Staraczki z Radomia
-
WIADOMOŚĆ
-
Witajcie, ja rowniez z Radomia. Czy ten watek jeszcze zyje?
Ja mam bardzo niedobre zdanie na temat naszych radomskich ginow. Walczylam o pierwsze dziecko dlugie lata i dzieki temu mialam z wiekszoscia z nich cos wspolnego. Lezalam w obydwu szpitalach i jednym slowem same konowaly. To co ja z tymi "specjalistami" przezylam to szok. A najgorsze jest to, ze nawet im nic powiedziec nie mozna, bo przeciez oni sa najmadrzejsi. Ja przez te lata co sie staralam o malenstwo, tak wiedze z zakresu ginekologii i nieplodnosci poznalam, ze sama moglabym zostac lekarzem. Moge Wam tylko dziewczyny doradzic, ze jesli ktoras z Was ma jakis powazniejszy problem, to trzymajcie sie od naszych specjalistow z daleka. Szkoda czasu...
zonaboba lubi tę wiadomość
-
Wiem, ze tam przyjmuje. Zastanawialam sie wlasnie czy tam przyjmuje na nfz czy prywatnie.
Ja mam swojego lekarza, z ktorego nie zamierzam zrezygnowac, ale kolezanka zastanawia sie wlasnie nad wyborem jego.
Pan dr ma bardzo chrzesciajnskie podejscie do kwesti zajscia w ciaze, ja zachodze z in vitro. Moja historia jest bardzo dluga. Tak jak pisalam wczesniej mialam okazje poznac tego pana w szpitalu i zauwazylam, ze bardzo konkretnie rozmawia z pacjentka. Ja przeszlam z nim taka rozmowe, ze majac spory bagaz doswiadczen, moge jasno powiedziec, ze jak malo ktory lekarz z Radomia, potrafi prawidlowo postawic diagnoze. -
To w takim razie zycze szybkiego zafasolkowania.
My w styczniu bedziemy walczyc o rodzenstwo. I jak tylko pomysle, ze moge trafic do ktoregos radomskiego szpitala to juz mam mdlosci i slabo sie czuje. Ah miejmy nadzieje, ze tym razem nie bede musiala lezec w szpitalu. -
My o rodzenstwo, ale o pierwszego malucha walczylismy 9 lat, po czym radomscy "specjalisci" zabili nam tak wyczekiwane malenstwo. I oczywiscie nie maja nic sobie do zarzucenia. Drugie dziecko urodzilam nie w Radomiu. Po prostu balam sie koszmarnie.
-
Madzia82 - masakra jakaś ... ile musiałaś przejść, to głowa mała ... mam nadzieję, że gdyby nam się tu udało, to ten lekarz, który się teraz mną zajmuje, poprowadzi całą ciążę i nie da maleństwu zrobić krzywdy .... no ale to jeszcze chyba długa droga ... ale to, co napisałaś - bardzo mnie zaniepokoiło ... czy jemu zaufać ?