Są jakieś staraczki z rocznika '89? :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Właśnie czasem też mi się śni o czym myślę ale czasem te sny są z du...Sen o dziecku owszem to moje pragnienie ale że okresu dostałam nie jest moim marzeniem wręcz przeciwnie.
Wiem, że znaczenie snu nie trzeba interpretować dosłownie ale czasem myśli sie o tym.
Może po prostu mam nie nastawiać się na ten cykl i tyle -
Witajcie. Chyba coś próbuje mnie rozłożyć Już wczoraj po południu czułam się niewyraźnie, ale do wieczora przeszło. A dzisiaj od rana znów czuję się jakaś osłabiona. Mam nadzieję, że się oprę.
Marlenko, myślę, że w Twoim śnie nastąpiło starcie Twojego pragnienia posiadania dziecka z obawą przed niepowodzeniami. -
Madzia płci nie znam, lekarz sam z siebie nic nie wspominał, mąż cos go podpytywał ale nawet nie wiem co lekarz mu odpowiedział ale na pewno nie sugerował ani chłopca ani dziewczynki. Pewnie dopiero na połówkoym się dowiem, bo mój gin na kiepskim sprzecie pewnie nawet nie bedzie sie dopatrywał co tam jest między nózkami
Marlenka a ja kawy nie pije. N poczatku ciązy jeszcze piłam do omentu kiedy mnie odrzuciło skutecznie i do teraz nawet na inkę nie mogę patrzeć. Czasami pije mocniejszą herbate i mi troszke pomaga. Wczoraj małą cole w macu wypiłam i po niej szybko stanełam na nogi bo też kofeine ma w sobie. w ogóle cola strasznie mi smakuje ostatnio w domu stoi mała i czeka na kryzys aż nie wytrzymam
A suwaczek mknie szybciutko dziś II trymestr się zaczał i teraz odliczam do połówkowego czas, ale do tego jeszcze sporo czasu.
Mi sie dzis jakies pierdoły sniły że na jakiejs wycieczce byłam i chcialam siusiu, nie było gdzie to do pobliskiego lasku pobiegłam a tam najpierw zdechłego kota zobaczyłam a później jakieś stwory po mnie szły... pitoli mi sie czasmi
A wczoraj sniło mi sie, ze na "przewalanie" chciałam kupic jakieś ciuszki dla dziecka ale nie było nic fajnego w uniwersalnym kolorze i zrozpaczona wyszłam
A sny o dzieciach to jednak z potrzeby posiadania dziecka p[ojawiaja sie. Przed ciążą też co jakisw czas sniło mi sie ze jestem matką ale jakas wyrodną...
A mase wirusków slę do wszystkich niezafasolkowanych &&&&& łapcie ile trzeba
Pola nie daj się chorobie, weź może jakiś gripex czy cos niech sobie już walczy z wirusem. Zdrówka :* -
Sny to mialam dziwne kilka dni przed testem, jednak nie wierze w wszystkie, jak sie czyms -przejmuje to potem mam sny dziwne...
Pola nie daj sie
Dorotka a mówił ci w którym tygodniu bedziesz wiedziała czy chłopiec czy dziewczyna?
Blumen nic nie pisze...
kiedy ma wyniki wiadomo? -
Aga teoretycznie na dobrym sprzęcie i przy współpracy malucha już bym mogła wiedzieć. Pewnie nie na 100% ale już ze sporym prawdopodobieństwem. Chciałabym już wiedzieć aby móc kupowac cos co wpadnie w oko ale z drugiej strony ciesze się ze dobrze się rozwija więc płeć nie ma znaczenia.
Jak mnie baba w pracy zirytowała i nerwów naszarpała. Przyjdzie taka rura i mysli ze jest najwazniejsza a ja dla niej powinnam łamać przepisy o ochronie danych osobowych
Dziś podpytałam sekretarza czy cos wiadomo w mojej sprawie to powiedział "na pewno cos się wydarzy" To się dużo dowiedziałam... -
nick nieaktualnyCześć !
My już w domu od niedzieli wieczora. Oboje mamy się całkiem dobrze chociaż dzisiejsza noc była całkiem ciężka. Pomału się siebie nawzajem uczymy i myślę, że idzie nam całkiem dobrze.
Dorotka co masz na myśli 'obszerniejsze relacje' ? Poród? Jeśli chcesz to oczywiście mogę opisać ale nie chcę straszyć.
Wybaczcie ale jakoś chyba nie dam rady Was nadrobić... za krótka ta doba jak się ma bobasa w domu.Pola 89, miszkaaa, monika_89, dmuchawiec, czekolada lubią tę wiadomość
-
Natalka "obszerniejsza relacja" w sensie ogólnie jak było, kiedy sie zaczeło itp bo Miki potrzymał Cie troszke w niepewności
a wystraszyć się nie dam bo każdy poród inny i mój może być lzejszy albo dużo gorszyWiadomość wyedytowana przez autora: 14 kwietnia 2015, 13:07
-
nick nieaktualnyUrodził się sześć dni po terminie.
Generalnie skurcze i to takie dosyć intensywne miałam już naprawdę długo. W czwartek wieczorem położyłam się spać. Obudziłam po północy i czułam , że coś zaczyna się dziać. Na początku skurcze co 8 min trwające ponad minutę i tak do około 4 rano. Wtedy zaczęło boleć już tak, że klęczałam i miałam ochotę płakać. Zadzwoniłam do szpitala zapytać co robić. Oczywiście kazali się zrelaksować, zjeść paracetamol... sra ta ta ! Wkurzyłam się i zaczęłam zbierać w drogę. Jak już byłam w szpitalu koło 7 rano to skurcze miałam co 3 min. Nie mogły mnie zbadać bo co skurcz to musiałam chodzić. W końcu się udało a tam tylko nie całe 3 cm... Załamałam się. Kazali mi chodzić przez 2 godziny non stop żeby coś ruszyło. Łaziłam i gryzłam ramię męża co skurcz bo już po prostu nie mogłam. Wróciłam na badanie a tam nic... Skurcze co 1,5 - 2 min a rozwarcie ani drgnęło. Na to położna do mnie żebym się poszła znów przejść z 2 godz. Już miałam jej ochotę kopnąć w dupę ale powiedziałam już serio wkurzona, że jeśli teraz mnie wyśle do domu to wrócę z dzieckiem na rękach bo wiem że dziś urodzę! Popatrzyła na mnie tylko jak na idiotkę i widząc że jestem w stanie skopać je tam wszystkie dały mi salę przedporodową. Dostałam zastrzyk na rozluźnienie ale zbytnio to nic nie dało. Po 1,5 h pobytu na sali przedporodowej podczas skurczu wstałam z łóżka i poczułam ciepło na nogach. Wody chlupnęły dosłownie jak na filmie. Rozwarcie 4 cm. Nadal mało żeby jechać na porodówkę. Tylko, że nagle zaczęłam strasznie wymiotować. Z każdym skurczem leciało ze mnie jak z fontanny a skurcze co minutę. Jak mnie zobaczyły w tych wymiotach to szybko dzwoniły na blok porodowy. Około 14:30 trafiłam na porodówkę. Zapytali czy chcę znieczulenie do kręgosłupa. Powiedziałam, że tak i to szybko. Zadzwonili po lekarza żeby zrobił wkłucie. Skurcze takie, że myślałam że umieram, serio. Nagle poczułam, że muszę przeć bo inaczej wybuchnę. Wtedy wszedł lekarz ze znieczuleniem. Rozwarcie już na 10 cm , za późno. Powiedział tylko 'hello and bye ' i poszedł. Po 35 min parcia przyszedł kolejny lekarz bo tętno małego z każdym pchnięciem spadało. W 5 min podjął decyzję, że musi mi pomóc i będziemy używać tego całego vacuum bo ma pępowinę na szyi i go przydusza. Musieli mnie naciąć bo nie było na co czekać. Mąż mówił mi, że dzwonili już na blok operacyjny żeby mieli gotową salę na cesarkę w razie czego. Ja tego nie pamiętam... Ogólnie pamiętam mało bo pomiędzy skurczami traciła świadomość co się ze mną dzieje. Pamiętam tylko moment jak spojrzałam przed siebie i zamiast tylko jednej położnej z którą zaczęłam rodzić zrobiło się nagle 7 osób. Przeraziłam się na śmierć... Kilka skurczy i lekarz zaczął go wyciągać. O 16:16 położyli mi ciepłe ciałko na brzuchu na minutę i zaraz zabrali bo nie płakał i był siny. Na szczęście za kilka minut rozbeczał się jak wariat i zrobił różowy. Cały i zdrowy.
Zrobili co mieli zrobić i zostawili nas w trójkę na ponad godzinę żebyśmy mogli się sobą nacieszyć.
Było ciężko, strach i ból jak z kosmosu. Ciężko to zapomnieć ale spojrzeć dziecku w oczy jest warte wszystkiego !czekolada lubi tę wiadomość
-
Pola nie daj się chorobie, ja zaczęłam za późno brać leki i potem wyzdrowieć nie mogłam. Zdrówka życzę :*
Mi praktycznie co miesiąc w okolicy okresu śni się że dostaję @ a ostatnio śniło mi się że zobaczyłam 2 kreski, ale niestety nie był to sen proroczy. Wiem że śni mi się to wszystko bo ciągle o tym myślę. Czasem się zastanawiam jak odgonić myśli o dziecku, ale nie umiem. Chciałabym nie stresować się tym wszystkim wyluzować choć trochę ale nie umiem. Nie ma godziny żebym o tym nie myślała, nie ma nawet pół godziny. Uważam że to jest niesamowite że kobieta mimo że wie że będzie ciężko że będzie boleć że całe życie musi już poświęcić maluchowi decyduje się. Kiedyś jak myślałam o porodzie to normalnie przerażenie mnie ogarniało a teraz jakoś przestało być to istotne.
Marlenko trzymam kciuki żeby to był ten cykl
Karolina gratulacje
Natalko fajnie że już jesteście w domu ciesz się maluchem ale mam nadzieję że uda ci się znaleźć chwilę dla siebie
Dorotko dzięki za wiruski tak bardzo chciałabym do was dołączyćczekolada lubi tę wiadomość
27.08.2015 (*) cb
08.02.2016 (*) cb -
nick nieaktualny
-
Natalcia sporo przeżyłas. Dobrze, ze postawiłas na swoim i intiucja cie nie zawiodła co do tego, ze poród tuż tuz. Jedyne co mnie przeraza w porodach to właśnie ta pępowina ze owinie się i bedzie tragedia. Wtedy zostaje nam liczyć na lekarzy, którym musimy ufac, ze wiedzą co robią. Ciesze się bardzo, ze pomimo tylu nerwów i strachu wszystko dobrze sie skonczyło dzielna mamusia
-
Sylwia ja mam podobnie, myśli krążą wokół jednego tematu ciąży, dziecka i porodu. Przez to bardzo często moje sny są właśnie o tym. Nie da się z tym walczyć.
Dorotko, dokladnie każdy poród jest inny, u męża w rodzinie jest ciotka która ma 11 dzieci! Tak 11! kiedyś sie jej zapytałam czy każdy kolejny porób byl łatwiejszy to powiedziała, że nie i na to nie ma reguły.
Pola, łącze sie z tobą w chorobie, sama staram się zwalczyć przeziębienie żeby się bardziej nie rozwinęło.
Karolina gratuluje,piękna beta.
Marlenko, oby ten sen zwiastował jednak brak @Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 kwietnia 2015, 14:08
czekolada lubi tę wiadomość
-
No jasne najwazniejsza aby zdrowe bylo:)
Mnie wczoraj kobieta prawie z równowagi wyprowadziła nie zna przepisów a mysli że jak młoda osoba to mozna sie wydzierac.
Natalia czytalam twoj post, mimo że był ciężki to jest już po, lzy mialam w oczach ale z radości,to takie piękne:)
Blumen teraz juz mozesz wierzyc ze sie udalo!
:*:*
Ta pogoda jest taka falszywa ...wiatr wieje jak glupi..