Rozmawiamy o wszystkim - wspólnie dążymy do spełnienia marzeń.
-
WIADOMOŚĆ
-
Milka88 wrote:Aja - ja robie przerwe od czerwca do września aby nie rodzić na komunie syna. Z brzuchem to moge isc ale nie w 9 miesiacu. Dlatego laparoskopie przełożyłam na wrzesień bo w lipcu przeprowadzka a ka musze być na siłach. Mąż się mocno wziął za siebie widać że bardzo mu zależy i to się bardzo chwali. Możesz być z niego dumna
marciaa - czyli wszystko na to wskazuje że tylko prolaktyna stoi na przeszkodzie, ale to bardzo dobrze bo ją łatwo uregulować i już w pierwszym cyklu brania leków dziewczyny zachodzą w ciąże
Dobrze by było gdyby to tylko to
Zacznę brać bromka i zobaczymy co dalej
-
AJA - ja też miałam zaplanowany ślub dużo wcześniej, zaszłam w ciążę na początku lipca, a ślub miałam na koniec października Tańczyłam, cieszyłam się i brzucholek dobrze się miał
marciaa - to ja trzymam mocne kciuki aby bromek podziałał już w pierwszym cykluStaramy się od sierpnia 2013 roku.
Stwierdzone:
PCOS, insulinooporność, cykle bezowulacyjne, problemy z nasieniem (problem rozwiązany).
20.10.2018 kauteryzacja jajników.
wrzesień 2020 - ivf
08.09.2020 - stymulacja 225 j.
21.09.2020 - punkcja 16 komórek jajowych (10 zamrożonych, 6 zapłodnione)
- 4 rozwinęły się prawidłowo (3 zdrowe)
18.11.2020 - transfer 5.1.1
20.01.2020 - transfer 2.1.1 -
Marcia - szybko się z tym uporasz. To nie aż tak dużo.
Ja dziś słyszałam rozmowę dwóch dziewczyn na temat cc i SN i mimo, że zawsze daleka byłam od oceny tego co jest lepsze to tym razem aż się we mnie gotowało. Jakie to one biedne bo miały cc i jak im to było ciężko, bo się nie mogły wyprostować itd. a gdyby rodziły SN to od razu mogłyby wrócić do normalnego życia. To ja życzę porodu SN takim damom. Mało, że poród to nie taka pestka i nie trwa 5 minut, to skutki np. w moim wypadku wcale nie były łatwiejsze do przetrwania. Siedzieć nie mogłam, leżeć nie mogłam, chodzić nie mogłam, o siusianiu i poważniejszych sprawach w toalecie nie wspominając. Na samą myśl o wyjściu do kibelka chciało mi się wyć. Siostra mojego M też taka mądra. Dwie cesarki i głupie gadanie jak to wolałaby poród siłami natury ale nie myśli o tym, że ona mimo tego, że starsza ode mnie o 15 lat nie ma tam porozciaganych mięśni, może swobodnie uprawiać sport, biegac i skakać z dzieciakami na trampolinie. Ja nie mogę sobie na to pozwolić i wkurza mnie takie pierdzielenie. Więcej szkody dla ciała kobiety wyrządza poród SN niż przez cc. Punkt widzenia zależy od punktu patrzenia.AJA_S lubi tę wiadomość
-
AJA - rozumiem że dziś mieliście kryzys partnerski?? tak wywnioskowałam z Twojej wypowiedzi. Ale mówiłaś, że on się stara, schudł itp. Może wy odpoczynku własnie od tych starań potrzebujecie.
marciaa - u ciebie jednak troche przekroczona jest, więc ciąża to kwestia czasu. Zresztą czas najwyższy bo ileż można czekać na nowinę od Ciebie
K22 - Jak sobie przypomne siusianie po porodzie to chyba wolę nie wspominać, już nie mówiąc ile bólu i stresu przynosiło to drugie Chociaż gdybym miała przy drugim porodzie wybierać to mimo wszystko wolałabym SN, ale nie chodzi tutaj o to jak się kobieta czuje po wszystkim, tylko o to przeżycie, że mimo bólu miło powracam do momentu, kiedy resztkami sił wyparłam moje małe cudo, które położyli mi na brzuchu Tak naprawdę od razu bym mogła się zająć małym, a znajoma po cesarce teraz nie mogła wstawać, przez pierwsze 2 dni małą zajmował się jej mąż. Chyba jednak bym tego nie chciała. A ja się zastanawiałam dlaczego jak biegam to mam parcie na mocz, którego nie potrafię zatrzymać i teraz mi uświadomiłaś, że to może być właśnie przez poród SNStaramy się od sierpnia 2013 roku.
Stwierdzone:
PCOS, insulinooporność, cykle bezowulacyjne, problemy z nasieniem (problem rozwiązany).
20.10.2018 kauteryzacja jajników.
wrzesień 2020 - ivf
08.09.2020 - stymulacja 225 j.
21.09.2020 - punkcja 16 komórek jajowych (10 zamrożonych, 6 zapłodnione)
- 4 rozwinęły się prawidłowo (3 zdrowe)
18.11.2020 - transfer 5.1.1
20.01.2020 - transfer 2.1.1 -
Nie kryzys to ja mam złości... w sumie od tygodnia mam takie wahania nastroju...
Raz złość, zaraz radość, a po chwili smutek...
Nie przerwę starań. Nie ma nawet takiej opcji już wystarczająco dużo czasu już zmarnowaliśmy...
Stara się i dziś pierwszy raz od kąd się staramy nie robił wyrzutów że znów się nie udało tylko obiecał pełną diagnostykę po weselu Ale co nie zmienia faktu, że nie rozumie, że przy słabej morfologii trzeba skonsultować się z lekarzem, a nie liczyć na łud szczęścia. No i zawsze łatwiej jest powiedzieć że ja mam iść do gina i faszerować mnie tabletkami anty (naczytał się że to niby pomaga).
Wolę narazie "naturalnie" z ziołami bez chemii.
Jest lepiej, wypiłam piwo, oglądam "Już za Tobą tęsknię" i wyję jak głupia... ta cudowne są takie filmy jak ktoś ma tak zahwiany humor jak ja xDWiadomość wyedytowana przez autora: 23 kwietnia 2017, 01:09
17.11.17-poronienie całkowite -
Milka - ja też wolę sn ale właśnie ze względu na to przeżycie. Innych plusów nie dostrzegam Nie marudziłam, że boli ale jak sobie pomyślę, że po drugim porodzie nie będzie nic lepiej to mi słabo. Moja koleżanka w wieku 28 lat miała założoną jakąś siatkę, bo też nie mogła poradzić sobie z wysiłkowym nietrzymaniem moczu. Ja wolałabym uniknąć operacji. Rozważam raczej laser ale pogadam o tym z ginem. Zobaczę co on na to powie.
-
K22 co do porodu SN to ja nie ukrywam, ze też się do niego przymierzam i mam nadzieję, że natura mi na to pozwoli... ale jak czasami posłucham opowieści jaki to ból itp to strasznie sie boje... Co do CC uważam, że może i obejdzie się bez większego bólu ale po pierwsze blizna, a po drugie zależy jak sie to wszystko goi... Moja sąsiadka po CC 2 dni to już normanie chodziła itp. a np. druga to tydzień po ledwo się ruszła i ledwo schylała. Wszystko zależy od organizmu i wydaje mi się, że z SN jest podobnie jedna urodzi szybko i bez komplikacji a druga będzie rodziła długo i będzie później gorej cierpiała niż po CC
-
Otóż to Karolcia. Wszystko zależy. Moja siostra żałuje, że nie zapłaciła od razu za cc. Męczyła sie 13 godzin nie mogła się ruszyć, bo miala takie bóle w plecach. W końcu i tak miała cc bo młodemu zaczęło zanikać tętno. Stwierdziła, że dla niej ból był nie do wytrzymania a jeszcze strach o młodego i już nigdy nie chce więcej dzieci. Ja akurat nie miałam takich problemów ale czy poszyty brzuch czy kaczucha to jeden czort Tak boli i tak boli. Dobrze jak chłop jest w stanie zająć się maluchem. Ja tego szczęścia nie miałam.
Marcia - to teraz bliżej niż dalej
Rozumiem, że za góra 2 miesiące będą nowiny Milka miedługo się wprowadza i tam też powinno się coś wykluć. -
AJA - ale ty chyba masz normalnie owulacje tak??, więc niby po co ci tabletki anty. Właśnie z facetami tak jest zawsze wyszukują problem z kobiecie aby samemu nie iść do lekarza. A jakieś suplementy bierze??
K22 - ja chyba za bardzo się boję takich zabiegów, a w szczególności laserów bez znieczulenia Na samą myśl o laparoskopii mnie trzęsie Heh chciałabym abyś miała racje z tą przeprowadzką
Karolcia - ja rodziłam długo, a po wszystkim wstałam i byłam gotowa wszystko robić sama. Tak jak mówisz wszystko zależy od organizmu. Jedna dobrze zniesie cesarkę, druga naturalny. Dlatego nie ma co słuchać tego co przeżyły inne kobiety, ja się nasłuchałam, że siedzieć nie będę mogła po porodzie, a siedziałam normalnie, niepotrzebnie tylko się stresowałam
marciaa - dasz rade, zobaczysz to zostanie ci wynagrodzone. Ja wymiotami reagowałam na Clostobegyt, teraz znowu rozpoczynam przygode z nim i już się boję na reakcję. Teraz po metforminie od dwóch miesięcy już mam dzień w dzień biegunki, wybuchy gorąca i mdłości. Jak do tych biegunek dojdą wymioty to dopiero będzie jazda bez trzymanki Ale czego się nie robi, po 4 latach starań to już to zniose Jedynie co mnie strach paraliżuje przed myślą o laparoskopii. U Ciebie to już teraz kwestia krótkiego czasu jak pokażesz nam dwie kreseczkiWiadomość wyedytowana przez autora: 24 kwietnia 2017, 16:52
Staramy się od sierpnia 2013 roku.
Stwierdzone:
PCOS, insulinooporność, cykle bezowulacyjne, problemy z nasieniem (problem rozwiązany).
20.10.2018 kauteryzacja jajników.
wrzesień 2020 - ivf
08.09.2020 - stymulacja 225 j.
21.09.2020 - punkcja 16 komórek jajowych (10 zamrożonych, 6 zapłodnione)
- 4 rozwinęły się prawidłowo (3 zdrowe)
18.11.2020 - transfer 5.1.1
20.01.2020 - transfer 2.1.1 -
Milka88 wrote:AJA - ale ty chyba masz normalnie owulacje tak??, więc niby po co ci tabletki anty. Właśnie z facetami tak jest zawsze wyszukują problem z kobiecie aby samemu nie iść do lekarza. A jakieś suplementy bierze??
K22 - ja chyba za bardzo się boję takich zabiegów, a w szczególności laserów bez znieczulenia Na samą myśl o laparoskopii mnie trzęsie Heh chciałabym abyś miała racje z tą przeprowadzką
Karolcia - ja rodziłam długo, a po wszystkim wstałam i byłam gotowa wszystko robić sama. Tak jak mówisz wszystko zależy od organizmu. Jedna dobrze zniesie cesarkę, druga naturalny. Dlatego nie ma co słuchać tego co przeżyły inne kobiety, ja się nasłuchałam, że siedzieć nie będę mogła po porodzie, a siedziałam normalnie, niepotrzebnie tylko się stresowałam
marciaa - dasz rade, zobaczysz to zostanie ci wynagrodzone. Ja wymiotami reagowałam na Clostobegyt, teraz znowu rozpoczynam przygode z nim i już się boję na reakcję. Teraz po metforminie od dwóch miesięcy już mam dzień w dzień biegunki, wybuchy gorąca i mdłości. Jak do tych biegunek dojdą wymioty to dopiero będzie jazda bez trzymanki Ale czego się nie robi, po 4 latach starań to już to zniose Jedynie co mnie strach paraliżuje przed myślą o laparoskopii. U Ciebie to już teraz kwestia krótkiego czasu jak pokażesz nam dwie kreseczki
Ojej to faktycznie. Ciężko funkcjonować z biegumkami a do tego jeszcze wymioty tragedia.
Jasne że dam radę w końcu czego nie robi się dla fasolki.
Wiesz co ja to nie myślę żeby to było tak szybko Ale ważne żeby nie stać w moeejscu