X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Starając się - ogólne Starania o maluszka w 2020 roku ❤️
Odpowiedz

Starania o maluszka w 2020 roku ❤️

Oceń ten wątek:
  • VianEthel2 Autorytet
    Postów: 3064 2052

    Wysłany: 18 czerwca 2020, 12:00

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Hannah ale jak 50%, z każdego z osobna? Czy po zsumowaniu?? Bo tak niejasne to dla mnie jest.


    👸: 1,70cm ->4.86cm ->6.05cm ->129g ->174g♀️ ->395g ->522g ->683g ->998g ->1449g ->1881g ->2193g ->2518g-> 2720g
    Diana: 23.02.2021
    Weronika(ur. 25tc): 08-24.06.2019(*)
    Okolice Warszawy
  • hannah_92 Autorytet
    Postów: 1544 1071

    Wysłany: 18 czerwca 2020, 12:05

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    VianEthel2 wrote:
    Hannah ale jak 50%, z każdego z osobna? Czy po zsumowaniu?? Bo tak niejasne to dla mnie jest.

    Dla każdego parametru te procenty liczymy osobno:)

    W mojej stopce mam zapisane świeże wyniki badań tarczycy, odebrane wczoraj i tam przy fT3 i fT4 mam napisane wyliczone procenty.

    "Cierpliwy do czasu dozna przykrości, ale później radość dla niego zakwitnie".
  • belldandy Autorytet
    Postów: 4889 2379

    Wysłany: 18 czerwca 2020, 12:10

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    .

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 grudnia 2022, 20:24

    Antoś 15.01.2015, 11:25 3850 g i 55 cm
    Leoś 29.05.2017, 8:54 - 3940 g i 58 cm
    Aleks 31.03.2021, 9:25 3520 g i 55 cm
    Wincent 30.08.2023, 10:46 3930 g i 54 cm



    [*] 2014 i 2016
  • hannah_92 Autorytet
    Postów: 1544 1071

    Wysłany: 18 czerwca 2020, 12:36

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    belldandy wrote:
    Ja mam jutro telewizyte u endo. W uj to zrobili bo tam zawsze masa ludzi i czekasz od 7-11 a czasem dłużej... nigdy krócej jak 2-3 h tam nie siedziałam... a oni zamiast dzwonić do każdego po kolei, to mamy się sami dobijać przez recepcje :/ juz widzę ta zajęte non stop linie... grr

    Leki się kończą, wyniki mam nowe, ale przesyłają do gabinetu który jest w miescie obok wiec ich nie znam i jestem ciekawa jak moja tarczyca bo przytyłam ostatnio sporo nic nie zmieniając w diecie 🤷‍♀️

    Współczuję, ta cała służba zdrowia teraz to kompletna porażka:( Wszędzie kolejki, o ile w ogóle można się gdzieś dostać, o NFZ już nie wspomnę.

    "Cierpliwy do czasu dozna przykrości, ale później radość dla niego zakwitnie".
  • Ola0225 Koleżanka
    Postów: 52 16

    Wysłany: 18 czerwca 2020, 13:19

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć dziewczyny, to krótko o mnie:
    2017-kilka miesięcy przed ślubem zaczynamy oficjalne starania, oczywiście z brzuchem do ślubu nie chcę iść, ale z tyłu głowy mam żeby już zacząć, gdyby miało to chwilę potrwać.
    Sierpień- ślub. Teraz już będzie z górki, wspaniała podróż poślubna, praca której nie lubię, marzę by rzucić L i cieszyć się przyszłym macierzyństwem.
    2017-nadal nic. Zaczynam szukać lekarza, już wiem, że coś musi być nie tak.
    Maj-bierzemy szczeniaka ze schroniska, mam tyle miłości i instynktu macierzyńskiego, że muszę to na coś przelać
    2018-trafiam do profesora, ponoć dobry, w międzyczasie kupujemy mieszkanie pod dzidziusia i pieska
    -Lekarz w ramach NFZ kieruje mnie na 3 dni do szpitala na pakiet badań hormonalnych. Leżę z ciężarnymi, słucham jak cudownie być w ciąży, ile mają dzieci, niektóre ciąże zagrożone. Dostaje diagnozę-Niepłodność Pierwotna,zawyżona prolaktyna i testosteron.Wychodzę ze szpitala, nie wiedząc jeszcze, że badania nfz nic mi nie dały bo później na leczenie i wizyty wydam kilka tysięcy, pozostaje mi jedynie uraz na psychice.
    2018-cały czas biorę Bromergon na prolaktynę.Po roku wizyt u szanownego profesora ten rozkłada ręce, nie wie jak mi pomóc, kieruje mnie do innego magika od ciąż. Ja znowu ciężko znoszę to psychicznie.
    2019-trafiam do magika od ciąż. Ten bez specjalnego wgłębiania się w badania proponuje inseminacje, 3 można na NFZ, oczywiście leki i stymulacje płatne.
    Maj-zaczynam się kłóć w brzuch, biorę leki, wywołujemy owulacje, jadę z mężem do szpitala na zabieg. Traktują mnie jak śmiecia. Wracam do domu i płaczę, nie odzywamy się z mężem w drodze powrotnej. Mówię sobie że dam radę jeśli chce ujrzeć te dwie kreski.
    Za dwa tygodnie dostaje okres.
    Przygotowania do drugiej inseminacji, kłócia, tabletki, uraz na psychice, lekarz mówi że jak nie wyjdzie to tylko In vitro nam pomoże.
    Czerwiec- druga inseminacja. Ten sam szpital, jest jeszcze gorzej niż poprzednio, głupie komentarze, ja jako obiekt labolatoryjny. Znowu płaczę, zaciskam zęby. Chce urlopu i pozytywnego testu w Grecji.
    Lipiec- na wakacjach dostaje okres. Piszę maila do lekarza magika że to koniec. Odstawiam wszystkie leki. Wracam do pracy ( tej samej której nie lubię ) i zaczynam próbować jakoś się poskładać.
    Listopad- znajduję ginekolog, nie uznaje ona In Vitro, szuka przyczyn niepłodności, zajmuje się też naprotechnologią.
    Zleca nam pakiet badań na wymazy (wcześniej mieliśmy z krwi i było ok) ureoplasma, chlamydia, mykoplasma.
    Wychodzi, mamy z mężem ureoplasme. Według Pani doktor to póki co najważniejsza przyczyna niepowodzeń, bakteria ta blokuje plemniki, jak bramka, przez to dwie nieudane inseminacje, in vitro też by się nie udało, a jakbym nawet cudem zaszła z tą bakterią w ciąże, pewnie bym poroniła, albo dziecko przechodząc przez drogi rodne już by ją złapało.Ja mam ciągłe zapalenia pęcherza, na które nikt mi nie mógł pomóc i nikt nie wpadł na to przez kilka lat by zrobić te wymazy...
    Leczymy się, jeden antybiotyk nie zadziałał, bierzemy następny.
    2020 kwiecień- lekarka pisze, że się udało, jesteśmy wyleczeni z ureoplasmy.
    Starania naturalne, następna wizyta Lipiec 2020. Staram się wdrożyć dietę płodności plus suplementy. Zbieram siły na dalszą walkę.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 czerwca 2020, 13:20

    Reikja, MarzHash, VianEthel2, Nanka lubią tę wiadomość

  • hannah_92 Autorytet
    Postów: 1544 1071

    Wysłany: 18 czerwca 2020, 14:05

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ola0225 wrote:
    Cześć dziewczyny, to krótko o mnie:
    2017-kilka miesięcy przed ślubem zaczynamy oficjalne starania, oczywiście z brzuchem do ślubu nie chcę iść, ale z tyłu głowy mam żeby już zacząć, gdyby miało to chwilę potrwać.
    Sierpień- ślub. Teraz już będzie z górki, wspaniała podróż poślubna, praca której nie lubię, marzę by rzucić L i cieszyć się przyszłym macierzyństwem.
    2017-nadal nic. Zaczynam szukać lekarza, już wiem, że coś musi być nie tak.
    Maj-bierzemy szczeniaka ze schroniska, mam tyle miłości i instynktu macierzyńskiego, że muszę to na coś przelać
    2018-trafiam do profesora, ponoć dobry, w międzyczasie kupujemy mieszkanie pod dzidziusia i pieska
    -Lekarz w ramach NFZ kieruje mnie na 3 dni do szpitala na pakiet badań hormonalnych. Leżę z ciężarnymi, słucham jak cudownie być w ciąży, ile mają dzieci, niektóre ciąże zagrożone. Dostaje diagnozę-Niepłodność Pierwotna,zawyżona prolaktyna i testosteron.Wychodzę ze szpitala, nie wiedząc jeszcze, że badania nfz nic mi nie dały bo później na leczenie i wizyty wydam kilka tysięcy, pozostaje mi jedynie uraz na psychice.
    2018-cały czas biorę Bromergon na prolaktynę.Po roku wizyt u szanownego profesora ten rozkłada ręce, nie wie jak mi pomóc, kieruje mnie do innego magika od ciąż. Ja znowu ciężko znoszę to psychicznie.
    2019-trafiam do magika od ciąż. Ten bez specjalnego wgłębiania się w badania proponuje inseminacje, 3 można na NFZ, oczywiście leki i stymulacje płatne.
    Maj-zaczynam się kłóć w brzuch, biorę leki, wywołujemy owulacje, jadę z mężem do szpitala na zabieg. Traktują mnie jak śmiecia. Wracam do domu i płaczę, nie odzywamy się z mężem w drodze powrotnej. Mówię sobie że dam radę jeśli chce ujrzeć te dwie kreski.
    Za dwa tygodnie dostaje okres.
    Przygotowania do drugiej inseminacji, kłócia, tabletki, uraz na psychice, lekarz mówi że jak nie wyjdzie to tylko In vitro nam pomoże.
    Czerwiec- druga inseminacja. Ten sam szpital, jest jeszcze gorzej niż poprzednio, głupie komentarze, ja jako obiekt labolatoryjny. Znowu płaczę, zaciskam zęby. Chce urlopu i pozytywnego testu w Grecji.
    Lipiec- na wakacjach dostaje okres. Piszę maila do lekarza magika że to koniec. Odstawiam wszystkie leki. Wracam do pracy ( tej samej której nie lubię ) i zaczynam próbować jakoś się poskładać.
    Listopad- znajduję ginekolog, nie uznaje ona In Vitro, szuka przyczyn niepłodności, zajmuje się też naprotechnologią.
    Zleca nam pakiet badań na wymazy (wcześniej mieliśmy z krwi i było ok) ureoplasma, chlamydia, mykoplasma.
    Wychodzi, mamy z mężem ureoplasme. Według Pani doktor to póki co najważniejsza przyczyna niepowodzeń, bakteria ta blokuje plemniki, jak bramka, przez to dwie nieudane inseminacje, in vitro też by się nie udało, a jakbym nawet cudem zaszła z tą bakterią w ciąże, pewnie bym poroniła, albo dziecko przechodząc przez drogi rodne już by ją złapało.Ja mam ciągłe zapalenia pęcherza, na które nikt mi nie mógł pomóc i nikt nie wpadł na to przez kilka lat by zrobić te wymazy...
    Leczymy się, jeden antybiotyk nie zadziałał, bierzemy następny.
    2020 kwiecień- lekarka pisze, że się udało, jesteśmy wyleczeni z ureoplasmy.
    Starania naturalne, następna wizyta Lipiec 2020. Staram się wdrożyć dietę płodności plus suplementy. Zbieram siły na dalszą walkę.

    Dziękuje za podzielenie się swoją historią, naprawdę dużo przeszliście. Nie wiem nawet co powiedzieć, każda z nas tutaj starająca się przeżywa swój własny, wewnętrzny koszmar, każda z nas zna ból przedłużających się starań o ciąże. Jesteś silna i dzielna, że tyle udało ci się znieść♥
    Mam nadzieję, że się Wam uda i zobaczycie dwie upragnione kreski na teście ciążowym. Z całego serca Wam tego życzę:)

    Nigdy nie słyszałam o wymazach i o tej ureoplasmie...

    luśka18 lubi tę wiadomość

    "Cierpliwy do czasu dozna przykrości, ale później radość dla niego zakwitnie".
  • Ona34 Autorytet
    Postów: 1206 516

    Wysłany: 18 czerwca 2020, 14:20

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ola0225 wrote:
    Cześć dziewczyny, to krótko o mnie:
    2017-kilka miesięcy przed ślubem zaczynamy oficjalne starania, oczywiście z brzuchem do ślubu nie chcę iść, ale z tyłu głowy mam żeby już zacząć, gdyby miało to chwilę potrwać.
    Sierpień- ślub. Teraz już będzie z górki, wspaniała podróż poślubna, praca której nie lubię, marzę by rzucić L i cieszyć się przyszłym macierzyństwem.
    2017-nadal nic. Zaczynam szukać lekarza, już wiem, że coś musi być nie tak.
    Maj-bierzemy szczeniaka ze schroniska, mam tyle miłości i instynktu macierzyńskiego, że muszę to na coś przelać
    2018-trafiam do profesora, ponoć dobry, w międzyczasie kupujemy mieszkanie pod dzidziusia i pieska
    -Lekarz w ramach NFZ kieruje mnie na 3 dni do szpitala na pakiet badań hormonalnych. Leżę z ciężarnymi, słucham jak cudownie być w ciąży, ile mają dzieci, niektóre ciąże zagrożone. Dostaje diagnozę-Niepłodność Pierwotna,zawyżona prolaktyna i testosteron.Wychodzę ze szpitala, nie wiedząc jeszcze, że badania nfz nic mi nie dały bo później na leczenie i wizyty wydam kilka tysięcy, pozostaje mi jedynie uraz na psychice.
    2018-cały czas biorę Bromergon na prolaktynę.Po roku wizyt u szanownego profesora ten rozkłada ręce, nie wie jak mi pomóc, kieruje mnie do innego magika od ciąż. Ja znowu ciężko znoszę to psychicznie.
    2019-trafiam do magika od ciąż. Ten bez specjalnego wgłębiania się w badania proponuje inseminacje, 3 można na NFZ, oczywiście leki i stymulacje płatne.
    Maj-zaczynam się kłóć w brzuch, biorę leki, wywołujemy owulacje, jadę z mężem do szpitala na zabieg. Traktują mnie jak śmiecia. Wracam do domu i płaczę, nie odzywamy się z mężem w drodze powrotnej. Mówię sobie że dam radę jeśli chce ujrzeć te dwie kreski.
    Za dwa tygodnie dostaje okres.
    Przygotowania do drugiej inseminacji, kłócia, tabletki, uraz na psychice, lekarz mówi że jak nie wyjdzie to tylko In vitro nam pomoże.
    Czerwiec- druga inseminacja. Ten sam szpital, jest jeszcze gorzej niż poprzednio, głupie komentarze, ja jako obiekt labolatoryjny. Znowu płaczę, zaciskam zęby. Chce urlopu i pozytywnego testu w Grecji.
    Lipiec- na wakacjach dostaje okres. Piszę maila do lekarza magika że to koniec. Odstawiam wszystkie leki. Wracam do pracy ( tej samej której nie lubię ) i zaczynam próbować jakoś się poskładać.
    Listopad- znajduję ginekolog, nie uznaje ona In Vitro, szuka przyczyn niepłodności, zajmuje się też naprotechnologią.
    Zleca nam pakiet badań na wymazy (wcześniej mieliśmy z krwi i było ok) ureoplasma, chlamydia, mykoplasma.
    Wychodzi, mamy z mężem ureoplasme. Według Pani doktor to póki co najważniejsza przyczyna niepowodzeń, bakteria ta blokuje plemniki, jak bramka, przez to dwie nieudane inseminacje, in vitro też by się nie udało, a jakbym nawet cudem zaszła z tą bakterią w ciąże, pewnie bym poroniła, albo dziecko przechodząc przez drogi rodne już by ją złapało.Ja mam ciągłe zapalenia pęcherza, na które nikt mi nie mógł pomóc i nikt nie wpadł na to przez kilka lat by zrobić te wymazy...
    Leczymy się, jeden antybiotyk nie zadziałał, bierzemy następny.
    2020 kwiecień- lekarka pisze, że się udało, jesteśmy wyleczeni z ureoplasmy.
    Starania naturalne, następna wizyta Lipiec 2020. Staram się wdrożyć dietę płodności plus suplementy. Zbieram siły na dalszą walkę.
    No to rzeczywiście długa droga za Wami... Oby teraz się udało ;)

  • Ona34 Autorytet
    Postów: 1206 516

    Wysłany: 18 czerwca 2020, 14:21

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Wczoraj będąc na tych badaniach siedziałam u lekarza ponad 2godz....w tym czasie przychodziło sporo osób... Dziewczyny robiły właśnie pakiety wymazów, panowie przychodzili badać nasienie... Do tego forum.... Dopiero wtedy człowiek widzi ilu ludzi ma problem z poczeciem dziecka....

  • MayMasza Autorytet
    Postów: 2062 1467

    Wysłany: 18 czerwca 2020, 14:26

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    NikaVera wrote:
    No ja to oczywiście już się zdiagnozowałam, że pewnie mam insulinooporność :( bo idzie to czasami w parze z niskim progesteronem i wysokim LH.
    Ja to nie jadam słodkości, nawet mnie nie ciągnie ani, ani i mam tak już od wielu lat, wręcz słodkie jak jest to jadam z musu żeby komuś zrobić przyjemność. Nawet jak ciasto piekę to tylko jak wiem, że komuś je wcisnę bo u mnie szybciej spleśnieje niż je zjem :p Był moment, że ze znajomymi piliśmy colę z łłłłłiskaczem, a tak to nawet tego nie pijam.... jedyny cukier u mnie to z jedzenia - owoce do owsianki i cukier z wina. Nawet miodu już tak nie jadam, a lubiłam pić wodę z miodem i cytryną. Chipsów też nie jadam chociaż to mój kryptonit bo jak zacznę to zjem ale zwracam uwagę czy ma olej palmowy czy nie dlatego jak już mam chęć to kupuję Leysy solone bo one nie mają :p i nie mają jakiś sztucznych aromatów. Serio gdyby większość ludzi jadała tak jak ja to byłoby ekstra bo ja wszystko sama, sama gotuję :)

    Zielona weź Ty się wypowiedz o insulinooporności :p
    Ja znowu uwielbiam, pieke jem ale i innym bardziej wciskam haha :) a co do insulinoopornosci to niekoniecznie. Ja mam LH bardzo dziwne a insulinoopornosci nie mam bo robilam badania :) (mam nadzieję,że się nie zmieniło hehe)

    8USFp2.png
    Witamina D -> 78
    HSG 2019 -> drożne
    AMH 1,91

    badanie nasienia 2019 vs 2021
    morfologia 4% -> 3% ❌
    Koncentracja 46,05 mln/ml (norma >15) ->111,50 Miliony / ml mln/ml ✅
    Całkowita liczba 115,13 mln (norma >39M/Próba) -> 490,60 M/Próba ✅
    Ruch postępowy 55% (norma >32%) -> 50,23 % ✅(zmalało ❌)
    Ruchome 58,14 %(2021) ✅
  • MayMasza Autorytet
    Postów: 2062 1467

    Wysłany: 18 czerwca 2020, 14:30

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ola0225 wrote:
    Cześć dziewczyny, to krótko o mnie:
    2017-kilka miesięcy przed ślubem zaczynamy oficjalne starania, oczywiście z brzuchem do ślubu nie chcę iść, ale z tyłu głowy mam żeby już zacząć, gdyby miało to chwilę potrwać.
    Sierpień- ślub. Teraz już będzie z górki, wspaniała podróż poślubna, praca której nie lubię, marzę by rzucić L i cieszyć się przyszłym macierzyństwem.
    2017-nadal nic. Zaczynam szukać lekarza, już wiem, że coś musi być nie tak.
    Maj-bierzemy szczeniaka ze schroniska, mam tyle miłości i instynktu macierzyńskiego, że muszę to na coś przelać
    2018-trafiam do profesora, ponoć dobry, w międzyczasie kupujemy mieszkanie pod dzidziusia i pieska
    -Lekarz w ramach NFZ kieruje mnie na 3 dni do szpitala na pakiet badań hormonalnych. Leżę z ciężarnymi, słucham jak cudownie być w ciąży, ile mają dzieci, niektóre ciąże zagrożone. Dostaje diagnozę-Niepłodność Pierwotna,zawyżona prolaktyna i testosteron.Wychodzę ze szpitala, nie wiedząc jeszcze, że badania nfz nic mi nie dały bo później na leczenie i wizyty wydam kilka tysięcy, pozostaje mi jedynie uraz na psychice.
    2018-cały czas biorę Bromergon na prolaktynę.Po roku wizyt u szanownego profesora ten rozkłada ręce, nie wie jak mi pomóc, kieruje mnie do innego magika od ciąż. Ja znowu ciężko znoszę to psychicznie.
    2019-trafiam do magika od ciąż. Ten bez specjalnego wgłębiania się w badania proponuje inseminacje, 3 można na NFZ, oczywiście leki i stymulacje płatne.
    Maj-zaczynam się kłóć w brzuch, biorę leki, wywołujemy owulacje, jadę z mężem do szpitala na zabieg. Traktują mnie jak śmiecia. Wracam do domu i płaczę, nie odzywamy się z mężem w drodze powrotnej. Mówię sobie że dam radę jeśli chce ujrzeć te dwie kreski.
    Za dwa tygodnie dostaje okres.
    Przygotowania do drugiej inseminacji, kłócia, tabletki, uraz na psychice, lekarz mówi że jak nie wyjdzie to tylko In vitro nam pomoże.
    Czerwiec- druga inseminacja. Ten sam szpital, jest jeszcze gorzej niż poprzednio, głupie komentarze, ja jako obiekt labolatoryjny. Znowu płaczę, zaciskam zęby. Chce urlopu i pozytywnego testu w Grecji.
    Lipiec- na wakacjach dostaje okres. Piszę maila do lekarza magika że to koniec. Odstawiam wszystkie leki. Wracam do pracy ( tej samej której nie lubię ) i zaczynam próbować jakoś się poskładać.
    Listopad- znajduję ginekolog, nie uznaje ona In Vitro, szuka przyczyn niepłodności, zajmuje się też naprotechnologią.
    Zleca nam pakiet badań na wymazy (wcześniej mieliśmy z krwi i było ok) ureoplasma, chlamydia, mykoplasma.
    Wychodzi, mamy z mężem ureoplasme. Według Pani doktor to póki co najważniejsza przyczyna niepowodzeń, bakteria ta blokuje plemniki, jak bramka, przez to dwie nieudane inseminacje, in vitro też by się nie udało, a jakbym nawet cudem zaszła z tą bakterią w ciąże, pewnie bym poroniła, albo dziecko przechodząc przez drogi rodne już by ją złapało.Ja mam ciągłe zapalenia pęcherza, na które nikt mi nie mógł pomóc i nikt nie wpadł na to przez kilka lat by zrobić te wymazy...
    Leczymy się, jeden antybiotyk nie zadziałał, bierzemy następny.
    2020 kwiecień- lekarka pisze, że się udało, jesteśmy wyleczeni z ureoplasmy.
    Starania naturalne, następna wizyta Lipiec 2020. Staram się wdrożyć dietę płodności plus suplementy. Zbieram siły na dalszą walkę.
    Powodzenia w staraniach i w walce - cięzkie to jest , a my rozumiemy jak nikt inny! <3

    8USFp2.png
    Witamina D -> 78
    HSG 2019 -> drożne
    AMH 1,91

    badanie nasienia 2019 vs 2021
    morfologia 4% -> 3% ❌
    Koncentracja 46,05 mln/ml (norma >15) ->111,50 Miliony / ml mln/ml ✅
    Całkowita liczba 115,13 mln (norma >39M/Próba) -> 490,60 M/Próba ✅
    Ruch postępowy 55% (norma >32%) -> 50,23 % ✅(zmalało ❌)
    Ruchome 58,14 %(2021) ✅
  • Reikja Autorytet
    Postów: 318 449

    Wysłany: 18 czerwca 2020, 14:50

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    hannah_92 wrote:
    Dziękuje za podzielenie się swoją historią, naprawdę dużo przeszliście. Nie wiem nawet co powiedzieć, każda z nas tutaj starająca się przeżywa swój własny, wewnętrzny koszmar, każda z nas zna ból przedłużających się starań o ciąże. Jesteś silna i dzielna, że tyle udało ci się znieść♥
    Mam nadzieję, że się Wam uda i zobaczycie dwie upragnione kreski na teście ciążowym. Z całego serca Wam tego życzę:)

    Nigdy nie słyszałam o wymazach i o tej ureoplasmie...
    My tez mieliśmy, wyleczeni jesteśmy dopiero od miesiąca ☺️☺️ trzeba sobie tę wymazy zrobić, ja robiłam tylko i wyłącznie przez przygotowanie do hsg - no i wyszły kwiatki 😅

    hannah_92 lubi tę wiadomość

  • hannah_92 Autorytet
    Postów: 1544 1071

    Wysłany: 18 czerwca 2020, 17:37

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Reikja wrote:
    My tez mieliśmy, wyleczeni jesteśmy dopiero od miesiąca ☺️☺️ trzeba sobie tę wymazy zrobić, ja robiłam tylko i wyłącznie przez przygotowanie do hsg - no i wyszły kwiatki 😅

    Skąd są robione wymazy? Czy musi to pobrać lekarz? Czy na to trzeba mieć skierowanie czy można iść od tak do laboratorium? Aż mnie to zaciekawiło.

    "Cierpliwy do czasu dozna przykrości, ale później radość dla niego zakwitnie".
  • luśka18 Autorytet
    Postów: 358 212

    Wysłany: 18 czerwca 2020, 17:47

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Reikja wrote:
    My tez mieliśmy, wyleczeni jesteśmy dopiero od miesiąca ☺️☺️ trzeba sobie tę wymazy zrobić, ja robiłam tylko i wyłącznie przez przygotowanie do hsg - no i wyszły kwiatki 😅

    Ja tez jestem ciekawa czy możesz coś więcej powiedzieć?

    O jakie badanie poprosić?

    02.04 Nasza Królewna 🍼👸
  • Enigvaa Autorytet
    Postów: 4015 5397

    Wysłany: 18 czerwca 2020, 18:14

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ona34 wrote:
    Wczoraj będąc na tych badaniach siedziałam u lekarza ponad 2godz....w tym czasie przychodziło sporo osób... Dziewczyny robiły właśnie pakiety wymazów, panowie przychodzili badać nasienie... Do tego forum.... Dopiero wtedy człowiek widzi ilu ludzi ma problem z poczeciem dziecka....

    O tak. Ja byłam u lekarza w grudniu przed staraniami. W maju poszłam potwierdzić to był w szoku że tak szybko się udało. I mówił,że niestety ale bardzo wiele młodych ludzi ma problem z płodnością...

    🔸28 lat
    _______________
    14.01.2021 Malwinka ❤️
  • Reikja Autorytet
    Postów: 318 449

    Wysłany: 18 czerwca 2020, 18:32

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    hannah_92 wrote:
    Skąd są robione wymazy? Czy musi to pobrać lekarz? Czy na to trzeba mieć skierowanie czy można iść od tak do laboratorium? Aż mnie to zaciekawiło.
    Wymazy są z szyjki macicy, ureaplasma/mykoplasma I osobno chlamydia trachomatis, poza tym warto też zrobić zwykły posiew z pochwy. Jak wyszła mi ureaplasma to od razu antybiotyk dla obydwojga - niestety brałam za krótko (7 dni Klacid, M 10 dni Unidox, lipiec 2019) i od nowa ureaplasma byla. Wyszło, że nie doleczylismy się jak M. zrobił wymaz z cewki (luty 2020). Znowu antybiotyk (klacid 14 dni, luty 2020) , co prawda przez lekarza pierwszego kontaktu na podstawie antybiogramu, więc błędu jako tako nie zrobił no ale po tym antybiotyku dostaliśmy od razu od ginekolog Doxycyklinę (10 dni, marzec 2020), bo ona najlepiej działa. Najgorsze jest to, że podczas tego leczenia nie można się starać, żeby się wzajemnie nie nadkazac. I potem z ponownym posiewem czeka sie miesiąc po terapii. Ujemne wymazy wyszły nam na końcu kwietnia 2020 ☺️

    hannah_92 lubi tę wiadomość

  • NikaVera Autorytet
    Postów: 587 329

    Wysłany: 18 czerwca 2020, 19:00

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Rozmawiam dzisiaj z bezdzietnymi i nieplanującymi dzieci psiapsiółkami i im opowiadam o wczorajszej wizycie u lekarza i ogólnie o problemach z hormonami, a jedna mi na to: A co Ty planujesz mieć kiedyś dzieci? (nie wiedzą o staraniach) Bo jak nie to po co się leczysz i badasz dalej... to lepiej jak jest problem bo w ciąże nie zajdziesz! No szczęka mi po pachy, a nawet i dalej opadła. A sama co chwilę lata do lekarza i bada to to, to tamto :( A świadomość zerowa bo stwierdziła, że jak jej wyszedł dobry progesteron to już dawno powinna wpaść. Tylko ma milion innych problemów i jeden dobry progesteron o niczym nie świadczy :/

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 czerwca 2020, 19:02

    VianEthel2 lubi tę wiadomość

    Starania wstrzymane do odwołania - rozstałam się z partnerem :( półtora tygodnia przed naszą rocznicą :( Dbam teraz tylko o swoje zdrowie.

    Suple: 💊wit. D, A+E, Magnez B6, wit. z grupy B, len (ziarno i olej), Wiesiołek, MACA, Q10, Inofem
    Piję: Sok z granata i kiszonego buraka (nie każdego dnia ale w miarę regularnie)
    Fanka zdrowego odżywiania i aktywnego trybu życia (gupi wirus!)

    Progestoron:
    (kwi) - 0,342 ng/ml 😭
    (lip 2020 - po kuracju Duphastonem) - 25,80 ng/ml Dzięki Ci Boże! 😇🥳
    TSH - (kwi 2020) 1,731 μIU/ml (lip 2020) - 1,260
    FT3 - (kwi 2020) 3,32 pg/ml (lip 2020) 2,63
    FT4 - (kwi 2020)1,29 ng/dl (lip 2020) 1,06
    Estradiol - 281,40 pg/ml
    FSH - 3,23 mIU/ml
    LH - 11,23 mIU/ml
    Prolaktyna - 9,2 ng/ml
    Testosteron - 50 ng/dl

    30-07-2020
    Sód - 140
    Potas - 4,42
    Żelazo - 89,1
  • Gela093 Autorytet
    Postów: 956 935

    Wysłany: 18 czerwca 2020, 21:27

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Reikja wrote:
    Wymazy są z szyjki macicy, ureaplasma/mykoplasma I osobno chlamydia trachomatis, poza tym warto też zrobić zwykły posiew z pochwy. Jak wyszła mi ureaplasma to od razu antybiotyk dla obydwojga - niestety brałam za krótko (7 dni Klacid, M 10 dni Unidox, lipiec 2019) i od nowa ureaplasma byla. Wyszło, że nie doleczylismy się jak M. zrobił wymaz z cewki (luty 2020). Znowu antybiotyk (klacid 14 dni, luty 2020) , co prawda przez lekarza pierwszego kontaktu na podstawie antybiogramu, więc błędu jako tako nie zrobił no ale po tym antybiotyku dostaliśmy od razu od ginekolog Doxycyklinę (10 dni, marzec 2020), bo ona najlepiej działa. Najgorsze jest to, że podczas tego leczenia nie można się starać, żeby się wzajemnie nie nadkazac. I potem z ponownym posiewem czeka sie miesiąc po terapii. Ujemne wymazy wyszły nam na końcu kwietnia 2020 ☺️


    A są jakieś objawy?tzn czytałam,że można przechodzić to bezobjawowo no ale bakterie chyba zawsze widać w jakiś sposob🤔

    Starania od 10.2019
    Nl🇳🇱
    14.02 ⏸😍
    15.03❤
    16.04💔 usg 13 tc serduszko przestało bic 11+5 (poronienie zatrzymane)
    Starania od nowa 13.06
    04.02.21⏸ maly cud❤
    18.10.21 przyjście na świat Laury👶
    10.06.23 przyjście na świat Lilianny👶

    Laura
    Twoje małe stopy zrobiły największy odcisk w naszych sercach 💕

    age.png

    Lilianna
    "Czasem najmniejsze rzeczy zajmują najwięcej miejsca w naszych sercach"

    age.png
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 18 czerwca 2020, 21:54

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja dzisiaj padnięta jestem po całym dniu. Już czekam na piątek 🙂 w dom dopiero po 20 od samego rana a jutro będę nawet trochę później też od samego rana, ale już sobota zaraz. 🙂 a jak tam u was?

    --
    2cs

  • MayMasza Autorytet
    Postów: 2062 1467

    Wysłany: 19 czerwca 2020, 05:58

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    NikaVera wrote:
    Rozmawiam dzisiaj z bezdzietnymi i nieplanującymi dzieci psiapsiółkami i im opowiadam o wczorajszej wizycie u lekarza i ogólnie o problemach z hormonami, a jedna mi na to: A co Ty planujesz mieć kiedyś dzieci? (nie wiedzą o staraniach) Bo jak nie to po co się leczysz i badasz dalej... to lepiej jak jest problem bo w ciąże nie zajdziesz! No szczęka mi po pachy, a nawet i dalej opadła. A sama co chwilę lata do lekarza i bada to to, to tamto :( A świadomość zerowa bo stwierdziła, że jak jej wyszedł dobry progesteron to już dawno powinna wpaść. Tylko ma milion innych problemów i jeden dobry progesteron o niczym nie świadczy :/
    Ludzie czasem nie zdają sobie sprawy jak krzywdząco stawiają swoje słowa... Ja sama teraz łapie się na tym że nieraz powiedziałam coś co mogło być odczytane inaczej przez osobę dotknięte dana sytuacja.

    A tak poza tematem..wczoraj byłam na mszy o uzdrowienie i uwolnienie, która była prowadzona przez egzorcyste. Nigdy nie byłam na takiej mszy. Ponieważ była późno i trwała 2.5h poprosiłam męża by ze mną poszedł (wybudził się okrutnie ale doceniam tak bardzo że poszedł ze mną). Informacja na stronie była że ludzie różnie reagują na modlitwy: śmieją sie, płaczą, kładą na ziemi. Początkowo czułam się dziwnie. Takie trochę brzydko powiem, że momentami czułam się jak w sekcie, naprawdę. Tak bardzo nieswojo. Jednak ja uwielbiam spiewy. Oprawa muzyczna była piękna. I wiecie..w pewnym momencie podczas śpiewu wybuchnelam płaczem, ale takim że nie mogłam tego opanować. Doświadczenie zupełnie inne niż dotychczas. Może kiedyś jeszcze pójdę ale nie wieczorem bo padam że zmęczenia jak mucha o 21 😂

    hannah_92 lubi tę wiadomość

    8USFp2.png
    Witamina D -> 78
    HSG 2019 -> drożne
    AMH 1,91

    badanie nasienia 2019 vs 2021
    morfologia 4% -> 3% ❌
    Koncentracja 46,05 mln/ml (norma >15) ->111,50 Miliony / ml mln/ml ✅
    Całkowita liczba 115,13 mln (norma >39M/Próba) -> 490,60 M/Próba ✅
    Ruch postępowy 55% (norma >32%) -> 50,23 % ✅(zmalało ❌)
    Ruchome 58,14 %(2021) ✅
  • luśka18 Autorytet
    Postów: 358 212

    Wysłany: 19 czerwca 2020, 06:21

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    NikaVera wrote:
    Rozmawiam dzisiaj z bezdzietnymi i nieplanującymi dzieci psiapsiółkami i im opowiadam o wczorajszej wizycie u lekarza i ogólnie o problemach z hormonami, a jedna mi na to: A co Ty planujesz mieć kiedyś dzieci? (nie wiedzą o staraniach) Bo jak nie to po co się leczysz i badasz dalej... to lepiej jak jest problem bo w ciąże nie zajdziesz! No szczęka mi po pachy, a nawet i dalej opadła. A sama co chwilę lata do lekarza i bada to to, to tamto :( A świadomość zerowa bo stwierdziła, że jak jej wyszedł dobry progesteron to już dawno powinna wpaść. Tylko ma milion innych problemów i jeden dobry progesteron o niczym nie świadczy :/

    Specjalnie bym się nie przejmowała takimi opiniami kochana. Oczywiście rozumiem, że może być przykro bo ignorancja ludzka potrafi być bolesna.

    Ja o swoich problemach gadam juz tylko tutaj, bo moje dzieciate koleżanki to tylko mi trują... wyluzuj wyluzuj, nie łaź po lekarzach itp. Najlepiej to w ogóle przestań myśleć.

    Ciekawe czy jakby tak szybko nie zaszły to też by takie super rady dawały 🤷‍♀️

    Masza Nabożeństwo musiało być wielkim przeżyciem. Super 😍

    Miłego dnia 🌼

    02.04 Nasza Królewna 🍼👸
‹‹ 699 700 701 702 703 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Wybór dawczyni komórki jajowej – o czym warto pamiętać?

Odkryj kluczowe aspekty wyboru dawczyni komórki jajowej i dowiedz się wszystkiego o procedurze in vitro z wykorzystaniem komórki jajowej dawczyni lub nasienia dawcy. Jak to dokładnie działa? Gdzie i w jaki sposób można znaleźć odpowiednią dawczynię? Rozmawiamy z lek. med. Włodzimierz Sieg z Kliniki INVICTA, który opowiedział nam również o innowacyjnym narzędziu wykorzystującym algorytm machine learning (AI) do doboru fenotypowego pomiędzy biorcami a dawcą komórek. 

CZYTAJ WIĘCEJ

Naturalne sposoby łagodzenia bólu porodowego

Poród nierozerwalnie łączy się z bólem. Ten fakt wiele przyszłych mam napawa lękiem. Bez względu na to, czy rodzą po raz pierwszy czy po raz kolejny, wizja skurczy powoduje pytanie: czy dam radę? Co, jeśli nie wytrzymam? Na szczęście jest wiele łagodnych, niefarmakologicznych metod, które mogą pomóc oswoić porodowe bóle.

CZYTAJ WIĘCEJ

PMS a zdrowie psychiczne i jakość życia. Jak sobie radzić z objawami?

PMS często jest kojarzony głównie z objawami fizycznymi, takimi jak ból brzucha czy wzdęcia. Jednak coraz więcej badań wskazuje, że ma on istotny wpływ również na zdrowie psychiczne kobiet. Dlatego ważne są: zrozumienie związku między PMS a nastrojem i kondycją psychiczną w ogóle oraz nauka skutecznych strategii radzenia sobie z emocjonalnymi skutkami choroby.

CZYTAJ WIĘCEJ