W czerwcu słodka truskaweczka🍓🍓, w lutym synek👶 lub córeczka👧
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja po badaniach i obchodzie Chyba mam dobre wieści. Ordynator mnie badał i stwierdził, ze według niego poród tuż tuż i powinno w dzień lub dwa samo się rozkręcić. Wydaje mi się, ze zrobił mi „masaż” szyjki macicy, bo strasznie długie i bolesne było te badanie, aż się polała krew. Rozwarcie dziś na 2-3 cm. Spytałam tez, co jeśli się samo jednak nie zacznie to powiedział, ze jutro podłącza oksytocynę jeśli nie dostanę skurczow. Wiec wygoda na to, ze Zośka chce być z lutego jak siostra i tata
Anati, wellwellwell, Zuz.ka, Anett93, verliebtindich, Babova, Monk@, cukierniczka, mamaleonka, Poziomka9204 lubią tę wiadomość
-
Gusia, to czekamy na Zosię ♥️
U mnie znowu lekko podkrwawiony śluz po wczorajszym masażu, ale niczego więcej on nie sprowokował 🤡. Zaraz się biorę za reorganizację komódki - tak dawno w niej wszystko układałam, że już mi się zdążyła zmienić wizja. -
Zuz.ka wrote:Gusia, to czekamy na Zosię ♥️
U mnie znowu lekko podkrwawiony śluz po wczorajszym masażu, ale niczego więcej on nie sprowokował 🤡. Zaraz się biorę za reorganizację komódki - tak dawno w niej wszystko układałam, że już mi się zdążyła zmienić wizja.
Zuzka a ty masz wyznaczony jakis termin indukcji jesli nic nie ruszy? 🙁 czy po kolejnym ktg będą decydowac? -
Kofii skarbie… tak mi przykro ale ja uważam, że dałaś radę naprawdę! To co zrobiłaś i przeżyłaś to ogromna ciężka praca i jesteś silna i bardzo dzielna. Trzymaj się i myślami jestem z Tobą naprawdę 💪🏻😘
I również jak Anati uważam, że to że nam to opisałaś świadczy o Twojej sile.
U nas wczoraj o północy pobyt na IP bo się mały nie ruszał za bardzo (nie wiem czemu on tak ma…) i przepływy wyszły dobre i miałam wracać do domu, bo nie ma miejsc i nara. W ogóle ja będę na ginekologii, bo tam jest mój lekarz a tam maja tylko 5 łóżek takich dla kobiet z dziećmi i może być tak, że mi nie zrobią CC w piątek jak będą zajęte… żenujące, do tego nie ma tam kangurowania przez tatę a piętro wyżej na położnictwie już jest… wiec czuje, że będę w najgorszym możliwym miejscu do porodu ever.
W ogóle mały podobno jest straszliwie już nisko i się pcha a moja szyjka idealnie zamknięta. No i będę sobie czekać słuchajcie na oddziale na ,,planowana” CC w 41 tygodniu chyba jak tak będzie..
żałuje że szlam do tego szpitala za moim lekarzem, bo i położne są tu chamskie ..Anati lubi tę wiadomość
29 lat
30.12.21 - histeroskopowe usunięcie przegrody macicy
➖Trombofilia-niedobór białka S 38%
➖MTHFR hetero, PAI-1 hetero
➖Kir tylko 2DS2
➖ krótka faza lutealna
🎁Cykl z aromkiem+Ovitrelle; accofil+clexane+acard+luteina
17/06 hcg 14,26 🍀
30/06 (5+1) pęcherzyk ciążowy 5,2 mm 🍀
06/07 (6+0) 3mm z bijącym serduszkiem 💗
14/07 (7+1) 1,1 cm Fasolki 💓
27/07 (9+0) 2,3 cm Misia🧸,odklejenie trofoblastu
02/08 (9+6) 3,08 cm Dzidzi 😍
17/08 (12+0) 6,1 cm Malucha 💙
14/09 (16+0) będzie Marcelek 🎈
12/10 (20+0) Mały waży 337g 🥰
17-21/10 szpital- skurcze i skrócenie szyjki
02/11 (23+0) 535g Maluszka 🤗
15/11 (24+6) 700g ☺️
07/12 (28+0) 1150g Szczęścia 💜
21/12 (30+0) 1465g Szkraba ❤️
02/01 (31+5) 1865g Chłopczyka 💚
15-20/01 szpital-hipoglikemia
21/01 (34+3) 2400g 💪🏻
04/02 (36+3) 2936g 🤩
05-10/02 szpital
23/02/2023 na świat przyszedł nasz Marcelek 💙🎈🧸
planowana CC w 39+1 -
Kremowka kurcze, wiem, ze to troche na ostatnia chwile, ale moze daloby rade umówić termin CC w innym szpitalu - jesli sa jakieś, ktore wydaja sie lepsza opcja. Jednak twoj komfort psychiczny jest w tym wszystkim bardzo wazny. 🙁
-
Dziewczyny, czy Wasze dzieciaczki bardzo ulewają?
Bo Hela na początku prawie w ogóle, a teraz ulewa, ale po ok.2h od jedzenia. I tak się zastanawiam, czy to ulewanie czy wymioty... Ja już panikuje, mąż mówi, że nic takiego się nie dzieje i że na pewno to jest normalne. -
Ulaa wrote:Dziękuję dziewczyny za gratulacje 🥰
Najdzielniejsza była w tym wszystkim moja córeczka ❤️
Jest przesłodka!
1930g i 49cm miała i dostała 10 punktów ☺️
Ze względu na to, że jest jeszcze wcześniakiem mimo, że jest w doskonałym stanie to musi być dogrzana w inkubatorze więc jeszcze jesteśmy osobno, ale jak poszłam do niej to rozmawiałam z lekarzem i powiedział, że jutro max pojutrze będzie ze mną na sali 💪
Malutka oddycha samodzielnie.
Ulaa lubi tę wiadomość
👫 31lat
09.01.2023: Aleksander ❤️ 4100g i 61cm do kochania 💙🥰 -
Kofii wrote:Postanowiłam spróbować spisać moja historię porodową, chociaż nadal jest mi mega ciężko. Wczoraj i dziś od 3 w nocy nie spałam, bo miałam cały czas w głowie urywki z porodu 😕 dlatego chyba Wam od razu opiszę, żeby potem już coraz mniej o tym myśleć.
Tak jak już pisałam, przyjechałam na izbę przyjęć rano w sobotę z krwistym plamieniem, zrobili mi ktg i USG i stwierdzili, że zostaję z powodu wysokiego ciśnienia. No i tak sobie leżałam na tej patologii ciąży z lekkimi skurczami, które o 17 zaczęły się lekko nasilać, a od 20 były już regularne co 3-4 min. Ciągle, cały dzień lekko krwawiłam. Położne na patologii mega mi pomagały, pokazywały co robić jak jest skurcz. Chodziłam pod prysznic, kręciłam się na piłce i przy łóżku. Dostałam kroplówkę z paracetamolu, zastrzyk chyba z nospy i koło 23 miałam już rozwarcie na jakieś 5 cm i zaprowadzono mnie na porodówkę. Zgodziłam się na lewatywę, bo miałam kilka dni problem z zaparciami i było to okropne, myślałam że zemdleję, poleciała mi nawet krew z nosa. W końcu jak już się to uspokoiło, przyjechał mój mąż, no i zaczęliśmy robić te wszystkie gimnastyki porodowe. Miałam przygotowane jakieś piosenki, olejek do masażu i inne cuda, ale nic z tego nie użyłam. Położna włączyła jakąś muzykę, ale kompletnie nie zwracałam na to uwagi. Byłam w sali z wanną, ale z powodu przewidywanej dużej masy dziecka nie mogłam tam rodzić, jedynie mogłam wejść na chwilę, ale nie chciałam z powodu tego krwawienia. Miałam do dyspozycji gaz, ale nie podpasował mi, nie czułam żadnej ulgi i używanie było uciążliwe. Chyba o 2 pod prysznicem zaczęły mi się skurcze parte, położna mówiła że widzi już główkę z włoskami, pomagała na wszystkie sposoby, wypróbowaliśmy mnóstwo pozycji... I nic. Nie dałam rady. Byłam wyczerpana, cały czas krzyczałam, że już nie dam rady, że nie mogę. Taka męczarnia trwała godzinę i nie przynosiła żadnych efektów. Dostałam kroplówkę, która też w niczym nie pomogła. Były przy mnie 2 położne, byłam jedyną rodzącą w tym czasie. Zadzwoniły po lekarzy i usłyszałam, że konieczne będzie użycie próżnociągu i zrobienie rozległego nacięcia krocza. Położna zaproponowała jeszcze ostatnia pozycję, taką klęczącą na łóżku, ale ja nie byłam w stanie się obrócić i podnieść do tej pozycji. Niestety poród zakończył się zabiegowo. Na sali było mnóstwo osób... Mojego męża wyprosili z sali, aby tego nie oglądał. Wyciągnęli maluszka, dali mi na brzuch, a on nie płakał, był siny. Wzięli go na stolik i tam dopiero wydał dźwięk. Dostał 7 punktów. Dali go mężowi do kangurowania, a ja leżałam ze strasznymi drgawkami. Potem uspali mnie do szycia. Obudziłam się po około 1,5 h i dostałam potem synka do przytulenia, ale był już ubrany w kocyku. Na sali porodowej musiałam zostać 6h na obserwacji. Po około 2h leżenia położne przyszły pomóc mi się umyć. Wstałam i po 3 krokach zemdlałam, więc przenieśli mnie znów na łóżko, gdzie leżałam pod jakąś kroplówką, dostałam też śniadanie. Położne później umyły mnie na łóżku i przewiozły na wózku na salę. Synka przywieźli mi troszkę później, zapytałam czy może na noc zostać na oddziale noworodkowym, nie wyobrażałam sobie że miałabym się nim zająć, ja do toalety i pod prysznic musiałam iść z położną, nie podjęłabym się opieki nad takim maluszkiem... Miałam potem z tego powodu ogromne wyrzuty sumienia, że go zostawiłam, że nie spróbowałam. Następnego dnia rano przywieźli mi go, próbowałam go nakarmić z pomocą położnych, ale średnio to szło, chwilę ssał i przestawał. Na obchodzie lekarka stwierdziła, że za wolno mu bije serduszko i wzięli go na obserwację i jest tam do teraz, nie ma go ze mną na sali, jest podpięty pod kabelki i monitorowany. Nie mam pokarmu, chodzę do niego go przystawiać, próbuję z laktatorem i nic. Podobno jutro ma mieć konsultację kardiologiczną.
Bardzo się cieszę, że wybraliśmy ten szpital, bo ma 3 stopień, a obok jest Centrum Zdrowia Dziecka. Nie wiem jak wyglądałby poród w innym szpitalu i czy wykryliby te nieprawidłowości z serduszkiem. (Jestem w UCK w Katowicach, jeśli ktoś z innych wątków chciałby o coś zapytać w sprawie szpitala to mogę opowiedzieć).
No, to tak w skrócie. Prawdopodobnie będę potrzebować pomocy specjalisty, żeby jakoś to wszystko sobie poukładać. Nie wiem czy kiedykolwiek będę w stanie się zdecydować na kolejne dziecko
Dziękuję za tą historię, że się nią z nami podzieliłaś, trzymam kciuki, żeby maleństwo było całe i zdrowe ❤️👫 31lat
09.01.2023: Aleksander ❤️ 4100g i 61cm do kochania 💙🥰 -
Nutka85 wrote:My dzisiaj byliśmy z Helcią na szczepieniu. Dostała 6w1 i rotawirusy. A za dwa tygodnie pneumokoki (zdecydowałam się też na płatne, bo jest na więcej szczepów i lepsze jakościowo podobno).
Helcia rotawirusy chętnie połknęła. A przy kluciu chwilkę zapłakała i zaraz przysnęła 🙂
Waży już 4400g (choć na wadze u położnej zawsze było ok.150g mniej😜-zobaczymy w poniedziałek).
Znów po południu nie było kupy, ale chyba bez dolegliwości brzuszkowych, bo była spokojniutka. Po tym szczepieniu jest lekko spokojniejsza i taaaaka rozkoszna ❤️
Chyba w nocy po drugim karmieniu wezmę ja sobie do łóżka (mąż w pracy 😜) żeby się poprzytulac 😜
A jutro mam wizytę u gin, zobaczymy co powie 🙂👫 31lat
09.01.2023: Aleksander ❤️ 4100g i 61cm do kochania 💙🥰 -
Nutka85 wrote:Dziewczyny, czy Wasze dzieciaczki bardzo ulewają?
Bo Hela na początku prawie w ogóle, a teraz ulewa, ale po ok.2h od jedzenia. I tak się zastanawiam, czy to ulewanie czy wymioty... Ja już panikuje, mąż mówi, że nic takiego się nie dzieje i że na pewno to jest normalne.👫 31lat
09.01.2023: Aleksander ❤️ 4100g i 61cm do kochania 💙🥰 -
Zuzka, Gusia czekam na Wasze maluszki ❤️
Ja od wczoraj na lekach, coś mi się przyplątało. Biorę taką dawkę leków, że powinny szybko postawić mnie na nogi. Mam nadzieję, że mały nic nie złapie, bo we wtorek szczepienie 😔Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 lutego 2023, 22:18
👫 31lat
09.01.2023: Aleksander ❤️ 4100g i 61cm do kochania 💙🥰 -
Dzień dobry 😊
Jak tam samopoczucie?
Poziomka, mam nadzieje ze choróbsko szybko minie i ze mały się nie zarazi.
Gusia, Zuzka cały czas o Was myśle i trzymam kciuki 🤞❤️
U mnie znów się włączyło wicie gniazda. Kupiłam malutka komodę żeby była w sypialni dopóki mała będzie z nami mieszkać. Żeby nie chodzić do jej pokoju co chwile po ubranka. Dziś się biorę za konkretne sprzątanie bo jutro teściowa przylatuje. W planie mam nawet mycie okien i lodówki ale nie wiem czy będę miała tyle siły.
Miłego dnia 😘Poziomka9204 lubi tę wiadomość
-
Nutka85 wrote:Dziewczyny, czy Wasze dzieciaczki bardzo ulewają?
Bo Hela na początku prawie w ogóle, a teraz ulewa, ale po ok.2h od jedzenia. I tak się zastanawiam, czy to ulewanie czy wymioty... Ja już panikuje, mąż mówi, że nic takiego się nie dzieje i że na pewno to jest normalne.
Gusia, Zuzka, mamaleonka 💪🏼🤞🏼 -
U mnie spokój . Cieszę się, bo mąż wziął urlop na dzisiaj i jutro, więc nie siedzę sama z brzuchem. Mamy trochę planów, może dzień szybciej zleci.
Wczoraj zrobiłam reorganizację komódki, teraz jest chyba bardziej praktyczne ułożenie.
Miłego dnia, dziewczyny
Ula, Kofii, dajcie znać, co z Maluchami i jak Wy się czujecie.Monk@, Anati, mamaleonka, Poziomka9204 lubią tę wiadomość
-
Monk@ wrote:Kacper ulewa często i sporo, ale pewnie przez swoje łapczywe jedzenie. Tylko faktycznie to jest zawsze w miarę niedługo po jedzeniu. Ciężko mi powiedzieć, czy to normalne. Masz jakiś kontakt do położnej, żeby jej zapytać?
Gusia, Zuzka, mamaleonka 💪🏼🤞🏼
W poniedziałek rano położna do nas przychodzi... Więc na pewno zapytam. Na szczęście wczoraj po wieczornym i nocnych karmieniach był spokój. Helcia je bardzo łapczywie, nie wiem jak ja tego oduczyć 😉Monk@, Poziomka9204 lubią tę wiadomość