Styczniowe testowanie, czyli szczęśliwy początek Nowego Roku :)
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnykic83 wrote:Nynka o super! Ja zaczynałam z Chodakowska z 6 lat temu.
Motylek zbieraj się w sobie!!!
Ja jestem uzależniona od sportu i uwaga... trenuje tylko w domu i staram się codziennie!
Włączam kompa i daje czadu 💪
Nooo ja zaczynam, i wczoraj wykończył mnie, nie brak kondycji w sensie wypluwanie płuc itd ale brak sił w mięśniach! Serio, a zaczelam od....skalpela😳
Ale się nie zniechecam, postanowiłam, że ćwiczę tyle ile daje rade i codziennie wydluzam...💪💪
Obym wytrwala...
Ounai! Rezerwuje jednego kropka na styczeń!! Tfu tfu😁
motylek1909, Ounai lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyEvelle28 wrote:Dong quai lykalas do owu tylko?
Tak, łykałam od 5 do 10 dc czyli 6 dni. Nie byłam pewna czy owu będzie 11 czy 12 dc, więc wolałam zachować rezerwę i dobrze wyszło ☺️
Po każdej jednej tabletce czułam jak "coś się dzieje" w dole brzucha - coś jak skurcze delikatne, pobolewanie jajników. -
nick nieaktualny
-
motylek1909 wrote:Ja ogólnie źle nie wyglądam. Mam 175 cm, ważę 75 kg. Ale... Po ciazy z córką ważyłam 90 kg. W ciąży 98. Schudłam do 75 przez rok, ale chciałabym jeszcze zrzucić 10 kg... I nie idzie mi a cialo flak!
To zacznij od Chodakowskiej, Gymbreak, z Mel B możesz robić 10 minutówki, Edyta Litwiniuk, Rebeca Louise, Jillian Michaelsmotylek1909, Nynka lubią tę wiadomość
Córcia❤️05.2015 (3 cs) 39t1d - 2650 g hipotrofia // spadek do 2450 g SN
Synek💙10.2020 (5cs) - 40t2d - 3100 g spadek do 2895 SN+CC
[/url]
Autoimmunologiczne zapalenie tarczycy + jej niedoczynność -
Dziewczyny, teraz ja muszę się wygadać... Ogólnie jestem na siebie zła, nawet bardzo. Wiecie, zaczęliśmy starania i czekałam jak głupia na te dwie kreski, a jak już się pojawiły to w głowie mętlik... oczywiście najpierw czy to aby na pewno ciąża, potem, czy zdrowe będzie, sprawdzanie majtek co 5 minut itd. itp. ale też myśli typu: "O matko! Jestem płodna! Po co się tak martwiłam? A może faktycznie trzeba było zaczekać ze staraniami do końca roku? Jak damy sobie radę? Jak damy sobie radę finansowo?" i teraz najgłupsze "Nie pozwiedzaliśmy świata! Nie będę mogła teraz tak szaleć na zakupach!Nie dałam się nam wyszaleć! Co z moją tzw. karierą? Będę najmłodsza w firmie z dzieckiem...". Ogólnie myśli typu "Jezu, co to teraz będzie?"... nie wiem, mam taki żal do siebie za te myśli. To nie tak, że ciąży nie chciałam, o nie. Po cichu rozmawialiśmy o tym, kto to będzie, mąż utwierdzał w przekonaniu, że damy radę, będzie dobrze, ale ja bałam się, że poronię, byłam jednym wielkim kłębkiem nerwów. Wtedy chyba wszystkiego objawy miałam... tylko nie wpadło mi do głowy puste jajo...ale cp już tak. No i najgorsze - jak się na usg okazało, że to puste jajo może być, to pomyślałam ok, tak wyszło... ale mogę zajść w ciążę, więc teraz staramy się bez spiny, normalnie. I wiecie, tak spłynęło to po mnie jakby, ale tylko w gabinecie u gin. Jak wyszłam to płacz i niedowierzanie...Ale mimo wszystko to takie uczucie no obojętności w pierwszym momencie - nie mogę go sobie wybaczyć. Czuję się taką wredną egoistką...Poza tym, dziewczyny, co wam chcę powiedzieć jeszcze... ja mam żal do siebie, że od razu nie przywitałam mojej ciąży samymi pozytywnymi myślami, i że myślałam, że się nie wyszaleliśmy i że niejednokrotnie pomyślałam o poronieniu... nie wiem, ja czuję, że sobie to wykrakałam... czuję się po prostu winna...mówiłam to mojemu, ale on jest taki "prosty" w tym wszystkim. Mówi: "Teraz za to przywitasz swoją ciążę tylko pozytywnymi myślami.".
Ogólnie ja tak trochę zdecydowałam się na starania ze względu na tzw. "To już czas." i bo bałam się, że tak łatwo nie będzie (tu miałam rację), a nie z takiego wielkiego poczucia tykającego zegara, tej chęci bycia matką (te uczucia są u mnie na chwilę obecną odczuwalne w 100 %... wiem!). Też bo większość znajomych ma już dzieci... wiem durny powód. No i ogólnie, jak się dowiedziałam o ciąży to się nagle przestraszyłam. Przestraszyłam wszystkiego - stresu, ryzyka poronienia, myślałam, że wysiądę psychicznie, bo tak się bałam tych pierwszych 3 miesięcy, no i miałam wyrzuty sumienia, że tak mojego męczyłam przez (uwaga) 2 nieudane cykle i tak nam dosłownie zatruwałam życie, a tu bach, jest ciąża... czy coś ze mną nie tak? Cały czas biję się z tymi myślami...żyję dalej i nie zamulam, ale jak jestem sama (a dzisiaj jestem) to te myśli wracają...
Przepraszam, jeśli zadręczam, ale po cichu liczę na jakieś wsparcie...Starania od 06.2019
3cs - ciąża
10.2019 - puste jajo
Cykle 34-36 dni
5-6 cs - ciąża
08.2020 - poronienie zatrzymane
2-3 cs - ciąża biochemiczna
01.2021 -
Nynka wrote:Nooo ja zaczynam, i wczoraj wykończył mnie, nie brak kondycji w sensie wypluwanie płuc itd ale brak sił w mięśniach! Serio, a zaczelam od....skalpela😳
Ale się nie zniechecam, postanowiłam, że ćwiczę tyle ile daje rade i codziennie wydluzam...💪💪
Obym wytrwala...
Ounai! Rezerwuje jednego kropka na styczeń!! Tfu tfu😁
Brawo! 💪Też zaczynałam od Skalpela, przeplatałam Skalpel II, ekstra figura, turbo spalanie i killera.Nynka, motylek1909 lubią tę wiadomość
Córcia❤️05.2015 (3 cs) 39t1d - 2650 g hipotrofia // spadek do 2450 g SN
Synek💙10.2020 (5cs) - 40t2d - 3100 g spadek do 2895 SN+CC
[/url]
Autoimmunologiczne zapalenie tarczycy + jej niedoczynność -
Kitka_87 wrote:Tak, łykałam od 5 do 10 dc czyli 6 dni. Nie byłam pewna czy owu będzie 11 czy 12 dc, więc wolałam zachować rezerwę i dobrze wyszło ☺️
Po każdej jednej tabletce czułam jak "coś się dzieje" w dole brzucha - coś jak skurcze delikatne, pobolewanie jajników.Mama Aniołków:
27.01.2018[*]💔
23.11.2019 [*] 💔
01.07.2021 [*] 💔
05.04.2024 - II ♥️
11.04.2024- beta 769
13.04.2024- beta 1772
15.04.2024- beta 3671
20.04.2024- 1 wizyta-pęcherzyk ciążowy 14 mm z pęcherzykiem żółtkowym 3mm
25.04.2024- mamy ♥️ i 2 mm dzidziusia 🥹
24.05- 2,9 cm dzidziusia , 164/min ♥️
29.05-4,2 cm dzidziusia , 176/min ♥️
03.06-NIFTY - NISKIE RYZYKA
12.06-PRENATALNE-6,5 cm zdrowego dzidziusia ♥️
20.06- 91 g szczęścia pod sercem ♥️
14.07- GENDER REAVEL PARTY 🩷🩵🎉
18.07 - VII USG ⏳
06.08 - POŁÓWKOWE
-
kic83 wrote:Widzę że zrobiłam furorę z i info na temat 🍍🍍🍍🍍
Annia brała w tym cyklu, i jest bobo, więc może i nam pomoże, co dziewczyny? 😘02.06 13 dpo II
03.06 14 dpo beta 181, prog 25,29
06.06 17 dpo beta 700
28+6 1496g
17.12.2020 ur się Tymek 💙 2245g i 48cm szczęścia 🥰
-
Cześć laski. Byłam u gin w sprawie HPV. Stwierdziła, że skoro to nie jest wysokoonkogenny wirus, to może nie warto tej szyjki ruszać, zwłaszcza że planuję ciążę. Z drugiej strony strach go zostawić, więc pobierzemy wycinek do badania histopatologicznego i wszystko będzie jasne. 12 mam podejść do niej do szpitala i będziemy zapisywać.
A tak z innej beczki, potrzebuję obiektywnego oka. Czy to pozytyw?
Starania o drugie dziecko - 33cs/18cs po cb
16.09 beta 103
18.09 beta 238
22.09 beta 1361 -
AsiaKK wrote:Dziewczyny, teraz ja muszę się wygadać... Ogólnie jestem na siebie zła, nawet bardzo. Wiecie, zaczęliśmy starania i czekałam jak głupia na te dwie kreski, a jak już się pojawiły to w głowie mętlik... oczywiście najpierw czy to aby na pewno ciąża, potem, czy zdrowe będzie, sprawdzanie majtek co 5 minut itd. itp. ale też myśli typu: "O matko! Jestem płodna! Po co się tak martwiłam? A może faktycznie trzeba było zaczekać ze staraniami do końca roku? Jak damy sobie radę? Jak damy sobie radę finansowo?" i teraz najgłupsze "Nie pozwiedzaliśmy świata! Nie będę mogła teraz tak szaleć na zakupach!Nie dałam się nam wyszaleć! Co z moją tzw. karierą? Będę najmłodsza w firmie z dzieckiem...". Ogólnie myśli typu "Jezu, co to teraz będzie?"... nie wiem, mam taki żal do siebie za te myśli. To nie tak, że ciąży nie chciałam, o nie. Po cichu rozmawialiśmy o tym, kto to będzie, mąż utwierdzał w przekonaniu, że damy radę, będzie dobrze, ale ja bałam się, że poronię, byłam jednym wielkim kłębkiem nerwów. Wtedy chyba wszystkiego objawy miałam... tylko nie wpadło mi do głowy puste jajo...ale cp już tak. No i najgorsze - jak się na usg okazało, że to puste jajo może być, to pomyślałam ok, tak wyszło... ale mogę zajść w ciążę, więc teraz staramy się bez spiny, normalnie. I wiecie, tak spłynęło to po mnie jakby, ale tylko w gabinecie u gin. Jak wyszłam to płacz i niedowierzanie...Ale mimo wszystko to takie uczucie no obojętności w pierwszym momencie - nie mogę go sobie wybaczyć. Czuję się taką wredną egoistką...Poza tym, dziewczyny, co wam chcę powiedzieć jeszcze... ja mam żal do siebie, że od razu nie przywitałam mojej ciąży samymi pozytywnymi myślami, i że myślałam, że się nie wyszaleliśmy i że niejednokrotnie pomyślałam o poronieniu... nie wiem, ja czuję, że sobie to wykrakałam... czuję się po prostu winna...mówiłam to mojemu, ale on jest taki "prosty" w tym wszystkim. Mówi: "Teraz za to przywitasz swoją ciążę tylko pozytywnymi myślami.".
Ogólnie ja tak trochę zdecydowałam się na starania ze względu na tzw. "To już czas." i bo bałam się, że tak łatwo nie będzie (tu miałam rację), a nie z takiego wielkiego poczucia tykającego zegara, tej chęci bycia matką (te uczucia są u mnie na chwilę obecną odczuwalne w 100 %... wiem!). Też bo większość znajomych ma już dzieci... wiem durny powód. No i ogólnie, jak się dowiedziałam o ciąży to się nagle przestraszyłam. Przestraszyłam wszystkiego - stresu, ryzyka poronienia, myślałam, że wysiądę psychicznie, bo tak się bałam tych pierwszych 3 miesięcy, no i miałam wyrzuty sumienia, że tak mojego męczyłam przez (uwaga) 2 nieudane cykle i tak nam dosłownie zatruwałam życie, a tu bach, jest ciąża... czy coś ze mną nie tak? Cały czas biję się z tymi myślami...żyję dalej i nie zamulam, ale jak jestem sama (a dzisiaj jestem) to te myśli wracają...
Przepraszam, jeśli zadręczam, ale po cichu liczę na jakieś wsparcie...
Fi0lecik lubi tę wiadomość
-
Ignissa wrote:Cześć laski. Byłam u gin w sprawie HPV. Stwierdziła, że skoro to nie jest wysokoonkogenny wirus, to może nie warto tej szyjki ruszać, zwłaszcza że planuję ciążę. Z drugiej strony strach go zostawić, więc pobierzemy wycinek do badania histopatologicznego i wszystko będzie jasne. 12 mam podejść do niej do szpitala i będziemy zapisywać.
A tak z innej beczki, potrzebuję obiektywnego oka. Czy to pozytyw?
-
nick nieaktualnyIgnissa wrote:Cześć laski. Byłam u gin w sprawie HPV. Stwierdziła, że skoro to nie jest wysokoonkogenny wirus, to może nie warto tej szyjki ruszać, zwłaszcza że planuję ciążę. Z drugiej strony strach go zostawić, więc pobierzemy wycinek do badania histopatologicznego i wszystko będzie jasne. 12 mam podejść do niej do szpitala i będziemy zapisywać.
A tak z innej beczki, potrzebuję obiektywnego oka. Czy to pozytyw?
-
nick nieaktualny
-
Angie1985 wrote:Słuchaj to zupełnie normalne. Strach i wszytko inne... Wszystkie twoje uczucia są właściwe i masz prawo tak się czuć. Ja jak byłam w drugiej ciąży to ryczałam bo okazało się że będę miała drugiego syna a chciałam córeczkę. Potem jak już byłam niedaleko porodu to moje myśli że chyba mnie popiedrolilo bo takie wygodne życie już było dziecko odchowane i luz... A tu znowu pieluchy. Będziesz czuła całą gamę uczuć od euforii po depreche i wszytko jest normalne. Twoje życie na pewno się zmieni ale pozytywnie. Buziaki trzymaj się.
Angie, dzięki!!! Twój post mnie ucieszył i rozsmieszyl 😊 dobrze wiedzieć że to normalne...Starania od 06.2019
3cs - ciąża
10.2019 - puste jajo
Cykle 34-36 dni
5-6 cs - ciąża
08.2020 - poronienie zatrzymane
2-3 cs - ciąża biochemiczna
01.2021 -
AsiaKK wrote:Dziewczyny, teraz ja muszę się wygadać... Ogólnie jestem na siebie zła, nawet bardzo. Wiecie, zaczęliśmy starania i czekałam jak głupia na te dwie kreski, a jak już się pojawiły to w głowie mętlik... oczywiście najpierw czy to aby na pewno ciąża, potem, czy zdrowe będzie, sprawdzanie majtek co 5 minut itd. itp. ale też myśli typu: "O matko! Jestem płodna! Po co się tak martwiłam? A może faktycznie trzeba było zaczekać ze staraniami do końca roku? Jak damy sobie radę? Jak damy sobie radę finansowo?" i teraz najgłupsze "Nie pozwiedzaliśmy świata! Nie będę mogła teraz tak szaleć na zakupach!Nie dałam się nam wyszaleć! Co z moją tzw. karierą? Będę najmłodsza w firmie z dzieckiem...". Ogólnie myśli typu "Jezu, co to teraz będzie?"... nie wiem, mam taki żal do siebie za te myśli. To nie tak, że ciąży nie chciałam, o nie. Po cichu rozmawialiśmy o tym, kto to będzie, mąż utwierdzał w przekonaniu, że damy radę, będzie dobrze, ale ja bałam się, że poronię, byłam jednym wielkim kłębkiem nerwów. Wtedy chyba wszystkiego objawy miałam... tylko nie wpadło mi do głowy puste jajo...ale cp już tak. No i najgorsze - jak się na usg okazało, że to puste jajo może być, to pomyślałam ok, tak wyszło... ale mogę zajść w ciążę, więc teraz staramy się bez spiny, normalnie. I wiecie, tak spłynęło to po mnie jakby, ale tylko w gabinecie u gin. Jak wyszłam to płacz i niedowierzanie...Ale mimo wszystko to takie uczucie no obojętności w pierwszym momencie - nie mogę go sobie wybaczyć. Czuję się taką wredną egoistką...Poza tym, dziewczyny, co wam chcę powiedzieć jeszcze... ja mam żal do siebie, że od razu nie przywitałam mojej ciąży samymi pozytywnymi myślami, i że myślałam, że się nie wyszaleliśmy i że niejednokrotnie pomyślałam o poronieniu... nie wiem, ja czuję, że sobie to wykrakałam... czuję się po prostu winna...mówiłam to mojemu, ale on jest taki "prosty" w tym wszystkim. Mówi: "Teraz za to przywitasz swoją ciążę tylko pozytywnymi myślami.".
Ogólnie ja tak trochę zdecydowałam się na starania ze względu na tzw. "To już czas." i bo bałam się, że tak łatwo nie będzie (tu miałam rację), a nie z takiego wielkiego poczucia tykającego zegara, tej chęci bycia matką (te uczucia są u mnie na chwilę obecną odczuwalne w 100 %... wiem!). Też bo większość znajomych ma już dzieci... wiem durny powód. No i ogólnie, jak się dowiedziałam o ciąży to się nagle przestraszyłam. Przestraszyłam wszystkiego - stresu, ryzyka poronienia, myślałam, że wysiądę psychicznie, bo tak się bałam tych pierwszych 3 miesięcy, no i miałam wyrzuty sumienia, że tak mojego męczyłam przez (uwaga) 2 nieudane cykle i tak nam dosłownie zatruwałam życie, a tu bach, jest ciąża... czy coś ze mną nie tak? Cały czas biję się z tymi myślami...żyję dalej i nie zamulam, ale jak jestem sama (a dzisiaj jestem) to te myśli wracają...
Przepraszam, jeśli zadręczam, ale po cichu liczę na jakieś wsparcie...Ignissa lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny