dobrze ze w tym wszystkim lekarka zapytala czy czuje ruchy, powiedzialam ze tak owszem ale malo a jak czuje to czuje napieranie na szyjke. Popatrzyla na polozna i stwierdzila ze okej sprawdzimy to na fotelu.
Poszlam na fotel i tak jak wam o 8 pisalam 8cm rozwarcia a przeciez skurcze takie nieregularne. Szybko mnie przewiezli na porodowke, zbadali krew i zadecydowali o indukcji bo crp roslo mimo antybiotyku.
Wiec podali mi mala dawke oksytocyny. Ofkors skurczy jako tako po niej nie dostalam. Ale byl u mnie jakis profesor i swietnie ze mna rozmawial. Super psychologiczne podejscie, powiedzial co mam robic zeby rozluznic szyjke i pomoc dziecku wiec lezalam i robilam to co kazal. Po badaniu najpierw 9cm a po chwili poczulam ze to juz. I tak 3 skurcze parte na ktorych wlasciwie nawet nie parlam tylko głęboko oddychalam a malutka sama wychodzila.
Udalo sie ochronic krocze i to jeszcze jak bo nie mam ani naciecia ani pekniecia, mam tylko male otarcie nawet jeden szew nie jest potrzebny. I tak wyszła ona. Dzielna moja córeczka.
Nameczylam sie tym pobytem psychicznie, balam sie o nia i o siebie. Czulam ze mimo to, ze dostaje antybiotyk nie moge dlugo czekać bo cos sie w koncu ktorejs z nas stanie a wiecie teraz ta historia tej Izy z Pszczyny i w ogole.
Ale jest po wszystkim, ja jestem szczesliwa ze to juz za mna teraz trzymam ogromne kciuki zeby moja grudniowa ( LISTOPADOWA ) coreczka, dzieki ktorej po 24 latach zycia z najbardziej znienawidzonego miesiaca stal sie jednym z piekniejszych miesiecy, dzielnie walczyla jak przez ostatnie 12 godzin zycia. Zeby codziennie pokazywala jak silna wole walki ma. I obysmy jeszcze w tym miesiacu byli wszyscy razem w domu w komplecie. Cala nasza piatka ❤futuremama, Snowflake, edka85, Eve, Milixx lubią tę wiadomość
Kornelia - 2017r. (37+2) - 25cs
Seweryn - 2019r. (37+0) - 1cs
Aniołek 5 tydzień - 18.03.2021 - 2cs
_______________
Niedoczynność tarczycy.
Prawdopodobnie niewydolność łożyska.
2013r. operacja usunięcia torbieli lewego jajowodu. -
Milixx wrote:Dziewczyny powiem krótko bo nie chce Wam smucić przy tak pięknych wiadomościach.
Mojego kropka już nie ma 💔💔😭 Wczoraj dostałam krwawienia i bóli miesiączkowych. Wieczorem miałam wizytę u ginekologa i tylko potwierdził moje złe przeczucia 😪😪 Ból ogromny i pełno myśli.. Jak to możliwe, że dwie ciąże zdrowe a teraz taki brzydki scenariusz 😪 Muszę się pozbierać, łatwo nie będzie bo strasznie wszystko przeżywam.
Wrócę do Was za jakiś czas 😔
U mnie też 3 ciąża poroniona.
Niestety statystyka- 1 kobieta na 4 poroni.
Ok.70% przyczyny w pierwszym trymestrze to wady genetyczne...
Odczekałam 2 cykle (u mnie zabieg) i w 3cs udało się z Grudniakiem -
Hej, hej.. Wróciłam 😊
U mnie już lepiej 🥰 Pozbierałam myśli, zregenerowałam siły, zmieniłam nastawienie, opiłam 🍷 i ogarnęłam smutki. Jeszcze trochę serducho boli ale wracam do żywych. Przecież trzeba żyć dalej 🍀 Mam dla kogo się uśmiechać. Jeszcze będę cieszyć się zdrową ciążą 🤞 i w 2022 urodzę zdrowego maluszka 👶🏻 Ale szczerze chciałabym, żeby listopad się już skończył - to nie mój miesiąc. Oby grudzień był lepszy 🍀
Ten cykl odpuszczamy. Do starań wracamy w styczniu. Chyba, że los zdecyduje za nas inaczej 😊 Marzy mi się jesienny maluszek 👶🏻💚 Mam już córę z wiosny, syna z zimy i aniołka, który byłby z lata. Teraz czas na jesień.
Dziewczyny a jak u Was starania wyglądały po smutnym zakończeniu, po poronieniu? Od razu w kolejnym cyklu czy czekałyście kilka cykli? Ja powiem Wam, że boje się od razu starać ale coś mi podpowiada, że chyba nie warto odkładać tego w czasie. Ale coś z tyłu głowy siedzi i się boje, że znowu pójdzie coś nie tak. Jednak staram się myśleć pozytywnie 😊😊Eve lubi tę wiadomość
-
Milixx wrote:Hej, hej.. Wróciłam 😊
U mnie już lepiej 🥰 Pozbierałam myśli, zregenerowałam siły, zmieniłam nastawienie, opiłam 🍷 i ogarnęłam smutki. Jeszcze trochę serducho boli ale wracam do żywych. Przecież trzeba żyć dalej 🍀 Mam dla kogo się uśmiechać. Jeszcze będę cieszyć się zdrową ciążą 🤞 i w 2022 urodzę zdrowego maluszka 👶🏻 Ale szczerze chciałabym, żeby listopad się już skończył - to nie mój miesiąc. Oby grudzień był lepszy 🍀
Ten cykl odpuszczamy. Do starań wracamy w styczniu. Chyba, że los zdecyduje za nas inaczej 😊 Marzy mi się jesienny maluszek 👶🏻💚 Mam już córę z wiosny, syna z zimy i aniołka, który byłby z lata. Teraz czas na jesień.
Dziewczyny a jak u Was starania wyglądały po smutnym zakończeniu, po poronieniu? Od razu w kolejnym cyklu czy czekałyście kilka cykli? Ja powiem Wam, że boje się od razu starać ale coś mi podpowiada, że chyba nie warto odkładać tego w czasie. Ale coś z tyłu głowy siedzi i się boje, że znowu pójdzie coś nie tak. Jednak staram się myśleć pozytywnie 😊😊
Tak jak pisalam wczesniej
Poroniłam 18.03.21r. A dwa tygodnie później miałam już kolejną owulacje z której jest Roksana 🙈
Ja nie czekałam bo nie było powodów czekać, mogliśmy dzialac od razu. A mi tez zalezalo, zeby sie załapać na 2021 rok jeszcze najlepiejMilixx, Eve lubią tę wiadomość
Kornelia - 2017r. (37+2) - 25cs
Seweryn - 2019r. (37+0) - 1cs
Aniołek 5 tydzień - 18.03.2021 - 2cs
_______________
Niedoczynność tarczycy.
Prawdopodobnie niewydolność łożyska.
2013r. operacja usunięcia torbieli lewego jajowodu. -
Milixx wrote:Hej, hej.. Wróciłam 😊
U mnie już lepiej 🥰 Pozbierałam myśli, zregenerowałam siły, zmieniłam nastawienie, opiłam 🍷 i ogarnęłam smutki. Jeszcze trochę serducho boli ale wracam do żywych. Przecież trzeba żyć dalej 🍀 Mam dla kogo się uśmiechać. Jeszcze będę cieszyć się zdrową ciążą 🤞 i w 2022 urodzę zdrowego maluszka 👶🏻 Ale szczerze chciałabym, żeby listopad się już skończył - to nie mój miesiąc. Oby grudzień był lepszy 🍀
Ten cykl odpuszczamy. Do starań wracamy w styczniu. Chyba, że los zdecyduje za nas inaczej 😊 Marzy mi się jesienny maluszek 👶🏻💚 Mam już córę z wiosny, syna z zimy i aniołka, który byłby z lata. Teraz czas na jesień.
Dziewczyny a jak u Was starania wyglądały po smutnym zakończeniu, po poronieniu? Od razu w kolejnym cyklu czy czekałyście kilka cykli? Ja powiem Wam, że boje się od razu starać ale coś mi podpowiada, że chyba nie warto odkładać tego w czasie. Ale coś z tyłu głowy siedzi i się boje, że znowu pójdzie coś nie tak. Jednak staram się myśleć pozytywnie 😊😊
Miałam łyżeczkowanie.
Co prawda po pierwszej miesiączce i kontroli lekarz mówił że wszystko ok ale wolałam poczekać chwilę.
Milixx lubi tę wiadomość
-
Milixx, dziewczyny tu pewnie pamiętają. W marcu miałam biochem i od razu działałam dalej bez odpuszczania. Udało się w lipcowym cyklu i jak widzisz wszystko jest ok. Nie ma co czekać. Każdy cykl jest na wagę złota.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 listopada 2021, 21:40
Eve, Milixx lubią tę wiadomość
-
Hejka. Ja juz wypisana ze szpitala, czekam tylko na mala jeszcze. Antybiotyk jej dzisiaj odstawili, fototerapia tez zakonczona. Brakuje tylko 10g do magicznych 2kg, dzisiejsze wyniki ma dobre.
Takze mysle ze moze w czwartek wyjdziemy ❤🙏Betti37, melisa, Eve, futuremama, Milixx lubią tę wiadomość
Kornelia - 2017r. (37+2) - 25cs
Seweryn - 2019r. (37+0) - 1cs
Aniołek 5 tydzień - 18.03.2021 - 2cs
_______________
Niedoczynność tarczycy.
Prawdopodobnie niewydolność łożyska.
2013r. operacja usunięcia torbieli lewego jajowodu. -
Betti37 wrote:O kurcze aż do szpitala musiał?
Rozumiem że mąż nie szczepiony?👨25/08/2010 Szymon💙
👦07/11/2014 Aleksander💙
👧08/01/2022 Klara ❤️
-
futuremama wrote:Eve dużo zdrówka dla męża. Mam nadzieję że szybko poczuje się lepiej✊😊👨25/08/2010 Szymon💙
👦07/11/2014 Aleksander💙
👧08/01/2022 Klara ❤️
-
Nie wiem jak mi się to udało ale wczoraj zmolestowałam męża 😂
Dziś już nie byłoby raczej opcji bo wcześniej idzie spać bo pobudka o 4.
A wczoraj po seksie padł od razu. Taki biedny zmęczony 😜
Nie wiem czy owu już była czy nie ale nadal czuję jajniki ale tak jakość inaczej, nie kująco tylko tak jakby właśnie podrażnienie przez ten płyn po owu
I śluz już gorszy aczkolwiek wiadomo jak to po stosunku.
Szyjka nadal wysoko ale ona chyba nie opada tak natychmiast po owu...
No nic.
Jeśli jeszcze nie było to muszę liczyć że plemniczki przetrwają trochę
Wsuwam migdały na endometrium chociaż nigdy nie miałam problemu ale nie zaszkodzi 😉Eve, futuremama lubią tę wiadomość