staraczki z Białegostoku
-
WIADOMOŚĆ
-
hej dziewczyny!
jestem nowa w tym wątku i pozdrawiam z Bstoku
wcześniej chodziła do doc Zbrocha w Artemidzie
a od września jestem pod opieką doc Pierzyńskiego, Medicover
no i niestety póki co nie ma owocu naszych starań ... -
Działamy i nic z tych działań się nie wykluwa niestety
Ogólnie to doc Pierzyński zaimponował mi tym, że wali prosto z mostu; już po pierwszej wizycie wyszłam od niego ze skierowaniami na liczne badania, dla mnie i męża i mniej więcej wiemy co jest nie tak a co jest ok.
Wyniki jakie robiłam to:
witamina D-1,25(OH)2D
testosteron - T
17-OH-Progesteron
Siarczan dehydroepiandosteronu-DHEA-S
P. ciała przeciw różyczce IgG
AMH-anty-Mullerian hormon
żołnierzyki na najwyższym poziomie
Diagnoza: nie mam owulacji w każdym cyklu, wyniki dobre, AMH bardzo dobre; za niski progesteron.
Było podejrzenie PCOS.
FSH w 4 dniu cyklu - 6,5 mIU/ml*
LH w 4 dniu cyklu - 6,7 mIU/ml*
PCOS wykluczone.
Cykle mam regularne jak w mordę strzelił - co 27-28 dni
testy owulacyjne robię dopiero od września z pewną przerwą na leczenie, musiałam przyjmować 2 msc-e leki antykoncepcyjne, bo musiałam zlikwidować torbiel na jajniku ...
Torbiel zniknęła, ale lekarz powiedział mi w styczniu, że nie mogę podchodzić do stymulacji, bo miałam złe wyniki krwi i musiałam iść do hematologa - okazało się na szczęście, że nie mam p/wskazań do starań o dziecko ...
Od lutego nie biorę anty, i pewnie znowu mam torbiel na jajniku ... i nie miałam OVU ... myślę, że w kolejnych 2-3 dc zgłoszę się do doc na usg i wtedy się okaże.
Musiałam zrobić sobie przerwę w staraniach bo za bardzo siadło mi na psychę
-
Oby stymulacja pomogła. Szanse się wtedy zwiększają więc oby to było to. Niestety długie starania są wyczerpujące psychicznie. Coś o tym wiem. No ale ja może jeden cykl tylko odpuściłam i to też ze względu na wyjazd mojego męża. Ale był okres że już miałam dosyć i wrzuciłam na luz, skupiłam się na innych rzeczach. To też nie pomogło jak jest konkretna przeszkoda to takie myślenie i tak nic nie da
Marikita lubi tę wiadomość
03.2015 - początek starań
13.01.17r - laparoskopia ( niedrożne jajowody, endometrioza 1 st.- naprawione)
Czekamy na efekty -
Cześć Markitia, rozgość się u nas i oby ta gościna przybliżyła Cię do upragnionej fasolki
Laski mam termin laparoskopii!!! Podziurkują mnie w ten czwartek (6.04), oby udało się zdiagnozować problem i od razu go wyeliminować... Jestem dziwnie spokojnaMarikita, Agnieszka_A., Foto_Anna lubią tę wiadomość
-
To super wiadomość MalPog! Ja samego zabiegu się nie bałam. Raczej tego że nic nie znajdą i nie będę wiedziała co dalej robić no ale na szczęście coś tam znaleźli i naprawili. Będzie dobrze03.2015 - początek starań
13.01.17r - laparoskopia ( niedrożne jajowody, endometrioza 1 st.- naprawione)
Czekamy na efekty -
Tak jak piszesz Monia, najgorzej jest, jak nie wiadomo z czym się walczy. A jak wróg już rozpoznany, to pozostaje jedyne wybrać broń i działać.
Staram się być dobrej myśli -
Agnieszka_A. wrote:Marikita witaj Trzymam za Was kciuki.
Też byłam pacjentką doktora.
A miałaś robioną drożność jajowodów?
ale trochę odwlekło się to w czasie, tak jak pisałam wcześniej.
Agnieszka A., czy mogę się Ciebie zapytać czy Ty miałaś stymulację?
Ogólnie dziewcyzny może głupie pytanie ale jak wygląda stymulacja jajeczkowania? -
Marikita wrote:Jeszcze nie miałam, myślę, że wpierw muszę zrobić stymulacje owulacji
ale trochę odwlekło się to w czasie, tak jak pisałam wcześniej.
Agnieszka A., czy mogę się Ciebie zapytać czy Ty miałaś stymulację?
Ogólnie dziewcyzny może głupie pytanie ale jak wygląda stymulacja jajeczkowania?
Miałam. Przyjmowałam leki. Ale co z tego jak miesiąc temu okazało się podczas laparo, że jajowody są niedrożne. Stymulacja owu nic by nie dała i tak. Więc brałam te wszystkie leki nie wiadomo po co. To był zmarnowany czas, bo pomimo tego, że owulacja występowała po stymulacji to szans na ciążę i tak nie było.Marikita lubi tę wiadomość
-
Hej, jestem już w domu. Było co naprawiać. Usunęli mi zrosty ujścia macicznego jajowodu prawego, zrosty w prawym jajowodzie, przecięto łukowate dno jamy macicy, jajowody udrożniono. Oprócz tego okazało się, że mam endomedę, jej ogniska również usunięto. Dostałam antybiotyk na 5 dni, mamy zielone światło już w tym cyklu, owulacja prawdopodobnie na przełomie tygodnia (niedziela-wtorek)
Marikita lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny zadam głupie pytanie: czy Wy do swoich lekarzy chodzicie prywatnie czy na nfz? Szukam teraz dobrego lekarza na nfz, nawet jeśli będę musiała długo czekać na wizytę. Możecie kogoś polecić? Wydałam już kupę kasy na badania, w czerwcu kończy mi się umowa o pracę i muszę trochę przystopować z wydawaniem kasy na lekarzy
Marikita lubi tę wiadomość
-
Hej chciałam tylko powiedzieć, że polecam Napromedicę i dr Wasilewskiego.
Staraliśmy się ponad 4 lata, po 9 miesiącach w napromedice udało się zajść
Może akurat komuś przyda się ta informacja,
Trochę kasy na to poszło, ale więcej wydaliśmy wcześniej na leczenie w bocianie, które nie przyniosło rezultatów.
Jeśli ktoś potrzebuje więcej info w tym temacie. to chętnie pomogę
Ja decyzji o leczeniu w napromedice nie żałuję i jestem wdzięczna koleżance, która mnie do tego namówiła bo dzięki temu w moim brzuszku zagościł ktoś o kim marzyłam całe życieMarikita, Foto_Anna lubią tę wiadomość
W oczekiwaniu na naszą małą księżniczkę
Emilka -
agu92 wrote:Dziewczyny zadam głupie pytanie: czy Wy do swoich lekarzy chodzicie prywatnie czy na nfz? Szukam teraz dobrego lekarza na nfz, nawet jeśli będę musiała długo czekać na wizytę. Możecie kogoś polecić? Wydałam już kupę kasy na badania, w czerwcu kończy mi się umowa o pracę i muszę trochę przystopować z wydawaniem kasy na lekarzy
Agu ja już od kilku lat chodzę tylko prywatnie. Gin, która przyjmowała mnie kiedyś na nfz miała niefajne podejście i chodziłam do niej tylko po recepty na tabletki i w sytuacjach kryzysowych (infekcje). Przez 10 lat nie zrobiła mi ani jednego USG, o badaniu piersi nie wspomnę. Tylko cytologia raz w roku i tyle. W pewnym momencie stwierdziłam, że są to zbyt ważne dla mnie sprawy i zaczęłam chodzić do gin prywatnie. To był mój błąd, że nie zaczęłam szukać wcześniej innego lekarza, tylko trwałam przy niej tyle lat. Zrzucam winę na młodość i brak świadomości, że "te" kwestie są tak ważne.
Ja też chętnie dowiem się do kogo warto zgłosić się na nfz. Ostatnie miesiące badań wykończyły nas finansowo -
To chyba chodziłyśmy do tej samej lekarki Moja też cały czas wciskała mi tabletki i nie zrobiła ani jednego usg, a byłam po laparoskopii dużej torbieli na jajniku. Później zaczęłam chodzić prywatnie do innej, ale był taki czas, gdy zdrowie mocno mi się pogorszyło i wtedy prywatnie chodziłam do endokrynologa, kardiologa, hematologa itp. Zazdroszczę innym dziewczynom na forum jak piszą, że mają monitoringi 3 razy w cyklu i wszystko na nfz. W naszym mieście chyba nie ma lekarza godnego polecenia przyjmującego na fundusz
-
Hej witam Was to może i ja się wypowiem. Uważam, że u nas też są dobrzy lekarze na NFZ, ale jak dla mnie problem jest taki, że kolejki są po 3-4 miesiące (jak nie dłużej) co jest w ogóle jakieś chore, a żeby iść trzeba się zwalniać z pracy, bo godziny przyjęć 9-13. Ja osobiście mam bardzo dobre zdanie na temat przychodni na Waszyngtona, przy USK, dr Janucik-Gacuta lub dr Oniszczuk. Nie wiem jak u nich z podejściem do tematu problemów z płodnością, ale nigdy nie spotkałam się z ich strony z brakiem zainteresowania, albo niechęcią wypisywania badań - przeciwnie. Ale niestety, jak już wspomniałam ze względu na długość kolejek - ja i tak chodzę prywatnie też
Marikita lubi tę wiadomość
-
Do dr Oniszczuk i dr Gacuty chodzi moja mama, jest zadowolona. Ale tak jak piszesz, na wizytę czeka ok. 3 mies. Przy leczeniu niepłodności takie terminy są niewybaczalne, bo jak zrobić monitoring cyklu z takimi terminami?
Missjust, Marikita lubią tę wiadomość