Są jakieś staraczki z rocznika '89? :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Marysia my mamy kredyt na glowie, fakt konczy sie jesienia ale jest spory i teraz nie pozwala nam nic odlozyc ani pozwolic sobie na wiecej. Powiedzmy, ze pozwala nam przezyc od wypłaty do wyplaty bez wiekszych szalenstw. Ja mam pewną prace jeszcze na pol roku bo jestem na zastepstwie a dalej nie mam pojecia. Zostaje pensja meza ktora nie jest jakas extra. Ale nie chcemy juz czekac bo zawsze jest jakies 'ale'. W zasadzie powinnam poczekac z tym jak sie rozwiaze sytuacja u mnie w pracy bo dostac sie tam jest baaardzo trudno a taka szansa moze sie juz nie powtorzyc. Szkoda mi bo ryzykujemy ale wybieram co wazniejsze i jak nie ta to inna praca, gdzies, kiedys. Później jeszcze wieksze problemy i choroby sie zaczną i znowu czekanie. Mlode jesteśmy wiec dorobić sie zdązymy a dzieciki niech rosną. Można skromniej wychowac ale najwazniejsze by byly
Wiola25, marysia7812 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Moja matka zawsze mi powtarzała, że gdyby patrzyła na "ale" to... albo bym była jedynaczką, albo wcale by mnie na świecie nie było
kiniucha89, lenka123321, Wiola25 lubią tę wiadomość
Hashimoto, endometrioza; problemy z drożnością jajowodów; Brak hamowania...
25.03.2015 - biochemiczna.
6 nieudanych transferów in-vitro (10 zarodków), w tym jeno puste jajo (14.03.2016).
Naturalny cud w czerwcu 2020 roku Spodzewamy się synka -
Prawda jest taka, że nigdy nie ma odpowiedniego momentu zawsze jest coś co by się chciało na coś się przydadzą pieniądze i czasy nie takie pewne i nawet jak się ma prace stałą szybko można ją stracić(oczywiście nie życzę nikomu) ja wychodzę z założenia że ważna jest miłość , zdrowie i rodzina a reszta to rzecz nabyta razem się zawsze da radę
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 kwietnia 2014, 20:39
kwiatuszek789, kiniucha89 lubią tę wiadomość
-
Dariaa wrote:Prawda jest taka, że nigdy nie ma odpowiedniego momentu zawsze jest coś co by się chciało na coś się przydadzą pieniądze i czasy nie takie pewne i nawet jak się ma prace stałą szybko można ją stracić(oczywiście nie życzę nikomu) ja wychodzę z założenia ze ma ważne jest miłość , zdrowie i rodzina a reszta to rzecz nabyta razem się zawsze da radę
No dokładnie. W rodzinie mam ciotkę, co najpierw kariera, a dopiero potem mąż i dziecko. Za mąż wyszła w wieku 34 lat. W pierwszą ciąże zaszła miesiąc po ślubie - 3 miesiące później poroniła. Kolejną już donosiła - non stop w domu, raz w tygodniu jak nie częściej do lekarza i masa tabletek i zastrzyków... Tyle pieniędzy wydali na to by mieć to dziecko, że strach... O dziwo drugie (ciotka miała wtedy już 38 lat) przyszło bez problemu i lekarstw.
Dlatego ja nie chciałam czekać, ale... życie moje plany zweryfikowało...
Hashimoto, endometrioza; problemy z drożnością jajowodów; Brak hamowania...
25.03.2015 - biochemiczna.
6 nieudanych transferów in-vitro (10 zarodków), w tym jeno puste jajo (14.03.2016).
Naturalny cud w czerwcu 2020 roku Spodzewamy się synka -
Marronek, ale pomysl co by było za kilka lat, powiedzmy te 9. w wieku 34 lat jakbys dopiero wykryła te wszystkie dolegliwosci mogłoby być uz na wszystko za pozno a tak to jednak te stwierdzenie "jestes jeszcze mloda" w tej sytuacji ma sens. Bo jestes młoda wiec zdążysz sie wyleczyc i miec dzieci. A mając 34 lata + czas leczenia... mogłoby być duużo ciezej niestety
-
No tak, to jest wielki plus. Ogólnie im wcześniej się para na dziecko zdecyduje tym lepiej.
Nie tylko dlatego, że choroby wcześniej można wykryć. Chodzi też o siłę "życiową", że się tak wyrażę. Ciotka ma teraz 39 lat, wujek 44, mają w domu 3 latka i rocznego urwisa, jak wracają styrani z pracy to ledwo mają się siły z nimi bawić. A co będzie za kilka lat? Jakoś nie widzę ich biegających po podwórku za piłką...Hashimoto, endometrioza; problemy z drożnością jajowodów; Brak hamowania...
25.03.2015 - biochemiczna.
6 nieudanych transferów in-vitro (10 zarodków), w tym jeno puste jajo (14.03.2016).
Naturalny cud w czerwcu 2020 roku Spodzewamy się synka -
Dziewczyny dziekuje za mile slowa, ale .... szkoda ze moj maz nie ma takiego podejscia jak ja...
Nie mamy strasznej sytuacji finansowaej, ale od kad jestesmy malrzenstwem ja niepracuje ( to sie mojemu m bardzo nie podoba). mamy rowniez kredyt hipoteczny na mieszkanie, ktore kupilismy w 2012 i kredyt na remont i na pare mebelkow. Dziecko troszke tez kosztuje. ale jakos sobie radzimy. dla mnie teraz jest najlepszy czas na drugie poniewaz jak bym chciala pojsc do pracy to musze moja mala do zlobka dac bo nikogo nie znam w nowym miescie, a obydwoje nie chcemy do zlobka jak juz to dopiero do przeczkola. i zamiast bezsensownie siedziec z jednym to juz moge dugie nosic, jedno pozniej do przedszkola a z drugim sie wymysli albo ono do zlobka szybciej przyjma, tak mi sie wydaje. Moj m jest starszy o 11 lat wiec on czasunie ma zabardzo zeby czekac, a i mi niewiem czy bedzie sie chcialo z wygodnego zyca wchodzic znowu w piluchy i wstawanie, i nanczenie nowego maluszka bo rodzenstwo niebedzie mialo ze soba kontaktu przez roznice. a nastepna sprawa to mam to pierdzielone pco wiec mi troche zejdzie zacznim zajde...
moj m strasznie mysli co moze byc za rok... ale nie ze za rok dostane awans i bedzie super nam sie zylo tylko ze za rok strace prace, bedze mial wypadek lub znow cos sie innego sypnie.... ale jak tak bedziemy patrzec to mozemy sie wogule juz zamkac w jakims pomieszczeniu i czekac na koniec swiata...
odnosnie myslenia w czase przytulaskow o tym ze zaraz zajdziesz w ciaze to prawda ze malo pomaga... kazde zblirzenie mialam takie mysli... raz nie miala... przyznaje sie poprostu tak mi sie chcialo, zrobilismy to mechanicznie i spac, bez emocji bylismy zmeczeni praca ( pracowalam 3 tyg i musialam zrezygnowac z pracy jak zaszlam) a zrobilismy tylko to bo bralam leki i szkoda mi bylo zmarnowac cykl, fakt jak juz mam sie truc to trzeba kazda sytuacje wykorzystac choc nawet na odczepnego i masz tu babo placek udalo sie wiec luz w boderkach
Ja jeszcze mam inny orzech do zgryzienia niewiem czy powinnam sie pakowac z drugim dzieckiem... jest zle pomiedzy nami... oczywiscie sa lpsze dni ale jednak jest cos nie tak... juz nie raz myslalam o odejsciu... ale trzyma mnie jednak wiara i dziecko... bo wiem ze gorzej bedzie to wszystko naprawic... wiem tez jednak to ze jak odejde to moja wiara nie pozwoli na innego mezczyne ( az smiec nas rozlaczy) wiec... tak czy siak zrobic sobie drugie, dla siebie ??? i dla corki... ciezki orzech do zryzienia, ale najpierw musze namowic meza zeby mi je zrobil sama se go nie dam rady zrobic...PCOs, Niedoczynność tarczycy, Insulinooporność, hiperinsulinemie.
Córka 2013- kauteryzacja jajników...
Syn 2018- inseminacja...
2020 - 3 ciąża wpadka 😂
-
no rzeczywiście trudny temat do ugryzienia. Z jednej strony pco i chec z drugiej mąż który podejrzewam boi sie ze nie udzwignie tego wszystkiego. Na jego barkach jest utrzymanie domu, zaplacenie kredytów, zapewnienie potrzeb małej. A tu miałoby być kolejne dziecko. Myślę ze boi się ze w kocu nie podołą i zostaniecie calkiem na lodzie. Podjrzewam, ze wasze spory mogą być przez to że nie pracujesz. Jesli nie powiedział Ci tego wprost to może nie chce sprawiać Ci przykrości. U mnie jak są klótnie to tylko o kase...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 kwietnia 2014, 22:05
marysia7812 lubi tę wiadomość
-
Och Marysiu! Faktycznie nie masz łatwo z tym fasolkowaniem sama nie wiem co bym zrobiła na twoim miejscu. Musisz sama w swoim serduchu to rozsadzic i poszukać prawdy co będzie dla ciebie i dla twoich dzieci najlepsze! W każdym związku są wzloty i upadki. W moim też... Lecz staramy się z mężem oboje aby było dobrze! Bo jak juz jedno odpuści to w pojedynkę nie da się naprawić relacji...
marysia7812 lubi tę wiadomość
-
marysia7812 wrote:Dziewczyny dziekuje za mile slowa, ale .... szkoda ze moj maz nie ma takiego podejscia jak ja...
Nie mamy strasznej sytuacji finansowaej, ale od kad jestesmy malrzenstwem ja niepracuje ( to sie mojemu m bardzo nie podoba). mamy rowniez kredyt hipoteczny na mieszkanie, ktore kupilismy w 2012 i kredyt na remont i na pare mebelkow. Dziecko troszke tez kosztuje. ale jakos sobie radzimy. dla mnie teraz jest najlepszy czas na drugie poniewaz jak bym chciala pojsc do pracy to musze moja mala do zlobka dac bo nikogo nie znam w nowym miescie, a obydwoje nie chcemy do zlobka jak juz to dopiero do przeczkola. i zamiast bezsensownie siedziec z jednym to juz moge dugie nosic, jedno pozniej do przedszkola a z drugim sie wymysli albo ono do zlobka szybciej przyjma, tak mi sie wydaje. Moj m jest starszy o 11 lat wiec on czasunie ma zabardzo zeby czekac, a i mi niewiem czy bedzie sie chcialo z wygodnego zyca wchodzic znowu w piluchy i wstawanie, i nanczenie nowego maluszka bo rodzenstwo niebedzie mialo ze soba kontaktu przez roznice. a nastepna sprawa to mam to pierdzielone pco wiec mi troche zejdzie zacznim zajde...
moj m strasznie mysli co moze byc za rok... ale nie ze za rok dostane awans i bedzie super nam sie zylo tylko ze za rok strace prace, bedze mial wypadek lub znow cos sie innego sypnie.... ale jak tak bedziemy patrzec to mozemy sie wogule juz zamkac w jakims pomieszczeniu i czekac na koniec swiata...
odnosnie myslenia w czase przytulaskow o tym ze zaraz zajdziesz w ciaze to prawda ze malo pomaga... kazde zblirzenie mialam takie mysli... raz nie miala... przyznaje sie poprostu tak mi sie chcialo, zrobilismy to mechanicznie i spac, bez emocji bylismy zmeczeni praca ( pracowalam 3 tyg i musialam zrezygnowac z pracy jak zaszlam) a zrobilismy tylko to bo bralam leki i szkoda mi bylo zmarnowac cykl, fakt jak juz mam sie truc to trzeba kazda sytuacje wykorzystac choc nawet na odczepnego i masz tu babo placek udalo sie wiec luz w boderkach
Ja jeszcze mam inny orzech do zgryzienia niewiem czy powinnam sie pakowac z drugim dzieckiem... jest zle pomiedzy nami... oczywiscie sa lpsze dni ale jednak jest cos nie tak... juz nie raz myslalam o odejsciu... ale trzyma mnie jednak wiara i dziecko... bo wiem ze gorzej bedzie to wszystko naprawic... wiem tez jednak to ze jak odejde to moja wiara nie pozwoli na innego mezczyne ( az smiec nas rozlaczy) wiec... tak czy siak zrobic sobie drugie, dla siebie ??? i dla corki... ciezki orzech do zryzienia, ale najpierw musze namowic meza zeby mi je zrobil sama se go nie dam rady zrobic...
Ojej.. nadrobiłam kilka postów bo od 16stej mnie juz nie bylo i w pierwszej kolejności pomyślałam sobie:"Dziecko ważniejsze, jak nie jest całkiem tragicznie finansowo, to po co sie martwic?" ale jak doczytałam to co teraz napisalas to w sumie nie wiem co mam Ci napisac.. Nie chce Ci prawić morałów, bo naprawde nie wiem co jest miedzy Wami i czy faktycznie jest tak źle jak opisujesz.. Jeżeli decyzja o dziecku zależałaby tylko od tego czy bedzie awans, to bym to olała i postawiła na dziecko. JA czyt. ja świadomie. A mąż niech żyje w niewiedzy Fakt faktem, sama sobie dziecka nie zrobisz, ale i nie starając sie o dziecko chyba są to co stoi na przeszkodzie? Ale w sytuacji którą opisujesz to nie wiem jakbym postąpiła. Z jednej strony - małżeństwo "na dobre i na złe", trzeba zawalczyć; z drugiej strony złe relacje na dłuższą metę.. nie wiem może wystarczy szcera rozmowa w cztery oczy? Może mąż jest sfrustrowany tym, że nie otrzymał awansu i jego męska duma na tym ucierpiała? Wiesz jacy są faceci.. każdy taki sam. Nie umieją mówić o swoich problemach, bo pokazują swoją słabośc i tym samym tracą swoją męskość? Jak mój ma problem i ewidentnie widze, że coś go gryzie.. pytam. Zazwyczaj nie mówi od razu. Problem musi nabrać mocy urzędowej a jeszcze lepiej wyjśc gdzies razem, piwko, i chłop sie otwiera Może jednak warto spróbować i nie myślec o odejściu?marysia7812 lubi tę wiadomość
-
Januszkowa wrote:Trochę jest mi przykro, że na pewno nie urodzę już w tym roku. W przyszłym będę już mieć 26 lat. Zawsze zakładałam, że do 30-stki chciałabym dwójkę. Ale może jeszcze nie wszystko stracone:)
Jakbym widziała siebie ja dwójke chciałam mieć w wieku 27 lat no ale na poród w tym roku nie ma juz szans. Przewidywany czas operacyjny: styczeń 2015 (jak narazie) -
jest taki problem ze jest druga opcja, ze on wygania mnie wrecz do pracy ( moj m niestety niewie ze ostre slowa prawdy rania... nie umi nic delikatnie powiedziec) i jak dostane umowe normalna na cayl etat to zaczynamy staranka... ale zeczywistosc jest mniej barwna... umijmy ze znajde prace od maja zadko zdaza sie ze po 3 miechach masz normalna umowe. jakes 6 miesiecy na pol etat czy okres probny i dopiero jakas normalna umowa, wiec dopiero pazdzierniku zaczynamy starania, z pierwszym zaszlo nam ponad rok z leczeniem ( juz nielicze tego czasu co bylo bez leczenia) czyli ok parzdziernik 2015 zaszlam, a w 2016 sierpieniu porod. moja mala ma prawie 4 lata a ja 27... a jak teraz zaczniemy i moze sie szybciej uda to w 2015 porod i mam 2 latka roznicy, lub 2,5 ale niechce zeby bylo wiecej niz 3 a im jestem starsza tym moje jajniki sa w gorszym stanie, juz raz mialam na nich operacje wiec to tez je zniszczylo...PCOs, Niedoczynność tarczycy, Insulinooporność, hiperinsulinemie.
Córka 2013- kauteryzacja jajników...
Syn 2018- inseminacja...
2020 - 3 ciąża wpadka 😂
-
Dariaa wrote:NA PAPIERZE nie umiem inaczej badać...
Ja na szyjce badać tez nie potrafie, ale gdzies wyczytałam, że dobrze jest badać palcami od zewnątrz. Tak jak sie papierem podcierasz to tak przejdź palcami przed skorzystaniem z toalety. Ja tak robie, bo na papierze to ciężko. A palcy nie chce co chwile tam wkładac bo i po co. -
marysia7812 wrote:jest taki problem ze jest druga opcja, ze on wygania mnie wrecz do pracy ( moj m niestety niewie ze ostre slowa prawdy rania... nie umi nic delikatnie powiedziec) i jak dostane umowe normalna na cayl etat to zaczynamy staranka... ale zeczywistosc jest mniej barwna... umijmy ze znajde prace od maja zadko zdaza sie ze po 3 miechach masz normalna umowe. jakes 6 miesiecy na pol etat czy okres probny i dopiero jakas normalna umowa, wiec dopiero pazdzierniku zaczynamy starania, z pierwszym zaszlo nam ponad rok z leczeniem ( juz nielicze tego czasu co bylo bez leczenia) czyli ok parzdziernik 2015 zaszlam, a w 2016 sierpieniu porod. moja mala ma prawie 4 lata a ja 27... a jak teraz zaczniemy i moze sie szybciej uda to w 2015 porod i mam 2 latka roznicy, lub 2,5 ale niechce zeby bylo wiecej niz 3 a im jestem starsza tym moje jajniki sa w gorszym stanie, juz raz mialam na nich operacje wiec to tez je zniszczylo...
Masz racje. Ja juz 5 lat czekam na normalna umowe najpierw byłam na stażu, potem na robotach publicznych, potem na zastępstwo, 9 miesięcy przerwy w innej formie, wróciłam na zastępstwo, umowa na okres próbny, teraz jestem na kolejnej umowie na czas określony. Konczy sie pod koniec czerwca tego roku. Mysleliśmy z mężem, że po tej próbnej, która konczyła sie z końcem zeszłego roku, dostanę juz na nieokreslony. ALE NIE.. tyle czasu przepracowałam i jeszcze na okreslony. bylm załamana, bo myślalam ze mąz stwierdzi, że przerywamy i czekamy na umowe. Prawda jest taka, że mężowi ani przez myśl nie przeszło staramy sie dalej i koniec. jak nie dostane kolejnej umowy to TRUDNO. Mąz kokosów nie zarabia, ale sobie poradzimy. Jak sie dziecko odchowa to pójde pracowac gdzies indziej. Ale jeżeli jednak umowe dostane (to bardziej prawdopodobne) to super tylko żeby jeszcze ciąża sie przydarzyła..
Suma summarum - nie zmienimy zdania za nic. Dziecko ma byc i będzie bez względu na okoliczności!
Jak mieliśmy 18 lat to sie człowiek zabezpieczał na wszystkie modele, żeby dziecka nie zrobić za wcześnie. Jakbyśmy mogli to byśmy sie cali w prezerwatywe ubrali a teraz co? psinco :p chcemy- nie ma. ironia losuWiadomość wyedytowana przez autora: 9 kwietnia 2014, 22:26
marysia7812 lubi tę wiadomość
-
co do wpatki... u mnie odpada... faktycznie nie zabezpieczamy sie bo nie ma po co ja nie mam owulacji musze sie leczyc zeby ja miec... zaszla dopiero po laparoskopi ( to jest operacja byla tydzien w szpitalu ) uwierzcie kapnie sie jak wyjade bez dziecka na tydzien :P
Niechce za jego plecamy zajsc w ciaze bez jego wiedzy, bo jak zajde moze mi to wypominac... (bylam u lekarza niedawno i sie lecze, ale tak ze ciaza niby jest mozliwa, zgodzil sie bylo wtedy dobrze pomedzy nami)
Jest moe ciekawie, slysze duzo przykrosci od niego... nie sznuje mnie... duzo by tu pisac, juz niemam sily plakac... obydwoje wiemy ze niepowinnismy byc malrzenstwem... mielismy nie raz szczera rozmowe, czasem konczyla sie porozumieniem na kilka dni, a czasm konczyla sie znowu klutnia...PCOs, Niedoczynność tarczycy, Insulinooporność, hiperinsulinemie.
Córka 2013- kauteryzacja jajników...
Syn 2018- inseminacja...
2020 - 3 ciąża wpadka 😂
-
marysia7812 wrote:co do wpatki... u mnie odpada... faktycznie nie zabezpieczamy sie bo nie ma po co ja nie mam owulacji musze sie leczyc zeby ja miec... zaszla dopiero po laparoskopi ( to jest operacja byla tydzien w szpitalu ) uwierzcie kapnie sie jak wyjade bez dziecka na tydzien :P
Niechce za jego plecamy zajsc w ciaze bez jego wiedzy, bo jak zajde moze mi to wypominac... (bylam u lekarza niedawno i sie lecze, ale tak ze ciaza niby jest mozliwa, zgodzil sie bylo wtedy dobrze pomedzy nami)
Jest moe ciekawie, slysze duzo przykrosci od niego... nie sznuje mnie... duzo by tu pisac, juz niemam sily plakac... obydwoje wiemy ze niepowinnismy byc malrzenstwem... mielismy nie raz szczera rozmowe, czasem konczyla sie porozumieniem na kilka dni, a czasm konczyla sie znowu klutnia...
co ja moge w takiej sytuacji jedynie życzyć Ci żebys dokonała dobrego wyboru.. przykro jest mi czytac takie historie tym bardziej ze nic nie moge pomóc. trzymam za Ciebie i Twoje dzieciątko kciuki:*marysia7812 lubi tę wiadomość
-
tak to fakt, ja cale zyce przed slubem myslalam ze szybko wpadne a ty taka nie mila niespodzianka....
tylko Wiolu to bedzie wasze pierwsze dziecko, mys sie staralismy nawet jak maz zmienial prace itp, bo to pierwsze... a ja teraz chce drugie i to juz mozna nazwac kosztami... bo jedno jak juz wybulisz na wozek, lozeczko, fotelik, pierwsze ciuszki itp to jest koszt ale jak juz dziecko ma te 14 miesiecy jak moja corca to koszty sa mniejsze, tak szybko nie rosnie, wiecej je naszych zeczy, sloiczki odchodza, mniej kasek je, mleka, pampersow tez mniej idze, a na wakacje zaczynam bede probowac uczyc siusiac na nocniczek. i ja do tego musze sobie znowu doliczyc wydatek na malenstwo, dlatego maz wolal by dostac jakas podwyrzke...PCOs, Niedoczynność tarczycy, Insulinooporność, hiperinsulinemie.
Córka 2013- kauteryzacja jajników...
Syn 2018- inseminacja...
2020 - 3 ciąża wpadka 😂